Czarny poniedziałek na giełdach w Moskwie

(fot. sxc.hu)
PAP / psd

Na rynku akcji w Rosji w poniedziałek od rana trwa gwałtowana wyprzedaż. W połowie sesji indeks MICEX tracił 8,7 proc., a RTS - 10 proc. Do historycznych maksimów wzrosły kursy dolara i euro. Eksperci tłumaczą to sytuacją wokół Ukrainy.

Inwestorzy sprzedają wszystko - od akcji banków po papiery spółek energetycznych i surowcowych. Walory Meczelu potaniały aż o 26,6 proc., Inter RAO JES - o 15,7 proc., banku WTB - o 11,5 proc., Gazpromu - o 11 proc., Rostelekomu - o 9,5 proc., Sbierbanku - o 9 proc., Rosnieftu - o 7 proc. i Łukoilu - o 4,7 proc.

DEON.PL POLECA

Analitycy podliczyli, że łączna kapitalizacja spółek notowanych na giełdzie w Moskwie w ciągu kilku godzin spadła o 2 bln rubli (około 55 mld dolarów), czyli prawie o tyle, ile Rosję kosztowała organizacja Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi (50 mld USD).

Akcje rosyjskich spółek pikują w dół również na giełdzie w Londynie - papiery Gazpromu straciły tam 17,5 proc., a Sbierbanku - o 13 proc.

Kurs dolara w pierwszych minutach po otwarciu giełdy wzrósł aż o 86 kopiejek - do 36,75 RUB, a euro - o 1,24 rubla - do 50,82 RUB. W obu wypadkach są to historyczne maksima.

Bank Centralny Rosji (CBR) w poniedziałek rano podniósł swoją podstawową stopę procentową z 5,5 proc. do 7 proc.

Wiceminister rozwoju gospodarczego Rosji Andriej Klepacz przyznał, że "histeria" na rosyjskich rynkach jest konsekwencją wydarzeń na Ukrainie.

Indeks MICEX wyliczany jest na podstawie cen akcji wyrażonych w rublach, a RTS - w dolarach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czarny poniedziałek na giełdach w Moskwie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.