Niedzielne Inspiracje vol. 5 - Owl City
Muzyka elektroniczna najczęściej kojarzy się z głośnymi klubami, prostymi dźwiękami i niezbyt wyszukanymi tekstami. Czy jest możliwe, żeby ktoś tworzył kawałki z chrześcijańskim przesłaniem właśnie w tym gatunku? Brzmi nieprawdopodobnie, prawda?
Owl City to projekt powołany do życia przez pochodzącego z Minnesoty Adama Younga. Jak sam mówi, fascynuje go disco oraz europejska electronica. W swojej twórczości miesza je z synth popem i muzyką alternatywną.
Wszystko zaczęło się od jego ogromnej samotności, która bardzo dokuczała mu w pracy. By umilić sobie czas - zaczął komponować. Adam zdradza, że tworzenie muzyki w piwnicy rodzinnego domu miało być początkowo receptą na bezsenność.
Owl City zdobył popularność dzięki profilowi na portalu MySpace. Utwory na jego oficjalnym profilu były odsłuchane prawie 100 milionów razy.
W 2007 roku wydał pierwszą EP-kę "Of June", a rok później swój debiutancki longplay - "Maybe I'm Dreaming".
W połowie lipca 2009 roku, w sieci, swoją premierę miał jego drugi album - "Ocean Eyes". Wydawnictwo promowały aż cztery single - "Hello Seattle", "Hot Air Balloon", "Strawberry Avalanche" oraz "Fireflies". To ostatnie nagranie zdecydowanie prowadziło w rankingach popularności piosenek z krążka, stając się najczęściej ściąganą z amerykańskiego iTunesa i trafiając do prestiżowego zestawienia BillboardHot 100 (przez dwa tygodnie pozostawało na jego szczycie). Klip do tego utworu obejrzało ponad 58 milionów użytkowników YouTube. Posłuchajcie. Piękny kawałek:
Magazyn "Rolling Stone" nazwał go "sensacją MySpace rodem z Minnesoty", a w plebiscycie radia BBC znalazł się w czołówce artystów, na których warto zwrócić uwagę w 2010 roku.
Podczas koncertów na scenie Youngowi towarzyszą: Breanne Duren (wokal poboczny/instrumenty klawiszowe), Matthew Decker (perkusja), Laura Musten (skrzypce) oraz Hannah Schroeder (wiolonczela).
Po wydaniu drugiej płyty, będąc już artystą bardzo dobrze rozpoznawalnym i mając kilka nagród na swoim koncie, Adam Young zrobił rzecz niezwykłą. Pod koniec 2010 roku, nagrał utwór "In Christ Alone", który można nazwać publicznym wyznaniem wiary muzyka. Jak wiadomo, w show biznesie takie postawy nie są specjalnie przychylnie przyjmowane. Tym większy szacunek należy się Adamowi.
W internecie pojawiło się wiele dyskusji o tym, czy na nowej płycie Owl City, również znajdą się jakieś kawałki z chrześcijańskim przesłaniem, czy też może okaże się, że "In Christ Alone" był jednorazowym wydarzeniem. Ci którzy oczekiwali muzyki chrześcijańskiej w elektronicznym wydaniu, nie zawiedli się. Na albumie "All Things Bright and Beautiful", który ukazał się w czerwcu 2011 roku, jest kilka naprawdę dobrych utworów z radosnymi, ale nie głupkowatymi tekstami. Dziś prezentujemy właśnie ten krążek.
1. The Real World
2. Deer in the Headlights
3. Angels
4. Dreams Don’t Turn to Dust
5. Honey and the Bee
6. Kamikaze
7. January 28, 1986
8. Galaxies
9. Hospital Flowers
10. Alligator Sky
11. The Yacht Club
12. Planet Life
Szczególnie polecamy dwa utwory. Pierwszy z nich - "Galaxies" - jest hołdem oddanym ofiarom katastrofy promu Challenger w 1986 roku. Kawałek zaczyna się od przemówienia Ronalda Reagana, wygłoszonego w dzień po katastrofie, w którym znalazły się te słowa: "Nigdy ich nie zapomnimy, ani jednej chwili - gdy widzieliśmy ich po raz ostatni, tego ranka, gdy przygotowywali się do drogi machając na pożegnanie, i zrzucili więzy dusznej Ziemi, by dotknąć Oblicza Bożego".
Dalsza część utworu, to piękny tekst, będący twórczym rozwinięciem tego zdania. Sam Adam mówi o nim w ten sposób: "To utwór pisany z perspektywy dowódcy Challengera. Osoby, która pozostawia to życie i przechodzi do wieczności. W założeniu jest żywym obrazem mającym mówić: nawet pośród największych tragedii, można osiągnąć zwycięstwo przez Jezusa Chrystusa".
Drugi nazywa się "Angles" i jak mówi twórca Owl City, jest to utwór, w którym chciał opowiedzieć o aniołach, które naprawdę mogą być cały czas wokół nas, gdzieś bardzo blisko.
Skomentuj artykuł