Bp Dajczak o tragedii w Koszalinie: to nie może się podobać Bogu
Bp Edward Dajczak przewodniczył Mszy św. w koszalińskiej katedrze, w której uczestniczyły rodziny oraz bliscy ofiar tragicznego pożaru w escape roomie. W piątek w Koszalinie w dramatycznych okolicznościach zginęło pięć 15-letnich dziewcząt.
- Piękne są pierwsze łzy gdy rodzi się człowiek. Życie zaczyna się łzami. Ale te łzy znają tylko ci, którzy kochają. Ktoś, kto nie kocha życia, nie zna łez. Tak się zaczyna życie. I kończy - zauważył na początku homilii biskup Dajczak.
- Co by dzisiaj było bez wiary? W co byśmy patrzyli? W ciemną czeluść? Życie na ziemi jest pomiędzy tymi łzami. Dzisiaj wiemy, że ta odległość jest krucha i może być bardzo krótka. Mamy Objawienie Pańskie, mieliśmy iść w Orszaku, radośnie śpiewać kolędy. Zatrzymaliśmy się. I to jest właściwe. Otaczamy ołtarz, ale przy nim najpiękniejszą miłością otaczamy rodziny i bliskich ofiar - podkreślił bp Dajczak.
(fot. PAP/Marcin Bielecki)
- Bogu nie może się podobać śmierć pięciu naszych sióstr. Nie taki miał plan. Obdarował ich pięknymi cechami, radością, angażowały się w piękne działania. One wchodziły w ten świat. Nie może się Bogu podobać to, co się stało. To On dla nas zmartwychwstał. To On dla nas umarł. Czy istnieją jakieś odpowiedzi, dlaczego tak się stało? - pytał hierarcha.
- Świętujemy Boga, który stał się człowiekiem. Który zszedł tak nisko, że nie wszystkim się to podoba. Wszedł między nas. Jest z nami wtedy, gdy się cieszymy, i jest też dzisiaj. Kiedy się śmiejemy i tańczymy, i gdy płaczemy, i umieramy. Nie godzi się na naszą śmierć. Dlaczego tak nas pociąga zmartwychwstanie? Amelia, Gosia, Julia, Karolina, Wiktoria, są tutaj z nami. Nie ma cienia wątpliwości - stwierdził hierarcha.
Na prośbę ordynariusza w koszalińskiej katedrze obok żłóbka stanął obraz patronki diecezji oraz opiekunki diecezjalnego sanktuarium - Matki Bożej Skrzatuskiej. Bp Dajczak zwrócił uwagę, że Pieta przedstawia Maryję, która trzyma martwe ciało Jezusa, ale na jej twarzy widać zaufanie, że życie nie kończy się w ten sposób. Zaapelował, aby w tym czasie szczególnie przekraczać granice, także granice wiary. Być blisko tych, którzy przeżywają wielką stratę.
(fot. PAP/Marcin Bielecki)
- Jak długo ludzie są obok siebie, szczególnie przy tych, którym ból zatyka usta, dotąd jest Jezus. I dotąd nadzieja nie zgaśnie. Poprzez łzy i ból dochodzi do głębi serca i nie zamyka nas w otchłani. Dzisiaj muszą popłynąć łzy, ale proszę was, pójdźmy za Jezusem. Dziś jesteśmy tam, gdzie boli. Tak jak chciał Pan. Jesteśmy z Nim. To jest miłość. Najmocniejsza ze wszystkich. Ta z pierwszych i ostatnich łez - mówił bp Dajczak.
Po Mszy św. mieszkańcy miasta przeszli na Rynek Staromiejski, gdzie wspólnie pomodlili się w intencji nastoletnich ofiar.
- Dziękuję, że tu jesteście. Płaczą tylko ci ludzie, którzy mają serce. To jest w nas pięknie ludzkie - mówił do zebranych biskup, co relacjonował "Gość.
https://koszalin.gosc.pl/doc/5263213.Lzy-zamiast-orszaku Wzruszająca modlitwa w miejscu tragedii oraz na placu przed ratuszem
Opublikowany przez Gość Niedzielny Koszalin Niedziela, 6 stycznia 2019
- Dzisiaj patrzymy na Mędrców, którzy biegną do miejsca, w którym nabiera się sensu życia. Muszą przedrzeć się przez wszystko, co jest dookoła. Przeżyjmy dzisiaj tę uroczystość w sposób niepowtarzalny - wzywał biskup Dajczak.
Po modlitwie procesja udała się do miejsca tragicznego wydarenia, gdzie biskup zaprosił wszystkich mieszkańców do wspólnego odmówienia Koronki do Miłosiedzia Bożego. - Dotarło do mnie, że stoję w miejscu, gdzie Amelka, Gosia, Julka, Karolina i Wiktoria przeszły swoją ostatnią drogę. One wchodziły przez tę bramę. Stoję w miejscu, w którym człowieka przechodzą dreszcze. Bogu dzięki, że u nas, w Koszalinie, jest tyle pięknych ludzkich postaw, bo przecież przyszliśmy tutaj na modlitwę. Dziękuję wam za to, że tu jesteście - zakończył biskup.
Trwa modlitwa w miejscu tragedii przy escape roomie.
Opublikowany przez Gość Niedzielny Koszalin Niedziela, 6 stycznia 2019
W piątek (4 stycznia) pięć 15-letnich dziewcząt zginęło w pożarze escape roomu. Jedna osoba, pracownik lokalu - ciężko ranny 25-letni mężczyzna, przebywa w szpitalu w Gryficach. W trakcie zabawy dziewcząt doszło do rozszczelnienia urządzenia gazowego. Nastolatki zaczadziły się. Rząd zapowiedział, że wszystkie escape roomy w Polsce zostaną sprawdzone pod względem bezpieczeństwa.
Skomentuj artykuł