"1920 Bitwa Warszawska" - polski film w 3D

Aktor Borys Szyc, filmowy Jan, pozuje do zdjęcia podczas konferencji prasowej po pokazie prasowym pierwszego polskiego filmu w technologii 3D "1920 Bitwa Warszawska" w reżyserii Jerzego Hoffmana. (fot. PAP/Paweł Kula)
PAP / wm

Wojna, śmierć i miłość w 3D. W  poniedziałek w stolicy odbył się pierwszy publiczny pokaz filmu Jerzego Hoffmana "1920 Bitwa Warszawska" . "Teoretycznie ten film nie powinien był powstać" - mówił reżyser. Premiera filmu o "cudzie nad Wisłą" - 30 września.

- Teoretycznie ten film nie powinien był powstać, dlatego że nie jesteśmy bogatą kinematografią, dlatego że nigdy wcześniej nie robiono technologii 3D, dlatego że teoretycznie nie stać nas na wiele rzeczy, które są możliwe za granicą. A okazało się, że w Polsce jest mnóstwo zdolnych ludzi i producentowi Jerzemu Michalikowi udało się znaleźć na to środki - triumfował po pokazie Hoffman. 

- Jesteśmy świadkami historii, ponieważ po raz pierwszy mamy do czynienia z pierwszym polskim filmem fabularnym w 3D. Ten obraz jest dopracowany pod każdym względem, a traktuje o bardzo ważnym momencie w naszej historii, często za granicą nie znanym. Bardzo dziękuję wszystkim twórcom tego filmu - wtórowała dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Agnieszka Odorowicz.

"1920 Bitwa Warszawska", najnowszy film Jerzego Hoffmana na podstawie scenariusza napisanego przez samego reżysera oraz Jarosława Sokoła, jest pierwszym polskim filmem zrealizowanym w technologii 3D. Autorem zdjęć jest Sławomir Idziak. Obraz opowiada o jednej z największych bitew w polskiej historii, potocznie nazywanej "cudem nad Wisłą".

Akcja filmu rozpoczyna się w Warszawie w 1920 roku. Jan, poeta i kawalerzysta, po otrzymaniu rozkazu wyjazdu na front polsko-bolszewicki, oświadcza się swojej narzeczonej Oli, aktorce teatru rewiowego. Ślubu udziela młodym ks. Ignacy Skorupka. Wątek miłosny przeplata się z dramatycznymi wydarzeniami, w których uczestniczą postaci historyczne: Włodzimierz Lenin, Józef Stalin oraz marszałek Józef Piłsudski. Nie zabrakło także ludowego przywódcy - Wincentego Witosa, oraz jednego z najbliższych współpracowników Piłsudskiego - pułkownika Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego.

Główne role zagrali: Natasza Urbańska(Ola) i Borys Szyc(Jan). Na ekranie oglądamy też Daniela Olbrychskiego (marszałek Józef Piłsudski), Jerzego Bończaka (kapitan Kostrzewa), Andrzeja Strzeleckiego (Wincenty Witos), Bogusława Lindę (pułkownik Bolesław Wieniawa-Długoszowski), Michała Żebrowskiego(premier Władysław Grabski), Łukasza Garlickiego (ks. Ignacy Skorupka).

- Po raz pierwszy dziś oglądałem film i nie ukrywam, że się popłakałem. Zresztą to samo działo się podczas zdjęć. Kiedy zamknięto całe Stare Miasto w Warszawie i kręciliśmy sceny, gdzie kilkuset ułanów ruszało w bój, miałem łzy w oczach - powiedział po pokazie Borys Szyc. - Praca przy tym filmie była jednym z największych przeżyć w moim życiu. Praca z tak wspaniałymi ludźmi jest dla mnie zaszczytem - dodał aktor.

