Prowadząc szkolenie, dał świadectwo. Wśród ludzi, do których mówił, odnalazł zaginioną siostrę

fot. Deposit Photos
Facebook.com/ sz

„Któregoś dnia pojechałem do przypadkowej szkoły w małym mieście, akurat tylko dwie klasy mogły być na mojej prelekcji. Przypadkiem jedna z tych klas, to była jej klasa. (…) Słuchała obcego faceta, który wspomniał o siostrze, której nie widział od 15 lat. Coś ją tknęło, żeby z nim zagadać. Coś ją tknęło... Jak to skomentować? Co powiedzieć? Nie wiem...Po ludzku praktycznie nie było szans, aby ją znaleźć” – pisze Grzegorz Czerwicki.

Na swoim profilu facebookowym, mówca motywacyjny podzielił się niezwykła historią:

Kila dni zbierałem się, żeby poukładać sobie w głowie to, co się stało. Żeby to do mnie doszło...
Ale dalej nie dotarło. Wciąż jest to dla mnie coś NIEPRAWDOPODOBNEGO!

To będzie historia pt.: "PRZYPADEK"

Niedawno pojechałem do kilku szkół ze swoim programem profilaktycznym. Program realizowany jest w całej Polsce. To było przypadkowe miasto, przypadkowa szkoła. Byłem tam pierwszy raz.
Mówiłem o przemocy i jej przeciwdziałaniu. Nie wiedzieć czemu, przypadkiem - wspomniałem kilka faktów z mojego życia, nie związanych z tematem: o mojej żonie, o siostrze, którą ostatni raz widziałem jak miała 3 latka i nie miałem pojęcia kto ją zaadoptował, gdzie jest i jak żyje. O przyjacielu z celi, z którym ciągle mam kontakt, a który przechodzi przemianę... Ot, przypadkiem o tym wszystkim wspomniałem.

Po wykładzie podeszła do mnie jedna z organizatorek i zapytała, czy mógłbym z kimś porozmawiać.
Spieszyłem się do drugiej szkoły, chciałem więc przeprosić i odmówić, ale coś mnie tknęło, żeby zostać te pięć minut dłużej.

W gabinecie u psychologa siedziała młoda dziewczyna i płakała. Kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi. Powiedziała, że poruszyła ją moja historia. Szczególnie fragment o siostrze. Sama też była adoptowana. Przedstawiła się. Nic mi jej dane nie mówiły. Zapytała, jak na imię miała moja siostra - podałem imię. A ona w płacz jeszcze większy. Zdębiałem.
- Też miałam tak na imię przed adopcją.
"Taki przypadek" - pomyślałem w sumie bez jakiś domysłów.
- A kiedy się urodziła i gdzie? - dopytywała.
Podałem jej dane. Zastygła.
- Tak jak ja... - powiedziała i patrzyła na mnie swoimi ślicznymi, wielkimi oczami z ogromnym wyrazem zapytania.

Moje walące coraz szybciej serce podpowiadało mi, że dziwny to przypadek, ale "bez przesady", to codzienność, a nie serial brazylijski.
Wysłuchałem jej do końca, ale spieszyłem się, więc wziąłem od niej numer telefonu i poprosiłem, aby sprawdziła w domu swoje dokumenty i dała znać.

Zadzwoniła niedługo potem i drżącym głosem przeczytała mi ze swoich dokumentów adopcyjnych imię i nazwisko swojej biologicznej mamy i jej dawny adres zamieszkania oraz datę urodzenia swojego brata.
To były dane MOJEJ mamy, MÓJ dawny adres i rok MOJEGO urodzenia...

***

Od kilku dni nie potrafię znaleźć słów, aby opisać co poczułem... Nawet nie wiem, czy płakałam, czy śmiałem się na głos. Zadzwoniłem do Reni (mojej kochanej żony). Potem się modliłem. Potem płakałem, potem znów zadzwoniłem do Reni. Potem zastanawiałem się, czy coś mi się przyśniło. Potem Renia znów dzwoniła i kazała mi jechać spokojnie i powoli i że ona "No nie ogarniam!!!"

