Haniebna sprawa doktora Gosnella

Konrad Sawicki

Znacie makabryczną historię doktora Kermita Gosnella, który jest oskarżony o zabijanie dzieci po urodzeniu? Zaraz ją opowiem. Uwaga! Materiał zawiera treści drastyczne. No i jest tu jeszcze wątek amerykańskich mediów, które tak doskonale wyćwiczyły się w tak zwanej politycznej poprawności, że tę bulwersującą Top Story jakoś przemilczały. Ale po kolei.

Makabryczne odkrycie

18 lutego 2010 roku agenci FBI weszli do siedziby Women's Medical Society w Filadelfii (USA). Szukali dowodów na nielegalną sprzedaż lekarstw na recepty. Co zastali? Na podłodze krew, w powietrzu smród moczu, na schodach kocie odchody. Półprzytomne kobiety, które czekały na aborcyjny zabieg jęczały w poczekalni, siedząc na fotelach pokrytych zakrwawionymi kocami. Jak się okazało, zajmował się nimi personel bez wymaganych licencji.

Wezwana jednostka sanitarna zaraportowała, że: narzędzia chirurgiczne były zardzewiałe i przeterminowane, zestaw do reanimacji nie działał, a w rozsianych po całej klinice workach, butelkach po mleku, kartonach po soku pomarańczowym i pojemnikach na karmę dla kotów znaleziono szczątki ludzkich płodów. Dr Kermit Gosnell, szef kliniki, podczas dochodzenia zeznał, że od 10 do 20 proc. z nich to wynik aborcji dokonywanych po 24 tygodniu ciąży, choć prawo stanu Pensylwania tego zabrania.

Lekarzowi odebrano licencję, a w styczniu 2011 aresztowano. Po szczegółowym dochodzeniu postawiono mu zarzuty wielokrotnego zabójstwa.

Morderczy proceder

Okazało się, że zaniedbania higieniczne, dotyczące wyposażenia i personelu to tylko czubek góry lodowej. Pod powierzchnią lodowatego oceanu dochodzenie odkryło potężny przemysł aborcyjny, który nawet jak na liberalne prawo Pensylwanii był niezwykle drastyczny.

Choć dr Gosnell zdążył zniszczyć większość akt, to i tak zachowały się dowody zbrodni. Jedną z nich jest przypadek 17-letniej dziewczyny, która trafiła do kliniki w 30 tygodniu ciąży. Pracownik kliniki zeznał, że chłopiec, którego wyjęto z ciała matki oddychał i ważył około 5 funtów (2,27 kg). Doktor przeciął nożycami rdzeń kręgowy dziecka i tak je uśmiercił. Ciało umieścił w plastikowym pudełku na buty. Przy tym lekarz żartował sobie z wielkości chłopca: "jest taki duży, że mógłby mnie odprowadzić do autobusu". Udokumentowano 7 podobnych przypadków.

A ile było ich faktycznie? Dokładnie nie wiadomo, ale szacuje się, że 4-5 w tygodniu na przestrzeni kilku ostatnich lat. Udokumentowano też przypadki innego rodzaju. Gdy po środkach wywołujących przyspieszenie porodu kobieta zaczynała rodzić, a lekarz jeszcze nie przyszedł do pracy, personel był obowiązany zaprowadzić rodzącą do toalety i zmusić ją do urodzenia na sedesie.

Skandaliczne było też traktowanie kobiet. Wiele z nich miało poważne powikłania, a jedna nawet zmarła. O wiele gorzej taktowano pacjentki ciemnoskóre lub Azjatki, a dla białych przygotowane były lepsze pokoje. Dochodzenie wykazało też totalną porażkę wszystkich władz odpowiedzialnych za kontrolę jednostek takich jak ta. A klinika działała od 1979 roku.

