Dla dobra kobiet i rodzin

Minął ósmy marca, Dzień Kobiet, a w niedzielę w wielu miastach Polski odbyły się Manify. Organizowane z reguły przez środowiska feministyczne, niechętne Kościołowi, nie stroniły od haseł antyklerykalnych. Czy tylko tak może wyglądać troska o kobiety, ich pragnienia i aspiracje?

Jakkolwiek części środowisk feministycznych może się wydawać, że artykułują na Manifach interesy i troski wszystkich polskich kobiet, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Istnieje również Forum Kobiet Polskich, zrzeszające ponad 57 organizacji w większości związanych z Kościołem katolickim. Z okazji 8 marca FKP wystosowało list, który krytykuje nieprzyjazne kobietom i rodzinom polskie realia społeczno-gospodarcze i polityczne. Czytamy tam między innymi: "Realne problemy polskich kobiet to m.in. niskie nakłady na politykę rodzinną oraz podwyżki cen żywności, energii i VAT na artykuły dziecięce, a nie zarzuty pod adresem Kościoła. (…) Często nie możemy realizować naszych planów prokreacyjnych, ponieważ sytuacja na rynku pracy, niskie dochody rodzin oraz złe warunki mieszkaniowe nie zapewniają nam poczucia bezpieczeństwa".

DEON.PL POLECA

List FKP przypomina o sprawach rzadko poruszanych w mediach głównego nurtu: otóż, w latach 2004-2010 świadczeń rodzinnych pozbawiono ok. 2,2 mln dzieci. Spowodował to między innymi brak waloryzacji progów dochodowych uprawniających do zasiłku. A przecież zasięg ubóstwa wśród dzieci w Polsce jest alarmująco wysoki! W 2010 r. w stosunku do 2009 r. wzrósł odsetek rodzin wielodzietnych żyjących poniżej granicy ubóstwa skrajnego. Dotyczy to 9,8 proc. rodzin z trojgiem dzieci oraz 24 proc. rodzin z czworgiem i więcej dzieci. Nic też dziwnego, że list FKP nie stroni od gorzkiej ironii: "Dziwimy się, że w takiej sytuacji Rząd RP wyraża gotowość przekazania Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu ponad 25 mld zł, rozbudowuje administrację, chce realizować absurdalny pakiet klimatyczny, nie oszczędzał tam, gdzie to było możliwe np. na naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Nie ma jednak oporów przed odbieraniem symbolicznych zasiłków rodzinnych dzieciom z najuboższych rodzin".

Autorki listu podkreślają także, że w sprawach wychowania dzieci do trzeciego roku życia rząd kładzie nacisk na rozwój instytucjonalnych form opieki żłobkowej, brak natomiast wsparcia dla rodziców, którzy sami opiekują się dziećmi. I apelują o autentyczną politykę prorodzinną, "która byłaby zgodna z dobrem kobiet i rodzin".

Zwrócę uwagę na jeszcze jedno wydarzenie, które także przeszło niemal niezauważone przez media. Otóż w niedzielę, 4 marca, pod hipermarketami w kilku polskich miastach (m.in. Warszawie, Katowicach, Krakowie, Białymstoku, Łodzi) rozdawano ulotki "Nie robię zakupów w niedzielę". Akcja ulotkowa promowała pomysł ustanowienia niedzieli dniem wolnym od pracy. Zorganizowało ją Europejskie Przymierze na Rzecz Wolnej Niedzieli, zrzeszające związki zawodowe i organizacje pozarządowe z całego kontynentu. Jak podkreślał w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność" współorganizator akcji, Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność", w każdą niedzielę w handlu pracuje około 250 tys. osób. "W większości są to kobiety, którym odbiera się prawo do spędzenia tego dnia razem z rodzinami", mówił związkowiec. Jak dodawał: - W Niemczech, Austrii czy Francji, niedziela od dawna jest dniem wolnym od pracy w handlu i wbrew temu, co próbuje się nam wmówić, nie doprowadziło to do masowych bankructw sieci handlowych. Ludzie po prostu przyzwyczaili się, że w niedziele sklepy są zamknięte i robią zakupy w inne dni.

Akcja ulotkowa przeprowadzona 4 marca była skierowana do klientów hipermarketów i galerii handlowych. Dużo zależy przecież od ich postawy. Niestety, klienci sklepów wielkopowierzchniowych, traktujący hipermarkety i malle jak "wesołe miasteczka" (do tej funkcji są zresztą przystosowane), oddający się radości konsumpcji, nie są w stanie dostrzec tego, co w bardzo skrótowy sposób przedstawia jedna z ulotek: "Dzisiaj niedziela, a mama znowu w pracy". Zwycięża egocentryczna logika konsumenta, często pod pretekstem: "mam prawo kupić chleb codziennie"...

