Zakończył się szczyt ws. pedofilli w Kościele. Ochrona nieletnich w Kościele priorytetem

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / sz

Odpowiedzialność biskupów, synodalność i kolegialność w rozliczaniu oraz transparentność to tematy, wokół których debatowano w dniach 21-24 lutego br. podczas szczytu na temat ochrony nieletnich w Kościele przed wykorzystywaniem seksualnym.

Na zakończenie spotkania Franciszek zaapelował do wszystkich władz i poszczególnych osób o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich. "Mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami, które powinny być wymazane z powierzchni ziemi. Tego żąda wiele ofiar ukrytych w rodzinach i różnych środowiskach naszych społeczeństw" - powiedział papież.

W zgromadzeniu wzięło udział - pod przewodnictwem papieża Franciszka - 190 osób, w tym 114 przewodniczących (lub ich zastępców) krajowych konferencji biskupich, 14 zwierzchników katolickich Kościołów wschodnich, 22 wyższych przełożonych zakonnych męskich i żeńskich, prefekci i przewodniczący urzędów Kurii Rzymskiej, przedstawiciele Rady Kardynałów, moderatorzy i głoszących konferencje. Kościół w Polsce reprezentował wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

Potrzeba konkretów

Franciszek w krótkim wprowadzeniu w obrady powiedział, że zwołał jego uczestników, aby w obliczu plagi nadużyć seksualnych popełnionych przez ludzi Kościoła względem nieletnich, wszyscy razem słuchali Ducha Świętego, w pokorze poddali się Jego prowadzeniu, wsłuchując się w głos najmniejszych, którzy domagają się sprawiedliwości. "Święty Lud Boży patrzy nas i oczekuje nie tylko zwykłych i oczywistych potępień, ale konkretnych i skutecznych środków zaradczych. Potrzebujmy konkretów. Rozpoczynamy zatem ten proces uzbrojeni w wiarę i ducha maksymalnej szczerości, odwagi i konkretności" - powiedział papież. Przekazał też 21 postulatów, które zostały sformułowane na podstawie wniosków nadesłanych przez poszczególne episkopaty.

DEON.PL POLECA

Bolesne świadectwa

Ważnymi i niezwykle wstrząsającymi elementami watykańskiego szczytu były bolesne świadectwa ofiar pedofilii mówiące o cierpieniu, zmowie milczenia i doznanych krzywdach, a zarazem o wielkim pragnieniu przywrócenia wiarygodności Kościołowi, poprzez zdecydowane i odpowiedzialne działania jego członków. Pochodzący z Chile mężczyzna stwierdził, że "pierwszą jego myślą, jako katolika było: pójdę opowiedzieć o wszystkim Świętej Matce Kościołowi, gdzie mnie wysłuchają i potraktują z szacunkiem". Niestety, jak wyznał, został potraktowany jak kłamca, odwrócono się do niego plecami i nazwano wrogiem Kościoła. Wskazał, że trzeba konkretnie zmierzyć się z tą straszliwą sprzecznością, iż księża, którzy powinni być lekarzami dusz stają się ich zabójcami, a zarazem zabójcami wiary.

Pochodząca z Afryki kobieta, która przez 13 lat była wykorzystywana seksualnie przez kapłana (od 15 do 28 roku życia). Trzy razy była z nim w ciąży i za każdym razem została przez niego zmuszona do dokonania aborcji. Była od niego uzależniona ekonomicznie. Kiedy nie chciała spełniać jego zachcianek seksualnych była bita. "Moje życie jest zniszczone. Doświadczyłam tak wielkiego upokorzenia" - mówiła kobieta wskazując, że księża mogą bardzo pomóc, ale mogę też wyrządzić wiele szkód.

Mężczyzna z kontynentu azjatyckiego, ponad sto razy molestowany przez zakonnika. Wskazał na zmowę milczenia, z jaką spotkał się wśród przełożonych zakonnych, do których zwrócił się po pomoc. "Regularnie kryli problem i kryli oprawców. Stawiłem czoło temu problemowi przez wiele lat, jednak większość przełożonych nie jest w stanie powstrzymać oprawców ze względu na łączące ich przyjaźnie" - mówił. Wskazał, że trzeba w tym kierunku naprawdę zdecydowanych działań, bo "dla Kościoła w Azji jest to bomba z opóźnionym zapłonem".

"Kiedy Jezus miał umrzeć, Jego matka była z Nim. Kiedy byłem maltretowany przez księdza, Kościół - moja matka - zawiódł mnie. Kiedy potrzebowałem kogoś w Kościele, aby porozmawiać o nadużyciach i mojej samotności, wszyscy odwrócili się ode mnie, a ja czułem się jeszcze bardziej samotny, nie wiedząc, dokąd pójść" - wybrzmiało świadectwo kolejnej ofiary.

