Weekendowy przegląd filmowy

kadr z filmu "Melancholia" Larsa von Triera
wab

Mistrzowski technicznie film Larsa von Triera? A może oparty na faktach film szpiegowski? A co powiecie na fabularny film o katastrofie prezydenckiego Tu-154? My proponujemy, wy wybieracie.

Melancholia

- Tak naprawdę nie jest to film o końcu świata, lecz o stanie umysłu - mówił na festiwalu w Cannes duński reżyser Lars von Trier.

Bohaterów "Melancholii" zagrali m.in.: Kirsten Dunst, Charlotte Gainsbourg, Alexander Skarsgard i Kiefer Sutherland. Dunst i Gainsbourg wcieliły się w dwie siostry. Podczas gdy w wielkiej posiadłości trwa przyjęcie weselne jednej z nich - Justine (Dunst), do Ziemi zbliża się planeta, która przez miliony lat skrywała się za Słońcem. Może tylko minie Ziemię, dając niezwykły spektakl, a może uderzy w nią i spowoduje koniec świata?

DEON.PL POLECA

"Von Trier po raz kolejny zademonstrował mistrzostwo techniczne, a obsada filmu stworzyła wyjątkowo mocne aktorskie kreacje" - czytamy w recenzji na łamach znanego magazynu "Variety". Według jej autora, najbardziej wyrazistą postacią w "Melancholii" jest grana przez Dunst, cierpiąca na depresję panna młoda, Justine - z jej katastroficznymi wizjami i emocjami ewoluującymi przez cały film. "To właśnie z tą postacią reżyser identyfikuje się chyba najbardziej" - uważa krytyk.

Za rolę Justine Dunst otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na zakończonym w niedzielę 64. Festiwalu Filmowym w Cannes.

"Fascynujący, przepiękny wizualnie, poruszający" - tak nowy film von Triera oceniono na łamach brytyjskiego "The Telegraph".

Polski krytyk Tadeusz Sobolewski napisał z kolei w recenzji z Cannes: "U Triera nie ma apokalipsy, nie ma winy, kary, nagrody. Nie ma wyjścia. Jest czysta ostateczność, która się zbliża, wprawiając widza w szczególny stan oczekiwania czy wręcz pożądania. (...) Von Trier opowiada, jak zwykle, o sobie, ale zarazem pozwala widzowi stawić czoło własnemu lękowi, poczuciu klęski, rozpaczy. Jest to w najlepszym znaczeniu tego słowa film terapeutyczny".

Efekty specjalne do "Melancholii" współtworzyło studio Platige Image z Warszawy. Polacy opracowali efekty specjalne do większości ujęć, które widzowie zobaczą w poetyckiej uwerturze rozpoczynającej film. Jak informuje Platige Image, w Polsce powstało 30 proc. ujęć efektów specjalnych. Zespół 19 grafików pracował nad nimi około trzech miesięcy. Większość zadań obejmowała animację 3D, symulacje oraz kompozycję obrazu. "Znany z dbałości o formę swoich filmów, Lars von Trier miał jasną i precyzyjną wizję efektów. Pierwsze wskazówki przekazał latem ubiegłego roku. Wkrótce odbyło się spotkanie na planie zdjęciowym. Prace rozpoczęły się tuż po zakończeniu montażu, w styczniu tego roku. Towarzyszyły im częste wizyty duńskich postproducentów filmu w studio" - wyjaśnia Platige Image.

Fair Game

Najnowszy film Douga Limana, reżysera "Tożsamości Bourne'a" oraz "Pan i Pani Smith". W rolach głównych zobaczymy takie gwiazdy Hollywood, jak Sean Penn ("21 gramów", "Cienka czerwona linia", "Rzeka tajemnic") czy Naomi Watts ("Mulholland Drive", "The International", "King Kong").

"Fair Game" opowiada o okolicznościach jednego z największych skandali z czasów prezydentury George'a Busha.