Warto zwrócić uwagę, że ideę niedzieli jako dnia wolnego od pracy popierają także organizacje kościelne. Więcej nawet, jak informuje Radio Watykańskie, Komisja Sprawiedliwości i Pokoju episkopatu Chorwacji zwróciła uwagę, że "wolna niedziela powinna objąć również powstrzymanie się tego dnia od zakupów. Wykorzystywanie w ten sposób święta to »forma obłudy i znieczulicy« wobec osób, które są przez to zmuszane do pracy w centrach handlowych. (…) Nawet w czasach komunizmu niedziela była dniem wolnym, tym bardziej zatem w demokracji powinno się tego przestrzegać w kraju, którego 90 proc. mieszkańców uważa się za chrześcijan".

Felieton zakończę krótkim pytaniem, zainspirowany głosem chorwackich biskupów: a jaki procent Polaków uważa się za chrześcijan? I jakie z tego wnioski dla naszego życia społecznego?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dla dobra kobiet i rodzin
Komentarze (48)
14 marca 2012, 10:29
@lex 38000 brutto rocznie to chyba za mało :-) Ale genrealnie jak na 5osobową rodzinę to są dochody przy których nie jest łatwo... Sprawdzałem kilka razy, ale mogłem coś wklepać nie tak. Też się zdziwiłem. To jednak jest minimalna kwota, przy której jest pełne odliczenie dla 3 dzieci. Minimalna, czyli jeśli masz część zarobków opodatkowaną w inny sposób, albo masz jakieś inne odliczenia, albo przychód z wysokimi kosztami, to musisz zarobić więcej, żeby odliczyć pełną kwotę na dzieci. To 3000 miesięcznie brutto. W dużych miastach bardzo mało. Na wsi spokojnie wystarczy.
14 marca 2012, 08:11
@lex 38000 brutto rocznie to chyba za mało :-) Ale genrealnie jak na 5osobową rodzinę to są dochody przy których nie jest łatwo...
13 marca 2012, 21:07
Odklikałem to i w najgorszej sytuacji, tzn. przy minimalnych kosztach uzyskania przychodów, przy jednym, w zwykły sposób opodatkowanym dochodzie, itd., minimalny przychód, przy którym odliczy się całą ulge na 3 dzieci, to gdzieś koło 38000 brutto. Przepraszam za wcześniejsze przesadzone szacowanie, nigdy nie liczyłem takiego prostego dochodu ;)
13 marca 2012, 20:12
Może tak byc, że odliczą mniej a może odliczą więcej... wiadomo ile można odliczyć maksymalnie na jedno dziecko niezaleznie ile się zarobi. Jak zarobia bardzo dużo "oddadzą" wpadając w wyższy próg. To jest filozofia -zarób, my Ci mniej zabierzemy jeśli masz dziecko. Dużo lepsza od - nic nie rób - a my Ci damy jak masz dziecko. Racja. Oczywiście pomoc czasem jest potrzebna, ale powinna być kierowana do rzeczywiście najsłabszych a nie do ogółu społeczeństwa. Pomoc nie musi być "dawaniem", bo państwo nic nie da samo od siebie. Wystarczy, jeśli pomoc jest "zabieraniem mniej". Nie rozumiem idei zabierania paru groszy biedakowi, jeśli tak naprawdę cały system podatkowy i państwowy system ubezpieczeniowy (który jest częściowo zbędny) utrzymują ci ludzie, którzy zarabiają dobrze lub bardzo dobrze. Zawsze byłem zwolennikiem podatku liniowego z odpowiednio wysokim progiem wolnym od podatków
13 marca 2012, 20:07
Może tak byc, że odliczą mniej a może odliczą więcej... wiadomo ile można odliczyć maksymalnie na jedno dziecko niezaleznie ile się zarobi. Jak zarobia bardzo dużo "oddadzą" wpadając w wyższy próg. To jest filozofia -zarób, my Ci mniej zabierzemy jeśli masz dziecko. Dużo lepsza od - nic nie rób - a my Ci damy jak masz dziecko. Racja. Oczywiście pomoc czasem jest potrzebna, ale powinna być kierowana do rzeczywiście najsłabszych a nie do ogółu społeczeństwa. Pomoc nie musi być "dawaniem", bo państwo nic nie da samo od siebie. Wystarczy, jeśli pomoc jest "zabieraniem mniej". Nie rozumiem idei zabierania paru groszy biedakowi, jeśli tak naprawdę cały system podatkowy i państwowy system ubezpieczeniowy (który jest częściowo zbędny) utrzymują ci ludzie, którzy zarabiają dobrze lub bardzo dobrze.
13 marca 2012, 19:06
Rozmawiamy chyba o różnych sprawach. Ty pewnie masz dwoje dzieci i średnią krajową :)) A mnie chodzi o to, że ludzie z np. piątką dzieci i średnią krajową odliczą mniej niż ci z wyższą płacą i mniejszą liczbą dzieci. Pudło :-) nie mam ani, ani... Może tak byc, że odliczą mniej a może odliczą więcej... wiadomo ile można odliczyć maksymalnie na jedno dziecko niezaleznie ile się zarobi. Jak zarobia bardzo dużo "oddadzą" wpadając w wyższy próg.   To jest filozofia -zarób, my Ci mniej zabierzemy jeśli masz dziecko. Dużo lepsza od - nic nie rób - a my Ci damy jak masz dziecko. Oczywiście pomoc czasem jest potrzebna, ale powinna być kierowana do rzeczywiście najsłabszych a nie do ogółu społeczeństwa. 
