Większość Polaków nie popiera Deklaracji wiary

(fot. jasleen kaur / flickr.com)
KAI / pz

Ponad połowa Polaków (52%) uważa, że lekarz nie może, powołując się na własne sumienie, odmówić wykonania zabiegu przerwania ciąży w sytuacji, gdy prawo na to zezwala - pokazuje raport Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). Podpisanie przez część środowiska lekarskiego "Deklaracji wiary" nie spotkało się ze zrozumieniem większości Polaków - ocenia CBOS.

Prawie dwie trzecie ankietowanych (62%) sądzi, że lekarz nie może odmówić wydania skierowania na zabieg przerwania ciąży, w sytuacji gdy kobietę, zgodnie z prawem, można do takiego zabiegu zakwalifikować.

Blisko trzy czwarte badanych (73%) uważa, że nawet w tzw. sytuacji konfliktu sumienia lekarz, który ma określone kompetencje, nie może odmówić wydania skierowania na badania prenatalne, gdy istnieje podwyższone ryzyko wady genetycznej lub rozwojowej płodu.

Niemal trzy piąte respondentów (59%) nie przyzwala na odmowę wykonania przez lekarza zabiegu zapłodnienia in vitro, jeśli para kwalifikuje się do takiego zabiegu, a tylko nieco mniejszy odsetek badanych (55%) sądzi, że lekarz w sytuacji konfliktu sumienia nie może odmówić przepisania środków antykoncepcyjnych, jeśli nie ma ku temu przeciwwskazań zdrowotnych.

DEON.PL POLECA

Ponad połowa Polaków (52%) uważa też, że lekarz nie może, powołując się na własne sumienie, odmówić wykonania zabiegu przerwania ciąży w sytuacji, gdy prawo na to zezwala.

Przyzwolenie Polaków na odmowę przez lekarza podjęcia omawianych działań medycznych, gdy są one niezgodne z jego sumieniem, ale prawnie dopuszczalne, kształtuje się na poziomie od 12% (w odniesieniu do wydania skierowania na badania prenatalne, w sytuacji gdy istnieje podwyższone ryzyko wady genetycznej lub rozwojowej płodu) do 32% (jeżeli chodzi o wykonanie zgodnego z prawem zabiegu przerwania ciąży).

Najniższe przyzwolenie dla tego typu odmów wykazują osoby w ogóle niepraktykujące religijnie (1,86) lub czyniące to jedynie sporadycznie (1,93), a ponadto mieszkające w największych miastach (2,09).

Natomiast ze względu na preferencje partyjne największymi przeciwnikami odmawiania przez lekarzy wykonania określonych działań medycznych niezgodnych z ich sumieniem są potencjalni wyborcy PO (2,04) oraz SLD (2,10).

Z kolei stosunkowo najwyższe przyzwolenie dla kierowania się przez lekarzy w swojej pracy zawodowej przede wszystkim własnym sumieniem wyrażają osoby praktykujące religijnie kilka razy w tygodniu (2,95) lub raz w tygodniu (2,64), badani z wykształceniem podstawowym (2,77), mający 65 lat i więcej (2,69), uzyskujący najniższe dochody per capita (2,64), a z uwagi na status zawodowy - głównie rolnicy (2,73) i emeryci (2,62).

W elektoratach partyjnych najwięcej zwolenników przedkładania przez lekarzy własnego sumienia nad prawo stanowione jest wśród zdeklarowanych wyborców PiS (2,87) i PSL (2,68).

Aż 61% przeciwników aborcji uważa, że lekarz w obliczu konfliktu sumienia nie może odmówić wydania skierowania na badania prenatalne, gdy istnieje podwyższone ryzyko wady genetycznej lub rozwojowej płodu. 46% uważa, że nie może on odmówić wydania skierowania na zabieg przerwania ciąży, w sytuacji gdy kobietę można, zgodnie z prawem, do takiego zabiegu zakwalifikować, natomiast 37% przeciwników aborcji sądzi, że lekarz nie może odmówić wykonania zabiegu przerwania ciąży, gdy prawo na to zezwala.

Spośród przeciwników stosowania środków antykoncepcyjnych ponad jedna trzecia (37%) twierdzi, że lekarz, który ma określone kompetencje, nie może kierując się własnym sumieniem odmówić ich przepisania, jeśli nie ma ku temu przeciwwskazań zdrowotnych, natomiast spośród osób uznających za niedopuszczalne wykonywanie zabiegów zapłodnienia in vitro niemal jedna czwarta (23%) twierdzi, że lekarz mający określone kompetencje jest zobowiązany wykonać taki zabieg nawet wtedy, gdy jest to niezgodne z jego sumieniem.