W lipcu 2003 roku mąż agentki CIA Valerie Plame Wilson, ambasador Joseph Wilson, na łamach New York Times oskarżył administrację prezydenta George'a W. Busha o manipulowanie i okłamywanie opinii publicznej w sprawie posiadania przez Irak broni masowego rażenia. Fakt ten miał usprawiedliwić atak Stanów Zjednoczonych na Irak, mający miejsce cztery miesiące wcześniej. Konsekwencją ruchu ambasadora było ujawnienie tożsamości jego żony (w wyniku kontrolowanego przecieku) oraz jej powiązań ze służbami specjalnymi, co w USA jest przestępstwem. W 2005 roku Valerie odeszła z CIA i razem z mężem złożyła sprawę do sądu z powództwa cywilnego. W wyniku procesu skazany został szef sztabu wiceprezydenta Dicka Cheneya, Lewis "Scooter" Libby.

To przejmująca osobista tragedia rodziny, której życie zostało rozerwane na strzępy i której grozi realne niebezpieczeństwo. Przez lata pracowali dla rządu, wiedzą więc, że liczy się przede wszystkim pragmatyzm, oni sami nie są też krystalicznie czyści – jednak na własnej skórze bardzo boleśnie przekonują się, co znaczy wybierać pragmatyczny interes w miejsce szlachetnych idei.

Krytycy zarzucają filmowi brak dynamizmu akcji i sztampowość dialogów. Aktorzy brzmią sztucznie i nienaturalnie, a przecież ta prawdziwa historia jest doskonałym materiałem na świetny film szpiegowski i mogłaby robić piorunujące wrażenie. Z jakiegoś powodu reżyser nie zadbał o autentyczność ludzkiego doświadczenia.

Prosto z nieba

"Prosto z nieba" to fabularny film o katastrofie samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, wyreżyserowany przez Piotra Matwiejczyka - twórcę kina niezależnego. W obsadzie są m.in. Maria Niklińska i Przemysław Cypryański.

Matwiejczyk wyreżyserował „Prosto z nieba” na podstawie własnego scenariusza. Film, jak zaznaczyli twórcy, jest "autorską wersją wydarzeń tragicznego dnia". Nie jest rekonstrukcją wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. To kreacja artystyczna. W filmie nie padają żadne nazwiska.

Akcja tego psychologicznego dramatu koncentruje się na przeżyciach pięciu rodzin, których bliscy byli na pokładzie samolotu. Nie ma scen kręconych w samolocie. Wszystkie rozgrywają się we wnętrzach mieszkań bohaterów filmu. Najpierw pokazane zostały sceny pożegnań - gdy przed świtem 10 kwietnia osoby, które mają wsiąść do tupolewa, żegnają się przed odlotem z najbliższymi. Później, już po katastrofie, w tych samych wnętrzach rodziny ofiar reagują na dramatyczną wiadomość.

W trakcie prac nad filmem Matwiejczyk deklarował, że obraz będzie apolityczny. Zapewniał też, że chce "opowiedzieć tę historię tak, by nie rozdrapywała ran osób, które straciły bliskich". "Chcę uciec od tego, co (...) pokazywane jest w mediach. Katastrofa smoleńska stała się jakąś walką polityczną, wzajemnymi oskarżeniami, przepychanką medialną" - mówił w lutym w Warszawie, podczas realizacji zdjęć do filmu. Zdjęcia powstawały w okresie od 6 do 28 lutego.

W obsadzie filmu są też m.in.: Mirosław Baka, Renata Dancewicz, Eryk Lubos, Olga Bołądź i Marcin Bosak.

"Pięć rodzin, pięciu bohaterów, którzy tego feralnego dnia mieli znaleźć się na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska. Pilot, stewardessa, oficer BOR, tłumacz, członek oficjalnej delegacji - niektórzy na rozkaz, niektórzy z patriotycznego obowiązku wyruszyli w podróż bez powrotu, zostawiając na ziemi swoje rodziny, problemy, dramaty i spory" - czytamy w opisie, przekazanym przez dystrybutora filmu.

