W WikiLeaks opinie dyplomatów, nie Watykanu
W WikiLeaks przyszedł czas na Watykan. Wczoraj ujawniono dokumenty amerykańskiej dyplomacji, które dotyczą jej relacji ze Stolicą Apostolską. Oświadczenie w tej sprawie wydał dziś watykański rzecznik. Ks. Federico Lombardi SJ zaznacza, że nie zamierza podejmować oceny bardzo poważnego skądinąd faktu, jakim jest ujawnienie dokumentów, które miały być zastrzeżone i poufne.
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej – czytamy w oświadczeniu – stwierdza jednak, że część ujawnionych dokumentów dotyczy raportów przesłanych do Departamentu Stanu USA przez ambasadę tegoż kraju przy Stolicy Apostolskiej. Ks. Lombardi zaznacza, że raporty te odzwierciedlają odczucia i opinie ich autorów, i nie należy się w nich doszukiwać stanowiska Stolicy Apostolskiej ani też dosłownych cytatów z wypowiedzi jej urzędników. Watykański rzecznik apeluje zatem, by do ujawnionych dokumentów podchodzić z rezerwą i wielką ostrożnością.
Ujawnione przez WikiLeaks dokumenty autorstwa amerykańskiego ambasadora i chargé d'affaires ambasady dotyczą różnych kwestii. Ambasador Miguel Diaz relacjonuje na przykład rozmowę ze swym brytyjskim odpowiednikiem, który obawiał się antykatolickich zamieszek, a nawet aktów przemocy po tym, jak Benedykt XVI zgodził się przyjąć do Kościoła anglikańskich tradycjonalistów. Cytując z kolei ambasadora irlandzkiego, amerykański dyplomata wyjaśnia, że Watykan odmówił udziału w śledztwie w sprawie molestowania nieletnich, ponieważ wnioski śledczych nie były zgodne z oficjalnymi procedurami, to znaczy pomijały drogę dyplomatyczną.
Natomiast chargé d'affaires amerykańskiej ambasady Julieta Valls podaje, że Stolica Apostolska przyczyniła się do uwolnienia 15 brytyjskich marynarzy i żołnierzy piechoty morskiej, zatrzymanych przez Iran w marcu 2007 r. W innym raporcie Julieta Valls wspomina o technologicznym zacofaniu watykańskich kardynałów, które prowadzi niekiedy do informacyjnego zamieszania. Negatywnie ocenia również kard. Bertone, zarzucając mu służalczość i brak doświadczenia w dyplomacji.
W raportach ujawnionych przez WikiLeaks znalazło się również oświadczenie Sekretariatu Stanu z 2004 r., dystansujące się od wypowiedzi ówczesnego kard. Josepha Ratizngera w sprawie europejskich aspiracji Turcji. W wywiadzie dla Le Figaro przyszły Papież przypomniał, że „Turcja zawsze reprezentowała inny i przeciwstawny Europie kontynent. Ujednolicanie tych dwóch kontynentów byłoby błędem, prowadziłoby do zatracenia pewnego bogactwa i poświęcałoby kulturę w imię korzyści gospodarczych”. Jak donosi raport amerykańskiej ambasady, ówczesny podsekretarz ds. relacji z państwami ks. Pietro Parolin zastrzegł wtedy, że choć kard. Ratzinger jest w kurii ważną postacią, nie wypowiadał się on jednak w imieniu Sekretariatu Stanu i jego negatywna opinia na temat Turcji ma charakter jedynie prywatny.
Kolejne oświadczenie w sprawie przecieków na temat Watykanu wydała dziś także amerykańska ambasada przy Stolicy Apostolskiej. Tym razem zostało ono podpisane przez samego ambasadora. Miguel Diaz z całą stanowczością potępia ujawnienie dokumentów. Odmawia komentowania ich treści oraz wypowiadania się na temat ich autentyczności. Przypomina jedynie zasługi prezydenta Obamy w budowaniu solidnej polityki zagranicznej, mającej na celu promowanie interesów Stanów Zjednoczonych oraz rozwiązywanie najpilniejszych problemów świata. „W dziele tym uczestniczy również ambasada USA przy Stolicy Apostolskiej, która zabiega wraz z Watykanem, by dialog międzyreligijny obrócić w czyn z pożytkiem dla dobra wspólnego” – czytamy w oświadczeniu amerykańskiego ambasadora.
Skomentuj artykuł