Wzruszenia nie ukrywała też Natasza Urbańska. - To było wielkie wyzwanie dla mnie i wspaniała przygoda. Do pierwszego dnia zdjęciowego nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Jestem bardzo wdzięczna panu Jerzemu, że mogłam spotkać go na mojej drodze zawodowej. Pan Jerzy jest wspaniałym reżyserem i cudownym człowiekiem. On kocha aktorów - mówiła aktorka. - Jestem także pod wielkim wrażeniem pracy z panem Sławomirem Idziakiem. Jego kunszt i ogrom pracy, jaką wykonał, są imponujące - oceniła.

- Udało się nam osiągnąć sukces zarówno w sensie technologicznym, jak i w sensie przekazu - komentował film sam Idziak. Przypomniał, że pierwszy w Polsce film w 3D został zrealizowany nakładem 10 mln dolarów. Dla porównania operator zdradził, że budżet hollywoodzkiego hitu "Helikopter w ogniu" wynosił 100 mln dolarów. Zdaniem Idziaka "nie musimy jednak mieć żadnych kompleksów w porównaniu z amerykańskimi produkcjami".

Bitwa Warszawska toczyła się w połowie sierpnia 1920 roku na obszarze Mazowsza, Podlasia i Lubelszczyzny. Armia Czerwona siłami dwóch frontów - Zachodniego i Południowo-Zachodniego - od czerwca prowadziła ofensywę, której celem było wzniecenie "wszechświatowego pożaru rewolucji". Droga do tego miała wieść przez "trupa Polski".

Lord Edgar Vincent d'Abernon, szef misji alianckiej, która przybyła do Warszawy latem 1920 roku, określił zwycięską Bitwę Warszawską jako "osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata". Na pamiątkę tej bitwy 15 sierpnia obchodzone jest Święto Wojska Polskiego.

