Czarna komedia i hollywoodzki koniec świata

Agata Buzek i Marcin Dorociński (fot. syrenafilms.com)
psd

W tym tygodniu będziemy mogli zobaczyć w kinach polskiego kandydata do Oscarów. Czy wybór jest dobry i polski obraz zostanie uhonorowany tą statuetką? Oceńcie sami!

Najciekawiej zapowiadającą się premierą weekendu jest polski obraz pt. "Rewers". Akcja filmu, rozgrywa się w dwóch planach czasowych – we wczesnych latach pięćdziesiątych oraz współcześnie. Główną bohaterką jest Sabina (Agata Buzek), "szara myszka", która właśnie przekroczyła trzydziestkę. W jej życiu wyraźnie brakuje mężczyzny. Matka (Krystyna Janda) wie o tym najlepiej, dlatego próbuje za wszelką cenę znaleźć dla swojej córki odpowiedniego kandydata na męża. Całą sytuację kontroluje babcia (Anna Polony), ekscentryczna dama o ciętym języku, przed którą nie uchowa się żadna tajemnica. W przedwojennej kamiennicy pojawiają się kolejni adoratorzy. Żaden z nich nie wzbudza jednak zainteresowania Sabiny. Pewnego dnia, "jak spod ziemi", zjawia się uroczy, inteligentny i diabelsko przystojny Bronisław (Marcin Dorociński). Jego obecność rozpocznie serię zaskakujących zdarzeń, które ujawnią drugą stronę kobiecej natury...

Rewers to zgrabnie nakręcona czarna komedia. Niewątpliwą zaletą filmu są czarno-białe zdjęcia, pozwalające się wczuć w klimat Polski lat pięćdziesiątych. Według krytyków jest to jeden z najlepszych obrazów ostatniej dekady i chyba słusznie został wyznaczony na polskiego kandydata do Oscarów.

Koniec świata według hollywood

DEON.PL POLECA

Od środy możemy oglądąć w kinach wielkie hollywdzkie widowisko "2012". Przed wiekami Majowie pozostawili ludzkości kalendarz, który dokładnie wskazywał datę końca świata i mówił o zjawiskach, które miału mu towarzyszyć. Od tamtego czasu astrologowie odkryli starożytne teorie, numerolodzy wzory, które je potwierdzają, a geolodzy stwierdzili, że Ziemia od dawna jest skazana na taki scenariusz. Nawet rządowi naukowcy nie mogą zaprzeczyć faktom - w 2012 roku Ziemię czekają kataklizmy o niebywałej skali. Przepowiednia, której początek dali Majowie została dobrze udokumentowana, przedyskutowana, rozłożona na czynniki i sprawdzona. W 2012 roku nastąpią zjawiska, o których dobrze wiedzieliśmy - byliśmy przecież ostrzegani przed tysiącami lat.

Reżyser Roland Emmerich, który stworzył kiedyś takie filmy jak: "Dzień Niepodległości", czy "Pojutrze" nakręcił film bliźniaczo podobny do poprzednich swoich obrazów. Mamy więc kataklizm, zagrażający ludzkości, dzielnego przywódcę, głoszącego gorące przemówienia, zachęcające do walki o przetrwanie. Mamy rodzinę, którą ojciec próbuje ratować przed nieuniknionym, a do tego niesamowite efekty specjalne - choć złośliwi mówią, że to jedyny walor filmu.

Pozostałe premiery weekendu.

"Demakijaż"

Jest to pełnometrażowy film fabularny składający się z trzech półgodzinnych filmów:
"Non stop kolor" w reżyserii Marii Sadowskiej
"Droga wewnętrzna" w reżyserii Doroty Lamparskiej
"Pokój szybkich randek" w reżyserii Anny Maliszewskiej
Wszystkie trzy filmy powstały w ramach programu "30 minut" koordynowanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich - Studio "Młodzi i Film" im. Andrzeja Munka.
Filmy "Demakijażu" to autorskie wypowiedzi młodych kobiet. Wszystkie trzy reżyserki są przed pełnometrażowym debiutem fabularnym.

Jest to dokumnet ilustrujący sprawę oskarżenia Romana Polańskiego w USA. Reżyserka stara się udowodnić, że Polański padł ofiarą ambicji sędziego. Kochany w Europie reżyser, został niezrozumiany za oceanem.

Bunt L.

W czasie nocy i balu kończącego studia na wydziale języków obcych, Loris postanawia uciec na upragniony Zachód. Zostaje jednak zdradzony, schwytany i osądzony jako więzień polityczny, który dopuścił się zdrady państwa. Jest rok 1986. Na jednej ze ścian więziennych duży czerwony napis głosi: „Jeśli nie wiesz, nauczymy cię. Jeśli nie możesz – pokażemy ci jak to zrobić. Jeśli nie chcesz – i tak cię zmusimy”. Slogan często jest wprowadzany w praktykę: tortury, wszechobecny cynizm i przemoc psychiczna zmieniają młodego i utalentowanwego Lorisa w obojętnego i zimnego obserwatora. W Berlinie runął mur, więźniów obejmuje amestia. W końcu wolny Loris trafia do świata, w którym czuje się wyalienowany i obcy. Wprawdzie nie siedział długo, lecz zmiany polityczne, które zaszły w otaczającej go rzeczywistości sprawiły, że nie potrafi się odnaleźć. Loris desperacko pragnie uciec od świata, w którym się znalazł, pragnie się zemścić na tych, którzy zrujnowali mu życie i karierę. Niespodziewanie jednak zmiast zemsty, Loris znajduje – miłość… Czas na walkę o zupełnie inne wartości. I innych ludzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czarna komedia i hollywoodzki koniec świata
Komentarze (1)
Jurek
13 listopada 2009, 16:56
Tak naprawdę koniec świata dla każdego z nas przychodzi z chwilą naszej śmierci. Tylko, że to jest tak mało zauważalne. Codziennie giną ludzie, ale dopiero większe katastrofy powoduja zainteresowanie mediów. A gdzieś tam dzieją się małe końce świata. No i oczywiście jest jeszcze wymiar końca świata jako paruzji Ale film chętnie obejrzę.