Ida-ologia

(fot. Ramocchia / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

By nie zostać posądzonym o wypowiadanie się nt. filmu, którego się nie widziało, zacznę od potwierdzenia, że film Pawła Pawlikowskiego "Ida" obejrzałem rok temu na specjalnym pokazie, na którym obecny był sam reżyser. Miałem też okazję zadać mu po projekcji pytanie o stereotypowe, poza główną bohaterką, pokazywanie ludzi Kościoła. Tak jak w większości mainstreamowych filmów, zakonnice z klasztoru, do którego przynależy Ida, nie grzeszą myśleniem, a atmosfera domu niczym w dysfunkcyjnej rodzinie.

Reżyser tłumaczył, że nie zna realiów życia zakonnego, a na odwiedzenie żeńskiego klasztoru w Polsce nie otrzymał pozwolenia biskupa (jeśli klasztor jest na prawie diecezjalnym, taką zgodę daje ordynariusz miejsca). Agata Trzebuchowska grająca Idę Lebenstein została wybrana do roli ze względu na to, że jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Pawlikowski wyjaśniał, że tak właśnie wyobraża sobie kogoś, kto długie lata spędził za murami klasztoru, oddzielony od świata.

Nie zdążyłem już zadać pytania o znajomość historii i odpowiedzialność reżysera, który całemu światu przedstawia obraz prymitywnych Polaków mordujących Żydów w czasie II Wojny Światowej. Wydaje się, że wielu z nas nie zauważa problemu zmiany narracji historycznej na świecie, w której odpowiedzialność za Holokaust coraz wyraźniej przesuwana jest na Polaków. Być może Polak, który potwierdza te zapuszczające korzenie stereotypy, podkreśla w ten sposób swoją odrębność od rodaków tkwiących mentalnie w mroku zaścianka. Być może szczerze wierzy w wyjątkowo zbrodnicze instynkty własnego narodu, wobec których wina Niemców, przepraszam - hitlerowców, jest znikoma.

Przyznam, że zachwyty nad pięknem realizacji obrazu i sukcesem kinematografii polskiej są mi w tym wypadku obce. Podobnie, jak nie cieszy mnie "rozsławianie" AK w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Wielu ludzi podstawowe wyobrażenie o świecie i historii czerpie z pop kultury. Przed paroma laty pewien Irlandczyk zapytał mnie, kiedy wypłacimy odszkodowania wojenne Niemcom, którzy utracili swój majątek w 1945 roku. W ubiegłym roku miałem okazję przekonać się, że w akademickich publikacjach hiszpańskojęzycznych na temat pamięci historycznej, w opisach II Wojny Światowej cała krzywda sprowadzona jest do Holokaustu i Auschwitz, a sprawcami są bliżej nieokreśleni naziści. Czego z kolei nie ma w tych podaniach historycznych? Otóż nie ma Polski i ofiar, jakie poniosła. Nie ma słowa o kolaboracji wielu państw z III Rzeszą, interesach niemieckich firm i odpowiedzialności społeczeństwa niemieckiego. Nie ma też odniesień do Związku Radzieckiego i jego roli agresora w 1939 roku, czy skutków powojennego porządku politycznego. Nie ma wzmianki o tysiącach obozów koncentracyjnych, tak niemieckich, jak i Gułagu. Przykładem ruchu oporu są Francuzi, a egzekucje ludności cywilnej miały miejsce we Włoszech.

Taki obraz historii jest wynikiem prowadzenia polityki historycznej przez wiele krajów, których publicyści kształtują świadomość społeczeństw. Niewątpliwie brakuje zagranicznych publikacji polskich historyków i poważnej strategii rządu w tworzeniu wizerunku naszego kraju. Podstawowym problemem jest jednak jakiś zanik instynktu samozachowawczego u wielu naszych rodaków, którzy wyznaczają sobie i innym rolę nieustannego samooskarżania się.