13 marca 2012, 15:24
Oczywiście że może być w takiej formie jak proponujesz , chodzi o to żeby właśnie była to pomoc konkretna a nie tzw. Pomysły T7HRR też oczywiście zmierzają w dobrym kierunku. Najgorsze że muszą je wprowadzać niedouczeni posłowie pod presją słupków. Efekt więc może być znowu nijaki W pełni się zgadzam.
13 marca 2012, 15:21
Ja nie kwestionuję celowości tego zwolnienia jako elementu polityki prorodzinnej, pokazuję tylko że rzeczywiście nie jest to foerma pomocy dla ubogich bo zwyczjnie nie są w stanie z niej skorzystać.Myślę że trzeba zwiększyć pomoc dla najuboższych chociażby kosztem tych najlepiej sytuowanych. To socjalizm. Takie rozwiązanie zakłada podniesienie podatków i centralny rozdział środków. Koszty podziału zjedzą istotną część tych środków. Można to zrobić prościej: obniżyć koszt pracy tylko dla najuboższych. Niech osoby o dochodach do minimum socjalnego na rodzinę nie płacą w ogóle podatku i mają obniżone stawki ubezpieczeń społecznych, kosztem lepiej zarabiających. PO na to NA PEWNO nie wpadnie. Z przyczyn czysto praktycznych, wszyscy w PO musieliby się opodatkować dla ubogich :) Oczywiście że może być w takiej formie jak proponujesz , chodzi o to żeby właśnie była to pomoc konkretna a nie tzw. Pomysły 17HRR też oczywiście zmierzają w dobrym kierunku. Najgorsze że muszą je wprowadzać niedouczeni posłowie pod presją słupków. Efekt więc może być znowu nijaki
13 marca 2012, 15:14
Rozmawiamy chyba o różnych sprawach. A mi się wydaje, że mniej więcej o tym samym, i że się mniej więcej zgadzacie. Polityka prorodzinna to jedna sprawa. Niech odliczenia będą, jakie są, albo niech będą wyższe dla rodzin z większą liczbą dzieci. One są zresztą bardziej narażone na ubóstwo, tylko że odliczenie ich od tego nie uratuje. Osobna sprawa to obniżenie kosztów pracy dla osób żyjących poniżej minimum socjalnego. Obecny system jest nieefektywny i niemoralny. Kogoś, kto zarabia miesięcznie 10000 brutto nie rusza to, że co miesiąc na składki rentową, wypadkową i chorobową znika mu około 1000zł (łączne koszty pracodawcy i pracownika). I tak nie widzi tych pieniędzy, więc mu nie żal ;) , chociaż komuś mogą się one wydawać duże. Poza tym ma dość na utrzymanie. Dla kogoś, kto zarabia 1500zł brutto, dodatkowe 150zł miesięcznie to często jest "być albo nie być".
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 14:57
Dyskusja rozpoczęła się od stwierdzenia iz kwota ulgi została podwojona bezsensownie. Stąd pytanie czy taka ulga powinna wspierać tylko tych, którzy znajdują poniżej 351 złotych na osobę? Czy tez może minimum socjalego opisanego przez lexa? Czy może tylko poniżej sredniej krajowej? Rozmawiamy chyba o różnych sprawach. Ty pewnie masz dwoje dzieci i średnią krajową :)) A mnie chodzi o to, że ludzie z np. piątką dzieci i średnią krajową odliczą mniej niż ci z wyższą płacą i mniejszą liczbą dzieci.
