Weekendowy przegląd filmowy
Ten oscarowy weekend (w niedzielę ceremonia rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej) w kinach rządzi CIA. Dosłownie. Trzy premierowe filmy to kino z tajnymi agentami w roli głównej. Ale są także inne propozycje, w tym muminkowa opowieść dla dzieci.
Jest pewien kłopot ze "Ściganą". Kłopot polegający na tym, że mamy do czynienia z naprawdę banalną i wtórną historią, ale już nieschematycznie opowiedzianą. To zasługa Stevena Soderbergha, który - wydaje się - wziął na warsztat słaby materiał, by się nim trochę pobawić. Stąd spora dawka ironii, ciekawe kadry i nietypowe dla kina akcji rozwiązania. Oczywiście nie czynią one ze "Ściganej" arcydzieła, ale już propozycję na weekend w kinie a i owszem.
CIA rządzi. Kolejny i nie ostatni w tym tygodniu film z amerykańskimi szpiegami (superagentami?) w roli głównej. O ile jednak w przypadku "Ściganej" można było mówić o jakiejś subtelności, to w tym przypadku nie ma jej wcale. W rolach głównych Reese Witherspoon, Chris Pine, Tomy Hardy oraz Til Schweiger.
Jeśli jest jakiś duży plus to znakomita obsada aktorska z Denzelem Washingtonem w roli głównej.
Lily
Francuska propozycja na weekend. Historia cokolwiek naiwna i oparta na czytelnych opozycjach (spokojna wieś - hałaśliwe miasto, proste życie - miejska pogoń za pracą i pieniędzmi, spontaniczność kontra sztuczne konwenanse), ale na swój sposób ciekawa. Zwłaszcza, gdy pod jej wpływem człowiek zastanowi się nad tym, na ile sam stał się niewolnikiem współczesnego, wielkomiejskiego stylu życia.
To bajka, a jak to w bajce bywa, nie ma tu miejsca na niepotrzebne straszenie, silenie się na dwuznaczne żarty czy też widowiskową aż do przesady akcję. Wszystko kończy się dobrze i wiemy już to od samego początku. Jeśli ktoś by chciał wybrać się z pociechami do kina, niech o Muminkach pamięta.
W tym tygodniu są jeszcze inne propozycje filmowe. Trudne i wymagające. Przede wszystkim "Faust" Alexandra Sokurova, który otrzymał za niego w 2011 roku Złotego Lwa w Wenecji.
Reżyser w tym filmie radykalnie reinterpretuje dobrze znany motyw. Faust jest u niego myślicielem, buntownikiem i pionierem, ale też anonimowym człowiekiem z krwi i kości, napędzanym przez wewnętrzne impulsy chciwości i żądzy. Zresztą to właśnie żądza władzy jest tym elementem, który najbardziej interesuje reżysera. Dlatego niemalże znika wątek zakładu Boga z Mefistofelesem o duszę Fausta, a wątek miłości Fausta do Małgorzaty jest przykrojony potrzeb głównej tezy filmu.
Filmem niełatwym i także skierowanym do widzów dorosłych jest "Wstyd" Steve’a McQueena. Smutna opowieść o młodym, atrakcyjnym singlu z Nowego Jorku, który staje się ofiarą własnej seksualności. Seksoholizm - jako dość młodej daty uzależnienie - rzadko bywa tematem filmu. Trochę na przekór rzeczywistości, w której seks za wszelką cenę jest odzierany nie tylko z intymności, ale z każdej innej formy czułości i przede wszystkim z miłości.
Pokazuje to McQueen, który do mechanicznego i pustego świata Brendona wpuszcza jego ekstrawertyczną siostrę, która, co prawda, potrzebuje bliskości, ale tak jak i on przejawia autodestrukcyjną naturę (ma za sobą kilka prób samobójczych). Niby wiadomo, że podłożem ich kłopotów są krzywdy, jakich doznali w rodzinnym domu, ale reżyser nie podaje tej wiadomości widzom na tacy. Rzecz jasna, nie idzie także w kierunku hollywoodzkich rozwiązań. Serwuje mocny w odbiorze dramat psychologiczny, o trudnych i wstydliwych sprawach.
A jeśli chodzi o sam problem seksoholizmu - poruszymy ten temat w naszym wielkopostnym cyklu w "Labiryntach uzależnień".
Skomentuj artykuł