Stroje pierwszokomunijne z Polski już na Syberii. Można przekazywać dalszą pomoc
Do syberyjskich parafii trafiła pierwsza część strojów pierwszokomunijnych, których zbiórkę prowadzi Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Alby i komże z Polski posłużą dzieciom w Ułan-Ude i położonym przy granicy z Chinami Błagowieszczeńsku.
- Polacy bardzo chętnie odpowiadają na zaproszenie, żeby podzielić się strojami pierwszkomunijnymi z dziećmi na Wschodzie. Niedawno odwiedziła nas mama, która mówiła, że zbiórka alb i komż, to dobra okazja do ponownego spotkania rodziców, którzy przed Pierwszą Komunią działali razem, a potem ich drogi się rozeszły. Teraz łączy ich ten wspólny projekt. Był też u nas tato, z dwójką dzieci, które osobiście przywiozły swoje stroje. Były nieco smutne, że je oddają, ale bardziej cieszyły się, że ktoś inny z nich skorzysta - opowiada w rozmowie z KAI ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP. Jak wyjaśnia, stroje są na bieżąco przekazywane na Wschód, głównie za pośrednictwem misjonarzy ze Wschodu, którzy w wakacje odwiedzają Polskę. Pierwszą partię, zawierającą ok. 30 sztuk strojów, zabrały ze sobą polskie siostry, pracujące na Syberii: w Ułan-Ude i położonym przy granicy z Chinami Błagowieszczeńsku.
Ks. Kryża przypomina, że zbiórka trwa nadal, a alby i komże można przekazywać osobiście lub pocztą do mieszczącego się w KEP biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Dodaje, że za sprawą projektu w ostatnich tygodniach siedzibę Konferencji Episkopatu Polski odwiedziło wielu gości, przywożąc stroje, także spoza Warszawy.
Wszystkie alby i komże, które przekażą młodzi Polacy i ich rodziny, trafią do dzieci w parafiach krajów byłego ZSRR, które nie mają możliwości zakupu nowych strojów. Do stroju można też dołączyć list lub pocztówkę z Polski.
Skomentuj artykuł