13 marca 2012, 14:50
Dyskusja rozpoczęła się od stwierdzenia iz kwota ulgi została podwojona bezsensownie. Stąd pytanie czy taka ulga powinna wspierać tylko tych, którzy znajdują poniżej 351 złotych na osobę? Czy tez może minimum socjalego opisanego przez lexa? Czy może tylko poniżej sredniej krajowej? Warto wspierać rodziny wychowujące dzieci w sposób promujacy ich pracę - wyjście od najniższej do średniej placy jest premiowane dodatkowymi pieniędzmi na dzieci... Potem juz nie. I w tym jest logika. Proponuje się tez próg powyżej którego ulga nie bedzie udzielana (znowu troche bez głowy od dochodu łacznego rodziców a nie dochodu na glowę w rodzinie - tak samo obetną dwójce pracujących z jednym dzieckiem jak jednemy pracującemu z 8 dzieci i zoną na utrzymaniu) A jak wiadomo (mam nadzieję) czy podzielić coś na 3 częsci czy na 10 to jest róznica ;-)
13 marca 2012, 14:33
Ja nie kwestionuję celowości tego zwolnienia jako elementu polityki prorodzinnej, pokazuję tylko że rzeczywiście nie jest to foerma pomocy dla ubogich bo zwyczjnie nie są w stanie z niej skorzystać.Myślę że trzeba zwiększyć pomoc dla najuboższych chociażby kosztem tych najlepiej sytuowanych. To socjalizm. Takie rozwiązanie zakłada podniesienie podatków i centralny rozdział środków. Koszty podziału zjedzą istotną część tych środków. Można to zrobić prościej: obniżyć koszt pracy tylko dla najuboższych. Niech osoby o dochodach do minimum socjalnego na rodzinę nie płacą w ogóle podatku i mają obniżone stawki ubezpieczeń społecznych, kosztem lepiej zarabiających. PO na to NA PEWNO nie wpadnie. Z przyczyn czysto praktycznych, wszyscy w PO musieliby się opodatkować dla ubogich :)
13 marca 2012, 14:20
Jeżeli oboje rodzice pracują na tzw.najniższej krajowej to nie są w stanie odliczyć nawet na dwoje dzieci. Czyli co proponujesz? Odliczenie polega na zwolnieniu kogoś z obowiązku płacenia podatku od tego co zarobił... w przypadku dochodów bardzo małych i małych de facto zwolnienie z podatku - w ramach wsparcia osób wychowujących dzieci. Czy dwie osoby zarabiajace ponizej średniej krajowej wychowującej trojke dzieci zarabiają za dużo by je zwolnić z podatku? Ja nie kwestionuję celowości tego zwolnienia jako elementu polityki prorodzinnej, pokazuję tylko że rzeczywiście nie jest to foerma pomocy dla ubogich bo zwyczjnie nie są w stanie z niej skorzystać.Myślę że trzeba zwiększyć pomoc dla najuboższych chociażby kosztem tych najlepiej sytuowanych.
13 marca 2012, 14:14
Wspiera dobrze sytuowanych, a T7HRR twierdzi, że wspiera ubogich. Kingo czy twierdzisz że należy wspierac tylko tych którzy maja mniej niz minmum socjalne? Jeśli nie potrafisz sama wyliczyc znajdź sobie informacje dla podatników przygotowane przez urzędy skarbowe. By w pełni odliczyc ulge na troje dzieci wystarczy by oboje rodzice pracowali i mieli zarabki poniżej średniej krajowej. Gdy dochodzi do konkretów okazuje się, że stac cię jedynie na złośliwości :-) Myślę, że oboje macie rację. Tzn. Kinga, jeśli twierdzi, że można zrobić więcej dla ubogich w Polsce i że odliczenie ulgi na dzieci jest dla dobrze sytuowanych rodzin. Ty też masz rację, twierdząc, że odliczenia na dzieci należą się wszystkim i że jest to element polityki prorodzinnej, który nie powinien być zależny od poziomu dochodu. Tak nawiasem, poniżej minimum socjalnego (36000 dla rodziny 4-osobowej) żyje w Polsce około 50-60% społeczeństwa. W Polsce 70000 rocznie to nie jest zły dochód.
13 marca 2012, 14:14
Jeżeli oboje rodzice pracują na tzw.najniższej krajowej to nie są w stanie odliczyć nawet na dwoje dzieci. Czyli co proponujesz? Odliczenie polega na zwolnieniu kogoś z obowiązku płacenia podatku od tego co zarobił... w przypadku dochodów bardzo małych i małych de facto zwolnienie z podatku - w ramach wsparcia osób wychowujących dzieci. Czy dwie osoby zarabiajace ponizej średniej krajowej wychowującej trojke dzieci zarabiają za dużo by je zwolnić z podatku?
13 marca 2012, 14:06
Wspiera dobrze sytuowanych, a T7HRR twierdzi, że wspiera ubogich. Kingo czy twierdzisz że należy wspierac tylko tych którzy maja mniej niz minmum socjalne? Jeśli nie potrafisz sama wyliczyc znajdź sobie informacje dla podatników przygotowane przez urzędy skarbowe. By w pełni odliczyc ulge na troje dzieci wystarczy by oboje rodzice pracowali i mieli zarabki poniżej średniej krajowej. Gdy dochodzi do konkretów okazuje się, że stac cię jedynie na złośliwości :-) Jeżeli oboje rodzice pracują na tzw.najniższej krajowej to nie są w stanie odliczyć nawet na dwoje dzieci.
13 marca 2012, 14:05
W Polsce ubogich wspiera tylko Kościół, i to nie w każdej parafii. Ulga podatkowa to nie ma być zasiłek dla bezradnych tylko zacheta do zarabiania powyżej pensji minimalnej :-) Zarobki poniżej średniej krajowej przy trójce dzieci to nie są kokosy...