Inna ofiara pedofilii wyznała: "Czuję się jak żebrak stojący u wrót zamku. Żebrak prawdy, sprawiedliwości, światła, a wszystko, co otrzymuję, to milczenie i strzępki informacji, które muszę ekstrapolować. Jestem zmęczony i wykończony, tak, jak gdyby się ukryli za murami swojej godności, swoich ról, których nie rozumiem. To dla mnie coś złego, bo byłem wykorzystywany, a dlaczego nie mówią prawdy i dlaczego ci, którzy powinni być szafarzami prawdy i światła, chowają się w ciemnościach".

Odpowiedzialność biskupów

Obszerne wprowadzenie w tematykę obrad wygłosił z wielkim wzruszeniem a nawet chwilami ze łzami w oczach kard. Luis Antonio Tagle z Filipin. W referacie pt. "Zapach owiec. Poznanie ich bólu i uzdrowienie ich ran podstawowym zadaniem pasterza" arcybiskup metropolita Manili a zarazem przewodniczącym Caritas Internationalis zaznaczył, że wykorzystywanie seksualne nieletnich przez wyświęconych ludzi Kościoła "zadało rany nie tylko ich ofiarom, ale także ich rodzinom, duchowieństwu, Kościołowi, całemu społeczeństwu, samym sprawcom i biskupom". Za skandaliczny uznał brak odpowiedzi z ich strony a nawet zaprzeczanie i ukrywanie przestępstw. Wskazał ponadto, że Kościół potrzebuje koniecznie odbudowy zaufania wiernych, "proponując miłość bezwarunkową do ofiar, prosząc jeszcze raz o przebaczenie i przyznając, że nie zasługujemy na nie". Wyraził przekonanie, że drogą wyjścia z zaistniałej sytuacji jest "zdecydowana poprawa konkretnego błędu", aby "iść razem do ofiar, cierpliwie i stale prosząc je o przebaczenie, wiedząc, że ten dar może uzdrowić jeszcze lepiej".

Rozpoznać i potępić przestępstwa

Abp Charles Scicluna, zastępca sekretarza Kongregacji Nauki Wiary od lat zajmujący się walką z nadużyciami seksualnymi duchownych, w swoim wystąpieniu pt. "Kościół jako szpital polowy. Podejmowanie odpowiedzialności" wskazał na konkretne obowiązki spoczywające na biskupach w walce z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich. W swym wystąpieniu skupił się na praktycznych wskazówkach dotyczących poszczególnych faz postępowania w walce z nadużyciami i budowania kultury prewencji.

Przypomniał m.in., że w sprawach dotyczących niewłaściwego postępowania seksualnego należy unikać wszelkich niepotrzebnych opóźnień.

Ludzie muszą wiedzieć, że mają prawo i obowiązek zgłaszania nadużyć, a kontakty do delegatów zajmujących się tymi przestępstwami w Kościele muszą być publiczne i łatwo dostępne. Przypomniał, że ważnym elementem przy zgłaszaniu nadużyć, czy w trakcie trwania procesów zarówno kanonicznych jak i karnych, jest możliwość spotkania ofiar z biskupem, czy wyznaczonym przez niego wrażliwym delegatem, a ofiary mają prawo do bycia informowanymi o aktualnym stanie postępowania.

Przewodniczący kolegium ds. rozpatrywania odwołań w sprawach najcięższych przestępstw w Kongregacji Nauki Wiary stwierdził zarazem, że by tworzyć kulturę prewencji konieczna jest przejrzystość działania oraz jasna i sprawna komunikacja, a także nieustanna formacja. Zasadniczym wyzwaniem jest także dopuszczanie do kapłaństwa tylko odpowiednich kandydatów, nawet w obliczu malejącej liczby powołań.

Abp Scicluna przyznał zarazem, że jednym z aspektów współodpowiedzialności w prewencji jest odpowiednia selekcja kandydatów na biskupów, tak by nie zostawali nimi ludzie kulejący swym życiem.

Klerykalizm głównym źródłem nadużyć

U korzeni wszystkich nadużyć i innych przestępstw leżą nie tylko "zboczenia czy patologie seksualne", ale także klerykalizm, to znaczy "błędne rozumienie istoty posługi kapłańskiej jako narzędzia narzucania władzy, łamania sumień i ciał najsłabszych" - zaznaczył arcybiskup Bogoty kard. Ruben Salazar Gomez w referacie pt. "Kościół w chwili kryzysu - stawianie czoła konfliktom i napięciom oraz stanowcze działania". "To właśnie to wypaczone podejście do kapłaństwa doprowadziło do ciężkich grzechów i przestępstw, o których obecnie dyskutujemy" - powiedział kolumbijski purpurat, przewodniczący Latynoamerykańskiej Rady Biskupiej (CELAM). Wyjaśnił, że to właśnie jest klerykalizm, który należy demaskować do głębi i doprowadzić do zmiany myślenia, która - jak podkreślił - w kategoriach ściśle teologicznych nosi nazwę "nawrócenia". Zauważył przy tym, że uciekali oni na różne sposoby: usiłując zaprzeczyć rozmiarom przedstawionych doniesień [o wykorzystywaniu seksualnym], nie słuchając ofiar, ignorując szkody, jakie w nich owe przestępstwa wyrządziły, przenosząc oskarżonych w inne miejsca, gdzie nadal dopuszczali się tych czynów lub próbowali kupić milczenie za pomocą pieniędzy.

