Co za konkurs! Triumf Stocha, upadek Małysza

Kamil Stoch leci po zwycięstwo w Pucharze Świata (fot. PAP/Grzegorz Momot)
inf. wł. / ŁK

Ostatni, niedzielny konkurs skoków narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem przyniósł nieoczekiwane emocje, a polscy kibice przeżyli wielką huśtawkę nastrojów. Zawody z cyklu Pucharu Świata wygrał Polak. I nie był to Adam Małysz.

Najpierw było zadowolenie, gdy kolejni zawodnicy nie byli w stanie pokonać Kamila Stocha. Później przyszła chwila grozy po skoku Adama Małysza, radosne niedowierzanie gdy okazało się, że Stoch prowadzi na półmetku rywalizacji, ulga, kiedy nadeszły pierwsze informacje o stanie zdrowia skoczka z Wisły, i wreszcie euforia po zwycięskim skoku zakopiańczyka.

W niedzielę zawodnikom przyszło rywalizować w bardzo ciężkich warunkach, przy zmiennym wietrze i gęsto padającym śniegu. To miało znaczny wpływ na przebieg rywalizacji, a dla Adama Małysza zakończyło się bardzo źle. Zawodnik z Wisły przewrócił się podczas lądowania i został odwieziony do szpitala na badania. Podczas skoku Małysza było widać, jak wiatr szarpie nartami. Mistrz z Wisły starał się ze wszystkich sił walczyć o odległość, mocno opóźnił lądowanie i w efekcie nie poradził sobie w sypkim śniegu zalegającym na zeskoku, zaliczając upadek. W jednym momencie ucichły trybuny przy Wielkiej Krokwi... Małysz po chwili wstał, ale ból stłuczonego kolana okazał się zbyt duży i zawodnik opuścił skocznię na toboganie. Zgodnie z przepisami mógłby wystąpić w drugiej serii, mimo że po skoku na odległość 120 metrów znalazł się dopiero na 34. miejscu. Pierwsze diagnozy wskazują, że kontuzja Małysza nie jest na szczęście poważna.

Polak nie był jedynym, który zaliczył upadek. Podobna przygoda spotkała Francuza Emmanuela Chedala. Kłopoty przy lądowaniu miał też Szwajcar Simon Ammann.

Zmienne warunki jednych pozbawiały szans na walkę o zwycięstwo, innym przynosiły szczęście. Największym beneficjentem okazał się Kamil Stoch, godnie zastępując Małysza. Inna sprawa, że forma Polaka zwyżkuje i jego skoki wyglądają coraz lepiej. W pierwszej serii Stoch - mimo przeciwnego wiatru - wylądował na 123 metrze. Jak się później okazało, to był skok na miarę prowadzenia po pierwszej serii konkursu. Odległość Polaka zdołali osiągnąć jedynie Tom Hilde (drugi po pierwszej serii), Severin Freund (4. miejsce) i... Piotr Żyła (11.), ale im wiatr sprzyjał. Słabo spisali się inni faworyci konkursu. Thomas Morgenstern wylądował na 116 metrze i był dopiero 18, Ammann na półmetku rywalizacji zajmował piąte miejsce. Za Stochem i Hilde czaili się Martin Koch (122,5 m) oraz Severin Freund.

Gdyby nie upadek lidera, występ polskich skoczków należałoby uznać za niezwykle udany. Już podczas kwalifikacji Polacy pokazali, że będą mocni, w komplecie dostając się do konkursu. Do drugiej serii weszło czterech biało-czerwonych. Oprócz Stocha i Żyły byli to Stefan Hula (119 m - 15. miejsce) oraz junior Tomasz Byrt (116 m - 23.). Przepadł jedynie Rafał Śliż.

W drugiej serii jako pierwszy z Polaków na belce usiadł Byrt. Skoczył 111,5 metra i zajął 29. miejsce. Próba Huli była dobra (120 m) i nasz reprezentant awansował na 13. pozycje. Fatalnie zakończył konkurs Żyła. Właściwie spadł z progu, lądując na 101 metrze i zajął 31. miejsce.