13 marca 2012, 14:03
Wspiera dobrze sytuowanych, a T7HRR twierdzi, że wspiera ubogich. Kingo czy twierdzisz że należy wspierac tylko tych którzy maja mniej niz minmum socjalne? Jeśli nie potrafisz sama wyliczyc znajdź sobie informacje dla podatników przygotowane przez urzędy skarbowe. By w pełni odliczyc ulge na troje dzieci wystarczy by oboje rodzice pracowali i mieli zarabki poniżej średniej krajowej. Gdy dochodzi do konkretów okazuje się, że stac cię jedynie na złośliwości :-)
13 marca 2012, 14:01
No to teraz T7HRR przyzna, że ulga 1000 zł jest za wysoka, i o to chodziło :)) Nie ma "za wysokich ulg". Podatki w Polsce są za wysokie. Jednak, jeśli już są ulgi - dla ubogich, to powinny wspierać ubogich. Ta wspiera dobrze sytuowanych. Wspiera dobrze sytuowanych, a T7HRR twierdzi, że wspiera ubogich. W Polsce ubogich wspiera tylko Kościół, i to nie w każdej parafii. Podtrzymam jednak tezę, że PiS jest temu mało winne (wiem, że nie lubisz PiS ;) ). Przypuszczam, że z przyczyn czysto populistycznych, no i duży plus - Z. Gilowska. 500zł proponowane przez PiS było wyważoną propozycją. Szaleństwo podatkowe w naszym kraju to wina rządów PO.
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 13:57
No to teraz T7HRR przyzna, że ulga 1000 zł jest za wysoka, i o to chodziło :)) Nie ma "za wysokich ulg". Podatki w Polsce są za wysokie. Jednak, jeśli już są ulgi - dla ubogich, to powinny wspierać ubogich. Ta wspiera dobrze sytuowanych. Wspiera dobrze sytuowanych, a T7HRR twierdzi, że wspiera ubogich.
13 marca 2012, 13:56
@lex Prosze przelicz sam bo mi nie uwierzysz, ja ma dzieci i liczę co rok :-) Weż dwa razy średnią krajowa - oboje rodzice pracują i mają trójke dzieci. Napisz jakie jest wykorzystanie powiększonej ulgi. średnia krajow wg GUS 3334 do 4012 ;-) (zapytaj GUS dlaczego tak róznica) *12miesięcy*2osoby to daje liczby w przedziale o którym piszesz. Dwie średnie krajowe to nie jest zły dochód na rodzinę w Polsce, może - poza Warszawą. Konsultowałem się ze specem w tej tematyce i sprawa nie jest taka prosta :) Krótko mówiąc, to ile można odliczyć, zależy od struktury przychodu. Próg dla jednego źródła dochodu, przy podwójnej średniej krajowej, napiszę wieczorem, bo muszę wstukać dane, a w pracy nie mam dużo czasu na zabawy ;)
13 marca 2012, 13:45
No to teraz T7HRR przyzna, że ulga 1000 zł jest za wysoka, i o to chodziło :)) Nie ma "za wysokich ulg". Podatki w Polsce są za wysokie. Jednak, jeśli już są ulgi - dla ubogich, to powinny wspierać ubogich. Ta wspiera dobrze sytuowanych. PS. W części swojej wypowiedzi o dochodzie koniecznym do odliczenia pełnej, przysługującej kwoty ulgi, użyłem nieprecyzyjnych określeń, ale myślę, że tekst jest jasny.
13 marca 2012, 13:41
@lex Prosze przelicz sam bo mi nie uwierzysz, ja ma dzieci i liczę co rok :-) Weż dwa razy średnią krajowa - oboje rodzice pracują i mają trójke dzieci. Napisz jakie jest wykorzystanie powiększonej ulgi. średnia krajow wg GUS 3334 do 4012 ;-) (zapytaj GUS dlaczego tak róznica) *12miesięcy*2osoby to daje liczby w przedziale o którym piszesz.
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 13:33
No to teraz T7HRR przyzna, że ulga 1000 zł jest za wysoka, i o to chodziło :))
13 marca 2012, 13:28
@Kinga @T7HRR - A ulgi należą się tylko tym którzy maja mniej mniz 351 zł na osobę. tym co maja 500 na sobe to juz nie Pomyliłeś tematy. Chodzi o ulgę ok. 1000 zł na dziecko. Miało być ok. 500 zł, ale znalazł się dobry wujek Kaczyński i dobrze zrobił tym, którzy bardzo dużo zarabiają, bo tylko oni mają naliczone tyle tysięcy podatku, że jest z czego odejmować. http://milanowacka.salon24.pl/364822,chora-ulga-prorodzinna Pamiętam uchwalanie tej ulgi. Kaczyński (PiS) zaproponował około 500zł i ta kwota została podwojona przez PO. Była to ostatnia proliberalna akcja tej partii (tzn oczywiście PO). Żeby w pełni skorzystać z ulgi, przy 3 dzieci, minimalny dochód rodziny szacuję na 70000-100000zł rocznie, w zależności od struktury dochodu. W niektórych skrajnych przypadkach, które znam osobiście (wolny zawód, albo duża część dochodu finansowana z projektów UE) nawet dochód rzędu 150000 nie gwarantuje pełnego odliczenia ulgi. Programy do obliczania należnego podatku są ogólnie dostępne. Ściągnijcie jakiś i sprawdźcie sami - nie jestem pewien, jaka jest minimalna kwota konieczna do pełnego odliczenia ulgi na 3 dzieci, ale jest ona dość duża w porównaniu ze średnimi dochodami w Polsce.