"Spokój, pewna rutyna życia przerwane przez niespodziewaną, niezrozumiałą i niewytłumaczalną tragedię. Jak najbardziej bezpieczny samolot mógł się rozbić? Dlaczego żona, córka, matka, ojciec już nie wrócą? Jak dalej żyć? Co robić, jak wytłumaczyć dzieciom, że już nigdy nie zobaczą ukochanej osoby?" - tak dramatyczne pytania stawiać będą w filmie, po katastrofie, rodziny ofiar.

Kung Fu Panda 2

Komedia twórców takich hitów, jak "Shrek" i "Madagaskar".

W drugiej części Po jest już Smoczym Wojownikiem. Wraz z przyjaciółmi, mistrzami kung fu, czyli Potężną Piątką: Tygrysicą, Żurawiem, Modliszką, Żmiją i Małpą, chroni Dolinę Spokoju. A stoi przed nimi trudne zadanie, bowiem ktoś postanawia wykorzystać pewną sekretną broń, by podbić Chiny i zniszczyć kung fu. Aby stawić czoła zagrożeniu i zniszczyć zło, Po musi spojrzeć wstecz i odkryć tajemnicę swego pochodzenia. Tylko wtedy będzie umiał uwolnić siłę, której tak bardzo potrzebuje do zwycięstwa.

Trzeba przyznać, że motyw poszukiwania własnej tożsamości i odkrywania swojego pochodzenia dodał drugiej części filmu głębi i pozwolił ciekawie rozbudować dobrze znane już postaci. A wydawało się, że niewiele da się zrobić, bo potencjał bohaterów wydawał się bardzo ograniczony. Tymczasem mamy takie tematy, jak podtrzymywanie więzi rodzinnych, panowanie nad emocjami, odkrywanie swojej tożsamości.

Świetnie dopracowane detale wprowadzają w klimat starożytnych Chin. Sama animacja jest też bardziej subtelna niż jej pierwsza część, co z pewnością docenią dorośli widzowie.

W oryginalnej wersji językowej głosów postaciom użyczyli m.in.: Dustin Hoffman, Angelina Jolie, Lucy Liu, Jean-Claude Van Damme i Jackie Chan. W wersji z polskim dubbingiem publiczność usłyszy np. Marcina Hycnara i Jana Peszka. Film zrealizowano w technologii 3D w studiu DreamWorks Animation.

Pożyczony narzeczony

Rachel (Ginnifer Goodwin) pracuje w wielkiej firmie prawniczej, gdzie odnosi spektakularne sukcesy zawodowe. Ma wszystko, czego pragną kobiety. Prawie wszystko, bo wciąż nie znalazła swojej drugiej połowy. Jej samopoczucia nie poprawia także zbliżający się ślub najlepszej przyjaciółki Darcy (Kate Hudson) oraz przygotowania związane z uroczystością. Sprawy mocno się skomplikują, gdy po hucznych obchodach 30-tych urodzin Rachel poczuje miętę do Dexa (Colin Egglesfield). Nie dość, że mężczyzna jest obiektem jej cichej fascynacji, to niedługo ma stanąć na ślubnym kobiercu z jej najlepszą przyjaciółką!

Komedia romantyczna made in USA nie ma sobie równych - oczywiście jako gatunek. "Pożyczony narzeczony" to kolejny dowód na prawdziwość powiedzenia "wyjątek stanowi regułę". Plastikowi bohaterowie, wydumane problem rodem z kolorewego pisemka dla trzydziestoparoletnich singielek, scenariusz zbudowany z klisz. Lepiej sięgnąć po klasykę gatunku na DVD niż iść do kina.

Dziennik cwaniaczka 2

Wyreżyserowana przez Davida Bowersa ("Astro Boy") druga z ekranizacji serii bestsellerowych, wydanych także w Polsce książek dla dzieci Jeffa Kinneya o perypetiach obdarzonego oryginalnym poczuciem humoru nastolatka, który zmagania ze światem opisuje w prowadzonym przez siebie dzienniku. W rolach głównych: Zachary Gordon ("Cztery gwiazdki", Skarb narodów: Księga tajemnic") i Steve Zahn ("Sahara", "Hamlet").

