Rurociąg w Kalifornii rozerwany przez kotwicę. Wyciekło 550 tys. litrów ropy

Do wód południowej Kalifornii w okolicy Hrabstwa Orange wyciekło ponad 550 tys. litrów ropy. Jak podano we wstępnym raporcie, wyciek mógł być spowodowany przez kotwicę jednego ze statków, który zahaczył o rurociąg znajdujący się na dnie wybrzeża.

Rozerwany odcinek rury miał 1,2 kilometra długości ponad 30 centymetrów szerokości.

Wg śledczych przerwanie rury nastąpiło około ośmiu kilometrów od brzegu na głębokości około 30 metrów.

Straż Przybrzeżna zajęła się sprawą dopiero po 12 godzinach od wycieku, ponieważ - jak twierdzi - nie miała wystarczających dowodów potwierdzających zdarzenie. Dodatkowo jej praca miały być utrudniona przez ciemność i brak odpowiedniego sprzętu.

Sama firma naftowa zgłosiła wyciek po 12 godzinach - który według szacunków - wynosił 572 807 litrów ropy naftowej.

Pierwsze informacje o rozerwaniu rurociągu pochodziły z zakotwiczonego statku, który zauważył połysk ropy na wodzie. Druga informacja pojawiła się z jednej z agencji federalnej, która poinformowała, że plama ropy została zauważona na zdjęciach satelitarnych.

Wyciek został po raz pierwszy zauważony w sobotę rano i od tego czasu wyciekło szacunkowo 572 800 litrów lub 3000 baryłek ropy, tworząc plamę w oceanie, która pokrywała obszar około 20 kilometrów kwadratowych.

Wyciek zanieczyścił kilometry plaż i chronionych bagien wzdłuż hrabstwa Orange w Kalifornii.

Plaże mogą pozostać zamknięte przez kolejne tygodnie lub dłużej, co stanowi poważny cios dla lokalnej gospodarki. Rybołówstwo komercyjne i rekreacyjne jest na tym obszarze niemożliwe w tym momencie.

Trwa śledztwo w sprawie prowadzone przez prokuratora okręgowego hrabstwa Orange. W sprawę zaangażowany jest już również Departament Sprawiedliwości, Straż Przybrzeżna i Kalifornijski Departament Ryb i Dzikiej Przyrody.

Informację podał podał portal cbc.ca.

cbc.ca/dm