Weekendowy przegląd filmowy
W tym tygodniu dziewięć premier. Różnorodnych, ciekawych i dla każdego - od fanów thrillerów po miłośników filmów dokumentalnych i historii, tej najnowszej i naprawdę odległej.
Kod nieśmiertelności
"Kod nieśmiertelności", łączący cechy thrillera i produkcji science-fiction, to wspólna produkcja Francji i USA.
Bohater, grany przez Jake’a Gyllenhaala kapitan Colter Stevens, budzi się w jadącym z dużą prędkością pociągu. Nie wie, jak się tam znalazł. Po 8 minutach od przebudzenia mężczyzny, pociąg eksploduje. Wówczas Stevens przekonuje się, że bierze udział w rządowym eksperymencie. Eksperyment ten, o nazwie "Kod nieśmiertelności", pozwala na wejście w ciało innego człowieka na ostatnie kilka minut jego życia.
Zadaniem Coltera jest odnalezienie zamachowca, który planuje kolejny, jeszcze groźniejszy w skutkach atak. Dlatego zsyłany jest na owe krytyczne osiem minut do pędzącego pociągu – znowu i znowu (wątek przypomina "Dzień świstaka"). Za każdym razem wizyta w wagonie przebiega nieco inaczej, za każdym razem odkrywa jakiś nowy szczegół planowanego zamachu, i za każdym razem coraz bardziej zbliża się uczuciowo do urodziwej towarzyszki podróży Christiny (Michelle Monaghan). Oprócz tego Colter próbuje desperacko dowiedzieć się, kim właściwie jest i dlaczego to on został wybrany do tej misji.
Film ma rytm, dobre tempo i nieco poetycki nastrój. Naprawdę dobrze zrobiona sensacja.
Puzzle
Debiutancki film argentyńskiej reżyser Natalii Smirnoff.
Maria del Carmen jest boleśnie zwyczajna, więc pasja, którą w sobie odkryje, będzie również zwyczajna. Podarowane z okazji urodzin pudełko puzzli okazuje się biletem do innego świata.
Bo Maria okaże się w układaniu puzzli świetna, o czym przekona się jej nowy przyjaciel Roberto, który razem z kobietą zaczyna co wtorek i piątek ćwiczyć składanie puzzli na czas. Punktem docelowym są mistrzostwa dla miłośników układanek, ale dla Marii znacznie ważniejsze jest to, co odkrywa po drodze. Z kucharki, sprzątaczki i seksualnej przystani dla swojego męża, staje się kimś zupełnie innym – zyskuje własny głos, pozwala sobie na osobność i zaczyna żyć własnym życiem.
Film Argentynki ma mnóstwo dyskretnego ciepła, a dzięki znakomitej Marii Onetto obserwujemy zaskakującą przemianę bohaterki, która psychologicznie jest bardzo prawdziwa.
Słowem kluczem jest samoświadomość, którą zyskuje Maria. Film kończy się w momencie, gdy może zrobić wszystko, ale już nic nie musi. Końcowa scena, w której zajada na łące jabłko, daje nam pewność, że zdecydowanie nie pozwoli sobie już na bycie nieszczęśliwą.
Jaskinia zapomnianych snów
Najnowszy dokument niemieckiego reżysera Wernera Herzoga to podróż śladami prehistorycznych artystów - autorów malowideł sprzed 30 tys. lat.
Herzog - reżyser, scenarzysta i narrator filmu - wykorzystał trójwymiarową technologię do ukazania najstarszych obrazów stworzonych przez człowieka. Widz "Jaskini zapomnianych snów" odbywa wędrówkę w głąb jednej z grot w dolinie Rodanu - jaskini Chauveta, w której w 1994 roku zespół francuskich speleologów, naukowców zajmujących się badaniem jaskiń, odkrył malowidła naskalne liczące ponad 30 tys. lat.
