Konsultacje w sprawie Paktu dla Kultury
Pakt dla Kultury ma połączyć tych, którzy uważają, że kultura ma dla rozwoju kraju fundamentalne znaczenie, ale też tych, którzy są przekonani, że jest ona ważna sama z siebie - mówił podczas wtorkowego spotkania w sprawie dokumentu prof. Jerzy Hausner.
Projekt Paktu dla Kultury, czyli propozycje zmian w finansowaniu kultury i działalności kulturalnej Obywateli Kultury, zaprezentowano w grudniu w Warszawie. Obecnie trwa debata i konsultacje na temat ostatecznego kształtu dokumentu m.in. z ministrem w kancelarii premiera Michałem Bonim oraz ministrem kultury Bogdan Zdrojewskim.
Wśród postulatów zawartych w dokumencie znalazły się m.in.: podniesienie poziomu finansowania kultury w budżecie państwa, do co najmniej 1 procenta, poczynając od 2012 roku; zrównanie w prawach podmiotów publicznych, społecznych i prywatnych prowadzących działalność kulturalną; uznanie za priorytetowe stworzenie pełnego, wielostopniowego systemu edukacji dzieci i młodzieży.
Podczas wtorkowego spotkania dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej Joanna Mytkowska zwróciła uwagę, że we wtorek wieczorem zakończyło się spotkanie z ministrem Bonim. "To było spotkanie, które daje nadzieję, że Pakt dla Kultury może zostać podpisany" - oceniła Mytkowska.
Prof. Jerzy Hausner z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie zauważył, że w Polsce "potrzebne są takie dialogi i porozumienia społeczne, które stworzą warunki dla wszystkich, niezależnie od tego, jaki sektor i zawód reprezentują". "W tym sensie Pakt dla Kultury ma tworzyć warunki działania nie tylko dla twórców czy instytucji kulturalnych, choć oczywiście ich także dotyczy, ale ma też stworzyć odpowiednie warunki dla np. nauczycieli" - mówił Hausner.
Pakt dla Kultury - jak podkreślił - to przedsięwzięcie otwarte dla wszystkich. "Zależy nam na stworzeniu możliwie najlepszych warunków do działania tym, którzy uważają, że kultura dla rozwoju ma fundamentalne znaczenie, ale także dla tych, którzy uważają, że kultura jest ważna sama przez się. Niekoniecznie trzeba wyliczać ile ona nam daje, ile przynosi (...); ona jest po prostu ważna, potrzebna człowiekowi po to, aby był człowiekiem" - mówił.
"Pakt jest bardzo potrzebny, ale w tej chwili z pewnością nie jest on dokumentem doskonałym, ponieważ próbuje łączyć racje uczestników kultury, jej twórców i producentów. Jest to więc kruchy balans, który próbowaliśmy zbudować" - oceniła Joanna Mytkowska.
Maciej Nowak, szef Instytutu Teatralnego w Warszawie przyznał, że jest "gorącym zwolennikiem" Paktu dla Kultury. "Może dlatego chcę być najbardziej fundamentalnym krytykiem tego dokumentu (...). Czytam go z dużą niechęcią ze względu na jego język. To język ekonomii społecznej, wszystko się musi opłacać. W preambule napisano, że powszechne uczestnictwo w kulturze jest jednym z najważniejszych czynników rozwoju społecznego i ekonomicznego, a dalej czytamy, że strony zgadzają się, iż kultura jest jednym z podstawowych czynników rozwoju społecznego i ekonomicznego" - zwrócił uwagę Nowak.
W jego opinii takie sformułowania mogą wskazywać na instrumentalne traktowanie kultury. "Kultura tutaj służy czemuś, podczas gdy ona niczemu nie powinna służyć, powinna być naturalnym elementem aktywności społeczeństw i jednostek. Takie handlowanie nią, mówienie: musicie dać nam pieniądze, bo to spowoduje, że będziemy jeszcze fajniejsi ekonomicznie, gospodarczo czy społecznie, wydaje mi się ślepą uliczką" - ocenił.
"Uczestniczyłem z prof. Hausnerem rok temu w długich debatach na temat Paktu na rzecz ekonomii społecznej, który nie został podpisany - mimo wszystkich deklaracji m.in. ministra Boniego. (...) W rządzie nie udało się bowiem dojść do porozumienia, nie było też nacisku społecznego, który wymusiłby taką decyzję. (...) Jeżeli nie doprowadzimy do wywierania nacisku społecznego, to być może ten pakt nie zostanie podpisany" - uznał Piotr Frączak z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych.
Skomentuj artykuł