ODNALAZŁEM SIOSTRĘ!!!!!!!!!!!
A właściwie ona mnie.

Jak to skomentować? Co powiedzieć? Nie wiem...
Po ludzku praktycznie nie było szans, aby ją znaleźć. Od 4 lat bezskutecznie gonili mnie od jednej instytucji do drugiej, w której szukałem śladu, gdzie może dzisiaj być. Miała nowe imię i nazwisko. W tym roku skończyła 18 lat, co utrudniało sprawę jeszcze bardziej. Pytałem już Boga - Czy zamierzasz coś z tym zrobić?... a tu cisza.
I któregoś dnia pojechałem do przypadkowej szkoły w małym mieście, akurat tylko dwie klasy mogły być na mojej prelekcji. Przypadkiem jedna z tych klas, to była jej klasa. Ona przypadkiem była na tej prelekcji, bo nie miało jej być tego dnia w szkole...Taki przypadek. Słuchała obcego faceta, który coś tam, przypadkiem, wspomniał o siostrze, której nie widział od 15 lat. Coś ją tknęło, żeby z nim zagadać. Coś ją tknęło...

CZY KTOŚ TO OGARNIA???

Takie scenariusze widziałem tylko w telenowelach (i to tych z mocno naciąganym scenariuszem). Takie rzeczy nie dzieją się na co dzień. Jedziesz do szkoły i - PRZYPADKIEM - spotykasz ukochaną siostrę, której szukasz od lat!!!

PRZYPADKIEM!!!

Jaka jest? Śliczna i mądra:) Ma wspaniałych, kochających rodziców. Jest szczęśliwa.
Nie ma słów, by opisać, jak ogromnie się z tego cieszę!

Nie wiem co więcej napisać. Przed nami wspaniały czas poznawania się. Ja ją pamiętam (woziłem ją w wózku, bawiłem się z nią, uwielbiałem ją, mówiła na mnie "Gogo". To myśl o niej trzymała mnie przy życiu, kiedy miałem najczarniejsze noce w zakładzie karnym...). Ona mnie nie pamięta, ale też mnie szukała, od kiedy dowiedziała się, że ma brata.

PS. Jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował, jednym z ulubionych pseudonimów Pana Boga jest "PRZYPADEK".

Zadzwoniłem do mojego duchowego Dziadka aby mu opowiedzieć o tym, co się stało. On chwilę pomilczał i powiedział jedno zdanie, którym chciałabym zakończyć ten wpis:

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak było na początku, teraz i zawsze.

(Na zdjęciu ja z mamą, to jedno z niewielu zdjęć z dzieciństwa jakie mam. Na zdjęcia z siostrą przyjdzie czas... )

Grzegorz Czerwicki ma 33 lata, pochodzi z Krakowa. Od 2015 roku po 12 latach w zakładzie karnym udowodnił, że z Bogiem wszystko jest możliwe. Zaczął całkowicie nowe życie, które jest dosłownym przykładem, że nie ma takiego dna, z którego nie można wyjść. Do więzienia trafił w wieku 18. Już wtedy był całkowicie uzależniony od amfetaminy i wielu innych używek. Pochodzi o rozbitej rodziny z problemami alkoholowymi. Na drogę przestępczą wszedł już jako 9 latek, „szkoląc” się z wiekiem w coraz śmielszych kradzieżach. Uzależnienie od alkoholu, narkotyków czy pornografii tylko pogłębiały stan beznadziei, w której się znajdował. Napady i kradzieże z roku na rok stawały się coraz poważniejsze. Doszedł handel narkotykami.

Po wyjściu z więzienia dzieli się doświadczeniem, wiedzą i ogromną radością życia. Podpowiada, jak radzić sobie po wyjściu na wolność i z jakimi trudnościami przyjdzie się mierzyć. Mówi o sposobach walki z uzależnieniami. Jego postawa to doskonały przykład ogromnej wytrwałości, wierności swoim zasadom, dążenia do celu i nie poddawania się.

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prowadząc szkolenie, dał świadectwo. Wśród ludzi, do których mówił, odnalazł zaginioną siostrę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.