Z deklaracjami wiary podpisywanymi przez część środowiska medycznego wiąże się kwestia klauzuli sumienia farmaceutów i pytanie, czy farmaceuta, kierując się własnym sumieniem, może odmówić zrealizowania recepty na środki antykoncepcyjne. Zdecydowana większość respondentów (76%) jest przeciwna takiemu zachowaniu, w tym 50% zdecydowanie.

Przyzwolenie na odmowę wydania przez farmaceutę środków antykoncepcyjnych w sytuacji gdy jest to niezgodne z jego sumieniem, daje jedynie co ósmy ankietowany (12%), w tym zaledwie 3% ogółu nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Okazuje się, iż nawet wśród tych, którzy - generalnie rzecz biorąc - sprzeciwiają się stosowaniu środków antykoncepcyjnych, wyraźnie przeważa pogląd, że farmaceuta, kierując się własnym sumieniem, nie może odmówić zrealizowania recepty na tego typu środki.

Z przedstawionych wyników badania można wnioskować, że Polacy nie są entuzjastycznie nastawieni do inicjatywy podpisywania przez lekarzy deklaracji wiary - podsumowuje analityk CBOS Rafał Boguszewski.

Jeszcze mniej społecznego zrozumienia budzi kwestia klauzuli sumienia farmaceutów, zgodnie z którą, kierując się własnym sumieniem, mogliby oni odmawiać realizacji recept, np. na środki antykoncepcyjne.

