Zmarł o. Jan Mikrut, współtwórca Radia Maryja

(fot. fatimska.net.pl)
KAI/ ad

W hospicjum w Gliwicach wieczorem 4 stycznia zmarł o. Jan Mikrut, redemptorysta. Od początku powstania Radia Maryja był związany z tą rozgłośnią, gdzie prowadził m.in. katechezy na temat modlitwy. Miał 70 lat.

Przez ostatnie miesiące o. Mikrut cierpiał na chorobę nowotworową. Zmarł 4 stycznia br. o godz. 21.00 w hospicjum w Gliwicach. O śmierci poinformował na antenie Radia Maryja dyrektor rozgłośni, o. Tadeusz Rydzyk CSRS oraz Warszawska Prowincja Redemptorystów.

O. Jan Mikrut urodził się 17 czerwca 1942 r.w Nowym Borku w diecezji rzeszowskiej. Do zgromadzenia redemptorystów wstąpił w 1961 roku.

Pierwszą profesję zakonną złożył 24 września 1962 r. Po studiach filozoficzno-teologicznych w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie 10 sierpnia 1969 r. przyjął święcenia kapłańskie. Zmarł 4 stycznia br. przeżywszy 51 lata w zgromadzeniu zakonnym, 44 w kapłaństwie.

Był katechetą, duszpasterzem młodzieży i duszpasterzem akademickim, zaangażowanym w Ruch Światło-Życie i Odnowę w Duchu Świętym. Pracował w Elblągu, Krakowie, Gliwicach, Toruniu, Tuchowie. Stał u początków działalności Radia Maryja jako jeden z pierwszych współpracowników o. Tadeusza Rydzyka i przez wiele lat pracował w tymże radiu.

Od 1978 r. był opiekunem, a od 2008 r. dyrektorem Ośrodka Rekolekcyjnego Redemptorystów "Matki Bożej z gór" w miejscowości Brzegi-Rynias k. Zakopanego.

Był znanym misjonarzem i rekolekcjonistą, zaangażowanym w dzieło intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, Króla Królów oraz Pana Panów.

