Skuteczność amantadyny pod znakiem zapytania. Brakuje chętnych do badań
Jedynie kilkadziesiąt osób zgłosiło chęć uczestnictwa w klinicznych badaniach skuteczności amantadyny w chorobie COVID-19. Aby badania się powiodły wymaganych jest co najmniej 100-200 pacjentów - przekazała PAP.
Międzynarodowe konsorcjum prowadzące badania nad skutecznością amantadyny i jej pochodnych w leczeniu koronawirusa jest zasilone również przez polskie siły medyczne. Prof. Konrad Rejdak wraz ze swoim zespołem z Oddziału Neurologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie pomagają przy prowadzeniu badań, które stoją teraz pod znakiem zapytania.
"Badanie jest w pełni uaktywnione, z tym że rekrutacja idzie trochę wolniej, niż się spodziewaliśmy. Wynika to z faktu, że na szczęście spada fala pandemii i przybyło dużo osób zaszczepionych, co oczywiście cieszy" - powiedział PAP.
Profesor dodał także, że pomimo mniejszej liczby zakażeń ciągle sporo osób trafia do szpitala z powodu zakażenia SARS-CoV-2, niepokojącym jest to, że grom osób zgłasza się tam ciągle bardzo późno. Szansą dla tych osób mogłaby być terapia amantadyną, która rozgrzewa opinię publiczną właściwie od początku pandemii w naszym kraju. Badania nad jej skutecznością prowadzone są m.in. w Lublinie i innych miastach, Warszawie, Rzeszowie, Wyszkowie czy Grudziądzu. Dotychczas wzięło w nim udział kilkudziesięciu pacjentów, a grupa docelowa to minimum 100 osób – podał prof. Rejdak.
PAP dopytywała profesora o wyniki dotychczasowych badań nad amantadyną. Lekarz jednak przekazał, że "nie jest możliwe ich podanie na obecnym etapie, bo badanie ma formułę zaślepioną. A więc dopiero po osiągnięciu wymaganej liczby około 100 osób, a idealnie 200 będzie możliwe dokonanie analiz statystycznych" - zastrzegł. Wyraził nadzieję, że do końca czerwca uda się pozyskać wymaganą liczbę osób do badań.
Źródło: PAP/tkb
Skomentuj artykuł