Przeżył COVID-19. Opisuje, jak wyglądała jego choroba
"Nie będę nikogo pouczał, choć czytając komentarze chciałoby się odpisać hejterom (…). Nie życzę im źle ale wiem, że zmienią zdanie jak oni albo ktoś z ich bliskich zachoruje".
Bartłomiej Jurecki jest fotografem, który przeżył COVID-19. Na swoim profilu na Facebooku podzielił się tym, jak wyglądała historia jego choroby. Mężczyzna wyznał, że najgorsze były pierwsze dwa tygodnie.
"Gorączka, która skakała między 35 a 38°C, powodowała ciągłe poty, dreszcze. Miałem też ciągły kaszel nie dający spokoju. Kiedy już wszystko wykrztusiłem, mogłem swobodnie oddychać. Podobnie jak w przypadku grypy, trzeba było to przeleżeć. Tak zrobiłem. Po tym czasie temperatura zaczęła wracać na swoje miejsce. W kolejnym tygodniu straciłem węch. To ciekawe uczucie, kiedy wącha się swoje ulubione perfumy i nie wyczuwa się zapachu. Tak jakby nagle straciły swoje największe zalety. Kaszel niepokoił w dalszym ciągu".
Nie były to jednak jedyne objawy. Bartłomiej Jurecki przyznaje, że jedną z największych dolegliwości była słabość. Wyjątkowo uciążliwe było również pocenie się nocą.
"Częste zawroty głowy spowodowane wcześniejszymi objawami były dość uciążliwe. Kolejną rzeczą która nieustannie towarzyszyła mi podczas tej choroby były nocne poty. Pobudka między 2-3 w nocy i zmiana koszulek z tych przemoczonych na suchą".
Mężczyzna w swoim poście odniósł się również do negatywnych komentarzy pod swoimi postami i osób, które nie wierzą w istnienie koronawirusa.
"Nie będę nikogo pouczał, choć czytając komentarze chciałoby się odpisać hejterom, którzy kompletnie nie mają pojęcia jak to wygląda. Nie życzę im źle ale wiem, że zmienią zdanie jak oni albo ktoś z ich bliskich zachoruje. Nam się udało. Będziemy odporni pewnie przez następnych parę miesięcy".
Skomentuj artykuł