Dr Mikulski - wobec nazistowskiej eugeniki

dr Karol Mikulski
info. pras. / pz

Muzeum Historii Polski i Fundacja Świętego Mikołaja - wydawca rocznika filozoficznego "Teologia Polityczna" - zapraszają na film o wojennych losach doktora Karola Mikulskiego

W czasie II wojny światowej nazistowska higiena ras zebrała w Polsce wyjątkowe krwawe żniwo. W imię nazistowskiej eugeniki w dwóch pierwszych latach okupacji Polski wymordowano 20 tysięcy chorych psychicznie i niepełnosprawnych, 100 tysięcy przedstawicieli inteligencji oraz rozpoczęto masową eksterminację narodu żydowskiego.

"W nocy poprzedzającej samobójstwo Mikulski czuwał. Za ścianą spała jego żona, śliczna córeczka i kilkunastoletni pasierb. Miał dla kogo żyć. Niemcy żądali tylko listy z nazwiskami pacjentów. Niczego więcej. To nie on miał strzelać, truć spalinami, kopać głębokie rowy w lesie. Miał tylko sporządzić listę. W trakcie bezsennych godzin w nocy odsłaniało się przed nim przerażające ludobójcze oblicze niemieckiej eugeniki. We wstępie do jego książki z lat 30. widnieją podziękowania prof. Ernstowi Rüdinowi, niemieckiemu psychiatrze, który z początkiem wojny stał się jednym z czołowych inspiratorów nazistowskiej akcji mordowania chorych.

Ostatniej nocy Mikulski przeżył niewyobrażalny dramat, wybrał własną śmierć. W okupowanej Polsce masowe eksterminacje ludności cywilnej rozpoczynają się od akcji "umacniania niemczyzny" i oczyszczania przedpola z inteligencji i ludzi chorych. Tych dwóch grup miało w Polsce po prostu nie być. Możemy zatem mówić wyłącznie o eugenice nazistowskiej jako odpowiedzialnej za te zbrodnie" - mówi Magdalena Gawin, historyk i scenarzystka filmu.

DEON.PL POLECA

Chciałabym żeby się ludzie dowiedzieli o Polakach, którzy cenili nad wszystko, nad życie własne, honor. I przysięgę, jaką złożyli, kończąc studia, przysięgę Hipokratesa - powiedziała na zakończenie filmu córka dr. Karola Mikulskiego, Pani Izabella Galicka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dr Mikulski - wobec nazistowskiej eugeniki
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.