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ida-ologia
Komentarze (172)
SN
smutek niepamieci
2 marca 2015, 20:32
Ma Ojciec całkowitą rację. Od lat doświadczam niemieckiej polityki historycznej (do której sami Niemcy raczej się nie przyznają , choć są wyjątki), która pamięta to co jest pomaga odbudowywać pozytywny obraz swojego narodu. Z psychologicznego punktu widzenia trudno się im dziwić, przecież świadków już nie ma, sami winni już powymierali (większość bez wyroków), a odpowiedzialnośc zbiorowa - jeśli w ogóle o takiej można mówić - jest skoncentrowana na zagładzie  Żydów. Dziwi mnie jednak - podobnie jak autora - dlaczego  my sami "nie grzeszyny" większą wiedzą historyczną i dlaczego ci, którzy są w mocy dysponowania odpowiednimi środkami nie widzą potrzeby szczególnego wsparcia projektów i działań na rzecz polskiej polityki historycznej i choćby odpowiedniego PR na świecie (czasami wystarczyłoby potłumaczyć na obce języki to co już przecież robi choćby IPN). W tym roku mija 70 rocznica wyzwolenia obozu zagłady w Dachau. Łącznie w KL Dachau uwięziono 2720 duchownych, z czego aż 1780 stanowili Polacy (wyzwolenia nie przeżyło 868). Inni polscy więźniowie to między innymi grupa 43 naukowców z UJ. Z tych księży, którzy przeżyli już nikt nie żyje. Świętowali swoje "cudowne" ocalenie w Kaliszu, czasmi byli w Dachau, choć czesto nie mieli pieniędzy żeby tam jechać, mało kto się o nich troszczył, mało kto dziś pamięta ... zmarli przecież bez potomstwa ... W gremiach zarządzających byłym obozem w Dachau NIE MA ANI JEDNEGO PRZEDSTAWICIELA Z POLSKI. Wystawa tam prezentowana wspomina o Polakach w stopniu minimalnym, choć to Polacy byli nawiększa grupą więźniów tego obozu. W księgarni przy muzeum nie znalazłem ani jednego przewodnika w j. polskim (o zgrozo !!!!). Jak jest nasza pamięć? Będąc tam kilka razy sporadycznie spotykałem Polaków, byli Włosi, Francuzi, Holendrzy i  Żydzi (choć w tym obozie zginęło ich stosunkowo niewielu). Czy i w tym roku podczas obchodów Polacy będą najmniej liczną grupą, która uczci tych WIELKICH Bohaterów?
L
leszek
3 marca 2015, 00:10
Ale co to ma wspólnego z filmem "Ida" Pawła Pawlikowskiego ? Reżyser chyba rzeczywiście nakręcil niezwykły film, skoro co i rusz ujawnia się kolejny frustrat wylewający z siebie żale i pretensje pod adresem niewzdzięcznego świata. Autor felietonu ma żal do systemu edukacji w Hiszpanii, tutaj inny frustrat demaskuje niemiecką politykę historyczną, a człowieczek o ksywce "picassojerzy" z kolei ujawnił, że to pobyl w Londynie (i zapewne panująca tam polityka historyczna) zainspirował rezysera.  Z napięciem czekam na dalszy ciąg.
3 marca 2015, 07:16
"A patrząc — widzą wszystko oddzielnie Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo..." Julian Tuwim "Mieszkańcy"
L
leszek
2 marca 2015, 19:50
Całe szczęście, że Oskara przyznają w Ameryce, a nie w Polsce. To samo tyczy nagrody Nobla. Szymborska i Miłosz byliby bez szans (aczkolwiek obydwoje z innych przeczyn).
2 marca 2015, 20:50
Nie pisze Pan dostatecznie profesjonalnych tekstów, żeby być płatnym trollem. Skąd ta autentyczna potrzeba zohydzania Polski i Polaków?
1
111111111111111
2 marca 2015, 21:48
Pan za to pisze superprofesjonalne czy to oznacza że? a jeżeli tak top za ile ?:)
L
leszek
3 marca 2015, 00:20
Kolega prawie jak piesek na spacerze. Pod każdym postem musi podnieść nogę i obsikać.
P
picassojerzy
2 marca 2015, 18:14
Film zasługuje na oskara.... za zdjęcia. Bo te czarno-białe są przepiękne, nadzwyczajne. Klimat filmu wspaniały. Natomiast tej podróży wgłąb siebie jaką ma przebyć żydówka-zakonnica. Jakoś nie dostrzegłem. Jeśli głębia to jakby głębia kałuży na drodze a nie jeziora Hańcza. Chociaż więc obraz i klimat filmu nadzwyczajny to głębi myśli nie dostrzegłem. Opisna historia mocno naciągana. Oplute w mediach "Obce ciało" - Zanussiego w sumie dużo lepsze w warstwie dramatycznej. Mimo wszystko teze o antypolskim filmnie uważam za naciąganą. Reżyser opowiedział historie ze swej Londyńskiej perspektywy jako potomek emigranta. Nie jest to jednak obraz Polakom przychylny napewno. Tak nas widzą niestety.
2 marca 2015, 19:16
Interesujący, nieszablonowy głos w dyskusji.
