Siostra Chmielewska o uchodźcach: "Nie polityka, ale sumienie i wiara są dla mnie wytyczną postępowań"

(fot. TVN24.pl)
Onet.pl / sz

"Społeczeństwo deklarujące się jako chrześcijańskie nie może mówić, że kryzys uchodźczy go nie obchodzi" - mówi s. Małgorzata Chmielewska dla Onet.pl w Światowy Dzień Uchodźcy, który obchodzimy 20 czerwca. Szymon Piegza z Onet.pl rozmawiał z s. Małgorzatą Chmielewską o problemie uchodźców, solidarności Polaków i politykach, którzy na strachu zbijają swój kapitał.

"Społeczeństwo deklarujące się jako chrześcijańskie nie może mówić, że nas kryzys uchodźczy nie obchodzi. Stąd właśnie moje zdanie, że chrześcijaństwo nie polega na trosce o własną d….ę, ale o drugiego człowieka" - mówi już na początku rozmowy s. Chmielewska. Według zakonnicy jest czymś bardzo niedobrym i niebezpiecznym dla społeczeństwa zamykanie się na potrzebujących. "Nie uważam, że należy całkiem otworzyć granice, zaprosić wszystkich i róbta, co chceta" - podkreśla i mówi o własnym doświadczeniu pomocy, która choć często jest niewspółmierna do liczby potrzebujących, to zawsze też potrzebna i ważna, nie można patrzeć wyłącznie na statystyki i oczekiwać jej od innych.

Skąd się bierze głęboka niechęć do uchodźców w Polsce? "Żyjemy dzisiaj emocjami. Oczywiste jest, że tymi emocjami grają różne siły, np. partie polityczne (…) Sądząc po kontaktach z ludźmi i po tym, co się czyta w Internecie, wiedza na temat współczesnego świata, np. sytuacji w Syrii, jest w naszym społeczeństwie znikoma. Do tego przyczyniają się również media" - komentuje przełożona Wspólnoty Chleb Życia.

"Trzeba było wiele pracy, by w społeczeństwie, które ma skłonności do solidarności, ten lęk podsycać i na nowo wzniecać (…) lęk społeczny był świadomie wzbudzany przy ogromnym wsparciu nieprawdziwej propagandy. Wykorzystane zostały wszelkie możliwe sposoby, również media, by zastraszyć społeczeństwo" - dodaje.

Tomasz Terlikowski powiedział, co myśli o przyjmowaniu uchodźców. Odpowiedziała mu s. Chmielewska>>

Wina za taki stan rzeczy leży nie tylko po stronie mediów, ale zwłaszcza polityków, którzy świetnie zarządzają nastrojami społecznymi. Ich recepta na sprawowanie władzy jest prosta, dziel i rządź: "Na tyle już jestem stara, że nie spodziewam się po politykach, by mówili prawdę. Nie spodziewam się też, że zaprzestaną stosowania socjotechniki". Jako przykład podaje choćby sytuację Węgier, na których jest więcej uchodźców niż w Polsce, mimo, że tak głośno krzyczą, aby ich nie przyjmować. Negatywnie ocenia również powoływanie się na liczbę miliona uchodźców z Ukrainy osiedlonych w Polsce. "Prawda jest taka, że status uchodźcy otrzymało 88 Ukraińców, reszta to imigranci ekonomiczni, tak jak Polacy pracujący w Niemczech, Skandynawii czy Anglii" - akcentuje.

Siostra Chmielewska podkreśla, że Polacy są mądrym narodem i mają wszelkie narzędzia, aby bezpiecznie przeprowadzić korytarze humanitarne, sprawdzając iuchodźców i osiedlając ich. Wymaga to jednak podjęcia pewnego trudu i trzeba mieć też tego świadomość, bez demonizowania tego. "Za coś im płacimy" (naszym służbom - red.) - mówi.

Zdaniem zakonnicy mylnie rozumiemy asymilację przez dążenie do jednorodnego społeczeństwa, a trzeba im raczej pozwolić, aby w zgodzie z prawem i zasadami panującymi w Polsce mogli praktykować wiarę i wzbogacać nas elementami swojej kultury. "Przecież muzułmanie żyli w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, żyją do tej pory i nikt im nie kazał się nawracać na naszą wiarę (…) Podział na dobrych Europejczyków i złych uchodźców jest absurdalny" - dodaje.

Czym się kierować pośród tylu opinii? "Mnie interesuje moja postawa jako chrześcijanki. Moje sumienie i moja wiara jest dla mnie wytyczną postępowań. Nie mówię, co powinni robić politycy, tylko zastanawiam się, co my jako chrześcijanie, powinniśmy zrobić w takiej sytuacji (…) jako chrześcijanka nie mam obowiązku iść za głosem polityków, ale własnego sumienia. Jeśli uchodźca stanie przed moimi drzwiami, to go przyjmę, choć może zostanę za to ukarana." - mówi s. Małgorzata Chmielewska.

"Nasza praca budowania lepszego świata musi polegać na tym, że rozświetlamy go tam, gdzie jest ciemność. Nie zmienimy ani świata, ani naszych polityków jedynym kliknięciem w Internecie (…) Heroizm nie jest obowiązkowy nawet dla chrześcijanina, ale przyzwoitość już tak" - kończy swoją wypowiedź dla Onet.pl s. Chmielewska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siostra Chmielewska o uchodźcach: "Nie polityka, ale sumienie i wiara są dla mnie wytyczną postępowań"
Komentarze (1)
JE
~Jan Emeryt
25 września 2021, 12:14
Jest dużo klasztorów w Polsce, czy nie znalazłoby się trochę miejsca dla tych biednych uchodźców, chętnie będę wysyłał wdowi grosz na ich utrzymanie