Badanie przeprowadzono w dniach 5-11 czerwca 2014 roku na liczącej 1044 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Większość Polaków nie popiera Deklaracji wiary
Komentarze (41)
M
maria.sopot
4 lipca 2014, 10:37
Evagelium Vitae -  J.P.II -1995- " Mimo wszelkich trudności i niepewności, każdy człowiek szczerze otwarty na prawdę i dobro, może dzięki światłu rozumu i pod wpływem tajemniczego działania łaski ropoznać w prawie naturalnym wypisanym w sercu świętość ludzkiego życia od poczęcia aż do kresu.....Uznanie tego prawa stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienie wspólnoty politycznej. Obrońcami i rzecznikami tego prawa powinni być w sposób szczególny wierzący w Chrystusa." Pod takim listem podpisali się sygnatariusze Deklaracji Wiary, aby w szczególny sposób uczcić kanonizację J.P.II
L
luna
4 lipca 2014, 08:48
Chciałabym, aby lekarz, który podpisał taką deklarację wiary, a u którego znajdę się np. na prywatnej wizycie z dzieckiem albo ze sobą (bo długie kolejki do specjalistów przez NFZ), nie kasował ode mnie np. 200 zł ale np. 100, bo ja niestety nie zarabiam wiele (1500/m-c) albo, zeby może przyjął raz na jakiś czas za darmo. A on nie dość, ze przyjmuje pacjentów w niedzielę, to i słono każe sobie płacić. Rozumiem, że to jego praca i płaca, ale może czasami móglby i tu zostosować klazulę sumienia pod nazwą: nie będę zdzierał z pacjentów, uwzględnię sytuację finansową pacjentów... 
T
tak
4 lipca 2014, 11:17
U ilu lekarzy wierzących byłaś? Tak sobie piszesz byle oskarżać , czy sama doświadczyłaś niegodziwości lekarzy, którzy podpisali deklarację?
L
luna
4 lipca 2014, 14:45
znam osobiście niektorych lekarzy, którzy podpisali deklarację wiary nie będę podawać nazwisk (niektórzy to moi znajomi); to wierzący katolicy z Kościoła Domowego, Odnowy w Duchu Świętym, Neokatechumenatu nie napisałam tak sobie to akurat nie jest lajtowy probelm/sprawa
T
tak
5 lipca 2014, 10:32
czy Ci lekarze brali od  Ciebie 200zł za wizytę?
L
leszek
3 lipca 2014, 21:27
Te badania nic przecież szczególnego nie oznaczają, klauzula sumienia dla lekarzy jest gwarantowana prawnie i tyle. Jest tylko przestrogą dla wypowiedzi typu "ponieważ w Polsce ponad 90% osób należy do Kościoła Katolickiego, to automatycznie ma oznaczać, że pewna ogromna większość również popiera jakieś roszczenia z religią katolicką w tle".  A to - jak widać - guzik prawda.
A
aka
3 lipca 2014, 13:14
CBOS - czy to ta firma co ma dwa zestawy wyników?
T
taki
4 lipca 2014, 11:34
Tak. To ta firma. Ale jeszcze wiekszy cud był gdy podała trzy lata temu dokładne wyniki wyborów parlamentarnych zaraz po zamknięciu lokali wyborczych. Nigdy w historii badań osób po wyjściu z głosowania nie zdarzyło się aby wyniki tych badań były takie same jak ostateczne wyniki. Zwykle pewna część osób boi sie przyznać , że głosowała przeciwko partii rządzącej.
T
tak
3 lipca 2014, 11:28
Jeżeli  te wyniki są wiarygodne to są one ważną wskazówką dla działań duszpasterskich KK. Są one też efektem działań tych księży , którzy rzekomo  w imieniu Boga,  twierdzą, że Bóg tak kocha ludzi, że im wszystko wybaczy. Zabójstwa niewinnych również.
E
Ewa
3 lipca 2014, 07:53
Ciekawa jestem czy z dyskutujących jest choć jedna osoba, która adoptowałaby uszkodzone, urodzone dziecko, które powoli umierta w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy i opiekowałaby się nim patrzac na cierpienia ( cierpienie to nie tylko ból kochani) 24 godziny na dobę. Jest ktoś chetny?
3 lipca 2014, 08:04
Można też postawić pytanie, ile osób zabiłoby swoje ukochane dziecko, które w wyniku nieszczęśliwego wypadku, lub choroby strasznie by cierpiało i oczywistym byłoby, iż szanse na wyzdrowienie równe byłyby zero. I jak wielu ze zwolenników aborcji eugenicznej namawiałoby na zabicie takiego dziecka.
A
Adam
2 lipca 2014, 21:30
W sytuacji konfliktu pomiędzy przykazaniem Bożym a prawem stanowionym katolik ma obowiązek posłuszeństwa przykazaniu Bożemu ( w tym wypadku przykazaniu "Nie zabijaj"). Jest to zgodne z sumieniem, nauką Kościoła i zdrowym rozsądkiem. Prawo Boże jest dla osoby wierzącej bardziej zobowiązujące niż prawo stanowione. Nikt i nic nie może mi nakazać zabicia niewinnej istoty ludzkiej, nawet gdyby to zostało przegłosowane przez wszystkie parlamenty tego świata!
2 lipca 2014, 21:53