Opublikował kilkadziesiąt artykułów w miesięczniku "Rodzina Radia Maryja" i "Homo Dei", podręczniki na temat formacji ciągłej, Odnowy w Duchu Świętym i rekolekcji intronizacyjnych Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmarł o. Jan Mikrut, współtwórca Radia Maryja
Komentarze (16)
C
cm
5 stycznia 2013, 23:33
cm, zacytuj te straszne słowa bo zauważam, że masz kłopoty z obiektywną oceną. ... Nie ma tutaj miejsca na cytowanie całego artykułu. Zasada jest jedna: jak nie jestem w stanie nic pozytywnego znaleźć o zmarłym człowieku (nawiasem mówiąc jest to niemożliwe, każdy człowiek zrobił coś w życiu dobrego), to w dzień jego pogrzebu milczę, a nie wywlekam wszystkie negatywne rzeczy. Ale to Nasz Dziennik nie obowiązuje. 
T
tak
5 stycznia 2013, 23:28
cm, zacytuj te straszne słowa bo zauważam, że masz kłopoty z obiektywną oceną.
B
Bogusia
5 stycznia 2013, 23:26
wspaniały, ciepły człowiek, o dobrym sercu, dowcipny, pogodny i Boży
C
cm
5 stycznia 2013, 21:43
W kulturze europejskiej dotąd tak haniebnie się nie mówiło o zmarłych i to jeszcze przd pogrzebem. Jeżeli juz nie było co dobrego powiedziec to się milczało. Czyzby ludzie zatracili swoje człowieczeństwo, nie sa ludźmi tylko istotami kierującymi sie tylko najniższymi instynktami czyli już nie myślą,nie są wolni a tylko zniewoleni....itd Co sie dzieje z człowiekiem bez Boga - Jan Paweł II wołał - człowiek nie może sam siebie zrozumieć bez Chrystusa ... Zostawmy na boku chamstwo ~leona. Ale to nie kto inny jak Nasz Dziennik publikuje paszkwile w dzień pogrzebu osób, którym chce dołożyć. Przykład: dzień pogrzebu filozofa Leszka Kołakowskiego. "Jeżeli juz nie było co dobrego powiedzieć, to się milczało". Tak Anno, tak powinno być, ale rzekomo katolicka gazeta takich norm nie uznaje. 
A
a
5 stycznia 2013, 21:29
Dobry, skromny czlowiek. Wspaniale katechezy. Wspoltworca Radia Maryja. Do konca mozna bylo go uslyszec w RM.
T
tak
5 stycznia 2013, 20:41
Mam nadzieję, że Panem Leonem zajmie się komisja Boniego, która ma tropić mowę nienawiści. Oczywiście nie mam złudzeń, póki rządzą ci ludzie Pan Leon jest bezpieczny i dlatego nie oszczędza nawet zmarłych.
D
DNA
5 stycznia 2013, 19:26
Leon dlaczego uważasz się za pajaca? Skąd taka samokrytyka? Polub siebie i nie grzesz!
K
klara
5 stycznia 2013, 19:13
W piątek rano  28.12.2012 r w Bazylice Matki Bożej Bolesnej u O.Dominikanów w Jarosławiu, podczas odsłaniania cudownego obrazu Matki Bożej, spadły obydwie korony. Z Głowy Matki Bożej i z Głowy Jezusa. 20 sierpnia 1381 r. grupa pasterzy znalazła figurę Matki Boskiej trzymającej na rękach ciało zmarłego Chrystusa. Prosta figura wykonana przez nieznanego autora z drewna polnej gruszy zadziwiła pasterzy. Nie zastanawiając się długo zabrali ją i przenieśli do kościoła parafialnego w Jarosławiu. Jednak – jak podaje tradycja – w nocy, ku zdumieniu wszystkich, figura powróciła na miejsce skąd zabrali ją pasterze. Dla wszystkich był to znak, że tam ma pozostać.  Na “wzgórzu pobożności” –  zbudowano drewnianą kapliczkę, w której umieszczono figurę Matki Bożej, zapewne już wówczas nazwanej Bolesną. Stała się ona celem licznych pielgrzymek, według tradycji modliła się tu m.in. królowa Jadwiga przed bitwą pod Stubnem w 1387. Liczni pielgrzymi   doświadczali tutaj wielu cudów zdziałanych przez wst.Matki Bożej Figura jest umieszczona na tyle wysoko, że bez specjalnej drabiny żaden człowiek nie mógłby sięgnąć po korony. I widać też, że były one mocno osadzone na głowach wyrzeźbionych postaci. - link: http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=14168  e do góry, żeby mogły się odłączyć od obrazu. Nie były też ze sobą powiązane, złączone  – więc co się stało, że obydwie Korony w tym samym czasie ?  Wydarzenie miało miejsce w piątek – dzień, w którym wspominamy bolesną Mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz w Święto Młodzianków Męczenników, zamordowanych z rozkazu  króla Heroda, który w nowonarodzonym Chrystusie nie chciał uznać Króla. Obraz przedstawia nie Maryję z Dzieciątkiem na ręku ale Pietę – Matkę Bożą Bolesną trzymającą ciało Swego Syna po zdjęciu z Krzyża. ... Tez myślę, że to nie przypadek, tylko znak od Boga. Tylko, niestety, niewielu na to zważa:(