13 marca 2012, 13:22
Wspierać trzeba rodziny, które mają co najmniej 3 dzieci, a z tych tylko dużo zarabiający odliczą po 1000 zł. To znaczy ile? Oboje rodzice średnia krajową? No teraz Ty policz dla 3 dzieci :-)
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 13:19
Wspierać trzeba rodziny, które mają co najmniej 3 dzieci, a z tych tylko dużo zarabiający odliczą po 1000 zł.
13 marca 2012, 13:13
Konieczna jest służba zdrowia, straż pożarna i policja. Reszta nie jest konieczna więc można potraktować dokładnie tak samo, jak handel. A benzyna zawsze można zatankowac do kanistra i wozić ze sobą albo oglosić zakaz prodróży dłuższych niż wynika z pojemności baku. ;-) I proponuję szczegółowo przestrzegać Twoich wytycznych i odłączyc prąd w kościołach... (bo to chyba nie służba zdrowia, straż pożarna i policja dostarcza za prąd odpowiada)
13 marca 2012, 13:07
Najpierw piszesz, że uwaga jest nie na teamat. Okazuje się, że jednak jest na temat. Ciekawe, co miało do rzeczy 351 zł na osobę. Nie kręć i licz teraz :)) Informuje 351 zł na osobe netto próg przy przynawaniu zasiłków... dla 3 osobowej rodziny daje to : ok 1050 netto tj ok 1400 zł brutto (powyżej minimalnej)  i zaliczkę odprowadzaną na pozionie ok 50 zł miesięcznie. Co daje ok 600 zł rocznie. Czyli jeden rodzic pracujący za minimalna pensję zarabia tyle że na zycie nie starczy i wykorzytsa prawie całą ulge na dziecko (500) jeśli do pracy pojdzie żona to wykorzystaja cał ulgę ponad 1000 zł... To da im miesięcznie w sumie średnio na glowe 730 złotych netto. We dwójke pracuję... no kokosy dał im Kaczyński zachłannym...  
jazmig jazmig
13 marca 2012, 12:41
T7HRRWizyta u rodziny w niedziele w przypadku gdy nie posiada się samochodu i jest więcej niż 10 minut drogi. Per analogiam, wpadla do mnie niespodziewanie rodzina i nie mam co postawić na stole. Albo cały tydzień miałem dużo pracy, a trzeba coś na niedzielę upichcić. To są chyba ważniejsze rzeczy niż spacer dłuższy od 10 minut? Spacerek godzinny nikogo jeszcze nie zabił. Wielu ludzi idzie w niedzielę do kościoła godzinę, a po kościele do rodziny w odwiedziny. Komunikacja masowa nie jest tu niezbędna. Można sobie bez niej poradzić. Benzynę można zatankować wcześniej, niekoniecznie w niedzielę. Argumenty w  tych sprawach są dokładnie takie same, jakich używa się przeciwko handlowi w niedzielę. Konieczna jest służba zdrowia, straż pożarna i policja. Reszta nie jest konieczna więc można potraktować dokładnie tak samo, jak handel.
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 11:55
Wizyta u rodziny w niedziele w przypadku gdy nie posiada się samochodu i jest więcej niż 10 minut drogi. Spacerować trzeba ze 2 godz. dziennie, to jest zdrowo.
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 11:53
Najpierw piszesz, że uwaga jest nie na teamat. Okazuje się, że jednak jest na temat. Ciekawe, co miało do rzeczy 351 zł na osobę. Nie kręć i licz teraz :))
13 marca 2012, 11:52
T7HRRNo tak... Wygląda na to, że jak Bóg chce ukarać to najpierw rozum odbiera... Zaczął od ciebie. A teraz może co merytorycznego na temat: Wizyta u rodziny w niedziele w przypadku gdy nie posiada się samochodu i jest więcej niż 10 minut drogi. Może jeszze cos nt. kursów PKS w obszarach wiejskich, które sa tak ustawione by jechac przed Mszą i po Mszy ?
13 marca 2012, 11:49
Pomyliłeś tematy. Chodzi o ulgę ok. 1000 zł na dziecko. Miało być ok. 500 zł, ale znalazł się dobry wujek Kaczyński i dobrze zrobił tym, którzy bardzo dużo zarabiają, bo tylko oni mają naliczone tyle tysięcy podatku, że jest z czego odejmować. Kingo stawiasz zarzut. Udowodnij go :-) Najpierw piszesz, że uwaga jest nie na teamat. Okazuje się, że jednak jest na temat. Ja i parę milinów innych osób liczy ulgi to raz do roku... Postaraj się policz i wróc jak juz coś bedziesz wiedziała
jazmig jazmig
13 marca 2012, 11:39
T7HRRNo tak... Wygląda na to, że jak Bóg chce ukarać to najpierw rozum odbiera... Zaczął od ciebie.
