"To nie islam jest mocny, lecz chrześcijaństwo słabe"

(fot. youtube.com)
KAI / ml

Problemem w Europie nie jest siła islamu, lecz rosnąca słabość chrześcijaństwa. Podkreślił to przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan kard. Kurt Koch podczas dyskusji panelowej w szwajcarskim opactwie benedyktyńskim w Einsiedeln.

- Religia stała się sprawą prywatną i dlatego boimy się islamu - powiedział szwajcarski kardynał kurialny.
- Naturalnie Szwajcaria nie może przyjąć wszystkich uchodźców, ale gdzie są granice i kto o tym decyduje? - zapytał i dodał: "Dlaczego takie kraje jak Arabia Saudyjska nie mogą przyjąć żadnych uchodźców?".
Kardynał przypomniał przy tym, że wśród wszystkich prześladowanych z powodów religijnych na świecie 80 proc. stanowią chrześcijanie. A jednak biskupi na Bliskim Wschodzie wzywają wyznawców Chrystusa do pozostawania w swoich krajach. 
Gdyby tylko było to możliwe, to w rzeczywistości wielu chrześcijan pozostałaby w swoich domach, gdzie zawsze mieszkali i gdzie od wieków żyli razem z muzułmanami. Gośc z Watykanu uważa również, że należy zapytać o przyczyny konfliktu w tym regionie, który ma na pewno coś wspólnego z "pieniędzmi i ropą naftową".
Uczestnicząca w dyskusji Saida Keller-Messahli, przewodnicząca szwajcarskiego "Forum na rzecz postępowego islamu", wyraziła coraz większe zaniepokojenie o przyszłość świata islamskiego, który w latach siedemdziesiątych XX w. został zdominowany przez takie nurty jak salafizm i wahhabizm. 
Są one finansowane przez Katar, Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie a ostatnio przez Turcję. Keller-Messahli przestrzegła także przed radykalizacją islamu w krajach byłej Jugosławii, który uchodził dotychczas za umiarkowany. Przykładem coraz większego wpływu ideologii fundamentalistycznych w tym regionie jest wstępowanie tamtejszych młodych ludzi w szeregi dżihadystów Państwa Islamskiego.
Prelegentka zwróciła uwagę, że niektóre ugrupowania muzułmańskie czerpią wzorce z tekstów z VII wieku, głoszących, iż niemuzułmanów należy zabijać. 
- W islamie nie ma papieża, który mógłby powiedzieć, co jest słuszne, a co nie. Każdy może z Koranu brać to co chce. Stąd Al-Kaida i Boko Haram zawsze znajdą uzasadnienie dla przemocy. Ale są miliony muzułmanów, którzy myślą inaczej - podkreśliła Keller-Messahli.
Jej zdaniem muzułmanie stwarzają klimat strachu wśród swoich współbraci, którzy krytykują problematyczne fragmenty w Koranie. Jeśli ktoś odważy się na inną interpretację, grożą mu pogróżki, łącznie ze śmiercią. - W Koranie jako «Słowie Bożym» nikt nie może niczego zmienić, i to nawet wtedy, gdy chodzi o tekst z VII w. powstały w kontekście wojny - zaznaczyła szwajcarska działaczka islamska.
Podkreśliła, że w sytuacji, gdy w tekście Koranu są fragmenty usprawiedliwiające przemoc, tym bardziej potrzebny jest dialog z muzułmanami. 
- Nie chodzi tylko o przemoc wobec niemuzułmanów. Przemoc jest systemowa. Zaczyna się od wychowania dzieci, które wzrastają w kulturze patriarchalnej, w której kobieta jest uciskana. Takie społeczeństwa są naznaczone strukturalną przemocą i stąd tak trudny jest dialog z nimi - powiedziała Keller-Messahli.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To nie islam jest mocny, lecz chrześcijaństwo słabe"
Komentarze (2)
25 maja 2016, 20:54
Jednak chrześcijaństwo tylko jakby słabnie, bo przecież Chrystus zwyciężył świat.
25 maja 2016, 17:56
Chrześcijaństwo jakby słabnie, bo bierzemy udział w tworzeniu państw, w których najważniejsze jest dorabianie się. Nie widać tu żadnej granicy, zawsze można mieć jeszcze więcej, no i trzeba rodzinę zabezpieczać, bo trudno liczyć na to, że ktoś coś zechce zrobić bez pieniędzy. Polakom coraz bardziej się to podoba, ale coraz mniej mamy spokojnego, radosnego czasu dla najbliższych i przyjaciół. Bezinteresowność zaczyna się w myślach od pytania o koszty i potem często trzeba rezygnować z działania. W życiu społecznym liczymy na precyzyjne działanie procedur opartych na pieniądzach, ale tożsamość chrześcijańska wśród tych mechanizmów jest jakoś coraz mniej widoczna.