5 stycznia 2013, 19:12
Dajesz się łatwo podpuścić Anno. Niepotrzebnie...
A
Anna
5 stycznia 2013, 19:06
W kulturze europejskiej dotąd tak haniebnie się nie mówiło o zmarłych i to jeszcze przd pogrzebem. Jeżeli juz nie było co dobrego powiedziec to się milczało. Czyzby ludzie zatracili swoje człowieczeństwo, nie sa ludźmi tylko istotami kierującymi sie tylko najniższymi instynktami czyli już nie myślą,nie są wolni a tylko zniewoleni....itd Co sie dzieje z człowiekiem bez Boga - Jan Paweł II wołał - człowiek nie może sam siebie zrozumieć bez Chrystusa
L
leon
5 stycznia 2013, 18:27
jednego pajaca mniej
Z
zosia
5 stycznia 2013, 18:25
Panie przyjmij Go w Swe ramiona i przytul jak Ojciec Syna
P
PL
5 stycznia 2013, 17:43
Był to dobry, ciepły człowiek i oddany kapłan. Dobrze,że byłeś- DZIEKI OJCZE JANIE CHWAŁA BOHATEROM! CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
A
asbabicz
5 stycznia 2013, 16:22
Bardzo tego ojca kochalismy, miał ciepły głos, był niezwykle inteligentny i Bozy. Pokój wieczny!
LS
lękać się Chrystusa ?
5 stycznia 2013, 16:10
Godło, na którym polski orzeł ma na głowie zwieńczoną koronę z krzyżem /czyli poddanie się władzy Chrystusowi/ obowiązywało po uzyskaniu niepodległości od 1919 do 1927 roku. Po zamachu stanu w 1927 roku rozwieńczono /zaprzeczenie poddaństwa/ koronę i zdjęto krzyż czyli nastąpiła radykalna detronizacja. Do tego w skrzydła orła doklejono gwiazdy pięcioramienne. W 1992 roku powróciła korona ale krzyża nie chcieli posłowie UW.  
znak
5 stycznia 2013, 15:36
W piątek rano  28.12.2012 r w Bazylice Matki Bożej Bolesnej u O.Dominikanów w Jarosławiu, podczas odsłaniania cudownego obrazu Matki Bożej, spadły obydwie korony. Z Głowy Matki Bożej i z Głowy Jezusa. 20 sierpnia 1381 r. grupa pasterzy znalazła figurę Matki Boskiej trzymającej na rękach ciało zmarłego Chrystusa. Prosta figura wykonana przez nieznanego autora z drewna polnej gruszy zadziwiła pasterzy. Nie zastanawiając się długo zabrali ją i przenieśli do kościoła parafialnego w Jarosławiu. Jednak – jak podaje tradycja – w nocy, ku zdumieniu wszystkich, figura powróciła na miejsce skąd zabrali ją pasterze. Dla wszystkich był to znak, że tam ma pozostać.  Na “wzgórzu pobożności” –  zbudowano drewnianą kapliczkę, w której umieszczono figurę Matki Bożej, zapewne już wówczas nazwanej Bolesną. Stała się ona celem licznych pielgrzymek, według tradycji modliła się tu m.in. królowa Jadwiga przed bitwą pod Stubnem w 1387. Liczni pielgrzymi   doświadczali tutaj wielu cudów zdziałanych przez wst.Matki Bożej Figura jest umieszczona na tyle wysoko, że bez specjalnej drabiny żaden człowiek nie mógłby sięgnąć po korony. I widać też, że były one mocno osadzone na głowach wyrzeźbionych postaci. - link: http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=14168  e do góry, żeby mogły się odłączyć od obrazu. Nie były też ze sobą powiązane, złączone  – więc co się stało, że obydwie Korony w tym samym czasie ?  Wydarzenie miało miejsce w piątek – dzień, w którym wspominamy bolesną Mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz w Święto Młodzianków Męczenników, zamordowanych z rozkazu  króla Heroda, który w nowonarodzonym Chrystusie nie chciał uznać Króla. Obraz przedstawia nie Maryję z Dzieciątkiem na ręku ale Pietę – Matkę Bożą Bolesną trzymającą ciało Swego Syna po zdjęciu z Krzyża.