Uważaj, co wypisujesz na Facebooku

PAP / drr

Portal internetowy We know what you're doing (wiemy, co robisz) pokazuje, jak nieostrożnie internauci zamieszczają na Facebooku różne informacje i opinie, które raczej powinni zachować tylko dla siebie i dla przyjaciół.

Wykorzystując wyłącznie publicznie dostępne dane, twórca tego portalu Callum Haywood podzielił facebookowe wpisy na cztery kategorie: Kto chce zostać wyrzucony z pracy? Kto ma kaca? Kto ćpa? Kto ma nowy numer telefonu? Haywood traktuje to jako eksperyment w dziedzinie prywatności na portalach społecznościowych.

Okazuje się, że skarg na kaca nie brakuje na Facebooku, podobnie jak i dość szczegółowych opisów wydarzeń, które do owego kaca doprowadziły. Wiele przykładów pokazuje też, że i upodobaniem do marihuany niektórzy chętnie dzielą się ze światem. Nie brak też takich, którzy zamieszczają na Facebooku swój nowy numer telefonu.

Wiele wpisów znalazło się w kategorii "Kto chce zostać wyrzucony z pracy?". Są tam narzekania na złych szefów, na tyle okrutnych, że potrącają pracownikowi za spóźnienie, są po prostu "znienawidzeni", "aroganccy" itp. Pod adresem owych szefów nie brakuje niecenzuralnych epitetów, realistycznych opisów tego, co należałoby/ chciałoby się z nimi zrobić.

DEON.PL POLECA

Portal We know what you're doing podkreśla, że korzysta wyłącznie z publicznie dostępnych informacji, i radzi zastanowić się nad ochroną prywatności na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Po prostu należy ostrożnie podchodzić do tego, jakimi informacjami i z kim dzielimy się w internecie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Uważaj, co wypisujesz na Facebooku
Komentarze (2)
29 czerwca 2013, 08:50
Dobre to, mało takich przestróg.
Łukasz Chrobak
28 czerwca 2013, 19:34
Kwestia nieumiejętnego używania kręgów (jeśli w ogóle używania) to jedno, owszem, niektóre rzeczy nie powinny publicznie być dostępne na FB. Ale to jest jedna strona medalu; w końcu od czegoś opcja "publiczności" jest. Na dobrą sprawę szufladka "kto chce być wyrzucony z pracy" to dla mnie lekka przesada. I nie chodzi tu bynajmniej o narzekania na szefa, bo czasami te publiczne opinie mogą być szczególnie cenne (np. dla starających się o pracę w danej firmie) i w końcu ktoś te opinie musi pisać, no nie? Z kosmosu to one się nie biorą. Już sobie wyobrażam szufladkowanie ludzi według kryteriów "kto jest homo", "kto jest homofobem", "faszyści", "narodowcy", "kibole", itp... itd.... I co? Mają przestać pisać publicznie o problemach? Zejść do katakumb? No to kto podtrzyma ideę narodową, skoro nikt nowy się nie dowie, o co u narodowców kaman. Nie w tym rzecz, przynajmniej moim zdaniem. Akurat tutaj trochę wyolbrzymia się problem, tak samo, jak z jajcarskim google-bombingiem Tuska na "kłamcę" (BTW wciąż działającym).