Gajos kończy 70 lat

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / zylka

Niezwykle popularny i lubiany jako Janek Kos z "Czterech pancernych" czy Turecki z "Kabareciku" Olgi Lipińskiej, Janusz Gajos przez całą swoją karierę walczył, aby nie dać się zaszufladkować, przypisać do jakiejś roli. Udało mu się to - obecnie uchodzi za jednego z najbardziej wszechstronnych polskich aktorów. 23 września artysta kończy 70 lat.

Janusz Gajos urodził się w Dąbrowie Górniczej 23 września 1939 roku. Do szkoły filmowej w Łodzi zdawał cztery razy. Pomiędzy kolejnymi próbami dostania się na uczelnię pracował w śląskim Teatrze Lalki i Aktora, potem został powołany do wojska. Po raz ostatni pojechał na egzaminy wprost z jednostki, w mundurze i w takim stroju zdał egzamin. "Wojskowa" okazała się też pierwsza poważna rola Gajosa, którą dostał na trzecim roku studiów - Janka Kosa w "Czterech pancernych i psie".

Gdy po latach Janusz Gajos wspomina swoją rolę w serialu widać, że ma do niej stosunek dość ambiwalentny. Przede wszystkim dlatego, że publiczność zaczęła utożsamiać aktora z postacią Janka, a innych propozycji ról nie było. Popularność także okazała się uciążliwa: - Nie mogłem swobodnie się poruszać. Chłopcy strzelali do mnie z korkowców, ciągnęli za włosy. Nie stać mnie było na samochód, musiałem jeździć tramwajem - wspominał aktor po latach.

Gajos stał się ofiarą swojej własnej popularności, przez wiele lat walczył z wizerunkiem "pancernego", który do niego przylgnął. W tym czasie pracował w Teatrze Jaracza w Łodzi, potem w warszawskich teatrach Kwadrat, Komedia i Syrena, głównie w rolach komediowych. Dopiero pod koniec lat 70. Gajos został zaangażowany do prowadzonego przez Gustawa Holoubka Teatru Dramatycznego i wydawało się, że jego kariera nabierze rozpędu.

W tym samym czasie pojawiło się jednak następne niebezpieczeństwo zaszufladkowania - Olga Lipińska zaangażowała Gajosa do roli Tureckiego z "Kabareciku". Miała to być drugoplanowa rola, ale Gajos stworzył postać, która zdominowała program. Wąsaty Turecki w waciaku i beretce stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci "Kabareciku". Gajos obawiał się, że rola Tureckiego okaże się dla jego kariery kolejną pułapką, ślepym zaułkiem. Nadal brakowało propozycji ról filmowych dla niego.

- Wszyscy kojarzyli mnie z Jankiem Kosem. Dostawałem tylko mało ważne propozycje. Przeżywałem to bardzo boleśnie. Wszystkie moje ambicje zaczęły wyglądać śmiesznie, bo nikt nie traktował mnie poważnie - wspominał aktor.

Dopiero na przełomie lat 70 i 80. pojawiły się ciekawe propozycje ról dla niego. W 1977 roku Gajos zagrał w filmie "Mgła" postać ambitnego chłopa, który pnie się po kolejnych szczeblach drabiny społecznej, potem było "Wahadełko" Filipa Bajona, w którym Gajos stworzył jedną z najbardziej przejmujących kreacji, grając człowieka chorego na schizofrenię. Ten obraz przełamał złą passę Gajosa. Posypały się propozycje - aktor zagrał m.in. w "Człowieku z żelaza" Andrzeja Wajdy, "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego. Kazimierz Kutz pokazał widzom Teatru Telewizji, że aktor utożsamiany z Jankiem Kosem i Tureckim potrafi stworzyć znakomitą, subtelną kreację w "Kolacji na cztery ręce", wysoko oceniona została też jego rola cenzora w "Ucieczce z kina wolność" Wojciecha Marczewskiego i samobójcy w "Białym" Krzysztofa Kieślowskiego.

Ale Gajos jeszcze raz zmienił image - w latach 90. angażowany był głównie do ról policjantów, gangsterów i morderców w polskich filmach akcji. Zagrał m.in. w "Ekstradycji", "Egzekutorze", "Fuksie" i "Ostatniej misji". Jednocześnie jednak gra ambitne role w Teatrze Telewizji i na deskach warszawskich teatrów - Powszechnego i Narodowego. Prywatnie Janusz Gajos pasjonuje się fotografią, jest autorem kilku wystaw.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gajos kończy 70 lat
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.