Do kin film trafi 30 września.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"1920 Bitwa Warszawska" - polski film w 3D
Komentarze (16)
ND
nie dziwi nic
20 września 2011, 23:02
Rozwadowski był apolityczny, wielokrotnie wypowiadał się, że nie czuje związku z żadną z polskich "marnych partyjek". Niestety nie doczekał się sprawiedliwego osądu przez historię, nigdy nie został zrehabilitowany, a jego grób jeszcze w pierwszych latach XXI wieku był sprofanowany.
NZ
nie zapomną w niebie
20 września 2011, 22:59
Dokonania generała Tadeusza Rozwadowskiego stawiają go wśród najwybitniejszych ojców naszej wolności, niestety przeciętny Polak nie wie o nim nic, albo bardzo niewiele. Wymazywanie generała z historiografii zaczęło się w 1926 roku i trwało do lat 90. XX wieku. Na początku robiły to władze sanacyjne, później władze PRL. Również w III RP o Rozwadowskim pisze się niechętnie, bo jego osoba stoi na drodze w budowaniu legendy Piłsudskiego. Z tego też powodu, gdy sławiono zasługi mężów stanu, on jeden pozostał na uboczu, opuszczony i zapomniany. W Warszawie próżno szukać choćby ulicy noszącej jego imię.
RM
rycerz MB Królowej Polski
20 września 2011, 22:51
pisarz i adiutant gen. Sikorskiego Mieczysław Lisiewicz: "Rozwadowski był umysłem żywym i błyskotliwym przy dużej głębi ideowej. Człowiekiem gołębiego serca, chcąc zadowolić wszystkich często zrażał wielu. Jego żywotność i energia mogłyby być przysłowiowe, podobnie zresztą, jak jego niczym nieugaszony optymizm, nie opuszczający go aż do końca, mimo ciężkich przeżyć, jakie mu u schyłku życia los zesłał. Jednocześnie religijny i wolnomyślny (?) umiał te dwie cechy godzić instynktem (?) człowieka o wysokiej kulturze. Nigdy nie zapomniał o godności człowieka, choćby na najniższym stopniu społecznym. Gniew jego był groźny, lecz nigdy prostacki. W radości, jak i w zabawie nie szukał wrzaskliwego hałasu. Był hojny aż do lekkomyślności i niezwykle łatwowierny wobec tych, których uważał za przyjaciół. Był doskonałym wodzem. Posłuch wyrabiał sobie u ludzi bez trudu, nie gwałtem, lecz umiejętnością przewidywania. Popularność zyskiwał osobistym czarem i umiejętnością podejścia do każdego. Ów optymizm cechujący najgłębiej jego istotę umiał narzucać innym. Nawet w najgorszych momentach, ci którzy z nim rozmawiali, wychodzili pod wrażeniem, ze wszystko dzieje się doskonale i właściwie po myśli Rozwadowskiego. Było to skutkiem również i tego, że polot jego myśli a zwłaszcza niesłychanie żywa wyobraźnia operacyjna, często kazały koncepcjom w błyskawicznym rozwoju wybiegać poza rzeczywistość, która nie mogła za nimi nadążyć. Mówił i pisał piękną polszczyzną, której nie popsuły ani długie lata służby w wojsku austriackim, ani wiele lat pobytu za granicą. Pozostał gorącym patriotą polskim. Wysoko cenił swój honor żołnierski, nigdy go nie splamił. Cokolwiek robił, czynił z myślą o Polsce...pomny hasła odwiecznego"Bóg i Ojczyzna".
ZM
zawiść miast wdzięczności
20 września 2011, 22:48
12 sierpnia 1920 roku Józef Piłsudski złożył dymisje na ręce premiera Witosa  i uciekł (był to przejaw kłopotów Piłsudskiego ze zdrowiem psychicznym, Józef nie radził sobie ze stresem) z linii frontu do leżącego 300 kilometrów Bobowa gdzie przebywała jego druga „żona”. Dzięki temu dowództwo przejął w Bitwie Warszawskiej Rozwadowski (mający doświadczenie z armii austriackiej, absolwent Szkoły Sztabu Generalnego, doświadczony dowódca dywizji piechoty, marszałek polowy, po zamachu majowym więziony i torturowany co doprowadziło do jego śmierci).
20 września 2011, 21:26
... Marian Dziędziel jako generał Tadeusz Rozwadowski... <a href="http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/1226037">http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/1226037</a>
20 września 2011, 21:11
Przestańcie wybrzydzać i marsz do kina! Cieszcie się, że powstał taki film i świetny towar eksportowy. Jak ktoś chce poznać niuanse, to sięgnie do literatury. Dzięki ekranowi dowie się o zaistnieniu wydarzenia, czy to mało?