Do jaskini Chauveta reżyser w towarzystwie naukowców, prowadzących w podziemnych grotach prace badawcze, udaje się po uzyskaniu zgody rządu francuskiego na nakręcenie zdjęć w miejscu zamkniętym dla szerszej publiczności. Przyglądając się pracom archeologów, historyków sztuki i paleontologów reżyser próbuje dociec, jaki był świat człowieka prehistorycznego, z którego przejawem - setkami naskalnych malowideł przedstawiających trzynaście różnych gatunków zwierząt - obcuje w podziemnych grotach.
Malowidła stanowią dla naukowców, którym towarzyszy Herzog, ważne źródło na temat życia człowieka w epoce paleolitu. Naukowcy zgłębiają technikę malarską prehistorycznych artystów, tworzą dokumentację naskalnych malunków i mapy liczącej 400 m kw. podziemnej pieczary. Próbują dowiedzieć się, kim byli autorzy obrazów sprzed 30 tys. lat - w co wierzyli, czego się bali i jak postrzegali świat. Obserwujący ich pracę Herzog dowiaduje się jednak, że "pewne rzeczy pozostaną na zawsze tajemnicą przeszłości".
Ze względu na wrażliwość wnętrza na zmiany naturalnych warunków, wstęp do jaskini mają wyłącznie badający ją archeolodzy i paleontolodzy. Dla Herzoga i jego bardzo nielicznej ekipy zrobiono wyjątek - zapewne dzięki marce reżysera.
Tożsamość
Film wyreżyserował Hiszpan Jaume Collet-Serra, twórca horrorów "Dom woskowych ciał" (2005) i "Sierota" (2009).
Bohater "Tożsamości" ocknął się nagle w dziwnych okolicznościach i - zdezorientowany i wystraszony - musi walczyć o życie. Dr Martin Harris - w jego roli Liam Neeson - obudził się po wypadku samochodowym w Berlinie. Odkrywa, że jego tożsamość przejął inny mężczyzna. Zdesperowany doktor będzie usiłował wyjaśnić, że naprawdę to właśnie on jest Harrisem. Nikt mu jednak nie uwierzy, nawet własna żona - oprócz jednej osoby, w której Harris znajdzie sojusznika. Pozbawiony tożsamości doktor będzie ścigany przez kogoś, kto postanawia go zabić.
Pomysł wydaje się momentami naciągany, można wytknąć scenarzystom sporo logicznych nieścisłości, ale i tak rzecz jest bardzo przyzwoita. Świetnie w filmie zdają egzamin berlińskie plenery - luksusowe hotele, sąsiadujące z obskurnymi przejściami podziemnymi, mieszkankami z dykty i podejrzanymi klubami dodają obrazowi fajny klimat.
Miejski serwis randkowy
Dokumentalny zapis rzeczywistości małego słowackiego miasteczka, którego burmistrzem jest niestrudzony generał w stanie spoczynku. Najpierw miastu przywrócił blask świetności, a później podjął się jeszcze trudniejszej misji – uratowania go przed wymarciem. „Miejski serwis randkowy” to film o próbach zmotywowania trzydziestoletnich singli, by się ustatkowali, założyli rodziny i zaczęli pracować na wspólne dobro.
Pełna ciepła i dowcipu opowieść o przeciętnych ludziach, których właściwie trudno posądzić o świadome wybranie życia w pojedynkę – byli po prostu zbyt nieśmiali albo niezdarni, albo w swoim otoczeniu nie znaleźli nikogo, kto spełniłby ich - nawet niewyśrubowane - wymagania.
Burmistrz zaś, dla którego nie ma różnicy między zakładaniem sieci kablowej telewizji, a organizowaniem swoim wyborcom życia uczuciowego, traktuje ich jak reprezentantów światowego trendu, który, rzecz jasna, chciałby na swoim terenie odwrócić. Cała rzecz przeradza się w absolutną groteskę i nieporozumienie.
Oni szli za Szarymi Szeregami
To pierwszy pełnometrażowy, fabularyzowany film dokumentalny, opowiadający o Szarych Szeregach.