Wszyscy czekali jednak na występ zamykających serię skoczków. Wcześniej nieoczekiwanie dobrze skoczył Michael Uhrmann. Niemiec uzyskał odległość 131,5 metra i objął prowadzenie. Nie zdołał go pobić Ammann (127,5 m), Freund miał zaledwie 119 metrów i mógł zapomnieć o podium. W jego ślady poszedł Koch - 118,5 metra - i też przestał się liczyć w walce o zwycięstwo. Wicelider po pierwszej serii Hilde skoczył 127 metrów i objął prowadzenie. A po nim skoczył Stoch. I tym razem nie było wątpliwości - nawet niekorzystny wiatr nie stanął Polakowi na drodze do zwycięstwa. Stoch skoczył 128 metrów i Wielka Krokiew eksplodowała. To pierwsze zwycięstwo zakopiańczyka w Pucharze Świata. Brawo Kamil!

1. Kamil Stoch (Polska) 254,0 pkt (123,0/128,0 m)
2. Tom Hilde (Norwegia) 249,5 (123,0/127,0)
3. Michael Uhrmann (Niemcy) 246,8 (120,0/131,5)
4. Simon Ammann (Szwajcaria) 243,7 (120,5/127,5)
5. Noriaki Kasai (Japonia) 234,0 (121,0/124,5)
6. Severin Freund (Niemcy) 233,0 (123,0/119,0)
7. Thomas Morgenstern (Austria) 230,7 (116,0/126,5)
8. Bjoern Einar Romoeren (Norwegia) 230,6 (116,5/125,5)
9. Martin Koch (Austria) 224,7 (122,5/118,5)
10. Anders Bardal (Norwegia) 223,7 (121,5/122,5)
...
13. Stefan Hula (Polska) 217,9 (119,0/120,0)
29. Tomasz Byrt (Polska) 194,6 (116,0/111,5)

31. Piotr Żyła (Polska) 184,5 (123,0/101,0)
32. Adam Małysz (Polska) 92,0 (120,0)

33. Rafał Śliż (Polska) 96,4 (116,5)

Klasyfikacja generalna PŚ (po 20 z 28 konkursów):

1. Thomas Morgenstern (Austria) 1384
2. Simon Ammann (Szwajcaria) 953
3. Andreas Kofler (Austria) 915
4. Adam Małysz (Polska) 835
5. Tom Hilde (Norwegia) 634
6. Matti Hautamaeki (Finlandia) 563
7. Severin Freund (Niemcy) 479
8. Martin Koch (Austria) 444
9. Manuel Fettner (Austria) 395
10. Wolfgang Loitzl (Austria) 370
11. Kamil Stoch (Polska) 362
...
33. Stefan Hula (Polska) 88
56. Piotr Żyła (Polska) 15
63. Rafał Śliż (Polska) 7
65. Marcin Bachleda (Polska) 6
74. Tomasz Byrt (Polska) 2

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co za konkurs! Triumf Stocha, upadek Małysza
Komentarze (3)
24 stycznia 2011, 09:21
 Miło było popatrzeć na radość Kamila Stocha. Adam Małysz już się aż tak nie cieszy z wygranych. "W pierwszej serii Stoch - mimo przeciwnego wiatru - wylądował na 123 metrze." Przeciwny wiatr pomaga, bo zwiększa siłę nośną. Wiatr był zapewne zgodny. :)
P
Paweł
24 stycznia 2011, 08:06
Magia Krokwi! Jeszcze raz dziękuję w imieniu kibiców, mimo mrozu i śniegu dopingujących najlepszych skoczków świata :-)
K
Krzysztof
23 stycznia 2011, 19:31
Brawo Kamil! Fajnie, że pierwsze zwycięstwo właśnie w Zakopanem..