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 11:21
No to policz i przedstaw nam te wyliczenia. Nie zapomnij o ubezpieczeniach zdrowotnych.
13 marca 2012, 11:16
- A ulgi należą się tylko tym którzy maja mniej mniz 351 zł na osobę. tym co maja 500 na sobe to juz nie Pomyliłeś tematy. Chodzi o ulgę ok. 1000 zł na dziecko. Miało być ok. 500 zł, ale znalazł się dobry wujek Kaczyński i dobrze zrobił tym, którzy bardzo dużo zarabiają, bo tylko oni mają naliczone tyle tysięcy podatku, że jest z czego odejmować. Nie Kingo :-) Policz proszę ile trzeba zarabiac by skorzytac z ulgi 500 złotych na dziecko? Ile z ulgi 1000 złotych? Weź najniższe wynagroszenie, średnie wynagrodzenie, 1,2,3,4 dzieci. A potem się wypowiedz :-) 
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 11:13
- A ulgi należą się tylko tym którzy maja mniej mniz 351 zł na osobę. tym co maja 500 na sobe to juz nie Pomyliłeś tematy. Chodzi o ulgę ok. 1000 zł na dziecko. Miało być ok. 500 zł, ale znalazł się dobry wujek Kaczyński i dobrze zrobił tym, którzy bardzo dużo zarabiają, bo tylko oni mają naliczone tyle tysięcy podatku, że jest z czego odejmować.
13 marca 2012, 10:58
- Nikt nie musi szwendać się w niedzielę po mieście środkami komunikacji masowej. - Kaczyński bezsensownie podwoił kwotę ulgi. - Oczywiście wszyscy mają samochody. albo 10 min spacerem do rodziny - A ulgi należą się tylko tym którzy maja mniej mniz 351 zł na osobę. tym co maja 500 na sobe to juz nie No tak... Wygląda na to, że jak Bóg chce ukarać to najpierw rozum odbiera...
Jadwiga Krywult
13 marca 2012, 10:50
Niech zaoferuje kobietom, które mają dzieci, zerowe opodatkowanie (tu na razie widać szanse na zmiany na lepsze, ale z drugiej strony tylko bardzo dobrze zarabiający w pełni skorzystają z odliczeń) Kaczyński bezsensownie podwoił kwotę ulgi.
jazmig jazmig
13 marca 2012, 10:35
Krzysztof Wołodźkopraca jest faktycznie nieodzowna: jak komunikacja. Ze stacji paliw, na marginesie, wycofałbym alkohol ze sprzedaży. Niby dlaczego stacje paliw i komunikacja miejska są nieodzowne? Kiedyś nie było tych usług i jakoś ludzie spędzali niedziele i święta. Nikt nie musi szwendać się w niedzielę po mieście środkami komunikacji masowej. Może zafundować sobie i swojej rodzinie spacer, będzie to z korzyścią dla zdrowia. Natomiast chleb i inne artykuły są bardziej niezbędne, niż paliwo. Skoro zatem można zamykać sklepy, to można również zamykać stacje paliw.
jazmig jazmig
13 marca 2012, 10:35
Krzysztof Wołodźkopraca jest faktycznie nieodzowna: jak komunikacja. Ze stacji paliw, na marginesie, wycofałbym alkohol ze sprzedaży. Niby dlaczego stacje paliw i komunikacja miejska są nieodzowne? Kiedyś nie było tych usług i jakoś ludzie spędzali niedziele i święta. Nikt nie musi szwendać się w niedzielę po mieście środkami komunikacji masowej. Może zafundować sobie i swojej rodzinie spacer, będzie to z korzyścią dla zdrowia. Natomiast chleb i inne artykuły są bardziej niezbędne, niż paliwo. Skoro zatem można zamykać sklepy, to można również zamykać stacje paliw.
jazmig jazmig
13 marca 2012, 10:29
Rzysztof Wołodźko Dlaczego tylko merkety zasługują na takie akcje? Proponuję nie sprowadzać sprawy do absurdu.  Ja napisałem zupełnie serio i nie sprowadzam niczego do absurdu. Wręcz przeciwnie, wykazuję w tym konkretnym przypadku fałsz i zakłamanie takich jak pan. Albo praca w niedzielę jest grzechem, to w takim razie KAŻDA PRACA, poza na prawdę niezbędną, taką jak szpitale, straż pożarna i policja, albo też nie jest ona grzechem, a w takim przypadku apel ludzi takich jak pan nie ma żadnego uzasadnienia. Helena Modrzejewska, wielka aktorka, mega gwiazda w ówczesnych czasach nigdy nie grała w niedziele. Proponowano jej bajońskie sumu za grę w niedzielę, a ona niezmiennie stanowczo odmawiała. Praca aktora jest dokładnie taką samą pracą, jak praca ekspedientki czy kasjerki w markecie. Jest dokładnie tak samo potrzebna, a śmiem twierdzić, że praca sklepu jest społecznie bardziej niezbędna, niż teatru.
