Tymoteusz Szydło poprosił papieża o przeniesienie do stanu świeckiego [OŚWIADCZENIE]

(fot. shutterstock.com / Wojtek Kardyś / twitter.com)
KAI / df

- Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia - napisał Tymoteusz Szydło w oświadczeniu przesłanym Katolickiej Agencji Informacyjnej przez jego pełnomocnika, adwokata Macieja Zaborowskiego z Kancelarii Kopeć Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

Tymoteusz Szydło w oświadczeniu przekazanym Katolickiej Agencji Informacyjnej przez jego pełnomocnika, adwokata Macieja Zaborowskiego, napisał, że do publikacji czuje się zmuszony przez krzywdzące spekulacje, towarzyszące dopuszczalnej przez prawo kanoniczne zgodzie biskupa bielsko-żywieckiego na to, by udał się na urlop. "W ostatnich miesiącach przeżywałem głęboki kryzys wiary i powołania. Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu, by poukładać swoje życie duchowe. Uznałem, że będzie to uczciwe w stosunku do Wiernych, wobec których zawsze starałem się sprawować posługę szczerze i z przekonaniem" - wyjaśnia T. Szydło.

– W tamtym okresie nie uważałem, że powinienem informować opinię publiczną o moich rozterkach duchowych. Uznałem, że nie jestem osobą publiczną i że mam prawo do prywatności. Wydawało mi się, że najlepszym wyjściem będzie odsunięcie się od posługi i przemyślenie wszystkiego w spokoju. Niestety ten czas przyniósł jeszcze więcej zamętu. Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję. Co bardzo dla mnie bolesne, zainteresowanie tematem podsycały również osoby blisko związane z Kościołem, poprzez wielokrotne wracanie do domysłów na mój temat. Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama – napisał w oświadczeniu.

Przyznaje, że w kontaktach z mediami popełniał błędy, zwłaszcza nie sprzeciwiając się próbom kojarzenia go z konkretną opcją polityczną i dając się uwikłać w wydarzenia sprzyjające takim opiniom.

DEON.PL POLECA


– Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia. Jednocześnie oświadczam, że to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Nie zamierzam więcej zabierać głosu i bardzo proszę o uszanowanie tej decyzji - wyjaśnia, prosząc media o uszanowanie prywatności i zaprzestanie publikacji jego temat.

Przeprosił także osoby, które czują się zawiedzione jego decyzją, "zwłaszcza moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, przełożonych, współpracowników, parafian z Przecieszyna, Osieka, Buczkowic i Oświęcimia, a także wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się dotknięci lub zgorszeni".

– Mam nadzieję, że to oświadczenie ostatecznie przetnie wszelkie spekulacje oraz plotki na temat mojego klienta i pozwoli mu dalej normalnie żyć - powiedział w rozmowie z KAI adwokat Maciej Zaborowski, pełnomocnik Tymoteusza Szydło.

Przeczytaj całe oświadczenie Tymoteusza Szydły:

Oświadczenie dotyczące prośby o przeniesienie do stanu świeckiego

Wobec narastających spekulacji dotyczących mojego urlopu, na który otrzymałem zgodę od biskupa bielsko-żywieckiego, czuję się zmuszony zabrać głos. Chciałbym przeciąć w ten sposób krzywdzące spekulacje, które poza mną dotykają przede wszystkim moich bliskich a także osoby postronne. W ostatnich miesiącach przeżywałem głęboki kryzys wiary i powołania. Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu, by poukładać swoje życie duchowe. Uznałem, że będzie to uczciwe w stosunku do Wiernych, wobec których zawsze starałem się sprawować posługę szczerze i z przekonaniem.