Hańba amerykańskich mediów

Proces dr. Kermita Gosnella rozpoczął się przed filadelfijskim sądem 18 marca 2013 roku. Dziennikarka gazety "USA Today" Kirsten Powers przywołuje raport, z którego wynika, że na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy żadna z trzech ogólnoamerykańskich wielkich stacji telewizyjnych nie poświęciła uwagi tej sprawie. Również wielkie gazety z "The Washington Post" włącznie milczały na ten temat. "The New York Times" dał notkę o początku procesu na 17 stronie gazety…

Dopiero teraz - prawie miesiąc od rozpoczęcia procesu, trzy lata po pierwszej akcji FBI i na skutek wzburzenia opinii publicznej - wielkie media zaczęły relacjonować proces i przybliżać ludziom jej kontekst. Sprawa ta pokazała jak na dłoni hipokryzję amerykańskich mediów. Codziennie na prasowe i telewizyjne "Jedynki" wskakują banalne historie celebrytów lub odgrzewane kotlety polityków. A historia o człowieku, który nożycami uśmiercał małe dzieci nie potrafiła się przebić.

Oczywiście jest to wynik wieloletniego wytresowania dziennikarzy i właścicieli mediów w tak zwanej politycznej poprawności, która obejmuje też zmowę milczenia na temat prawa do aborcji (tego dozwolonego amerykańskim prawem). Przecież nagłośnienie sprawy dr. Gosnella mogłoby uderzyć w to prawo.

Tymczasem, jak słusznie zauważa Kirsten Powers: "Nie trzeba być przeciwnikiem prawa do aborcji, by tak późną aborcję traktować jako coś odrażającego, a proces Gosnella jako rzecz absolutnie wymagającą medialnego nagłośnienia. Tu nie chodzi o bycia pro-choice albo pro-life. Tu chodzi o podstawowe prawa ludzkie. To ogłuszające milczenie zbyt wielu mediów - które przecież dawniej były siłą sprawiedliwości w Ameryce - jest hańbą".