O ile pierwsza część mogła rzeczywiście rozbawić, o tyle sequel już nie bardzo. Mimo że film stworzył niemal ten sam zespół w oparciu o świetne książki Jeffa Kinneya, twórcy odpuścili fabule, a postawili na slapstickowe gagi. Z takim sobie skutkiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Komentarze (5)
D
Debil
27 maja 2011, 16:30
Zresztą jak słusznie zauważa p. Rafał Ziemkiewicz w swoim felietonie, całe zdarzenie mogło być filmowane przez satelity amerykańskie, mało tego mogły być przechwycone z zdekodowane rozmowy pilotów, rozmów prezydenta z bratem i komend z wieży. Sztab logistyczny kontrolował sytuację na bieżąco, więc o żadnym przypadku nie może być mowy. Zresztą sam Jarosław Kaczyński wyszedł niezadowolony z rozmów z prokuratorami, co ma rzadko miejsce, zazwyczaj jest zadowolony i raczej nie mówiono o tuszowaniu ewentualnych sprawców katastrofy. Mimo iż wezwany był w innej sprawie, to kontekst reportażu sugerował nieco inny charakter wizyty. No i komentarz p. Kaczyńskiego do przyczyn odmowy lotu z p. Komorowskim do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II chyba nie pozostawia już cienia domysłom. Jeśli p. Komorowski jest sprawcą a p. Kaczyński miałby lecieć z nim to chyba p. Komorowski nie popełniłby samobójstwa.
D
Debil
27 maja 2011, 16:07
I jeszcze jedno ważne jest, aby polscy politycy uczynili rachunek sumienia i wynagrodzili w choć części wyrządzone krzywdy. Może to bowiem nie być ostatnia katastrofa, a zbawy ludzkim życiem i mówiąc wprost zbrodnie na ludziach są karane bez miłosierdzia o czym wiedzą i Amerykanie, i Rosjanie. Może to mieć fatalne skutki dla całego świata w przyszłości, bo są one charakterystyczne dla wielu państw.
D
Debil
27 maja 2011, 15:53
Korekta: ... zdrajców Polski... .
D
Debil
27 maja 2011, 15:51
Czemu był wypadek: moim zdaniemza sterami siedział sam p. Kaczyński a jego brat nakazał mu lądowanie ze złamaniem wszelkich reguł, co jest w ich przypadku regułą. Zresztą był to wyrok śmierci na zdrajców polski o czym nie wprost można było przeczytać w komentarzach tuż po katastrofie. Ponoć mieli kule w głowie, a Rosjanie byli na to przygotowani - polska agentura dostała rozkaz ich dobicia na wypadek gdyby ktoś przeżył.
D
Debil
27 maja 2011, 15:43
Film o katastrifie pwoinien odpowiedzieć na jeden zarzut: dlaczego samolot lądował ze złamaniem procedur, czyli zszedł poniżej wymaganej wysokości przed pasem startowym; dlaczego nie zrobiono wymaganego kołowania przed podejściem do lądowania; dlaczego mając lokalizację lotniska będąc błędnie naprowadzany (mógł niezależnie porównywać swoje położenie z podawanym przedz szefa kontroli lotów) pilot nie wszczą alarmu, nie odleciał i nie powiadomiono natychmiast o próbie zamachu na polskie władze państwowe? Dlaczego piloci Jaka nie informowali pilotów w samolocie o optycznym błędnym naprowadzaniu nie wszczynając alarmu w Warszawie, przecież mieli ich cały czas na radarze? I jeszcze jedno. Czy rząd Polski próbował dokonać zamachu stanu na głowy 80-ciu przywódców państw zaproszonych do Krakowa na uroczystości pogrzebowe. Pojemnośc lotniska w Balicach jest około 20 maszyn, w Warszawie 40, reszta lotnisk była zamknięta? Żeby było bezpiecznie lotnisko powinno mieć pojemność dwukrotnie większą. Jest dwudziestu przywódców to mogą się zapytać, przyjedzie Barack Obama to może pan Frączek będzie bardziej skłonny do wyjaśnień.