Fabiański: Boss nie będzie z nas zadowolony

PAP/PR

W sobotę Łukasz Fabiański, były gracz Legii Warszawa, wrócił na stadion przy Łazienkowskiej, ale w barwach Arsenalu Londyn. Bramkarz zagrał pierwszą połowę towarzyskiego meczu, który Kanonierzy wygrali 6:5. Popełnił jednak kilka błędów.

Fabiański puścił trzy bramki w spotkaniu, które było główną atrakcją ceremonii otwarcia nowego stadionu Legii. Bramkarz został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców.

DEON.PL POLECA

"Sam stadion robi super wrażenie. Niezwykle się cieszę, że dane mi było zagranie na uroczystości otwarcia tego obiektu, szczególnie w takiej atmosferze. To było wspaniałe przeżycie. Kiedy skandowano moje nazwisko, serce mocniej zabiło" - mówił po meczu.

Arsenal zagrał bez swoich dwóch największych gwiazd: Cesca Fabregasa i Robina van Persiego. "Nie chciałbym mówić, że jest to ogromna strata, ale na pewno każdy ma świadomość, ile oni znaczą dla zespołu. Początek sezonu bez nich może być bardzo trudny. W naszym klubie jest jednak kilku piłkarzy, którzy mogą ich zastąpić" - ocenił polski bramkarz.

Kibice nie mogli narzekać na brak goli, bo tych padło aż 11. Arsenal wygrał 6:5, chociaż przegrywał już 0:3. Trzy bramki dla Legii zdobył Artur Jędrzejczyk.

"Boss na pewno nie będzie zadowolony z naszej gry defensywnej, bo praktycznie każdą wrzutkę Legii 'Jędza' wykorzystał. Rzadko się zdarza żeby prawy obrońca zdobył trzy bramki i nie najlepiej to o nas świadczy" - przyznał Fabiański, którego w przerwie zmienił Szczęsny. "W pierwszej połowie Legia narzuciła szybkie tempo, choć my również jako zespół źle rozpoczęliśmy to spotkanie. W drugiej części gry nasi rywale chyba opadli już z sił i potrafiliśmy to wykorzystać" - dodał. "Przy pierwszej i trzeciej bramce nie mogę mieć do siebie pretensji. Przy drugim golu źle wyszedłem do dośrodkowania. Rozmawiałem z sędzią, który powiedział mi, że zostałem przyblokowany. Jednak ja ruszyłem do piłki i w ostatnim momencie ktoś podstawił mi nogę. Nawet nie wiem, czy był to zawodnik z Legii czy Arsenalu. Ta sytuacja na pewno jednak kładzie pewien cień na mój występ" - podkreślił.

Dla obydwu zespołów był to ostatni sprawdzian przed inauguracją ligowych rozgrywek. W piątek Legia zmierzy się z Polonią Warszawa, natomiast Kanonierzy rozpoczną sezon w niedzielę spotkaniem z Liverpoolem.

"Przez najbliższe dni musimy się mocno skoncentrować, żeby poprawić grę w defensywie. Nie ma znaczenia, czy gramy z Legią czy Liverpoolem. Takie błędy nie mogą się powtarzać" - powiedział Fabiański.

Arsene Wenger nie zdradził jeszcze, kto będzie pierwszym bramkarzem Arsenalu w nowym sezonie. "Wydaje mi się, że w pewnym stopniu nasz trener już ma ustalony podstawowy skład. W najbliższych dniach jest jeszcze przerwa na zgrupowania reprezentacji i zobaczymy co po niej wyniknie i w jakiej formie zawodnicy wrócą do klubów" - ocenił.

W sobotę angielska prasa poinformowała, że działacze Arsenalu gotowi są zapłacić Liverpoolowi 25 mln funtów za Jose Reinę. To oznaczałoby, że Fabiański znowu byłby tylko rezerwowym.

"Przez cały okres przygotowawczy można gdzieś przeczytać, że jakiś bramkarz przychodzi do Arsenalu i nie mam na to żadnego wpływu. Nie będę się do tego odnosił, bo moja rola polega tylko na ciężkiej pracy na boisku" - podkreślił golkiper, który w poprzednim sezonie był ostro krytykowany w angielskiej prasie po kilku błędach.

"Po krytyce, która mnie spotkała w poprzednim sezonie, jestem już uodporniony na gorzkie słowa pod moim adresem. Myślę, że mam teraz 'twardą skórę'. Dobrze to zniosłem i skupiłem się na tym, żeby jak najlepiej przepracować okres przygotowawczy. Teraz z optymizmem patrzę w przyszłość" - zapewnił.

W sobotnim meczu w obronie Arsenalu zagrał Laurent Koscielny, który ma polskie korzenie. Przy okazji meczu z Legią miał się z nim spotkać selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, aby namówić go do gry w biało-czerwonych barwach. Piłkarz zrezygnował jednak z rozmowy ze Smudą.

"Z Laurentem rozmawiałem przed meczem na ten temat i powiedział mi, że jeszcze sam nie wie czego chce. Wydaje mi się, że bardziej czeka na sygnał z Francji niż z Polski. Powiedział, że praktycznie nic nie łączy go z Polską, poza jego polskobrzmiącym nazwiskiem. Cały czas mówię do niego +Polak+, ale nie wiem jaką podejmie decyzję" - zakończył Fabiański.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fabiański: Boss nie będzie z nas zadowolony
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.