Tysiąc karpi trafiło do potrzebujących

(fot. www.caritas.pl)
KAI / pk

Uśmiechy na twarzach, składanie życzeń świątecznych, radość z dawania i otrzymywania - to wszystko można było dostrzec 19 grudnia przed centralą Caritas Archidiecezji Katowickiej, gdzie najbardziej potrzebującym podopiecznym Caritasu ale i przechodniom rozdano 1 tysiąc karpi.

Caritas Archidiecezji Katowickiej wraz z Towarzystwem Promocji Ryb "PAN KARP" rozdała ryby najbardziej potrzebującym. Dobre przygotowanie akcji rozdawania karpi zaowocowało szybkim rozdysponowaniem ryb. Poprzez tę akcję Towarzystwo "PAN KARP" chce promować polskiego karpia królewskiego.

- Półtora roku temu narodził się pomysł, że fajnie by było gdyby ten królewski karp, który kiedyś gościł tylko na stołach bogatych, trafił przed wigilią także do tych uboższych - powiedział Sławomir Zdziarski koordynator projektu. - Tradycja produkcji i spożywania karpi jest najsilniej rozwinięta na Śląsku i w województwach świętokrzyskim i małopolskim. Musieliśmy wybrać dwa miejsca, oprócz Katowic rozdawaliśmy również karpie w Kielcach. To co w tego typu akcjach jest najpiękniejsze to przyjemność płynąca z dawania, a
zarazem otrzymywanie w zamian uśmiechu i dobrego słowa - zauważył Zdziarski.

Innym z projektów Towarzystwa promocji Ryb "PAN KARP" była akcja "Polskie ryby jadą do Watykanu". Akcja ma na celu dostarczenie i przygotowanie karpi, które znajdą się na papieskim stole, ponadto specjalny "Karpiowóz" odwiedzając "polskie" parafie w Rzymie będzie rozdawał karpie Polakom tam mieszkającym i chcącym kultywować tradycje.

DEON.PL POLECA

"Karpiowóz" zanim ruszył w drogę do Rzymu objechał Śląsk, Małopolskę, Lubelskie, Świętokrzyskie promując karpia królewskiego.

Polskie karpie, hodowane są w warunkach naturalnych, ściśle ekologicznych oraz karmione tylko zbożem. Optymalny cykl chowu karpia trwa trzy lata, dopiero wówczas powinien trafić na nasz stół.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tysiąc karpi trafiło do potrzebujących
Komentarze (3)
Paweł Tatrocki
20 grudnia 2014, 11:19
Do tych karpi powinni dodawać olej na święta razem z mąką i bułką tartą, żeby było na czym tego karpia usmażyć. Wielu biednych będzie musiało wydatkować się na gaz bo zwyczajnie ich nie stać. Niektórzy mogą tego darmowego karpia odsprzedać i kupić trochę mleka i chleba na święta. Może dobrze byłoby zrobić dla nich wspólną Wigilię, żeby coś konkretnego zjedli przynajmniej raz w roku lub dwa razy w roku.
R
rafi
20 grudnia 2014, 10:38
Kilka lat temu kupiliśmy dwa karpie, które okazały się żywe. Wrzuciliśmy je do wanny, a ja nie wiedziałem jak je ukatrupić, by było to dla nich jak najmniej bolesne. W końcu te karpie udusiły się w wannie z braku tlenu. To był koszmar. Od tej pory wiem jedno: nigdy więcej karpia na święta. Ta historia przypomina mi, jak upiorne jest nasze świętowanie. Koniecznie karp, koniecznie 12 potraw, koniecznie choinka, prezenty... A gdyby tak raz wyzbyć się tego wszystkiego, i pomyśleć zamiast tego o Jezusie? Nie żeby z poczucia obowiązku pójść na pasterkę, ale żeby przeżyć, przemyśleć to, co się wydarzyło 2000 lat temu. Bo podobno to Jego przyjście świętujemy.
M
Marek
20 grudnia 2014, 10:48
Też się nad tym zastanawiałem. Dzięki.