"Działając w ten sposób ukazujemy jasno klerykalny sposób myślenia, który prowadzi nas do postawienia źle rozumianego dobra instytucji kościelnej ponad ból ofiar i odczuwaną przez nie potrzebę sprawiedliwości; do stawiania usprawiedliwień winnych ponad świadectwem osób poszkodowanych; do zachowywania milczenia, zagłuszającego krzyk bólu ofiar, byleby nie stanąć twarzą w twarz ze skandalem publicznym, jaki może wywołać ujawnienie tego przed władzami cywilnymi lub w obliczu procesu" - wyliczał kard. Salazar. Mówił o posuwaniu się wręcz do kłamstw lub wypaczania faktów, byle by tylko nie uznać strasznej rzeczywistości, jaka się z tego wyłania.

"Musimy uznać ten kryzys w całej jego głębi, uznać, że szkody nie wyrządzono nam z zewnątrz, ale że pierwsi wrogowie tkwią wewnątrz, wśród biskupów, kapłanów i osób zakonnych, że nie stanęliśmy na wysokości naszego powołania" - stwierdził. Wyraził przy tym uznanie środkom przekazu: prasie, portalom społecznościowym za ich "bardzo ważną" rolę w tym, aby "pomóc nam nie ustawać, ale podejmować ten kryzys".

Synodalność i kolegialność w rozliczaniu

Chociaż kryzys nadużyć wydaje się wpływać szczególnie na niektóre części Kościoła powszechnego, to nie jest to zjawisko ograniczone, ale cały Kościół musi się do niego odnieść i zdecydowanie działać - powiedział kard. Oswald Gracias z Indii w referacie pt. " "Kolegialność - posłani razem" w drugim dniu obrad watykańskiego "szczytu".

Zdaniem sam kardynała kolegialność jest kontekstem, w którym należy rozpatrywać nadużycia seksualne i żaden biskup nie może powiedzieć, że problem jego nie dotyczy, ponieważ mieszka w innej części świata. "Rozeznanie i odpowiedzialność dotyczą nas wszystkich" - podkreślił hinduski purpurat.

Przypomniał, że nadużycia seksualne wobec nieletnich czy bezbronnych dorosłych nie tylko łamią prawo Boże i kościelne, ale są także publicznymi czynami kryminalnymi. Kościół nie żyje w odizolowanym świecie przez siebie stworzonym, ale żyje w świecie i dla świata. Osoby, które winne są takich przestępstw, odpowiadają także przed władzami cywilnymi za to, czego się dopuściły. Chociaż Kościół nie jest agendą państwową, to jednak uznaje prawowity autorytet prawa państwowego i cywilnego. Ponadto, Kościół współpracuje z władzami cywilnymi, aby wspierać przywrócenie sprawiedliwości ofiarom w porządku cywilnym - stwierdził kard. Gracias.

Ponadto, aby proces zabliźniania ran mógł przebiegać prawidłowo, konieczny jest - jego zdaniem - jasny, przejrzysty i spójny przekaz ze strony Kościoła do ofiar, członków Kościoła i społeczeństwa. Ignorowanie go prowadzi do jeszcze większego cierpienia i spowolnienia procesu uzdrowienia.

Kościół miłosierną matką dla ofiar pedofilii

Kościół ma być miłosierną matką dla ofiar wykorzystywania seksualnego, którego dopuszczali się jego ludzie, prawdziwym zmiłowaniem, pochylonym nad cierpieniem, pocieszającym w duchu miłości współczującej. Ma ukazywać czułość Boga wśród przygnębienia wśród tych, którzy doświadczyli przemocy. Mówił o tym w wystąpieniu pt. "Synodalność: wspólnie odpowiedzialni" arcybiskup Chicago kard. Blase Cupich.

Dlatego my, przywódcy kościelni, musimy zakotwiczyć wszystkie swe postępowania "w przejmującym bólu tych, który zostali wykorzystani i rodzin, które cierpiały z nimi" - stwierdził hierarcha, który przewodniczy komisji episkopatu Stanów Zjednoczonych ds. ochrony nieletnich i jest członkiem komitetu organizacyjnego watykańskiego spotkania.