Biskup bielsko-żywiecki przyjął prośbę o urlop, co jest dopuszczalne w ramach prawa kanonicznego. W tamtym okresie nie uważałem, że powinienem informować opinię publiczną o moich rozterkach duchowych. Uznałem, że nie jestem osobą publiczną i że mam prawo do prywatności. Wydawało mi się, że najlepszym wyjściem będzie odsunięcie się od posługi i przemyślenie wszystkiego w spokoju. Niestety ten czas przyniósł jeszcze więcej zamętu. Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję. Co bardzo dla mnie bolesne, zainteresowanie tematem podsycały również osoby blisko związane z Kościołem, poprzez wielokrotne wracanie do domysłów na mój temat. Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama. Oczywiście dziś zdaję sobie sprawę, że sam także popełniłem szereg błędów w kontaktach z mediami, zwłaszcza tuż po święceniach, kiedy nie oponowałem, gdy próbowano skojarzyć mnie z określoną opcją polityczną. Nigdy nie było to moim celem ani ambicją, jednak zabrakło mi siły woli, by zaprotestować przeciwko publikacjom na mój temat. Co gorsza, dałem się uwikłać w wydarzenia, które mogły zostać błędnie odczytane jako udzielenie poparcia politycznego. Przez następne lata mojej posługi unikałem mediów i protestowałem prywatną drogą przeciw publikacjom na mój temat.

Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia. Jednocześnie oświadczam, że to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Nie zamierzam więcej zabierać głosu i bardzo proszę o uszanowanie tej decyzji.

Żałuję, że moja historia potoczyła się w ten sposób, ale mimo wszystko mam nadzieję, że uda mi się poukładać życie na nowo. W tym miejscu mogę jedynie prosić media o uszanowanie mojej prywatności i zaprzestanie publikacji na mój temat. Zdaję sobie sprawę, że moja decyzja jest bolesna dla wielu osób, ale nie mogę postąpić inaczej. Przepraszam wszystkich, których zawiodłem, zwłaszcza moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, przełożonych, współpracowników, parafian z Przecieszyna, Osieka, Buczkowic i Oświęcimia, a także wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się dotknięci lub zgorszeni.

* * *

Tymoteusz Szydło, urodzony w 1992 r. Syn Beaty Szydło (w latach 2015-2017 prezes Rady Ministrów, aktualnie posłanka do Parlamentu Europejskiego IX kadencji) i Edwarda Szydło (dyrektor Społecznej Szkoły Zarządzania i Handlu w Oświęcimiu). Ma brata Błażeja.

Do wyższego seminarium duchownego w Krakowie wstąpił w 2011 roku. 27 maja 2017 roku przyjął święcenia kapłańskie w katedrze diecezji bielsko-żywieckiej. Na obrazku prymicyjnym zamieścił słowa "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5,1).

W jego Mszy prymicyjnej na Jasnej Górze udział wzięli premier Beata Szydło, żona prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński i inni przedstawiciele rządu oraz Prawa i Sprawiedliwości. We Mszy wziął udział również abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, generał Zakonu Paulinów o. Arnold Chrapkowski i przeor Jasnej Góry o. Marian Waligóra, a koncelebrował m.in. o. Tadeusz Rydzyk CSsR.

Jeszcze w seminarium duchownym interesował się dawną liturgią, co po święceniach zaowocowało celebracjami w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.

Był wikarym w Buczkowicach.