L
leszek
2 marca 2015, 20:06
A możesz powiedzieć, dlaczego miejsce zamieszkania Pawlikowskiego ma takie znaczenie (jak rozumiem, że gdyby mieszkał w Paryżu, to by nakręcił inny film) i  skąd sobie wymyśliłes, że jest "synem emigranta" ? Generalnie każdy człowiek, gdzies tam mieszka i ma takie czy inne pochodzenie. Jeśli już zdzierać maski i obnażać prawdziwe oblicze , to Zanussi jest włoskiego pochodzenia i pewnie więcej czasu spędza zagranicą niż w Warszawie na Żoliborzu. 
P
picassojerzy
2 marca 2015, 21:42
Otóż oglądając film usiłowałem wyłączyć ma wiedze historyczna by obejżeć go jak ogląda człowiek zachodu. To z jednej strony. I czego sie dowie ktoś kto nie zna historii. Dowie sie że była jakaś wojna ale nie do końca wiadomo kto był agresorem. I dowie się że Żydów to zabijali Polacy i to z nienawiści. A ta krawawa prokurator to może i kogoś skazała ale może i zasłużył na to ? Więc pod tym względem film jest sprzeczny z nazwijmy to Polską polityką historyczną.
P
picassojerzy
2 marca 2015, 21:54
dochodząc do takich jak poniżej wniosków zapytałem siebie skąd Reżyser ma takie spojrzenie na problem Żydów. I szukałem informacji o reżyserze. I tak ojciec Jego wyjechał został wkłoniony do wyjazdu w 68. Sam Autor chodził w Angli do szkoły katolickiem której nie znosił. W Angli spotkał Helenę Wolińską którą ciepło wspomina. Czy te fakty nie mówią czegoś o pogladach reżysera ? Czy takie a nie inne przeżycia nie wpływają na jego obraz świata ? Dosyć różny od prawdy historycznej ? 
2 marca 2015, 10:34
Cieszy mnie felieton Ojca Sarmackiego, ze względu na treść, a i dyskusja pod nim te z cieszy. Oceny wskazują na to, że forumowicze czytają nie tylko nazwisko autora wpisu ale i treść... @Pani Małgorzato Ach ten straszny Kościół przedsoborowy... ;-)
D
DG
2 marca 2015, 08:22
Temat do rozważań dla chrześcijan: Wszyscy mordercy, którzy obmyślili i przeprowadzili zagładę Żydów byli ochrzczeni i wychowani w rodzinach chrześcijańskich. Dodajmy, że najgorsi z nich: Hitler, Himmler, Goebbels, Hoess czy Globocnik to katolicy.
2 marca 2015, 08:58
Zapewne Palikot, jak i ostatnia gwiazda zoologicznych katolożerców, czyli Krzysztof Pieczyński również byli ochrzczeni i wychowywani w "rodzinach katolickich". No i?
M
Magdalena
2 marca 2015, 09:32
Nie każdy ochrzczony chce być dzieckiem Boga.
D
DG
2 marca 2015, 10:10
Franz Jaeggerstaetter był prostym rolnikiem i kościelnym w małej wiosce, powołany do wojska niemieckiego odmówił przysięgi na wierność Hitlerowi. Poszło o rotę przysięgi, ale intuicje miał słuszną, został powieszony. Jaeggersttaeter skończył tylko 7 klas szkoły podstawowej, tymczasem ludzie lepiej wykształceni przysięgę taką złożyłi. Miliony Niemców nie protestowały przeciw zbrodniom Hitlera, a jednak z wojny wyszli z czystymi sumieniami, jeden nawet został papieżem. Czy to nie materiał do refleksji?
M
Magdalena
2 marca 2015, 11:11
…jeśli zazdrościsz „oprawcy, że wyszedł z wojny z czystym sumieniem”…, to albo nie był oprawcą…, albo nie miał czystego sumienia,… ale Ty nie jesteś jeszcze uczniem Jezusa.
2 marca 2015, 12:17
Do refleksji jest przed wszystkim poznanie mechanizmów umożliwiających takie zbiorowe pranie mózgów, by zapobiegać takim wypadkom na przyszłość. Pańskie posunięcia na tym wątku pasują niestety do manipulacyjnego wykorzystywania owych mechanizmów, zamiast obnażenia ich, natomiast demaskowanie ich np. w procedurze wpajania fałszywych przekonań odnośnie traktowania Żydów przez Polaków poprzez nadekspozycję wycinka owych relacji, stara się Pan sabotować. "Słowicze dźwięki w mężczyzny głosie, a w sercu lisie zamiary" ?