Wskazał na potrzebę odpowiedzialności za problem pedofilii, które winno się opierać, na czterech głównych "filarach": słuchanie, świadectwo świeckie, kolegialność i towarzyszenie. Jego zdaniem "każdy członek Kościoła ma do odegrania zasadniczą rolę w przyczynieniu się do usunięcia przerażającej rzeczywistości wykorzystywania seksualnego [małoletnich] przez duchownych". Szczególne miejsce zajmują tu "świadectwa świeckich, zwłaszcza rodziców [ofiar]". Kard. Cupich zauważył, że płynie stąd konieczność "zintegrowania szerokiego udziału świeckich w każdym wysiłku, aby rozpoznać i zbudować struktury odpowiedzialności w celu zapobiegania przypadkom wykorzystywania seksualnego przez duchowieństwo".

Zdaniem kardynała włączenie ekspertów świeckich w ofiarowanie pomocy staje się już teraz niezbędne dla dobra tego procesu i wartości przejrzystości. Należy też ustanowić inne wymogi i procedury, aby członkowie duchowieństwa mogli przekazywać władzom kościelnym wiadomości o złym zachowaniu biskupa.

Kard. Cupich zwrócił uwagę, że "o ile Stolica Apostolska może wydawać przepisy z mocą powszechną w tym temacie, to episkopaty krajowe, po odpowiednich konsultacjach, winny zastanowić się nad przyjęciem norm specjalnych, aby odpowiedzieć na szczególne potrzeby każdej konferencji biskupiej".

Komisje ochrony nieletnich

Powołanie na miejscu - w siedzibie diecezji lub regionu - rad współdziałających z biskupami i przełożonymi generalnymi zakonów oraz kompetentne wspieranie ich w ich działaniach mogłoby być jednym ze sposobów walki z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich w Kościele. Takie przekonanie wyraziła z kolei dr Linda Ghisoni, podsekretarz ds. świeckich w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, w swym wystąpieniu "Komunia: działać razem".

Według niej rady winny stać się tymczasowo miejscem sprawdzania i rozeznawania inicjatyw, jakie należy podjąć, choć bez ingerowania w decyzje zapadające pod bezpośrednią odpowiedzialnością prawną biskupa lub przełożonego. "Mogłoby to stanowić przykład i wzór zdrowej współpracy świeckich, osób zakonnych i duchownych w życiu Kościoła" - dodała.

Aby doszło do prawdziwej współodpowiedzialności w walce z nadużyciami seksualnymi, "pożądane jest, aby na obszarze każdej konferencji biskupiej utworzono niezależne komisje konsultacyjne w celu doradzania i pomocy biskupom i przełożonym zakonnym oraz propagowania jednolitego szczebla odpowiedzialności w różnych diecezjach". Komisje takie składałyby się ze świeckich, ale bez wykluczania księży i zakonników.

Z kolei podobne komisje konsultacyjne na szczeblu ogólnokrajowym wykorzystując więzi i spotkania okresowe między sobą, będą mogły przyczynić się do zapewnienia większego ujednolicenia praktyk i do coraz skuteczniejszego konfrontowania się z nimi tak, aby Kościoły partykularne uczyły się wzajemnie od siebie. Należy też rozważyć "możliwość powołania urzędu centralnego, aby wspierać tworzenie tych organizmów o właściwej tożsamości kościelnej, doradzać i weryfikować w regularnych odstępach czasowych prawidłowość funkcjonowania tego, co zapoczątkowano na szczeblu lokalnym, ze zwróceniem szczególnej uwagi na to także z punktu widzenia eklezjologicznego".

Ghisoni zaapelowała o ponowne rozpatrzenie obowiązującej obecnie normy dotyczącej tajemnicy papieskiej, aby przyczyniała się do rozwoju klimatu większej przejrzystości i zaufania, nie dając podstaw do poglądów, iż tajemnica papieska jest wykorzystywana do ukrywania problemów, a nawet, co więcej, do ochrony wątpliwych dóbr".

Transparentność

Nie ukrywajmy już tego rodzaju faktów z obawy przed popełnieniem błędu. Zbyt często chcemy zachować spokój, dopóki burza nie przejdzie, bo ta burza nie przejdzie - powiedziała nigeryjska zakonnica Veronica Openibo, przełożona generalna sióstr Towarzystwa Świętego Dzieciątka Jezus w swoim wystąpieniu pt. "Otwartość - posłani do świata" poświęconemu zagadnieniu "przejrzystości".

Niepokoi fakt, że dziś tak wielu ludzi oskarża Kościół o zaniedbanie - stwierdziła siostra Openibo. Jej zdaniem Kościół musi odnowić się oraz powołać nowe systemy i praktyki, aby wspierać swe działania, nie lękając się popełnienia błędów. Przyznała, że "obecnie przeżywamy stan kryzysu i wstydu", dodając, że "ciężko przysłoniliśmy łaskę misji Chrystusa". Zwróciła uwagę, że w sprawie nadużyć seksualnych niektórzy biskupi coś robili, inni - nic ze strachu lub aby ukryć te czyny. Wyraziła przekonanie, że "lepiej odważnie rozmawiać z innymi niż nic nie powiedzieć, aby uniknąć popełnienia błędu".