Latem 2019 r. bp Roman Pindel wyraził zgodę, by ks. Tymoteusz Szydło nie rozpoczynał posługi w kolejnej parafii (w Oświęcimiu) i udał się na urlop. Wydarzeniu towarzyszyły zniesławiające go plotki i komentarze uderzające także w jego rodzinę. Wtedy pierwszy raz pełnomocnik Tymoteusza Szydło, adwokat Maciej Zaborowski, wydał oświadczenie informujące o sytuacji klienta oraz o prawnych konsekwencjach grożących za rozpowszechnianie plotek i kłamstw takich jak np. to, że został ojcem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tymoteusz Szydło poprosił papieża o przeniesienie do stanu świeckiego [OŚWIADCZENIE]
Komentarze (14)
MJ
~Marcin Jaworski
13 grudnia 2019, 23:05
Ks.Tymoteusz poddał się przedwcześnie. Przecież zamęt, o którym sam pisze , a także poczucie zdruzgotania bynajmniej nie pochodzą z góry. W okresie, gdy w duszy panuje zamęt, nie wolno podejmować ważnych życiowych decyzji. Czy prosił o tzw."Margaretkę", czyli stałą modlitwę za siebie? Warto też , jak sądzę, bliżej przyjrzeć się przyczynom i skutkom formacji kapłańskiej we współczesnych seminariach duchownych. Mało odporne psychicznie pokolenie nam w Polsce wyrasta, które nie potrafi dać sobie rady z życiowymi trudnościami. Pan Bóg jest i będzie zawsze z księdzem Tymoteuszem blisko, na dobre i na złe, na każdej z jego dróg życia.
NJ
~Njj Jjj
13 grudnia 2019, 21:38
Kto nie ma kryzysu? Mąż? Żona? Kapłan? Na kryzys jedzie się na rekolekcje walczy się ale na pewno nie bierze się pod uwagę odejścia rozwodu. Śluby są na całe życie. Oby papież odmuwil tej prośbie.
MK
~Marta Kowalska
12 grudnia 2019, 11:59
A gdzie byli Jego przewodnicy duchowi w czasie nauki w seminarium? Jaka tam jest formacja, że młody ksiądz pozostaje sam ze swoimi wątpliwosciami i rozterkami? Czy nikt mu nie poradził, aby wcześniej odprawił rekolekcje, wyciszył sie i dopiero podjął decyzje o kapłaństwie. Teraz jest bardzo wielu księdzy odchodzących z kapłaństwa, bo to odbywa się szybko i podobno bez kłopotu. A szkoda, że nie ma grup wsparcia dla księży, którzy mają wątpliwości?
OK
~Osoba Konsekrowana
12 grudnia 2019, 07:39
Pochopna decyzja ktorej bedziesz zalował do końca życia. Tymoteusz zatrzymaj sie w tym obłędzie, jesli Twoje rozeznawanie bardziej polegalo na sledzeniu portali i opinii ludzi niz trwaniem przez Jezusem trudno oczekiwać uciszenia serca i odnalezienia głosu Boga. Pozwol Bogu ocalić swoje kapłaństwo bo to jest największy skarb jaki posiadasz. Oby papież swoją odmową przyjęcia rezygnacji pomógł Ci w zatrzymaniu sie nad przepascią w ktorą idziesz.
AM
~ania marianski
11 grudnia 2019, 17:31
jest to przykład tymczasowego (chwilowego ) bycia kapłanem, takie myślenie jest obecne u wielu kandydatów do kapłaństwa i już kapłanów; we współczesnej "polityce" Kościoła odejście od kapłaństwa nie jest problemem - "wszystko się pozałatwia", nic się nie stało. Trzeba pamiętać, że gdy kapłan odchodzi z kapłaństwa dzieje się dużo zła. Ks. Szydło w zasadzie już się uniewinnił, teraz pozałatwia co trzeba i będzie ok - bzdura.
MW
~marian waliszko
11 grudnia 2019, 16:55
dzieciak - w tym kraju każdy kapłan jest obmówiony i oczerniony przez tzw. wiernych
JC
~Jan Chryzostom
11 grudnia 2019, 11:06