Ale stawiając prawo Boże nad ludzkim często trzeba ponieść ofiarę, choćby więzienia. Stad dziwi wielki lament wielu katolików. Przecież wiadomo iż za wiarę mogą nas prześladować. Trzeba mężnie to znieść, a nie płakać po mediach nad obecnymi „okropnościami” świata. Szczególnie iż dotkliwość kilku kontroli i kilku dziennikarzy jak w znanym nam przypadku jest raczej znikoma. Nawet odwołanie z funkcji dyrektorskich jest bzdetem wobec ofiary śmierci za wiarę.
_
__Ateista__
2 lipca 2014, 22:42
"W sytuacji konfliktu pomiędzy przykazaniem Bożym a prawem stanowionym katolik ma obowiązek posłuszeństwa przykazaniu Bożemu" To furtka do anarchii, każdy może powiedzieć, że w coś wierzy lub nie, że jego sumienie nakazuje mu to a zabrania tamtego. I, że to wszystko jest ponad prawem stanowionym. 
B
brat
2 lipca 2014, 23:54
to ja jestem anarchistą i dobrze mi z tym w takim razie
A
AP
2 lipca 2014, 21:28
Badania CBOS? hahahahaa... ps. poproszę o taśmę z rozmową ministra zdrowia z przedstawicielem CBOS :-)
J
Joanna
2 lipca 2014, 21:16
Oto cała prawda o polskim katolicyźmie.
PM
polak mały
2 lipca 2014, 21:07
Jak za Komuny brali za to duza kase to bylo okej teraz  Sumienie Mają 
A
antek
2 lipca 2014, 19:46
Zastanawia mnie co będzie gdy taką deklarację podpisze na przykład Wojsko.
B
brat
2 lipca 2014, 23:57
jeżeli każde - będzie szansa na pokój w swiecie
S
Statystyk
2 lipca 2014, 19:19
Ciekawe jak były skonstruowane pytania? Ciekawe czy grupa osób badanych była rzeczywiście reprezentatywna? Ciekawe jaką metodą statystyczną się posługiwaną, czy tą najprostszą czy może jakąś udziwnioną?  CBOS - Centrum Bałamucenia Opinii Społecznej 
E
ekono
2 lipca 2014, 19:04
większość wybrała swego czasu NSDAP i Hitlera
Bogusław Płoszajczak
2 lipca 2014, 18:59
Smutne!
TM
Tomasz Mazan
2 lipca 2014, 18:42
To się w głowie nie mieści ktoś może kazać mi zabić dziecko. Mam nadzieje, że Kościół im wskaże drzwi.
K
klara
2 lipca 2014, 18:01
Centrum Budowania Opinii Społecznej znów chce nas wyręczyć w myśleniu? Chłe, chłe.. Chyba już tylko KAI wierzy w tę radosną twórczość.
.
...
2 lipca 2014, 17:35
CBOS - kolejne wyniki na zlecenie władzy?
2 lipca 2014, 17:31
Deklaracja wiary nie jest w żaden sposób tożsama z prawem sumienia. Mieszanie pojęć bardzo źle się skończy. Dla wiary. Prawo do odmowy wykonania pewnych procedur medycznych, bo przecież ani aborcja, ani antykoncepcja nie są w żaden sposób leczeniem, jest prawem lekarza wprost wpisanym w polski system prawny. Stąd badani jak widać nie znając polskiego prawa jednocześnie pokazuję typowa ostatnia postawę „mi się należy”. Dla przypomnienia - deklaracja wiary jest prywatką inicjatywą votum dla uczczenia kanonizacji JPII. I tylko tak tę dobrowolną deklaracje – votum należy traktować. Histeria wielu katolików na punkcie tej deklaracji pokazuje jak silny wśród katolików jest syndrom oblężonej twierdzy.
J
jurek1959339
2 lipca 2014, 19:11
Szczepienia ochronne też nie są leczeniem, "naturalne" metody zapobiegania ciązy też nie są leczeniem i wiele innych procedur, którymi zajmują się lekarze, trudno zakwalifikować do metod leczniczych. Tylko posiłkując się zaledwie tymi dwoma przykładami spróbuj pomyśleć ile ludzi zmarło by na choroby przed którymi chronią te szczepionki, czy też ile zagłodziło by się w wyniku przeludnienia ziemi gdyby ludzie nie stosowali różnych metod antykoncepcji.
2 lipca 2014, 20:59
Szczepienia ochronne są jednym z elementów profilaktyki medycznej mającej na celu zapobieżeniu tragedii choroby i często zgonu. Jeżeli porównujesz antykoncepcje do szczepień, to ma znaczyć, iż dla ciebie dziecko tożsame jest ze śmiertelną chorobą? Oczywiście zaraz ktoś „mądry inaczej” napisze, iż aborcja eugeniczna jest podobna do szczepienie, bo zapobiega przyszłej prawdopodobnej chorobie dziecka. W sumie byłoby to na tyle rozsądny pomysł, iż wdrażając go w pełni należałoby zabić każde nienarodzone ludzkie życie, bo przecie każde dziecko może nieuleczalnie zachorować w przyszłości, lub może w przyszłości stać się niepełnosprawnym. 
J
jurek1959339
2 lipca 2014, 21:34
Oczywiście, że dziecko nie jest śmiertelną chorobą, ale cel antykoncepcji i szczepień jest podobny- zapobieżeniu tragiedii. Chyba, że uważasz za bardziej rozsądne płodzenie dzieci nie myśląc o ich przyszłości. Niech nawet umrą z głodu. Tylko po co Bóg dał nam rozum. 
2 lipca 2014, 21:47
