Na rowerze zdobywa Koronę Gór Polski

(fot. gaetanku/flickr.com/CC)
PAP / psd

25-latka ze Szczecinka Agnieszka Korpal chce w ciągu 16 dni wjechać rowerem na Koronę Gór Polski, czyli 28 szczytów najwyższych pasm w polskich górskich. We wtorek planuje zdobycie najwyższego szczytu w Polsce - tatrzańskich Rysów 2503 m n.p.m.

Korpal swoją wyprawę zaczęła 18 czerwca. Udało się już jej zdobyć na rowerze osiem szczytów. Zaczęła od Łysicy (612 m n.p.m.) w Górach Świętokrzyskich. Później zdobyła m.in. Tarnicę (1346 m n.p.m.) w Bieszczadach i Wysoką (1050 m n.p.m.) w Pieninach i Lackową (997 m n.p.m.) w Beskidzie Niskim.

DEON.PL POLECA

W poniedziałek rowerzystka zamierza dotrzeć do Morskiego Oka, skąd we wtorek rano wyruszy na Rysy. Ponieważ na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego jest zakaz poruszania się na rowerze, zdobywczyni zapowiada, że po tatrzańskich szlakach będzie niosła rower.

"Na Rysy będę musiała wnieść rower. Planuję podejść do Czarnego Stawu i tam zadecyduję, czy na szczyt wniosę cały rower czy ze względów bezpieczeństwa tylko symbolicznie dwa koła" - powiedziała dziennikarzom Korpal.

Wyprawa ma zakończyć się 4 lipca w Górach Izerskich na Wysokiej Kopie (1126 m n.p.m.)

Korpal zauważa, że nikt jeszcze nie zrealizował rowerowej wyprawy na Koronę Gór Polski. "Mam nadzieję, że ktoś kiedyś pobije mój rekord" - dodała.

Do tej pory za najtrudniejszy etap wyprawy Korpal uznaje przejazd z Łysicy na Tarnicę. "To był olbrzymia ilość kilometrów po asfalcie. Było to bardzo męczące, zwłaszcza że panowały upały" - powiedziała. Kolejnym wyczerpującym etapem było wyjście na Lackową podczas burzy.

Po zdobyciu Rysów, 25-latka uda się na Babią Górę (1725 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Na rowerze zdobywa Koronę Gór Polski
Komentarze (3)
LT
lepiej tak
27 czerwca 2012, 08:57
ciekawe jak jej poszło....może to była jakaś nauczka?;) A swoją drogą.... jak już chciała wysilać się w taki sposób, to mogła(z pożytkiem dla innych;) stać się na tę chwilę tzw. nosiczkiem tatrzańskim ;D Czyli podejść od strony słowackiej na te Rysy, i zabrać ze sobą(zamiast roweru)coś do schroniska ;) Ale motywacje tej Pani były chyba inne...(sława;D) /pierwsza wtachałam rower na Rysy/...ha ha ha :D :D :D
B
biker
26 czerwca 2012, 14:28
"Olbrzymia ilość kilometrów po asfalcie" (300km, więc 2-3 dni) najbardziej męcząca - i teraz panna wybiera się z rowerem na Rysy? To może lepiej zabrać ze sobą breloczek w kształcie roweru i nie robić ściemy.
P
przepraszam
26 czerwca 2012, 08:40
ale, po co pchać się na Rysy wnosząc rowe(czy też jego części)? Tam nie da się wjechać rowerem! I co? później będzie myślała że wjechała?(jak weszła!)a rower tylko zataszczyła na szczyt(i po co?)