Jako pierwszy krok na drodze do wyjścia ku prawdziwej przejrzystości zakonnica wskazała uznanie aktów przemocy a następnie upublicznienie tego, co się stało od czasów Jana Pawła II, aby uzdrowić sytuację. Następnymi krokami winny być, według niej, na przykład skuteczniejsze i sprawniejsze procesy, jasne wytyczne, które należy wypracować w parafiach i ogłosić w sieci, "lepsze rozpatrywanie zaistniałych przypadków za pośrednictwem bezpośrednich rozmów w cztery oczy, szczerych i odważnych, zarówno z ofiarami, jak i ze sprawcami, a także z zespołami śledczymi".

Błędy struktur

Na konieczność przejrzystości i możliwości prześledzenia procedur administracyjnych jako decydującego czynnika wiarygodności Kościoła zwrócił uwagę w swoim wystąpieniu kard. Reinhard Marx. Arcybiskup Monachium zauważył, że przed Kościołem stoi w tej dziedzinie szereg wyzwań, w tym określenie celu i granic tajemnicy papieskiej, ustanowienie przejrzystych norm proceduralnych, wyraziste ukazanie statystyk i przebiegu postępowania procesowego.

Kard. Marx podkreślił, że w życiu Kościoła nie można lekceważyć wszystkich podstawowych zasad dobrego społeczeństwa i organizacji służących ludziom. Zwrócił uwagę, że władza administracji może również być źle zostać wykorzystana, co jest wyraźnie widoczne w obecnym kryzysie.

"Wykorzystywanie seksualne dzieci i młodzieży w dużej mierze sprowadza się do nadużyć w administracji. W tym względzie administracja nie pomogła w wypełnianiu misji Kościoła. Ale wręcz przeciwnie, utrudniała, dyskredytowała i uniemożliwiała jej wypełnienie. Akta, które miały dokumentować straszliwe czyny i wskazać nazwiska odpowiedzialnych za nie, zostały zniszczone lub nigdy nie powstały. To nie sprawcy, ale ofiary były ograniczane i milczały. Określone procedury i procesy ścigania przestępstw celowo nie były wdrażane, lecz anulowane lub uchylane. Prawa ofiar były deptane i zdane na samowolę jednostek. Sankcjonowano nie sprawców, lecz ofiary, zmuszając je do milczenia. Wszystko to stoi w rażącej sprzeczności z tym, co Kościół powinien wspierać" - zaznaczył kard. Marx.

Kard. Marx zaznaczył, że procedury administracyjne są przejrzyste, kiedy można określić i zrozumieć, kto, kiedy, dlaczego i w jakim celu podjął jakąś decyzję. Dzięki temu można wskazywać błędy i przed nimi się bronić. Podkreślił, że dla transparencji nie ma alternatywy i stwierdził, że w aktualnych okolicznościach trzeba jasno zdefiniować cele i granice tajemnicy papieskiej. Nie ma powodów, by stosowano ją w sprawach przestępstw przeciwko nieletnim. Zaznaczył też, że przejrzystość jest najlepszym mechanizmem, by chronić się przed pomówieniami i przywrócić dobre imię fałszywie oskarżonym.

Na pierwszym miejscu ofiary

Rozpatrując sprawy seksualnego wykorzystywania małoletnich, Kościół musi zawsze stawiać na pierwszym miejscu ofiary, słuchać ich i troszczyć się o ich dobro - powiedziała meksykańska dziennikarka-watykanistka Valentina Alazraki. Jej wystąpienie było pełne surowej krytyki pod adresem hierarchii kościelnej, zarówno za ukrywanie takich przypadków, jak i ciągle jeszcze dużej, według niej, nieufności Kościoła wobec mediów.

Alazraki zwróciła uwagę, że w walce z pedofilią dziennikarze i biskupi mogą być sojusznikami, nie wrogami. Zapewniła, że ludzie mediów będą pomagać im w znajdowaniu złych jabłek i w przezwyciężaniu oporu wobec oddzielania ich od zdrowych. "Ale jeśli nie zdecydujecie się w sposób radykalny stanąć po stronie dzieci, matek, rodzin, społeczeństwa obywatelskiego, to macie powód, by bać się nas, ponieważ my, dziennikarze, którzy chcemy dobra wspólnego, będziemy waszymi najgorszymi wrogami" - przestrzegła Meksykanka.

Przypomniała, że wielokrotnie miała okazję usłyszeć, że skandal wykorzystywania seksualnego jest "winą prasy, spiskiem pewnych środków przekazu mającym na celu dyskredytację Kościoła, że stoją za tym ukryte potęgi, chcąc położyć kres tej instytucji [Kościołowi]". "Jako dziennikarka, ale też jako kobieta i matka, chcę wam powiedzieć, że myślimy, iż wykorzystywanie nieletnich jest równie odrażające, jak ukrywanie tych czynów" - podkreśliła z mocą. Oświadczyła z przekonaniem, że biskupi wiedzą lepiej od niej, iż owe postępki były ukrywane systematycznie, od najniższego szczebla po najwyższy. "Ale im bardziej będziecie je ukrywać, tym skandal będzie większy" - dodała. Walkę z rakiem prowadzi się nie przez ukrywanie go czy przemilczanie, ale przez radykalną walkę z nim - przypomniała.