Otrzeźwiające pytania

Być może proces Gosnella z tym medialnym skandalem w tle choć trochę otrzeźwi Amerykanów oraz wielkie media. Wszak, patrząc na tę historię, pytania cisną się same. Choćby takie: Jeśli zabicie ludzkiego płodu po 24 tygodniu jest zbrodnią i hańbą, to może takiego w 20 tygodniu też, nawet jeśli pozwala na to prawo? A w 14 tygodniu? A w 5 tygodniu? I na czym polega różnica między życiem, które ma 170 dni, a tym 40-dniowym?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Haniebna sprawa doktora Gosnella
Komentarze (14)
C
Casciolina
23 kwietnia 2013, 16:20
“More than a decade ago, a Supreme Court decision literally wiped off the books of fifty states statutes protecting the rights of unborn children. Abortion on demand now takes the lives of up to 1.5 million unborn children a year. Human life legislation ending this tragedy will some day pass the Congress, and you and I must never rest until it does. Unless and until it can be proven that the unborn child is not a living entity, then its right to life, liberty, and the pursuit of happiness must be protected.” ― Ronald Reagan
A
adag165
16 kwietnia 2013, 23:34
Pozostaje się tylko modlić, bo ręce opadają jak słyszy się takie historie ...
MR
Maciej Roszkowski
16 kwietnia 2013, 18:24
Kula śniegowa zanim osiągnie wymiary groźne, na początku jest mała okrąglutka i przeciez taka przyjemna. Sami ja ulepiiśmy był to świetny pomysł, chcieliśmy dobrze. A potem "sie porobiło"
W
Wojtek1957
16 kwietnia 2013, 15:48
Pewnie skończy się na potępieniu różnych formalnych niedociągnięć: braku "certyfikatów", jakichś papierków, uprawnień a w końcu brudu i rdzy na narzędziach. Zwolennicy "legalnej" aborcji prawdopodobnie ogłoszą, że w "legalnych klinikach aborcyjnych" jest ład, porządek i "procedury". A tu trzeba kobiety i ojców ich dzieci uświadamiać, czym jest aborcja, żeby nie szły do takich spelunek.
A
Anna
16 kwietnia 2013, 14:48
Dziękuję, że Państwo poruszacie tak ważne tematy. Jestescie bohaterami, a to o czym piszecie, to są właśnie prawdziwie wręcz palące wyzwania i zagrożenia współczesnych czasów.
I
Inga
16 kwietnia 2013, 14:32
Ktoś te kobiety zmuszał do aborcji? Same chyba przyszły, nie?
K
kasia
16 kwietnia 2013, 00:22
Sprawa jest trudna, bez dwóch zdań, ale osobiście jakiekolwiek rozterki mam tylko jeśli chodzi o ofiary gwałtów.. Pozostałe przypadki są tylko zwieńczeniem złych wyborów życiowych, braku rozwagi, odwróconych systemów wartości i wieloma innymi czynnikami, które charakteryzują dzisiejsze społeczeństwo (w każdym razie jego sporą część). Tak, piszę z perspektywy osoby wierzącej. Nie, nie będę tu teraz w komentarzu nikogo nawracać. Seks jest dzisiaj wszechobecny, na pierwszym planie, jakby najważniejszy. Ludzie chcą mieć przywileje i prawa, dobrze się bawić i za bardzo nie martwić, co będzie potem. Umówmy się, coś dzieje się też z ludzką odwagą. Ale nawet nie z tą od wielkich czynów, tą żeby prowadzić dobre, przyzwoite i uczciwe życie. Panowie i panie jak mogą uciekają od odpowiedzialności. Rozbite rodziny, niestabilne sytuacje, brak poczucia bezpieczeństwa, co z tego, jakoś to będzie. Jest w ludziach coś na kształt desperacji, żeby znaleźć 'miłość', nie musi być prawdziwa, ważne że jest jakaś, już, teraz, zaraz. Nie chce się czekać, szukać, próbować (nie mam na myśli seksu, tylko realcji z różnymi osobami), poznawać. Taka życiowa bylejakość, lenistwo, jakby nie było o co walczyć. To kropla w morzu, a temat aborcji jest tylko czubkiem góry lodowej całej tej sytuacji. Nie pochodzę ze szczęśliwej rodziny, wzoru właściwie żadnego, ale ostatnio rozważam ten Boski plan na małżeństwo, jak to wszystko w zgodzie z Nim powinno wyglądać i nikt mi nie wmówi, że to nie jest gotowa recepta na szczęście. Jak pięknie byłoby, gdyby ludzie zmienili perspektywę i po prostu zaufali Bożej mądrości, która w żadnym(!) z przykazań (i nie chodzi mi tylko o Dekalog), nie niesie za sobą krzywdy człowieka, tylko jego dobro. 
A
AP
15 kwietnia 2013, 22:22
Sprawa innego kalibru, ale nie widzę, żeby deon napisał coś na temat skandalu, bodaj, z Poznania, gdzie klinika okulistyczna trzymała zamrożone zarodki, a w pewnym momencie przestała kupować ciekły azot i tym samym... Chyba, że przeoczyłem.
N
Natalia
15 kwietnia 2013, 21:38
Popłakałam się. Podziemie aborcyjne to horror. Szkoda, że władze nie wydają więcej pieniądzy na pomoc kobietom w ciąży (uświadamienie, pomoc psychologa, przedstawienie możliwości po porodzie, jesli kobieta nie chce dziecka) zamiast prowadzic kampanie promujące poprawność polityczną (na każdym kroku) czy ogólnie pojmowaną wolność...
Janusz Brodowski
15 kwietnia 2013, 21:31
Bardzo drastyczny artykuł, ale bardzo potrzebny. Czytając poczułem chłód wokół kręgosłupa i ból istnienia. Dziękuję.
M
mick
15 kwietnia 2013, 21:29
Jak umrze jakas kobieta, której odmówiono prawa do aborcji (choć są to przypadki jednostkowe) media w danym kraju ostro protestują i żądaja wiekszego prawa do aborcji, gdy natomiast giną kobiety (wiele takich przypadków) podczas zabiegu aborcji nie wolno o tym mówić, po jest to politycznie niepoprawne.
Piotr Żyłka
15 kwietnia 2013, 21:25
Dzięki Konrad. Sprawa masakryczna. Zachowanie mediów bardzo złe. Dobrze, że o tym napisałeś.
WD
Wojtek Duda
15 kwietnia 2013, 21:16
sprawa: absolutny hardcore. Ale ta hipokryzja dziennikarzy - masakra. Hipokryzja zahaczająca o fanatyzm. I ci ludzi (np. NYT) kreaują się na awangardę humanizm, gdy tymczasem zachowali się nieludzko. 
Marcin Makowski
15 kwietnia 2013, 20:59
Piekielnie trudny temat, ale dobrze, że o tym tak otwarcie napisałeś. To jest skrajność, którą wywołało ciche przyzwolenie na aborcję. Przesuwajmy granicę to będzie więcej takich makabrycznych zbrodni. Całkiem niedawmo przecież jacyś "etycy" postulowali aborcję po urodzeniu.