Turecka gazeta nazwała patriarchę Bartłomieja “puczystą"
W Turcji pojawiły się po raz pierwszy bezpośrednie zarzuty wobec ekumenicznego patriarchy Bartłomieja sugerujące, że był zamieszany w próbę zamachu stanu przeciwko prezydentowi Recepowi Erdoganowi.
Gazeta "Aksam" z 31 sierpnia na pierwszej stronie zamieściła artykuł, w którym napisano, że "honorowy zwierzchnik prawosławia od dawna paktuje z ogłoszonym przez Ankarę wrogiem państwa nr 1, muzułmańskim teologiem, założycielem ruchu Himzet, Fethullahem Gülenem". Jego liczący ponad milion zwolenników ruch Erdogan określił jako głównego odpowiedzialnego za próbę zamachu stanu z 15 czerwca br.
Pod fotografią patriarchy Bartłomieja z Gülenem z lat 90. XX w. redaktor agencji informacyjnej Emre Diner napisał, że nieudany bunt części armii tureckiej był "dziełem terrorystów Gülena, CIA oraz patriarchatu greckoprawosławnego w Stambule".
Patriarchat w Stambule zdecydowanie odrzucił oskarżenia jako "bezpodstawne". Przypomniano, że już od stulecia patriarchat opowiada się za ładem demokratycznym w Ankarze i nigdy nie wspierał przewrotów politycznych z użyciem przemocy ani nie wyrażał na nie zgody. Również wyznawcy prawosławia w Turcji zawsze zachowywali się lojalnie wobec prawowitego rządu.
Według "Aksam" jednym z powodów puczu wojskowych było ponowne zbliżenie Erdogana do Putina po miesiącach wrogich stosunków z powodu sytuacji w Syrii. Gazeta powołuje się przy tym na sugestie byłego ambasadora USA w Jemenie, Arthura Hughesa.
Uważa także, że po tym zbliżeniu CIA zaproponowała zwolennikom Gülena i patriarchatowi "obalenie" Erdogana. Bartłomiej I był zaniepokojony odradzającym się wpływem Rosjan nad Bosforem, a patriarcha Cyryl był jego najzagorzalszym rywalem do przywództwa w światowym prawosławiu.
Dyplomata amerykański zdementował 29 sierpnia jakoby kiedykolwiek rozpowszechniał takie informacje. Ukazały się one w Moskwie na stronie internetowej pravoslavija.ru i były sygnowane jego nazwiskiem.
Kręgi kościelne w Stambule podkreśliły, że dawne spotkania i fotografia patriarchy ekumenicznego z Gülenem nie mogą służyć jako dowód na bliskie stosunki łączące ich obu. Przed osiedleniem się w USA w 1999 r. Gülen odwiedzał wszystkie osobistości religijne, także np. Ormian i Żydów.
Ci sami obserwatorzy obawiają się, że reżim Erdogana mógłby wykorzystać kampanię w mediach jako środek do walki z mniejszością chrześcijańską w Turcji i z patriarchą Bartłomiejem. W tym kontekście budzi zaniepokojenie związane z uwolnieniem w tych dniach zabójcy księdza. Oguzhan Aydin zamordował 5 lutego 2006 r. włoskiego proboszcza katolickiej parafii w Trapezundzie w północnej Turcji, ks. Andreę Santoro.
Według portalu Vatican Insider Aydin był jednym z 31 482 więźniów, wypuszczonych w ostatnim okresie z więzień. To masowe ułaskawienie tłumaczono faktem, że teraz należy zrobić miejsce dla ciężkich przestępców. Dziesiątki tysięcy wojskowych, intelektualistów, przedsiębiorców i dziennikarzy jest oskarżonych o to, że byli uwikłani w zamach stanu.
Według Vatican Insider informacja o uwolnieniu zabójcy kapłana była zamieszczona w wielu mediach krytycznych wobec rządu, m.in. przez wychodzącą w Stambule gazetę dla wojskowych "Agos" oraz na portalu emigracji tureckiej "Turkish Minute" redagowanym w USA przez współpracowników zamkniętej przez Erdogana gazety "Zaman".
Skomentuj artykuł