13 marca 2012, 07:24
1. Jeśli chodzi o niedzielę, to skutecznym pomysłem mógłby być bojkot zakupów, koordynowany na poziomie parafii. Jeśli obroty sklepów wielkopowierzchniowych spadną o te 20% (praktykujących), to być może handel w niedzielę się nie opłaci. 2. Kobietom w Polsce najbardziej pomoże zrównanie warunków macierzyństwa z krajami ościennymi. Wystarczy porównać becikowe w Rosji, na Ukrainie, nie wspominając o Czechach czy Niemczech z tym, co jest u nas. Obietnice wyższej/dłuższej/lepszej emerytury w zamian za urodzenie dziecka przypominają hasła o budowaniu komunizmu. Która kobieta w wieku 25 lat zdecyduje się na więcej dzieci, bo za 40 lat być może dostanie stówkę więcej do emerytury? O ile kolejny rząd nie zabierze tych oszałamiających pieniędzy. Kontynuując listę swoich światłych reform, aktualny rząd wydłuża czas pracy (niedługo będziemy pracować do śmieci: jak ktoś już nie będzie w stanie pracować, to nie dostanie pensji, więc tak, czy inaczej - praca do śmierci), zamiast dofinansowywać działania prorodzinne, tak, jak to robią nasi sąsiedzi. Jeśli rząd nie chce dawać (chociaż ma z czego, patrząc na podwyżki podatków w ciągu ostatnich 5 lat), to niech przynajmniej nie zabiera. Niech zaoferuje kobietom, które mają dzieci, zerowe opodatkowanie (tu na razie widać szanse na zmiany na lepsze, ale z drugiej strony tylko bardzo dobrze zarabiający w pełni skorzystają z odliczeń) i zerowy VAT na wszystkie produkty dla dzieci.
Krzysztof Wołodźko
12 marca 2012, 19:13
Proponuję akcję ulotkową pod muzeami, teatrami i kinami: nie chodzę w niedzielę do kina i teatru. Pracownicy tych placówek też chcą mieć wolną niedzielę. Podobnie jest z komunikacją miejską i międzymiastową, stacjami benzynowymi itp. Dlaczego tylko merkety zasługują na takie akcje? Proponuję nie sprowadzać sprawy do absurdu. Warto czasem zauważać różnice między liczbą osób zatrudnionych w handlu w sklepach wielkopowierzchniowych i warunkami pracy tam, a usługami innego typu, lub stacjami paliw, lub sprawami gdzie praca jest faktycznie nieodzowna: jak komunikacja. Ze stacji paliw, na marginesie, wycofałbym alkohol ze sprzedaży.
jazmig jazmig
12 marca 2012, 19:07
 Proponuję akcję ulotkową pod muzeami, teatrami  i kinami: nie chodzę w niedzielę do kina i teatru. Pracownicy tych placówek też chcą mieć wolną niedzielę. Podobnie jest z komunikacją miejską i międzymiastową, stacjami benzynowymi itp. Dlaczego tylko merkety zasługują na takie akcje?
Krzysztof Wołodźko
12 marca 2012, 15:57
Może i wychodzi ze mnie męska świnia, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to obiegowe dowcipy o blondynkach. Powiem tak: Stadion Narodowy to dla mnie stadion patiomkinowski, biorac pod uwage skale i rodzaj problemow w Polsce, a Euro 2012: zupelnie zbedny blichtr. Moze komus mile lechce to ego, a ekipie rzadzacej da kolejne miesiace spokoju, ale mnie to nie bierze. I faktycznie mamy w Polsce wazniejsze wydatki, niz stadiony.
L
leszek
12 marca 2012, 14:34
Owe "Manify" raczej odzwierciedlają poglądy i światopoglądy organizatorów tych happeningów, sądząć z frekwencji, jest to (i chyba na szczęście) bardzo wąska i specyficzna grupa. Można tylko na pociechę dodać, że nie tylko religia i Kościół Katolicki jest głownym zagrożeniem dla kobiet i nie tylko Kościół wysysa pieniądze z budżetu. Na stronie "Porozumienie Kobiet 8 Marca" drugim wrogiem jest także piłka nozna i UEFA cytat: =============== Ogromne sumy, które idą co roku na Kościół katolicki czy obecnie na Euro 2012, warto porównaćz pieniędzmi, które przeznacza się na potrzeby kobiet czy rodzin. Euro 2012 kosztować będzie 81miliardów. Dla porównania, na program „Maluch”, czyli wprowadzenie nowych form opieki nad dziećmido lat 3, przeznaczono w ubiegłym roku 40, ale… milionów, zaś na Krajowy Program PrzeciwdziałaniaPrzemocy w Rodzinie całe 3 miliony. Te sumy najlepiej świadczą o tym, że potrzeby kobiet są naostatnim miejscu wśród priorytetów obecnej władzy. ========================= Może i wychodzi ze mnie męska świnia, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to obiegowe dowcipy o blondynkach.