25-letni mężczyzna, przyjmujący święcenia kapłańskie, nie powinien naiwnie uważać i infantylnie tłumaczyć, że: 1) nieświadomie otaczał się politykami partii rządzącej i pozycjonował jako duchowny wspierający PiS 2) jako prezbiter Kościoła katolickiego - wykonujący publicznie władzę święceń i misje kanoniczną: wikariusz parafii, katecheta - nie jest osobą publiczną (jako ksiądz) - jeśli tak uważa, to mija się z prawdą... 27-letni mężczyzna, porzucający, po niespełna 3 latach, stan duchowny oraz łamiący cały szereg publicznych obietnic, które składał Ludowi Bożemu i biskupowi, nie powinien prymitywnie pozorować, że stał się "ofiarą mediów" oraz presji ludzi "blisko związanych z Kościołem". Szkoda, że Kościół dopuszcza do posługi mężczyzn tak niedojrzałych (prawdopodobnie emocjonalnie), bo ich czyny i obecne słowa zadają wielką ranę Mistycznemu Ciału Chrystusa... o czym nie wiele mowy w powyższym oświadczeniu (a raczej piarowskiej enuncjacji jakiegoś spin doktora). To Kościół (IHS) cierpi
KW
~Krzysztof Wawrzyniak
11 grudnia 2019, 13:06
Ciekawy komentarz. Niestety zero empatii z twojej strony. I nie porównuj się do Jana Chtyzostoma bo najwidoczniej niewiele czytałeś i jeszcze mniej zrozumiałeś. To twoja opinia na ten temat i ją szanuję. Ale jest tylko twoją opinią i niczym więcej. To Bóg zna intencje i przenika wszystko. Nie ja ani nie ty. Módlmy się za niego i za nas na wzajem.
RD
~Robertus Dianthus
11 grudnia 2019, 18:06
Doprawdy zachodzić w głowę można na jakiej podstawie twierdzić by autor komentarza porównywał się do św. Jana Chryzostoma, ale jak widać zasada "nie sądź" tyczy się jedynie wszelkiej maści heterodoksów i innych "moralnych inaczej". Cóż, od razu widać kto czytał św. Jana Chryzostoma i kto ile z niego zrozumiał... Nie wiem czy to było zamierzone, ale mało który Ojciec Kościoła pisał tak dużo i tak ostro o kapłanach, którzy sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu. Ta sama mentalność, która doprowadza do rozpadu tylu sakramentalnych małżeństw, stanowi również powód zerwania więzów innego sakramentu, czyli święceń kapłańskich. Wynika to głównie z niedojrzałości emocjonalnej. Małżeństwo trwa do śmierci, kapłaństwo - na wieki, stąd i decyzja jest bardzo ważna. Sam św. Alfons, Doktor Kościoła, pisze, że wybór stanu ma olbrzymie znaczenie w kontekście naszego Zbawienia. Próbuję zrozumieć x. Tymoteusza, na pewno był celem ataków i różnych rozgrywek, ale otrzymał łaski wynikające z sakramentu.
JC
~Jan Chryzostom
12 grudnia 2019, 17:25
Gdzieżbym śmiał sie porównywać do mistrza Słowa... Ale w rzeczy samej, odwołanie do postaci św. biskupa i męczennika (realnie, choć nie formalnie) jest zamierzone. Złotousty był pełen pasji i ognia Ducha. Może pomoże nam, Kościołowi, w odwróceniu się od budowania próżnych i szkodliwych dla wiary sojuszy z władzami (przemijającymi) tego świata i stylem "światowego" życia a zwróci nas powrót do Boga. Wymagał od siebie i od innych nieobojętności: "Więcej niż grzech pobudza Boga do gniewu obojętność grzeszników" - mawiał.
KR
~Krystyna Rybczynska
11 grudnia 2019, 10:36
PODZIWIAM ZA ODWAGĘ.ZYCIE W KŁAMSTWIE JEST OBŁUDA.
FZ
~Fryderyk Zoll
11 grudnia 2019, 09:29
Smutne. Nie jest łatwo znaleźć swoją drogę w takiej sytuacji jakiej.był. Życzę Mu żeby wybrał właściwie.
11 grudnia 2019, 08:56
Szkoda, po prostu szkoda. Potrzeba modlitwy za niego i za jego rodzinę. Bóg się przecież nie rozmyślił i nie odwołał łaski powołania. Co się stało? Na ile te wyjaśnienia są wystarczające do porzucenia stanu kapłańskiego? Myślę, że nie są. Zabrakło chyba wiary.
WG
W Gedymin
11 grudnia 2019, 08:03
"W jego Mszy prymicyjnej na Jasnej Górze udział wzięli ... " już wtedy widać było, że jego droga kapłańska będzie bardzo, baaaardzo trudna. "Przepraszam wszystkich, których zawiodłem, zwłaszcza moją rodzinę ... " - to też świadczy o bardzo trudnej sytuacji księdza Tymoteusza. Za co przeprasza "zwłaszcza rodzinę"? Nie okradł, nie zabił, nie zniszczył dobrego imienia. Przeprasza, że zawiódł oczekiwania. Te "oczekiwania" były ważniejsze niż dobre rozeznanie powołania, niż wybór drogi życiowej. Tak niestety często się zdarza. I to "zwłaszcza rodzina" powinna go bardziej przeprosić.