Ten ksiądz pokonuje codziennie niebezpieczną trasę, żeby dostać się do kościoła [WIDEO]
Idzie codziennie przed dwie godziny, potem wspina się na klif, żeby dotrzeć do kościoła wyrzeźbionego w zboczu skały.
Do kościoła wchodzi boso i bez pomocy żadnych lin. Lokalna tradycja chrześcijańska mówi, że jest dziewięciu świętych (grupa misjonarzy z V wieku przebywających w Etopii), którzy chronią wspinających się po klifach.
Kościół Abuna Yemata Guh został wykuty w skale przez świętego Abuna Yemata, jednego z dziewięciu świętych, w VI wieku, kiedy przybył z Syrii.
Codzienne życie ojca Haylesilassie Kahsay to połączenie pracy i modlitwy. Wstaje o świcie i pracuje do szóstej rano, potem wyrusza do kościoła.
- Nie boję się, gdy wspinam się do kościoła, bo robię to każdego dnia. Jest to bardzo trudne, ale wykonalne - mówi kapłan.
Po dotarciu na miejsce spędza czas na modlitwie i studiowaniu starożytnych ksiąg. Podkreśla, że jest wówczas bardzo szczęśliwy. Pomaga mu w tym cisza i samotność. To także bezcenne chwile na rozmowy z Bogiem i mówienie Mu o swoich najbardziej intymnych sprawach.
Wraz z zachodem słońca wraca do domu. Dlaczego został kapłanem? Dlatego, że uczy innych tego, czego sam się nauczył i dzięki temu oni mogą podążać jego śladami.
Od wieków są tutaj pochowani poprzedni kapłani, którzy przybywali do kościoła. Żaden z nich nie umarł w drodze do kościoła. Ojciec Kahsay podkreśla, że to ze względu na opiekę świętych.
Skomentuj artykuł