Warszawa - miasto ruin w 3D

Zburzona Warszawa - kadr z filmu "Miasto ruin"
Inf. pras. / drr

Wiosna, rok 1945. Liberator zmniejsza pułap lotu, poniżej warstwy chmur. Leci na północ wzdłuż Wisły, aby chwilę później znaleźć się nad rejonem niedawnych walk powstańców, zburzoną Warszawą... Tak rozpoczyna się „Miasto ruin”, pierwsza w Polsce cyfrowa rekonstrukcja miasta zniszczonego podczas II Wojny Światowej, wykonana w technice 3D.

Realizację swojej idei, Muzeum Powstania Warszawskiego, powierzyło Platige Image. Celem projektu, było przede wszystkim oddanie grozy zniszczonej, wyludnionej Warszawy, przytłoczenie widza realizmem, z perspektywy człowieka siedzącego w samolocie „Liberator”.

Muzeum Powstania Warszawskiego zdecydowało się na film, którego podstawą byłyby zdjęcia lotnicze. Pomimo, iż muzeum dysponowało niemałą dokumentacją, zaapelowało do warszawiaków o fotografie, które mogłyby wesprzeć urzeczywistnienie tego projektu. Chcąc zachować wierność szczegółu ruin każdego z budynków trzeba było zgromadzić ogromną ilość materiałów archiwalnych i referencyjnych, które finalnie trafiły do Platige Image.

- Bardzo trudno za pomocą samych słów opowiadać o tym, czym był ten akt totalitarnej inżynierii społecznej jaki wykonali Niemcy w Warszawie w 1944 roku, niszcząc miasto i przenosząc jego mieszkańców - mówi Jan Ołdakowski, Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

DEON.PL POLECA

Otrzymując propozycję od Muzeum Powstania Warszawskiego, ekipa Platige Image uświadomiła sobie, że projekt ten stawia ogromne wyzwanie technologiczne i historyczne. Wprowadzenie do systemu i przetworzenie ogromnej ilości informacji oraz złożenie źródłowych materiałów w całość, to gigantyczne przedsięwzięcie. W ramach projektu została wykonana baza danych zawierająca elewacyjne, kartograficzne, geodezyjne, urbanistyczne i architektoniczne dane Warszawy według stanu na kwiecień 1945 r. Na jej podstawie przygotowano symulację przelotu.

- Chcieliśmy, żeby widz mógł w pełni uświadomić sobie ogrom zniszczeń Warszawy, której los można chyba porównać tylko do Kartaginy. Zakrojona na szeroką skalę kwerenda, tysiące zdjęć i najnowocześniejsza technologia pozwoliły nam pokazać to, co wymyka się opisowi. Efekt przeszedł wszelkie oczekiwania, zaskakując swoją wielkością i realnością nawet historyków i varsavianistów. Ridley Scott w ,,Gladiatorze’’ odtworzył mały fragment rzymskiego Koloseum, my postanowiliśmy zbudować całe miasto… - mówi Ołdakowski

Na końcowy efekt trzeba było czekać ponad rok. Powstały film, to ponad pięć minut, przelotu odbywającego się z rzeczywistą prędkością samolotu. By dokładnie rozpoznać poszczególne miejsca zniszczone wojną, widz z pewnością będzie musiał obejrzeć go kilkukrotnie.

- „Miasto ruin” to innowacyjna forma prezentowania znaczących i przełomowych wydarzeń historycznych. Wspólne podejście Muzeum Powstania Warszawskiego i Platige Image, to furtka dla większych realizacji filmowych, jak na przykład wirtualny spacer po zburzonej Warszawie - mówi Marcin Kobylecki, producent wykonawczy filmu.

W fazie przygotowawczej Damian Nenow, reżyser „Miasta ruin”, odbył wraz z zespołem lot helikopterem nad współczesną Warszawą, trasą zbliżoną do trasy filmowego Liberatora. Materiał zarejestrowany kamerą podczas lotu, posłużył mu do zaplanowania wszystkich parametrów wirtualnego lotu oraz wykonania ostatecznej animacji kamery.

Plan lotu został opracowany w oparciu o autentyczne zapisy z dzienników pokładowych samolotów Liberator oraz o skrupulatnie przygotowaną listę łatwo rozpoznawalnych, kluczowych budowli i miejsc Warszawy. Animacja lotu została przygotowana tak, aby w maksymalnym stopniu oddawała warunki lotu prawdziwej maszyny, przede wszystkim jej prędkość i ograniczone pole manewru.

- Aby zrealizować cyfrowy przelot nad zniszczoną Warszawą niezbędne było wykonanie kilku przelotów referencyjnych, których celem było wykonanie dokumentacji filmowej i fotograficznej, a także ustalenie kątów widzenia, perspektywy etc. Pomógł nam w tym Aeroklub Warszawski i 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego - mówi Piotr Śliwowski, kierownik projektu.

