"Figurant". Na odwrócenie się od zła nigdy nie jest za późno
20 października na ekrany polskich kin wchodzi film Roberta Glińskiego "Figurant". To nie tylko opowieść o młodym esbeku, który obsesyjnie inwigiluje biskupa Karola Wojtyłę. To także historia o wewnętrznej konfrontacji dobra ze złem i o tym, że na przemianę nigdy nie jest za późno.
Bronek Budny (w jego rolę wciela się Mateusz Więcławek) to młody mężczyzna, który po przyjęciu do SB rozpoczyna pracę w departamencie IV zajmującym się walką z "antypaństwową" działalnością m.in. kleru. O przeszłości Bronka wiemy niewiele, lecz całkiem sporo tłumaczy fakt, że wychowywał się w "bidulu" – domu dziecka prowadzonym przez zakonnice, które "wybiły mu skutecznie Pana Boga z głowy". Wiemy także, że młodzieniec jest uzdolnionym fotografem, a tą umiejętność wykorzystuje do inwigilowania "świeżo upieczonego" krakowskiego biskupa Karola Wojtyły (Maciej Mikołajczyk), o którym komuniści jeszcze niewiele wiedzą.
Praca w SB na całego wciąga Bronka, a śledzenie i zbieranie informacji na temat bpa Wojtyły od razu staje się jego życiową misją. Dzięki swojej inteligencji i ambicji chłopak szybko zdobywa zaufanie swoich przełożonych.
Wydawać by się mogło, że z perspektywy Bronka wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak jednak nie jest. Krakowskiemu hierarsze trudno zarzucić jakikolwiek zły czyn, co sprawia, że młodzieniec popada we frustrację i jeszcze bardziej poświęca się pracy. Istotną wadą młodzieńca jest to, że ufa tylko samemu sobie. W filmie z ust pułkownika Wojnara pada nawet stwierdzenie, że młodzieniec ma się za lepszego od innych.
Jedyną bliską Bronkowi osobą jest Marta (Marianna Zydek). O ile początkowo ich relacje całkiem dobrze się układają (mężczyzna otrzymuje od przełożonych zgodę na ślub z dziewczyną), o tyle z czasem wszystko zaczyna się rozpadać. Bronek spędza coraz więcej czasu na inwigilowaniu bpa Wojtyły, okłamuje Martę co do tego, gdzie pracuje i staje się w jej życiu niemal nieobecny. Kiedy Marta przeżywa poronienie, świat młodego małżeństwa jeszcze bardziej się komplikuje. Co więcej, Bronka ogarnia coraz większe rozgoryczenie i gniew z powodu braku "haków" na Wojtyłę.
W pewnym momencie młody mężczyzna poznaje księdza Michała (Adrian Brząkała), który pisze doktorat pod okiem bpa Wojtyły. Bronek postanawia aresztować kapłana i przesłuchuje go wcielając się w "dobrego esbeka". Wszystko po to, aby ks. Michał miał wpływ na krakowskiego biskupa i dostarczał na jego temat informacje. Z czasem, co może być dość zaskakujące, między Bronkiem a księdzem Miszą zawiązuje się przyjaźń. Młodzi mężczyźni rozmawiają o Bogu, wędrują razem po Tatrach.
Niezwykle ciekawie przedstawiona jest w "Figurancie" styczność dobroci emanującej od księdza Michała i wewnętrznego rozgoryczenia Bronka Budnego, którego z jednej strony ciekawi Bóg, natomiast cały czas z Nim walczy. Niestety (nie wchodząc w szczegóły) relacja esbeka i księdza kończy się tragicznie. Przez tę sytuację, a także inne narastające wydarzenia, których winowajcą jest Bronek, w nim samym dochodzi do wybuchu. Młody mężczyzna chce wyrzucić z siebie zło, wewnętrzną nienawiść, wstręt do siebie samego. Robi to podczas spowiedzi, gdzie po drugiej stronie konfesjonału siedzi sam Karol Wojtyła. Ta scena jest jedną z najlepszych w produkcji Roberta Glińskiego.
Ciekawym zabiegiem twórców filmu było stworzenie go czerni i bieli, a także wykorzystanie archiwalnych nagrań starego, pełnego niezwykłego klimatu Krakowa. Nie brakuje pięknych ujęć (odpowiada za nie Adam Bajerski) i wspaniałej gry aktorskiej (szczególnie Mateusza Więcławka).
"Figurant" to produkcja zdecydowanie godna polecenia. To wielowątkowa opowieść skupiająca się nie tylko na inwigilowaniu bpa Karola Wojtyły (gdzie sam krakowski biskup schowany jest nieco w cieniu), lecz przede wszystkim zwracająca uwagę na los młodego człowieka, który oddala się od Boga, ludzi i otrzymuje szansę zawrócenia z tej drogi. Czy ją wykorzysta? Na to pytanie każdy widz musi odpowiedzieć sobie sam.
Skomentuj artykuł