M
Mira
2 marca 2015, 05:02
"Brakuje zagranicznych publikacji polskich historyków i poważnej strategii rządu w tworzeniu wizerunku naszego kraju" - i dlatego powstała Reduta Dobrego Imienia. Petycja w sprawie uzupełnienia filmu Ida krótkim tekstem na temat realiów historycznych to sensowna sprawa i chyba nie powinna wzbudzać kontrowersji. Można podpisac przez Internet: http://reduta-dobrego-imienia.pl/?p=996
WD
Wujek Dobra Rada
1 marca 2015, 00:50
W ostatnich latach, jedną z najboleśniejszych kart historii, która została odkryta była praca naukowa dwóch historyków udowadniająca, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB. Nie ma mojej zgody, aby wpływowe w Polsce środowiska, które gnoiły historyków, dziś pouczały innych jak reagować np. na film Ida.
N
Niestety!
1 marca 2015, 13:58
Większość naszych powojennych prezydentów juz tak ma...
&
<...>
1 marca 2015, 17:38
"polski antysemityzm" - tak to się robi Ten wykład pana dr Leszka Żebrowskiego nadaje się na lekcje Histori we wszystkich szkołach w Polsce. [url]http://www.youtube.com/watch?v=4IEkfnwdBHM[/url]
M
Margi
1 marca 2015, 18:58
Ale o co chodzi? Czy autor artykułu gnoił historyków? Poza tym jest to inny temat - nawet jeśli ktoś mylił się w poprzedniej kwestii - nie ma prawa wypowiadać się w innej? Jeśli AP uważasz za stosowne to podziwiaj IDĘ i "prawdę historyczną" w niej zawartą. Wstydź się za Polaków, którzy rzekomo mordowali masowo Żydów, tylko najpierw sprawdź, jakie były fakty. W Polsce wojnę przeżyło 20% Żydów, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej odsetek wynosił ok. 5% (np. Holandia - 4%). Co to oznacza? Każdemu Żydowi musiało pomóc co najmniej kilku Polaków! Czy powstanie w obozie koncentracyjnym w Sobiborze miałoby sens, gdyby Żydzi byli przekonani, że polscy chłopi im nie pomogą? Zanim coś napiszesz - pomyśl, poczytaj, przeanalizuj. A prawda okaże się zupełnie inna niż to, co fundują media głównego nurtu. Jest już sporo literatury na ten temat - polecam:)
WD
Wujek Dobra Rada
1 marca 2015, 21:48
Albo w ogóle nie zrozumiał Pan/Pani tego co napisałem, albo rżnie Pan/Pani głupa. Jakbym się zwracał do autora to bym to wyraźnie zaznaczył. Zrobiłem to?
WD
Wujek Dobra Rada
1 marca 2015, 21:50
Byłem raz na spotakniu z panem Żebrowskim. Bardzo podobała mi się ta część w której można było zadawać pytania: nie wiem czy tu też tak było.
PZ
pytam z ciekawości
1 marca 2015, 22:10
A Księżyc to jest zrobiony z marcepanu czy żółtego sera ?
I
i
1 marca 2015, 23:03
Odpowiedzi na pytania od 1 godz i 35 min 
C
ciekawy
2 marca 2015, 16:06
W Polsce przeżyło wojnę 20% Żydów ? Dlaczego 20% ? Może od razu 50% albo jeszcze lepiej 120%. Nie tylko wykonaliśmy plan ale jeszcze przekroczyliśmy jak za Gierka. Na "Zachodzie" przeżyło 5% a w Holandii 4% ? Dlaczego tak cienko, może 3%, może 0% a może -20%. Skąd te zahamowania ?
A
alik
28 lutego 2015, 21:38
Jest to kolejny przykład na to, jak obrazem, środkami wyrazu, emocjami wydobyć i rozdmuchać szczegół, aby utworzyć normę wedle której w sposób kłamliwy dla historii Polski i oczerniający samych Polaków stawia się w odbiorze jakiś statystyczny (ilościowy) znak równoważności między marginalną podłością, a heroizmem większości Polaków. Szczerze życzę wszystkim Żydom, aby znajdowali w świecie tyle prześladowań i niegodnych zachować z jednej strony i tyle życzliwości, i heroizmu w ich ratowaniu z drugiej, ile doświadczyli ze strony Polaków. 