- Wśród kluczowych elementów, które należało ustalić na początkowym etapie projektu, było między innymi dotarcie do opisów oraz kolorowych zdjęć, w celu ustalenia kolorystyki miasta, stopnia zadrzewienia w tamtym okresie oraz określenie, które budynki i budowle wyróżniają się na tle panoramy miasta, widocznej z pokładu samolotu, co zostało skonfrontowane ze zdjęciami współczesnej Warszawy wykonanymi z lotu ptaka - opowiadają Krzysztof Jaszczyński i Ryszard Mączewski, konsultanci historyczni.

Przygotowane obiekty trzeba było umieścić w wirtualnym terenie. Unikalne modele wybranych budynków znalazły się w odpowiednich miejscach miasta, reszta była kopiowana i wielokrotnie wykorzystywana. Dotyczy to głównie obiektów w dalszym planie takich jak latarnie, tramwaje czy roślinność.

- Zastanawiając się w jaki sposób pokazać z góry zniszczoną Warszawę uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie przelot nad miastem trasą bombowca niosącego pomoc Powstaniu Warszawskiemu - nalot od południa, następnie obniżenie pułapu i lot korytem Wisły, zwrot nad Stare Miastem, lot nad gettem i powrót na południe. W ten sposób widz zobaczy całe miasto, a kulminacyjnym momentem filmu będzie lot nad terenem getta czyli miejscem, które robi najbardziej wstrząsające wrażenie - mówi Śliwowski.

Pokazanie całego terenu Warszawy, zachowując układ ulic z końca wojny, unikając przy tym utraty jakości tekstur okazało się poważnym problemem dla twórców filmu.

- Przedstawienie tego gigantycznego obszaru przy pomocy jednej lub kilku tekstur, było niemożliwe ze względu na szczegółowość i ilość detali terenu widocznych w animacji. Rozwiązaniem okazało się podzielenie terenu na sektory. Każdy z nich otrzymał swoja unikalną teksturę. Finalnie sektory zostały dopasowane do siebie, przypominając patchwork, z tą różnicą, że w naszym materiale łączenia zostały odpowiednio zniwelowane – opowiada Michał Gryn, prowadzący projekt.

Renderowanie i kompozycja, czyli ostatnie fazy projektu okazały się równie pracochłonne. Sam proces przeliczania trwał około 2 miesięcy (rendering 1 klatki to średnio 2 godz.) Wykorzystano około 100 najszybszych komputerów, którymi dysponuje Platige Image.

Nad przedsięwzięciem dla Muzeum Powstania Warszawskiego, wspólnie z ekipą Platige Image, nieprzerwanie pracowało dwóch konsultantów: Krzysztof Jaszczyński i Ryszard Mączewski. Wspierany ich wiedzą historyczną oraz „zarażony” pasją do tematu, zespół przystąpił do prac.

- Po wspólnej analizie materiałów i danych wybraliśmy 35 charakterystycznych obiektów, na których chcieliśmy skupić uwagę widza. Wkrótce pojawiły się pytania. Jaki stopień szczegółowości powinien mieć wirtualny model? Jak wiernie pokazywać bryłę budynku czy takie niuanse jak cegła wystająca z rozpadającej się ściany albo ślady po kulach? Te wszystkie dylematy realizacyjne rozstrzygaliśmy wspólnie z naszymi konsultantami - mówi Michał Gryn.

Wszystkie budynki, całe dzielnice i układ ulic powstały w oparciu o dostępną wiedzę historyczną. Każdy kawałek zburzonego miasta, począwszy od słupa ogłoszeniowego 5/9 a kończąc na mostach i kamienicach, oparł się dokładnie na przygotowanych materiałach referencyjnych i został zatwierdzony przez konsultantów.

Po sukcesie "Avatara" i kolejnych produkcji realizowanych w technologi 3D twórcy filmu także zdecydowali się stworzyć efekt trójwymiarowości.

- Zdecydowaliśmy się na subtelny efekt stereoskopii. Widok zniszczonego miasta sam w sobie wywołuje mocne wrażenie. Podstawowym celem było jedynie podkreślenie realności ogromu zniszczeń Warszawy oglądanej ze znacznej odległości – Sebastian Ośka, realizator stereoskopii w Platige Image.

Czy gotowa prezentacja powinna być udźwiękowiona? Czy powinniśmy słyszeć głos silników, a może komendy pilotów? A może filmowi powinna towarzyszyć przejmująca cisza? To także pytania, na które musieli odpowiedzieć sobie twórcy filmu.

- Zzdecydowaliśmy się na podkład muzyczny, bo uznaliśmy, że materia prezentowana na ekranie wymyka się wszelkim opisom werbalnym - mówi Piotr Śliwowski.