"Mea culpa"

"Wyznajemy, że nie udało nam się ochronić tych, którzy najbardziej potrzebowali naszej pomocy. Wyznajemy, że chroniliśmy sprawców i zmuszaliśmy do milczenia, tych którzy doświadczyli zła". To przejmujące wyznanie win Kościoła wybrzmiało w czasie liturgii pokutnej w Sali Regia Pałacu Apostolskiego, której przewodniczył Franciszek.

W homilii abp Philip Naameh, przewodniczący episkopatu Ghany. Zwrócił uwagę, że Ewangelia o synu marnotrawnym przypomina zgromadzonym, iż powinni głosić ją nie tylko innym, ale zastosować do samych siebie, dostrzec samych siebie jako synów marnotrawnych.

"Nazbyt często zachowywaliśmy milczenie, odwracaliśmy wzrok, unikaliśmy konfliktów - byliśmy nazbyt zadowoleni, by stawić czoła ciemnym stronom naszego Kościoła. W ten sposób roztrwoniliśmy zaufanie, jakie w nas pokładano - zwłaszcza w odniesieniu do nadużyć w zakresie odpowiedzialności Kościoła, która jest naszym głównym obowiązkiem. Nie daliśmy osobom ochrony, do której miały prawo, niszczyliśmy nadzieje, a osoby były poważnie pogwałcone, zarówno w swoich ciałach, jak i duszach" - stwierdził abp Naameh.

Po chwili ciszy wybrzmiało świadectwo kolejnej z ofiar, młodego człowieka z Ameryki Łacińskiej, który doznał wykorzystywania przez osobę duchowną. Mówił o swoich udrękach, ale także znaczeniu wysłuchania swoich cierpień.

Następnie Ojciec Święty wprowadził do rachunku sumienia - podkreślając konieczność podejmowania odpowiedzialnych decyzji, w obliczu sytuacji jakie powstały w poszczególnych krajach.

Pytania wypowiedziane po angielsku dotyczyły postawy wobec przestępstw wykorzystywania małoletnich, odpowiedzialności za działania w tej dziedzinie, zapewnienie sprawiedliwości ofiarom, postawy wobec osób, których wiara się załamała - rodzin ofiar i innym wiernych, jakie działania podjęto, by zapobiegać tym tragediom. Następnie miało miejsce wyznanie grzechów i win, w tym przestępstwa wobec nieletnich, ich ukrywanie, zaniedbania a także inne braki. Proszono też o łaskę odnowy.

Kościół potrzebuje rewolucji kopernikańskiej

Kościół potrzebuje prawdziwego nawrócenia, które w istocie jest rewolucją kopernikańską ponieważ pozwala uzmysłowić biskupom, że ci, którzy byli wykorzystywani, nie krążą wokół Kościoła, lecz Kościół wokół nich - zaznaczył abp Mark Benedict Coleridge z Brisbane w Australii podczas kończącej spotkanie niedzielnej Mszy św. pod przewodnictwem papieża w Sala Regia Pałacu Apostolskiego.

W homilii abp Coleridge podkreślił, że dobrze stało się, iż ostatnim akordem spotkania nie jest kolejna dyskusja, ale wspólne stanięcie przed Bogiem. Zaznaczył, że watykański szczyt pozwolił biskupom zauważyć niebezpieczeństwo wynikające z faktu, że władza oddzielona od służby, gdy jest władzą nad kimś, może niszczyć. Podkreślił, że w wykorzystywaniu nieletnich i ukrywaniu tego przestępstwa ludzie posiadający władzę nie są ludźmi nieba, ale ziemi.

Przewodniczący australijskiego episkopatu skrytykował fakt traktowania ofiar jak wrogów i próby ocalenia w ten sposób reputacji Kościoła i swojej własnej. Zwrócił uwagę, że Kościół potrzebuje prawdziwego nawrócenia, które w istocie jest rewolucją kopernikańską ponieważ pozwala uzmysłowić biskupom, że ci, którzy byli wykorzystywani, nie krążą wokół Kościoła, lecz Kościół wokół nich.

O kompleksową ochronę małoletnich

"Stanowczo apeluję o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich, w dziedzinie seksualnej, a także w innych dziedzinach, ze strony wszystkich władz i poszczególnych osób, ponieważ mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami, które powinny być wymazane z powierzchni ziemi. Tego żąda wiele ofiar ukrytych w rodzinach i różnych środowiskach naszych społeczeństw" - powiedział papież w przemówieniu kończącym watykański "szczyt".

