Ślub kościelny - tradycja czy wiara?

(fot. pimthida / flickr.com)
KAI / slo

Do solidnego przygotowania się do małżeństwa zachęca młodych ludzi biskup Henryk Tomasik. Ordynariusz radomski odniósł się w ten sposób do danych Głównego Urzędu Statycznego, z którego wynika, że w 2012 roku na rozwód zdecydowało się prawie 400 małżeństw w Radomiu.

- To tragedia, którą można uniknąć przez solidne przygotowanie się do małżeństwa - powiedział biskup Henryk Tomasik w swojej cotygodniowej audycji "Kwadrans dla Pasterza" na antenie Radia Plus Radom.

DEON.PL POLECA

- W ciągu roku rozpada się 400 małżeństw, a to oznacza, że 800 osób przeżywa tragedią. Czy można było tego uniknąć? Myślę, że tak. Poprzez dobre przygotowanie do małżeństwa i sakramentu małżeństwa. Przygotowanie do małżeństwa to kształtowanie własnego charakteru tak, by móc poważnie wziąć odpowiedzialność za drugą osobę i tworzącą się rodzinę. Przygotowanie do sakramentu małżeństwa to pogłębianie wiary i ożywianie ducha modlitwy tak, by przeżyć sam ślub jako sakrament. Zawsze boję się, że osoby stojące przy ołtarzu bardziej kierują się tradycją, czy zwyczajem niż wiarą - powiedział biskup Tomasik.

Ordynariusz radomski skierował prośbę do osób, które przygotowują się do małżeństwa. - Trochę mamy żal do rodziców, którzy nie widzą potrzeby zachęcania swoich dzieci do włączenia się w przygotowanie do sakramentu małżeństwa. Często duszpasterze słyszą od młodych, że nie mają czasu. Jeśli potrafimy załatwić salę weselną na rok, czy dwa lata przed planowanym ślubem a nie ma czasu, aby więcej się pomodlić, czy włączyć się w parafialne czy dekanalne przygotowanie do ślubu to jest to przykre i świadczy, że Chrystus jest potrzebny na moment zawarcia związku małżeńskiego. Wydarzenie to trzeba przeżywać w duchu wiary - powiedział biskup Henryk Tomasik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ślub kościelny - tradycja czy wiara?
Komentarze (3)
7 lipca 2019, 17:07
KURWY NEWYJEBANE DUPODAJKI ZST KOŚCIUSZKI W LEŻAJSKU MŁODZIEŻ FRANCISZKAŃSKA OAZA PEDZIE IMBECYLE KREPI SREPI SUKIENKA GÓWNO NA PATYKU MOP GNOJOWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ZBOCZKI IMOPTENTY PIERDEL ALIMENTY ZAWAŁ NOWOTWÓR !!!!!!!!!Mateusz z Mamą Jadwigą 
R
rodzic
1 października 2013, 20:05
Kościół obudził się co najmniej 20 lat za późno. Od lat małżeństwa były traktowane marginalnie. Przykładem są znane wszystkim "nauki stanowe dla kobiet" i osobno "nauki stanowe dla meżczyzn" prowadzone np. podczas rekolekcji wielkanocnych. Nie traktowano małżeństwa jako jedności, ale dzielono. Brakowało ( i nadal brakuje) stałej formacji dla małżeństw, miejsca gdzie mogą otrzymać pomoc w razie kryzysu. Skupianie się wyłącznie na przygotowaniu do małżeństwa jest błędem. Rozpadają się małżeństwa nie tylko ze stażem 1-3 letnim, ale też po 10 i 20 latach. W ich przypadku nie można mówic, że kurs przedmałżeński był niewłaściwie przeprowadzony. Fakt, że rodzice obecnych nowożeńców nie są zainteresowani wymiarem katolickim ślubu swoich dzieci, jest wynikiem osłabienia ich osobistej wiary (brak katechizacji dorosłych), lub ich własne małżeństwa już się rozpadły.
jazmig jazmig
1 października 2013, 18:30
Ja myślę, że rozwody to sprawa bardziej skomplikowana i nie tyle chodzi o przygotowanie się do małżeństwa, ile o umiejętność wytrzymania trudnych chwil w związku. Młodzi zbyt łatwo pędzą do sądu, a sądy zbyt łatwo udzielają rozwodów. Często rodzice, zamiast ostudzić swoje pociechy w żądzy ukarania współmałżonka rozwodem, sami ich do tego zachęcają, czyniąc im wielką krzywdę na przyszłość.