Umrzeć za wieprzowinę

(fot. depositphotos.com)

Ludzie potrzebują symboli. Symbol jest namacalny. Wiemy, o co się bijemy. Tylko, czy wiemy, co za nim stoi i do czego jest obecnie używany?

Ludzi zabija się za symbole. Dajemy się pokrajać za rytuały. Podczas czystek etnicznych wyróżnikiem jest nie tylko język, ale i potrawy świąteczne lub świąteczne dni, ewentualnie stroje i pieśni. Za to się zabija. To jest przyczynkiem do męczeństwa.

My sami odchodzimy od naszych tradycji jako niegdysiejszych i uciążliwych, a nasi przodkowie za nie ginęli. Trudno to zrozumieć, że za takie symbole można było oddać życie. Przecież same w sobie to tylko jakieś wzory i kolory, smaki i melodie… A jednak wyróżniają. Czy warto ginąć za odrębność?

W Biblii gest odmowy spożywania wieprzowiny (za Machabeuszy) był swoistym wyznaniem wiary, był przyznaniem się do religijnej tradycji. Ale czy to oznacza, że i teraz kształt mojej wiary zależy od tego, co jem? Być może, skoro spieramy się (tym razem) o wegetarianizm.

Rozumiem, że ludzie potrzebują konkretnych symboli, że trudno im się poświęcić dla abstrakcyjnych idei czy wartości. Symbol jest namacalny: jest albo go nie ma. Wiemy, o co się bijemy. Pytanie tylko, czy wiemy, co za nim stoi? Albo lepiej: czy zdajemy sobie sprawę, że obecnie jest używany do czegoś innego niż kiedyś? Ma już inne znaczenie. Teraz już się nie da powtórzyć gestu sprzed stu lat, by powiedzieć to samo, co pokazywali ówcześni. Symbole zmieniły swoją wymowę. A nam często wydaje się, że wystarczy je powtarzać.

Dzieci z Wrześni strajkowały, a teraz i rodzice, i dzieci chcą mieć lekcje w obcych językach, by się lepiej przygotować do życia. Za zaborów handel ziemią (międzynarodowy) uchodził za zdradę. Obecnie rozwija gospodarkę rolną. Biało-czerwona opaska w czasie Powstania Warszawskiego była wystawianiem się na cel: jestem żołnierzem, już nie cywilem. Teraz w jakim celu się je nosi? Nie twierdzę, że od razu w złym celu. Ale warto zachować proporcje. Na Górnym Śląsku wypracowano całą kulturę górniczą. To piękna tradycja. Ale nie musi przekreślać wysiłków na rzecz zdrowego środowiska. Za PRL-u niepójście na wybory było czynem patriotycznym. Teraz jest raczej odwrotnie.

Warto to chyba zauważyć, gdy świętujemy 11 listopada, kiedyś święto nakazane, potem zakazane, a teraz szukające swojego wyrazu. Świętujemy naszą niepodległość. Mam nadzieję, że nie bezmyślnie. Że wiemy, co chcemy przekazać. Ale czy zwracamy uwagę na to, iż za uświęconymi symbolami teraz (i w niektórych kontekstach) stoi coś innego niż kiedyś. Jeżeli tego nie uwzględnimy, to może się okazać, że propagujemy: tryumfalizm, nienawiść, rewanżyzm… Czasem lepiej obchodzić Święto z daleka. Choć to prawda, że „za komuny” jego obchodzenie było obciążone ryzykiem, to jednak zupełnie innym niż teraz. Dużo prostszym.

Felieton ukazał się na łamach "Gazety Krakowskiej"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Umrzeć za wieprzowinę
Komentarze (5)
KP
~katolik pomniejszego płazu
11 listopada 2019, 12:47
od kiedy biskupi pozwolili jeść kotlety w Wigilię i wyprawiać wesela w piątki, wieprzowina ma inny smak
JL
Jerzy Liwski
10 listopada 2019, 21:14
Nie miałby Pan odwagi powiedzieć tych słów w twarz Wyszyńskiemu, Wojtyle i wielu innym. Jak nikczemnym człowiekiem trzeba być, by zestawiać dzieci z Wrześni z współczesną sytuacją. Jak pozbawionym wszelkich patriotycznych uczuć trzeba być, by w przeddzień Święta Niepodległości namawiać do nieobchodzenia go. "Czy warto ginąć za odrębność?" Gdyby wybuchła wojna (a kto wie kiedy może to nastąpić), Pan nie stanąłby w obronie Ojczyzny. Zapewne jako wykształcony jezuita zna Pan wiele języków i niezależnie kto zagarnąłby nasz kraj, czułby się Pan jak ryba w wodzie i zapewne, jako dyrektor wydawnictwa, szybko by Pan zdecydował o wydawaniu książek w języku okupanta, regularnie pisząc w gadzinowej gazecie, że odrębność to przeżytek i opór jest głupotą...
MarzenaD Kowalska
10 listopada 2019, 14:32
"Umrzeć za wieprzowinę" W sumie z Ojca podejściem to gdy patrzy się na zdjęcia i przekaz z Chile sprzed 2 dni gdzie dokonano,a raczej antifa dokonała, profanacji kościoła, zdjęcia stamtąd są straszne- połamany krzyż, rozbite rzeźby Maryi, podeptane obraz Jezusa. Napisy na kościele okropne: od "Boga nie ma" po "zabić księży. To tylko symbole. "Umrzeć za wieprzowinę". Jest coś niesamowitego z tym, jaki przekaz przedstawiają niektórzy jezuici :(
JJ
Jan Janek
10 listopada 2019, 12:41
Po przeczytaniu artykułu tow. Siepsiaka, mam pytanie: czy na tym portalu z reguły nie zamieszcza się sensowych treści, a tylko głupie? Czy powodem tego jest to, że ich autorem jest towarzysz z SJ?
RD
~Robertus Dianthus
11 listopada 2019, 22:14
Z własnego doświadczenia wiem, że treści, które mają najmniejszą szansę na to, by przejść przez cenzurę komentarzy to cytaty dogmatów i Magisterium Kościoła. Takie "chamówy" (również te rzekomo "konserwatywne", zakładając roboczo, że to nie prowokacje) dostają się tu bez problemu, ale im więcej konkrety, tym trudniej.