Ojciec Święty powołując się na dane ONZ oraz innych instytucji szeroko przedstawił problem wykorzystywania małoletnich nie tylko w Kościele, ale także w całym społeczeństwie. Zaznaczył, że przestępstw tych dopuszczają się osoby znane swym ofiarom, a do przemocy dochodzi nie tylko w środowisku domowym, ale także sąsiedzkim, w szkole, w sporcie i niestety także w środowisku kościelnym.

Wskazał na powiązanie tego zjawiska z ekspansją pornografii, turystyką seksualną, a sprawcy tych przestępstw, w większości przypadków, nie uznają, że to, co popełniają, jest karalne. "Mamy do czynienia z problemem uniwersalnym, o charakterze przekrojowym, który niestety występuje niemal wszędzie. Trzeba powiedzieć jasno: powszechność tej plagi, potwierdzając jej powagę w naszych społeczeństwach, nie umniejsza jej potworności w obrębie Kościoła" - powiedział Franciszek.

Papież podkreślił, że przestępstwa te są absolutnie sprzeczne z autorytetem moralnym i wiarygodnością etyczną Kościoła. Osoba konsekrowana staje się w ten sposób narzędziem szatana. Franciszek stwierdził stanowczo: "Jeśli w Kościele wystąpiłby chociaż jeden przypadek wykorzystywania - który sam w sobie jest potwornością - to taki przypadek zostanie potraktowany z najwyższą powagą. Istotnie, w usprawiedliwionej złości ludzi Kościół widzi odzwierciedlenie gniewu Boga, zdradzonego i spoliczkowanego przez te nieuczciwe osoby konsekrowane". Jednocześnie wskazał na powiązania tych przestępstw z nadużyciem władzy, wykorzystywania sytuacji niższości wykorzystywanego bezbronnego.

"Celem Kościoła będzie zatem wysłuchanie, otoczenie opieką, chronienie i leczenie małoletnich wykorzystywanych, wyzyskiwanych i zapomnianych, gdziekolwiek się znajdują. Aby osiągnąć ten cel, Kościół musi wznieść się ponad wszelką polemikę ideologiczną i polityki medialne, które często wykorzystują dla różnych interesów dramaty, jakie przeżywają maluczcy" - stwierdził Ojciec Święty.

Papież podkreślił potrzebę nawrócenia osobistego i wspólnotowego, pokory, uczenia się, słuchania, pomagania i chronienia najbardziej bezbronnych.

