Adam Małysz znów najlepszy w Zakopanem!

Adam Małysz leci nad tłumem kibiców w Zakopanem (fot. PAP/Grzegorz Momot)
inf. wł. / ŁK

Nareszcie! Adam Małysz, niesiony dopingiem tłumu kibiców, wygrał konkurs Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Dziewięćdziesiąte miejsce Polaka na podium okazało się być tym najwyższym. Adamie - dziś cała Polska cieszy się wraz z Tobą!

1398 dni - tyle minęło od czasu, gdy 25 marca 2007 roku na mamuciej skoczni w Planicy Adam Małysz po raz ostatni stanął na najwyższym stopniu podium. Licznik zwycięstw w zawodach Pucharu Świata zatrzymał się na liczbie 38. Od tego czasu forma sportowca z Wisły falowała, jednak Małysz wciąż uznawany był za zawodnika ze ścisłej czołówki. Bywał na podium konkursów, liczył się w walce o zwycięstwa, ale ciągle ktoś stawał mu na drodze do najwyższego stopnia. Co rusz któryś z rywali wyskakiwał z oszałamiającą dyspozycją, a gdy po jakimś czasie przychodziło załamanie formy i dalsze miejsca, zastępował go kolejny skoczek. I tylko Małysz jak cień podążał tuż za zwycięzcami. A kiedy wydawało się, że oto przyszedł dzień na wygraną - na przeszkodzie stawały fatalne warunki wietrzne, które musiały pojawić się akurat podczas skoku Polaka.

To miało zmienić się w Zakopanem - skoczni na której ostatni triumf Małysza miał miejsce w 2005 roku. Bardzo dobra dyspozycja Polaka podczas wczorajszych treningów potwierdziła, że skoczka z Wisły stać na wygraną co najmniej w jednym z trzech konkursów na Wielkiej Krokwi. Niektórzy twierdzili, że może odnieść komplet trzech zwycięstw. Balonik oczekiwań kibiców, dziennikarzy i zapewne samego skoczka urósł do granic wytrzymałości. Pozostawało tylko pytanie, czy czterokrotny zwycięzca Pucharu Świata uniesie ciężar odpowiedzialności i czym odpowiedzą najgroźniejsi rywale?

Jako pierwszy chęć walki o zwycięstwo zgłosił Gregor Schlierenzauer, który skoczył 131,5 metra, a wcześniej wygrał serię próbną. Austriaka pobił nieoczekiwany triumfator z Sapporo, młody Niemiec Severin Freund. Po jego skoku na odległość 137 metrów jury zdecydowało się na obniżenie rozbiegu. Niemca pokonał dopiero skaczący jako czwarty od końca Małysz. Niesiony ogłuszającym dopingiem 20 tysięcy zebranych pod Wielką Krokwią kibiców poleciał półtora metra dalej niż Freund i objął prowadzenie z przewagą 4 punktów nad rywalem. Słabiej spisał się Simon Ammann - 125,5 metra dało mu zaledwie 9. miejsce po pierwszej serii. Rady nie dał także Andreas Kofler (127,5 metra) i na górze pozostał tylko Thomas Morgenstern. Lider Pucharu Świata skoczył 126,5 metra i był dopiero czwarty, ze stratą 12 punktów do Małysza.

Im bliżej było do drugiego skoku "Orła z Wisły" tym gorętsza stawała się atmosfera pod Wielką Krokwią. Nim jednak Polak pojawił się na belce swoje skoki oddali najgroźniejsi rywale. Nieoczekiwanie bardzo dobrze skoczył Kofler (134,5 m) i objął prowadzenie. Później osłabł wiatr. W słabszych warunkach zawiódł Morgenstern, skacząc 130,5 metra. Stało się jasne, że Austriak nie znajdzie się nawet na podium. Z czołowej trójki wypadł Schlierenzauer (128 m), tuż za Koflerem znalazł się Freund (130 m).

Co zrobi Małysz? Polak usiadł na belce, spojrzał w stronę Hannu Lepistö i na znak doświadczonego trenera ruszył w dół. Wybicie, niespokojny lot wśród ogłuszającego ryku tłumów i... lądowanie na zaledwie 128,5 metra. Widownia na chwilę umilkła, czyżby kolejne niepowodzenie? Nie! Małysz został zwycięzcą konkursu! Wygrał z przewagą 5,4 punktu nad Koflerem.

W cieniu walki Małysza o zwycięstwo znalazł się występ pozostałych Polaków. A przecież oprócz skoczka z Wisły w konkursie wystartowało ich aż dziesięciu. Pierwszą serię rozpoczęło skokami pięciu biało-czerwonych: Tomasz Byrt (119 metrów), Klemens Murańka (118,5 m), Krzysztof Miętus (120 m), Dawid Kubacki (114 m) i Maciej Kot (114,5). Chwilę później na belce jeden za drugim usiadło trzech Polaków. Najdalej poleciał pierwszy z nich, Piotr Żyła (123 m), nieco gorzej spisali się Marcin Bachleda (109 m) i Rafał Śliż (116 m). Jeszcze dalej niż Żyła pofrunął Stefan Hula - 126,5 metra dało mu pewną kwalifikację do drugiej serii. Gdy na górze pozostało już tylko 15. skoczków w dół ruszył Kamil Stoch. Wylądował na 121 metrze i choć nie do końca był zadowolony z występu, to pewnie awansował do rundy finałowej. W sumie oprócz Małysza w pierwszej trzydziestce konkursu znaleźli się: Hula (16. miejsce), Żyła (19.) i Stoch (22.).

Jako pierwszy z Polaków w drugiej serii skoczył Stoch. 128,5 metra dało mu awans na 17. lokatę. Po nim na belce pojawił się Żyła. W stosunku do pierwszej serii poprawił się o 3,5 metra (126,5 m), mimo to spadł o dwie pozycje. Słabiej spisał się Hula i ostatecznie zajął 24. miejsce.

W sobotę drugi konkurs w Zakopanem. Oby równie szczęśliwy dla Małysza, a lepszy dla pozostałych naszych reprezentantów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Małysz znów najlepszy w Zakopanem!
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.