20 września 2011, 20:59
To dobrze, że Słowianie lubią sielanki. Gdyby inni tak samo, jakże byłoby pięknie... Tymczasem - si vis pacem para bellum.
P
PL
20 września 2011, 18:35
największej wygranej bitwie w historii polskiego oręża (po Grunwaldzie i Wiedniu), która uratowała Europę przed rewolucją bolszewicką, decydującej o losach Polski, Europy i świata, jedynym animatorem zwycięstwa miał być sam Marszałek Piłsudski, bez pomocy sił nadprzyrodzonych. Dla jasnosci - nie ujmujac pozniejszym decyzjom i polityce marszalka - Pilsudski nie byl glownym animatorem Bitwy Warszawskiej, tylko gen.T.Rozwadowski. Slawetny rozkaz 10 000.W najwazniejszym momecie go brakowalo. Rozwadowski jest jednym z nielicznych tak zapomnianych i niedocenionych oficerow  WP
B
Brook
20 września 2011, 15:45
Ze względu na obsadę (D.Olbrychski) nie interesuje mnie ten film.
KC
kto czyta nie bładzi
20 września 2011, 12:06
 "Objawienie Matki Bożej na Siekierkach a Powstanie Warszawskie" -fragm. książki ks.dra Józefa Marii Bartnika Mógł powtórzyć się Cud... oby obecnie nie zaprzepaszczono...  
FO
film odbierze Maryi zwycięstwo?
20 września 2011, 12:01
Efektem tej polityki było to, że relacje bolszewików, bezpośrednich świadków ukazania się Maryi, nie mogły być publikowane ani w prasie, ani w książkach wspomnieniowych. To wiekopomne wydarzenie nie zatarło się i nie znikło z pamięci Narodu, a to dzięki osobom, które posługiwały w obozach jenieckich i dalej kolportowały zasłyszane świadectwa. Bolszewicy chętnie dzielili się swoimi przeżyciami. Pamiętna noc z 14 na 15 sierpnia była najbardziej wstrząsającym momentem całego ich dotychczasowego życia: Na własne oczy ujrzeli Matier Bożiju!
FO
film odbierze Maryi zwycięstwo?
20 września 2011, 11:59
Jakie były różnice między zatajaniem prawdy o objawieniu Matki Bożej przed II wojną światową a tym w czasach reżimu komunistycznego? - W czasie międzywojnia prawda o zjawieniu się Matki Bożej była dla czynników oficjalnych nader niewygodna. W wolnej, rozwijającej się, postępowej i dążącej do nowoczesności Polsce fakt ten był nie do zaakceptowania! Tym bardziej że jeśli rozeszłaby się wieść o tym objawieniu, to nieuchronnie nasunęłaby się konkluzja, że dla pokonania bolszewików waleczni Polacy musieli otrzymać pomoc z Nieba! Co by sobie Europa pomyślała o naszej armii i dowódcach, gdyby doszło do jej uszu, że w walkach z bolszewikami przyszła nam z pomocą sama Matka Boża? Już samo słowo "cud", które mogłoby sugerować nadprzyrodzoną interwencję w czasie walk o Warszawę, było cenzurowane i usuwane z prasy i wydawnictw sanacyjnych. Dla piłsudczyków żadnego cudu, a nie daj Boże, pojawienia się Najświętszej Dziewicy w czasie walk z bolszewikami, nie było i być nie mogło! W trzeciej, największej wygranej bitwie w historii polskiego oręża (po Grunwaldzie i Wiedniu), która uratowała Europę przed rewolucją bolszewicką, decydującej o losach Polski, Europy i świata, jedynym animatorem zwycięstwa miał być sam Marszałek Piłsudski, bez pomocy sił nadprzyrodzonych. Dlatego pomimo setek relacji naocznych świadków fakt ten zaliczono do pobożnych ludowych legend i nie dopuszczono, by został w jakikolwiek sposób nagłośniony. Sprawa zjawienia się Matki Bożej stała się tematem tabu. 
FO
film odbierze Maryi zwycięstwo?
20 września 2011, 11:57
Po II wojnie światowej, kiedy komuniści z Kremla sprawowali władzę w Polsce przez swoich agentów, określenie Cud nad Wisłą (synonim zwycięstwa nad bolszewią) było na indeksie. Zasadniczo pamięć o zwycięskiej bitwie 1920 roku miała być najpierw splugawiona, potem pogrzebana. W latach 50. propaganda komunistyczna określała wojnę 1920 roku najazdem jaśnie panów na kraj radziecki! W tej sytuacji nie trudno się dziwić, że wszystkie wypowiedzi nawiązujące do objawienia się Maryi były cenzurowane, rugowane i ośmieszane. Autorzy, nawet zawoalowanych aluzji, stawali się obiektem ataków i niewybrednych drwin tzw. naukowej krytyki reżimowych publicystów. Niestety, do dziś nie nastąpił w tej materii żaden przełom. Temat jest konsekwentnie pomijany, co szczególnie bolesne, w homiliach wygłaszanych 15 sierpnia. Mam nadzieję, że moja książka, monografia zagadnienia, zmieni nastawienie duchownych i opinii publicznej w tej kwestii. Ponieważ: "Nie ma nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć!" (Ewangelia św. Mateusza 10, 26).