"Stanowczo apeluję o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich, w dziedzinie seksualnej, a także w innych dziedzinach, ze strony wszystkich władz i poszczególnych osób, ponieważ mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami, które powinny być wymazane z powierzchni ziemi. Tego żąda wiele ofiar ukrytych w rodzinach i różnych środowiskach naszych społeczeństw" - powiedział na zakończenie Ojciec Święty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zakończył się szczyt ws. pedofilli w Kościele. Ochrona nieletnich w Kościele priorytetem
Komentarze (7)
25 lutego 2019, 12:19
papież i biskupi skupili się na likwidacy klerykalizmu - czynnika ułatwiającego wykorzystywanie nieletnich pominięto przyczynę problemu - zboczenia seksualne kleru i ludzi KK (w tym homoseksualizm). trzeba leczyć przyczyny, wyciąć chorobę u korzenia!
PM
Patryk M
25 lutego 2019, 10:25
Ten skandal jest tak wielki, tak straszliwy, że żadne "mea culpa" już nie pomoże. Kler skompromitował się ostatecznie - wszyscy kryli pedofilów, nie tylko biskupi. W tym środowisku wszyscy wiedzą wszystko o sobie nawzajem i nikt nie zadenuncjuje "swojego", choćby był najgorszą bestią (czyli pedofilem). Całkowita zgoda co do słów Pani. Ale jest jeszcze cos co zupełnie jest nieporuszone w tych wszystkich dyskusjach  a mianowicie GEJOSTWO. DOPUKI KK NIE WYRZUCI Z SZEREGÓW DUCHOWIEŃSTWA KSIĘŻY GEJÓW TO ŻEBY BYŁY PRZEDEKLARACJE TO NIE NASTĄPIĄ ŻADNE ZMIANY. NIE POMOGĄ ŻADNE NAWET CO PARĘ DNI POSIEDZENIA PAPIEŻA I BISKUPÓW BO GŁÓWNYM FUNDAMENTEM KTÓRY ŁĄCZY WSZELKIE ZŁO W KK JEST WŁAŚNIE WZAJEMNE KRYCIE SIĘ KSIĘŻY GEJÓW.ŻADEN KSIĄDZ GEJ NIE BĘDZIE KRYTYKOWAŁ KSIĘDZA PEDOFILA KTÓRY STATYSTYCZNIE STANOWI 80 % GEJÓW. NA 100 KSIĘŻY PEDOFILI TO 80 KIĘŻY GEJÓW. Zastanawiam  się dlaczego papież nie OPRZE SIĘ NA SŁOWACH, KTÓRE WPROST DOWODZĄ, ŻE GEJE TO ZBOCZENIE A słowa te to  List do Rzymian 1: ‘’ 21 Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. 22 Podając się za mądrych stali się głupimi. 23 I zamienili chwałę6 niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. 25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. 26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze.
PM
Patryk M
25 lutego 2019, 10:28
27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. DOPÓPI KK NIE OCZYŚCI SIĘ Z GEJÓW TO ŻADNE ZMIANY ( POZYTYWNE) NIE NASTĄPIĄ. "Celem Kościoła będzie zatem wysłuchanie, otoczenie opieką, chronienie i leczenie małoletnich wykorzystywanych, wyzyskiwanych i zapomnianych, gdziekolwiek się znajdują. Aby osiągnąć ten cel, Kościół musi wznieść się ponad wszelką polemikę ideologiczną i polityki medialne, które często wykorzystują dla różnych interesów dramaty, jakie przeżywają maluczcy" - stwierdził Ojciec Święty. WIĘC PYTAM KTO MA OTOCZYĆ  OPIEKĄ DZIECI I NIE TYLKO DZIECI  ZE STRONY KK  ‘’KSIĘŻA GEJE” ??? Myślicie, że w KK jest 4 czy 7 procent gejów jak to podają statystyki?
Ewa Zawadzka
25 lutego 2019, 10:13
Jak było do przewidzenia i jak to zapowiadali komentatorzy szczyt okazał się wydarzeniem medialnym. Dużo fajerwerków ale żadnych konkretów. Spotkania z ofiarami, mea kulpa, całowanie ofiar w żaden sposób nie doprowadzi do oczyszczenia Kościoła i usunięcia pedofilii ze stanu duchownego ani niezdymisjonuje hiererachów ukrywających pedofilię i inne przypadki molestowania seksualnego. Najlepszym na porażkę szczytu dowodem są diecezje w Polsce, które od kilku dni jedna po drugiej mataczą w oczywistych przypadkach zaniedbań biskupów i ochronie sprawców.
Anna Żebrowska
25 lutego 2019, 09:25
Ten skandal jest tak wielki, tak straszliwy, że żadne "mea culpa" już nie pomoże. Kler skompromitował się ostatecznie - wszyscy kryli pedofilów, nie tylko biskupi. W tym środowisku wszyscy wiedzą wszystko o sobie nawzajem i nikt nie zadenuncjuje "swojego", choćby był najgorszą bestią (czyli pedofilem). "Rewolucja kopernikańska", taka autentyczna, mogłaby polegać tylko na jednym - cały kler, łącznie z papieżem, podaje się do dymisji i przekazuje władzę świeckim (w tym kobietom), tak jak było w pierwotnym Kościele. W końcu kler to marginalna grupka, a świeccy są w Kościele absolutną większością  (a kobiety większością wśród świeckich). Kler się nigdy nie nawróci, historia to pokazała. Ciekawe, co jeszcze zamietli pod dywan...
25 lutego 2019, 08:01
Czytając komentarze zarówno na Deonie jak i chociażby na Niezależnapl czy też w wielu tzw. prawicowach mediach można dojść do przerażających obserwacji, że u wielu katolików na więcej empatii mogą liczyć zbrodniarze niż ich ofiary dlatego nie wierzą w szybkie i radykalne zmiany w tym względzie w polskim KK , raczej czekają nas ruchy pozorowane obliczone moim zdaniem na przeczekanie i nadzieję na nastanie bardziej tolerancyjnego papieża.Tylko ,że moim zdaniem będzie to takie czekanie jak w latach 40 ubiegłego stulecia na III wojnę światową.
Oriana Bianka
25 lutego 2019, 00:16
Czy rzeczywiście dojdzie do kopernikańskiej rewolucji w Kościele? „Kopernikańska rewolucja” ma polegać na patrzeniu na Kościół oczami ofiar wykorzystywania seksualnego, a nie na patrzeniu z punktu widzenia instytucji, którą trzeba chronić. W wypowiedziach podkreślana jest ponadto odpowiedzialnośc biskupów i koniecznośc ich rozliczania, bo problem pedofilii polega nie tylko na samych faktach przemocy seksualnej, ale także na niewłasciwej  postawie przełożonych: chronieniu sprawców, dbaniu przede wszystkim o reputację instytucji, ukrywaniu przestępstw, nawet poprzez niszczenie dojumentacji oraz zastraszaniu ofiar. Miejmy nadzieję, ze transparentność i rozliczalnośc biskupów będzie wdrażana w Kościele, że za tymi hasłami pójda konkrety, że zostana wprowadzone zmiany do prawa kanonicznego okreslające odpowiedzialnośc biskupów. Oby Kościół stał się przykładem miejsca najbardziej bezpiecznego dla nieletnich, przykładem tego jak można zapobiegać przestępstwom seksualnym. Bo to że dzieci są wykorzystywane i krzywdzone w innych środowiskach nie jest żadnym usprawiedliwieniem, że mogą się tego dopuszczać duchowni.