John Dillinger, żył zaledwie 31 lat i w przeciągu tych kilkudzisięciu lat zapisał się grubymi literami w statystykach policyjnych. Zdążył w tym czasie obrabować ponad dwa tuziny banków, zabić kilku policjantów i kilkakrotnie brawurowo ucieć z więzienia. Dzięki tym wyczynom stał się w USA - podobnie jak inni przestępcy - bohaterem masowej publiczności. Dla nichi stał się jeszcze jednym Robin Hoodem, który walczył z niesprawiedliwym i bezdusznym systemem.
Wróg publiczny nr. 1 został przedstawiony, jako szlachetnego bohatera, który okrada banki, pastwiące się nad biednymi mieszkańcami Chicago w czasach wielkiego kryzysu. Znamienna jest jedna ze scen, gdy podczas napadu na bank, Dillinger nie zabiera portfela od jednego z klinetów, mówiąc, że nie chce okradać niewinnego biedaka. Taka poza pozwala mu myśleć, że w razie wpadki, zawsze będzie mógł znaleść schornienie pośród wielbiącego go plebsu.
Film Manna to nie tylko opowieść o dobrodusznym gangsterze, ale również o FBI. Jest to czas gdy agencją kierował John Edgar Hoover. Za jego rządów, FBI z małej, porwincjonalnej i rozposzonej agencji, stała się potężną organizacją o światowej sławie miedzy innym przez swoje wysiłki zmierzające do schwytania przestępców, w tym osławionego Wroga publiczengo nr. 1.
Skomentuj artykuł