Film opowiada o losach "Zośki", "Rudego", "Alka" oraz tysięcy ich koleżanek i kolegów, którzy za wierność ideałom i miłość do Ojczyzny, zapłacili najwyższą cenę.
W "Oni szli szarymi szeregami" występują nie tylko bohaterowie, bezpośredni uczestnicy wydarzeń przedstawianych w podręcznikach do historii. We fragmentach fabularyzowanych biorą udział znani aktorzy między innymi Lesław Żurek, grający "Zośkę" czy Bartek Firlet, grający "Rudego".
Film wyreżyserował Marcin Malec. Honorowy patronat nad produkcją objął prezydent Bronisław Komorowski.
Gnomeo i Julia
Animacja, jak nietrudno odgadnąć, oparta jest na najsłynniejszym literackim romansie. Tym razem jednak rozgrywa się w świecie … ogrodowych krasnali – po czubki krasnalich czapek zakochują się w sobie przedstawiciele dwóch zwaśnionych krasnalich rodów: czerwonych i niebieskich.
Konflikt przypomina prawdziwą wojnę. A w momencie eskalacji konfliktu Gnomeo (syn pierwszej damy Niebieskich) oraz Julia (córka owdowiałego, nadopiekuńczego przywódcy Czerwonych) stają ze sobą twarzą w twarz i jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Na tle naprawdę dobrych produkcji studia DreamWorks czy Pixar (choćby brawurowy "Rio"), ten film wydaje się słabszy i odrobinę toporny. Film może nie sprawi, że uśmiejemy się do łez, a postacie nie są tak udane wizualnie, ale źle nie będzie. Dzieciakom na pewno się spodoba, a jest szansa, że i dorosłym poprawi się humor.
Znakomicie natomiast wypada polska strona: zarówno reżyseria dubbingu jak i aktorstwo są na najwyższym poziomie. W filmie aż roi się od znanych nazwisk: Maciej Stuhr, Natasza Urbańska, Piotr Adamczyk, Piotr Fronczewski, Anna Seniuk, Borys Szyc i Cezary Pazura.
W filmie usłyszymy muzykę Eltona Johna – stare utwory plus dwa nowe przeboje.
Woda dla słoni
Bohaterem filmu jest Jacob Jankowski - syn polskich emigrantów. Są lata 30. ubiegłego stulecia. Jacob jest o krok od ukończenia studiów weterynaryjnych, kiedy dowiaduje się, że jego rodzice zginęli w wypadku, pozostawiając go bez pieniędzy i dachu nad głową.
Studiów nigdy nie skończył, za to z polską determinacją postanowił zacząć życie "bez rodziny, bez domu" raz jeszcze - oczywiście nie oglądając się w przeszłość. Trafia do wędrownej trupy cyrkowej, gdzie znajduje zajęcie... i wielką miłość.
Historii klasycznego trójkąta zabrakło gracji i wyobraźni. Do tego słabo wypada zarówno rola Roberta Pattinsona, jak i Reese Witherspoon. Docenić natomiast należy pracę operatorów, scenografów i choreografów- film jest piękny wizualnie, odnosi się wrażenie, że na kilkadziesiąt minut ożywa magia starego kina.
Szybcy i wściekli
Przynajmniej jedno jest jasne – twórcy „Szybkich i wściekłych” nigdy nie udawali, że w ich filmie chodzi o coś więcej niż o piękne kobiety, szybkie samochody i pistolety z chromowanej stali. Ma być głośno, efekciarsko i bezwstydnie (pod każdym względem).
Tym razem akcja dzieje się w Brazylii. Dom (Vin Diesel) został skazany na 25 lat więzienia (w 4. części), co jednak nie przeszkodziło w nakręceniu kolejnej części przygód. Zwłaszcza że w siostrze Doma zakochał się Brian (Walker) – najłatwiej było więc pokusić się o ucieczkę z więzienia. Jednak to dopiero w Brazylii, gdzie lądują, zaczynają się ich przygody.
Skomentuj artykuł