Za muzykę odpowiedzialny był kompozytor Adam Skorupa, dla którego praca nad nią była bardzo osobistym doświadczeniem. - Jako główny nośnik emocji zastosowałem kobiecy śpiew, który niczym lament matki nad grobem dziecka trafnie koresponduje z widokiem „cmentarzyska” zniszczonej Warszawy. Całości żałobnego nastroju dopełnił fortepian, wygrywający bardzo smutną, a jednocześnie tęskną melodię - mówi Skorupa.

Największym wyzwaniem realizacyjnym „Miasta ruin” było umiejętne podzielenie olbrzymiego obszaru miasta na sektory oraz nieustanna synchronizacja prac wszystkich grafików. Ostatecznie, cały teren Warszawy został podzielony na mniejsze obszary, a te na ponad 30 sektorów. Każdy z nich miał kilkaset metrów powierzchni wypełnionej różnymi obiektami. Prace nad każdym odbywały się niezależnie, ale według tych samych parametrów, by po złożeniu ich razem nie było widać łączeń.

  • 63 000 ręcznie wstawianych modeli budynków
  • 7 500 klatek, każda składająca się z 50 warstw
  • 1 600 zdjęć
  • 35 odwzorowanych szczegółowo obiektów historycznych
  • 30 osobowa ekipa grafików
  • 6 miesięcy kompozycji (łączenia obrazu w jedną całość)
  • 2 miesiące nieprzerwanego renderingu

Od 1 sierpnia "Miasto ruin" będzie wyświetlane na stałe na terenie ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak zdradzają przedstawiciele placówki, obraz został już zaproszony na kilka liczących się przeglądów i festiwali filmowych, rozważana jest także możliwość zaprezentowania go szerszej publiczności np. poprzez dystrybucję kinową.

Materiały multimedialne dotyczące obrazu "Miasto ruin" będzie można obejrzeć na portalu historycznym www.dzieje.pl, będącym wspólną inicjatywą Polskiej Agencji Prasowej i Muzeum Historii Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warszawa - miasto ruin w 3D
Komentarze (7)
G
Giordano
29 lipca 2010, 22:54
Nie jestem warszawiakiem, ale cały projekt bardzo mi się podoba. Bardzo dużo przeczytałem na temat Powstania Warszawskiego i żałuję, że mało jest takich rzeczy. Właśnie taki przekaz polonopiteku ma możliwość dotarcia do młodzierzy, a jestem pewien że znajdą się tacy, których głębiej pochłonie tematyka powstańcza i właśnie w takich ludziach pamięć o tamtych wydarzeniach nie minie. I oni będą wiedzieć kim był Andrzej Morro, Jan Romocki - "Bonawentura", Witold Piecki, Jan Rodowicz - "Anoda", Jan Mazurkiewicz, Krzysztof Kamil Baczyński i wielu wielu innch.
P
polonopitek
29 lipca 2010, 16:34
otóż to, maciej. Brak umiejętności w przekazywaniu treści. I jakże kosztowny brak.
M
maciej
29 lipca 2010, 11:06
czytałem list pewnej polonistki ubolewającej nad niewiedzą maturzystów (Marek Edelman to dla niektórych z nich..."znany gestapowiec "). Ta wspaniała animacja  - w komentarzach już porównywana z grą komputerową - pozbawiona historycznej wiedzy stanie się krzywym lustrem nic nie mówiącym o uczuciach i emocjach tych, którzy byli uczestnikami i świadkami.
NR
nie rozumiecie
29 lipca 2010, 09:16
bo nie jestescie warszawiakami. tylko warszawiak mający w rodzinie powstańców jest w stanie zrozumieć koniecznośc nie tylko jednego ale tysięcy filmów, przedstawień, ksiązek, wierszy, piosenek, obrazów, pomników, ulicznych happeningów i wielu innych mozliwych form przypominania o ludziach prawdziwie wolnych. bo tylko ten jest wolny - kto walczy :)
M
Maks
29 lipca 2010, 08:33
Kolejna lekcja historii - dla tych, których powinno coś ruszyć, by stali się patriotami... Umocnienie dla umysłu i ducha - tych, którzy kochają historię i naszą Ojczyznę...
P
polonopitek
28 lipca 2010, 21:59
przeciętna gra komputerowa o II wojnie daje dzisiaj większe możliwości (np w Call of Duty można "wpływac" "kamerą" przez okna, między gruzy, wdłuż mostów, zbliżac, oddalac... ktoś znowu wziął niezłe pieniążki za spalony projekt. Pewnie producent, jakś taka spasiona morda. 
P
polonopitek
28 lipca 2010, 21:47
No i czemu ma to słuzyc właściwie? To wygląda jak wołanie: zbombardujcie nas jeszcze raz! Ewentualna celowośc edukacyjna została już (i to bezbłędnie) zrealizowana przez Polańskiego.