Hushovd mistrzem świata w kolarstwie
32-letni Norweg Thor Hushovd został w australijskim Geelong mistrzem świata kolarskiej elity w wyścigu ze startu wspólnego. Drugi był Duńczyk Matti Breschel, a trzeci reprezentant gospodarzy Allan Davis.
Polacy wypadli bardzo słabo. Najwyżej sklasyfikowany - Bartosz Huzarski zajął 60. miejsce, tracąc do czołówki prawie 14 minut. W tej samej grupie finiszowali Michał Gołaś i Przemysław Niemiec. Nie ukończyli wyścigu Maciej Bodnar, Jarosław Marycz i Marcin Sapa. To najgorszy występ biało-czerwonych od wielu lat.
Przed wyścigiem eksperci zastanawiali się, czy zwycięży sprinter czy specjalista od klasyków. Trasa wydawała się łatwiejsza niż przed rokiem w Mendrisio (Szwajcaria), stosunkowo płaska, z długim odcinkiem dojazdowym z Melbourne i dwoma podjazdami na rundzie w Geelong, którą trzeba było pokonać 11 razy. Swoje musiał zrobić dystans - prawie 263 kilometry, co oznaczało ponad sześć godzin jazdy na rowerze.
Na pierwszych kilometrach peleton przemieszczał się w bardzo wolnym tempie. Skorzystało z tego pięciu zawodników: Ukrainiec Ołeksandr Kwaczuk, Kolumbijczyk Diego Tamayo, Irlandczyk Matthew Brammeier, Wenezuelczyk Jackson Rodriguez i Marokańczyk Mohammed Said Elammoury, którzy zawiązali ucieczkę. Ich przewaga szybko urosła do ponad 21 minut.
Biało-czerwoni byli mało widoczni, jechali w środku lub na końcu stawki, co nie wróżyło nic dobrego. Kolejnym złym znakiem była bierność podopiecznych Piotra Wadeckiego na szóstej rundzie, gdy po ataku Włocha Vincenzo Nibalego z peletonu oderwała się grupa 32 zawodników, z faworytami wyścigu, którzy później między sobą walczyli o laury. Próbował gonić ich jedynie Bodnar, ale bez sukcesu.
Na dziewiątej rundzie grupa faworytów doścignęła ostatniego ze śmiałków - Kwaczuka, który skapitulował po ponad 200 kilometrach ucieczki. Ostatnie dwa okrążenia to nieustanne ataki, kontrataki i łączenie się porwanej czołówki. Kilkakrotnie próbował odskoczyć Belg Philippe Gilbert, specjalista od klasyków, którego najczęściej wymieniano jako faworyta.
Gdy do mety zostało 10 kilometrów, Gilbert wypracował sobie na podjeździe 15 sekund przewagi nad grupką pościgową. Sytuacja nie zmieniła się na ostatnim wzniesieniu - wciąż 15 sekund różnicy. Była to jednak zbyt mała przewaga. Niecałe trzy kilometry przed metą grupka dogoniła zmęczonego Belga.
O tęczową koszulkę w sprinterskim pojedynku lekko pod górę walczyło 18 kolarzy. Najszybciej finiszował Thor Hushovd, który zdobył pierwszy w historii tytuł mistrza świata elity dla Norwegii. Hushovd jest renomowanym sprinterem. Na koncie ma 67 zwycięstw, z których najważniejsze to osiem etapów w Tour de France. Klasyfikację sprinterów "Wielkiej Pętli" wygrał dwukrotnie, w 2005 i 2009 roku.
Za Norwegiem minęli kreskę Duńczyk Matti Breschel i Australijczyk Allan Davis. Tuż za podium znalazł się Włoch Filippo Pozzato, który przed tygodniem wygrał generalny sprawdzian na trasie mistrzostw świata w Geelong (drugi był Maciej Bodnar). Trzykrotny mistrz świata Hiszpan Oscar Freire zajął szóste miejsce.
Skomentuj artykuł