FO
film odbierze Maryi zwycięstwo?
20 września 2011, 11:56
Ukazanie się Maryi na polach pod Radzyminem spowodowało, że oddziały bolszewików w nieopisanym popłochu i panice rzuciły się do ucieczki. Czy oddziały polskie również widziały Matkę Boga? - Matka Boża, otoczona światłością, była doskonale widoczna na tle nocnego jeszcze nieba! Bolszewicy na ten widok uciekali w skrajnym przerażeniu, opuszczając ziemię radzymińską, która, wydawałoby się, już na zawsze miała pozostać w ich rękach! Odwrót bolszewików odbywał się w popłochu. Obozy uciekały wszystkimi drogami na przełaj, przez pola. Wozy łamały się, padały konie, którymi drogi były wprost usłane, pomimo że za dezercję groził sąd polowy i wyrok - rozstrzelanie! Polscy żołnierze nie widzieli swojej Królowej i Hetmanki unoszącej się bezpośrednio ponad nimi. Jedynie ze zdumieniem obserwowali bezzasadną, bezprzytomną, bezładną i paniczną ucieczkę czerwonych! Dopiero później dowiedzieli się od miejscowych, że przyczyną nieoczekiwanej rejterady bolszewików z pola walki było: zjawienie się Bogurodzicy!  
FO
film odbierze Maryi zwycięstwo?
20 września 2011, 11:52
generał Rozwadowski i jemu podobni /przecierpiał swoje/ niewygodny jak cała prawda o Cudzie. Czy w filmie jest prawda o  Objawieniach Matki Bozej na Siekierkach, ? "Maryja uratowała Warszawę w 1920 roku.  - W 1920 roku pomimo przygnębiającej atmosfery, poczucia zbliżającej się nieuchronnie klęski, cały Naród, nie tylko Warszawa, solidarnie mobilizował siły duchowe. Ojczyzna została oficjalnie zawierzona Sercu Jezusowemu (19.06.1920 r.) z udziałem Naczelnika Państwa i najwyższych władz kościelnych i państwowych. Przed ostateczną konfrontacją z bolszewikami została podjęta Powszechna Krucjata Modlitewna. Biskupi inicjowali ogólnopolską nowennę za Ojczyznę, odprawianą od uroczystości Przemienienia Pańskiego (6.08) do święta Wniebowzięcia Matki Najświętszej (15.08). Ksiądz kardynał Aleksander Kakowski zarządził we wszystkich kościołach Warszawy całodzienną adorację Przenajświętszego Sakramentu, a generał Józef Haller - nowennę w intencji ocalenia Polski w stołecznym kościele pw. Świętego Zbawiciela. Te żarliwe modlitwy zobligowały niejako Matkę Bożą, Patronkę Warszawy i Strażniczkę Polski, do osobistej interwencji na przedpolach Warszawy, czego owocem był cud zwycięstwa w tej praktycznie przegranej wojnie. Bo bez Boga ani do proga! Jesteśmy winni Bogurodzicy wdzięczność za spektakularną pomoc udzieloną naszej armii (fakt publicznego objawienia się Bogurodzicy setkom ateistów jest jedyny w świecie), która spowodowała ocalenie Warszawy, Polski i Europy w 1920 r. od rewolucji bolszewickiej. Przy tej okazji pragnę podkreślić, że fakt zjawienia się Najświętszej Dziewicy na polach Radzymina i Ossowa w niczym nie zmienia dotychczasowego postrzegania geniuszu strategicznego Marszałka Józefa Piłsudskiego, ofiarności jego sztabu, ani też nie umniejsza bohaterstwa polskiego żołnierza"! SJ o jego książce na temat objawień Matki Bożej podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 roku rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
SK
szary kot
20 września 2011, 07:22
  Nie widzę w obsadzie  postaci  choćby  gen.  Rozwadowskiego.  Obawiam się, że ten film będzie powielał  mity i przypominał bajkę,  zamiast  rzetelnie  ukazać wreszcie  realia  i  f a k t y  historyczne (załamanie Piłsudskiego i jego  ucieczka  spod Warszawy).  No cóz,  my - Sławianie,  my lubim  sielanki...