Z tymi dziećmi to jest tak, iż używając antykoncepcji stawia się swoją własną egoistyczną przyjemność na pierwszym miejscu. Podobno rozum ma służyć do opanowania popędów, ale łatwiej jest zamiast umiejętności ich opanowania posiąść wiedzę, jak można sobie pofolgować do woli. I w dodatku, co wynika z sondażu CBOS nie liczyć się z prawem do sumienia innego człowieka, bo przecież wiadomo, iż lekarz musi spełnić zachcianki (wypisać receptę? na wyleczenie z tak niepożądanej płodności). Dorabianie ideologii (choćby głodu czy przeludnienia na świecie) to tylko takie usprawiedliwianie się. Gdyby faktycznie ktoś był zatroskany o los głodnych dzieci i przeludnienie ziemi, to by poświecił swój wolny czas na pomoc dla tych najbiedniejszych, aby ich wyedukować, a nie na „niezagrożony pojawieniem się dziecka” sprawiający wiele przyjemności własnej osobie seks.
J
jurek1959339
2 lipca 2014, 22:24
Jesteś mistrzem odwracania kota ogonem. Twoje powstrzymanie popędów to też antykoncepcja i traktując temat tak radykalnie jak napisałeś w pierwszym poście, lekarz nie powinien informować o takim sposobie uniknięcia ciąży ponieważ nie jest to żadnym leczeniem. Poza tym jeteś męskim szowinistą uważając, że wystarczy powstrzymać popęd. A jak to ma zrobić żona, kiedy mąż nie chce się powstrzymać. Jeżeli jest katoliczką, rozwód nie wchodzi w grę. 
3 lipca 2014, 07:38
Powstrzymanie popędu seksualnego nie jest antykoncepcją, tylko umiejętnością opanowania własnej żądzy. W katolicyzmie panowanie nad instynktami (nie tylko płciowym) zwie się cnota umiarkowania, z wyszczególnieniem cnoty czystości w sferze płciowosci Antykoncepcja zaprzecza tym cnotom w sposób oczywisty. Z tą kobietą to kolejny fałszywy argument, bo w tym wypadku antykoncepcja nie pomoże, bo i tak mąż będzie ją gwałcił (każdy stosunek bez obopólnej zgody można uznać za gwałt).  I dokładnie jak z tym przeludnieniem, zamiast pomocy ta kobieta otrzyma od wielu fałszywą poradę – używaj antykoncepcji i zgadzaj się na gwałt.
J
jurek1959339
3 lipca 2014, 18:05
Powstrzymanie popędu seksualnego w dni płodne celem unikniecia niepożądanej ciąży jest naturalną metodą antykoncepcyjną. Antykoncepcja oznacza "przeciw poczęciu" i nie jest tu istotne jakimi metodami osiągnie się ten cel. Więc zupełnie nie wiem skąd ta dziwna wiedza. Powstrzymam się z dyskusją na drugą część Twojego postu do czasu, aż podasz mi źródło w/g którego powstrzymanie popędu płciowego w dni płodne, nie nazywa się antykoncepcją
4 lipca 2014, 07:49
Trudno w ogóle porównywać antykoncepcje z cnotą kardynalną, jaką jest umiarkowanie. W pierwszym wypadku chodzi zawsze o „bezpieczne” folgowanie swoim żądzom, w drugim o panowanie nad własnymi żądzami. W pierwszym wypadku w dodatku człowiek jest zniewolony i musi współżyć, w dodatku żyjąc w permanentnym lęku przed ciążą. I jeszcze jedna uwaga – umiarkowaniem nie jest oczywiście powstrzymanie się przed współżyciem motywowane strachem przed spłodzeniem dziecka. 
L
leszek
2 lipca 2014, 17:26
Przecież w tym badaniu nic nie ma o "Deklaracji Wiary", tutaj raczej chodzi o zrozumienie ankietowanych dla klauzuli sumienia.
Alicja Snaczke
2 lipca 2014, 17:16
Nie mam zaufania do CBOS. Już podawanie kto i jak się wypowiedział na temat "Deklaracji wiary" zmusza do zastanowienia. Nie chodzi przecież o ugrupowania polityczne i do czego one zmierzają, ale chodzi o sumienie człowieka: i lekarza, który odmawia dokonania aborcji, i kobietę, która chce dokonać zabicia swego dziecka. Sumienie, to nie zbiór przepisów ludzkich. Człowiek wierzący w Boga będzie tak żył, by jego sumienie było czyste, nie obciążone zbrodniami. "Deklaracja wiary" zmierza, myślę, do publicznego sprzeciwienia się złu, jakie narasta w społeczeństwie polskim.
jazmig jazmig
2 lipca 2014, 17:13
Jest to skutek faktycznego milczenia naszych hierarchów wobec masowej histerii, którą rozpętała GW i środowiska lewackie. Bijcie się w piersi jezuici, bo i wy niespecjalnie się wysililiście.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
2 lipca 2014, 17:10
Byłoby dobrze, gdyby podobne badanie przeprowadziła jaszcze inna pracownia. Grupa może i reprezentatywna, ale pytania - chyba niekoniecznie. Poza tym duże wątpliwości budzi odwolanie się do znajomości prawa w danym temacie, np, stwierdzenie w pytaniu, że prawo na coś zezwala.
M
Miro
2 lipca 2014, 17:07
Proste i smutne. Wiekszość polaków nie chrzescijanami .
2 lipca 2014, 16:20
52% z których ławek w Sejmie? Pytanie o tyle zasadne, że to CBOS...