D
DG
28 lutego 2015, 22:41
W której minucie filmu został postawiony ów "statystyczny znak równości", czym statystyczny znak równości różni się od innych typów znaku równości? Ceterum censeo: skąd wiedza, że większość Polaków zachowywała się heroicznie? W czasie wojny żyło pokolenie moich dziadków, o ile wiem nikt z nich nie zachował się heroicznie, dzięki temu jestem na tym świecie. Gdyby się zachowywali heroicznie nie miałby kto mnie spłodzić.  
M
mb
1 marca 2015, 00:47
Taka jest konstrukcja i wymowa całego filmu. To może Twoi dziadkowie donosili albo mordowali? A byli brudnymi zapijaczonymi mętami? Oczekujesz dowodów, że nie jest się wielbłądem? Toż to demagogia czystej wody. Przecież nie wszyscy którzy pomagali dali się na tym złapać. I nie wszyscy heroicznie pomagali, bo po ludzku się bali. I mieli do tego oczywiste prawo. Daleko jednak stąd do wniosku o współsprawstwo, czy tym bardziej sprawstwo samodzielne. Nie sądzisz? A jeśli nie, to może powinieneś donieść na swoją rodzinę do Yad Vashem w Jerozolimie? 
D
DG
1 marca 2015, 01:51
W kategorii bełkot przyznaję drugie miejsce. Na miejscu pierwszym niezagrożony "Ratio".
1 marca 2015, 01:57
W celu wygrania konkurencji zespołowej wystarczy, żeby sumaryczny wysiłek drużyny dał lepsze reultaty, niż sumaryczne wysiłki innych drużyn. Pan ma jakieś wątpliwości, że sumaryczny wysiłek w ratowaniu Żydów drużyny polskiej pozostawia peleton sumarycznych wysiłków innych drużyn o lata świetlne w tyle? 
D
DG
1 marca 2015, 02:07
W tej serii otrzymuje Pan trzecią nagrodę za bełkot. Niewątpliwie jednak należy się Panu nagroda za całokształt. Pański upór aby pisać bzdury zamiast się dokształcić jest imponujący, wrecz heroiczny.
1 marca 2015, 02:15
Skoro Pan najwyraźniej dokształcony jest, więc bez trudu powinien potrafić odpowiedzieć na postawione przeze mnie pytanie odnośnie pozycji sumarycznych wysiłków Polaków w celu ratowania Żydów na tle sumarycznych wysiłków innych nacji, podczas IIWŚ.
V
viktor
1 marca 2015, 02:59
Jak byś nie wiedział, rżnięcie przygłupa, to już ograny numer DG
M
Magdalena
1 marca 2015, 11:16
…Ale jeśli w tej drużynie jest całkiem spory odsetek, tych, których przodkowie zostali ocaleni…, a jako, że może nas dziwić po pierwsze niechęć do przyznawania się do bycia potomkami ocalonych, po drugie brak gorliwości w okazywaniu zwykłej ludzkiej wdzięczności za życie…, to mogłoby to być uzasadnieniem dla faktu, że niby w tej jednej, ale jednak nie jednej drużynie występuje jakaś niezgoda co do podanych przez Ciebie proporcji…
1 marca 2015, 11:33
To jest oczywiście nietrywialne, ale specyficzne zagadnienie. Na razie cały czas syzyfowo próbuję otworzyć oczy opornym na fakt, że fragment prawdy bynajmniej nie musi z faktu bycia fragmentem prawdy służyć automatycznie jakiemuś dobremu celowi (zwykle rozpoznaniu całej prawdy), tylko wprost przeciwnie - może skutkować zafałszowywaniem całości prawdy o jakimś zjawisku. Doprawdy trudno mi uwierzyć, że jest to za trudne do pojęcia dla przeciętnego absolwenta podstawówki.
A
asaff
1 marca 2015, 12:53
Wywody Piotra Słowińskiego dotyczące relacji pomiędzy częścią prawdy a całoscią prawdy niewątpliwie przyćmią pisma Alfreda Tarskiego dotyczące klasycznego pojęcia prawdy. Co prawda nie ma Nobla z logiki i matematyki, ale może pan PS dostanie z literatury?
B
bystrzak
1 marca 2015, 13:14
Gdyby istniała nagroda Nobla w dziedzinie pesudonaukowego bełkotu jest Pan murowanym kandydatem, chociaż ostrzegam, że konkurencja jest duża, musi Pan jeszcze trochę popracować i nie zrażać się.
1 marca 2015, 13:25
Czy to ja wymyśliłem pojęcie 'wprowadzania w błąd'? Ja tylko wyjaśniam, że można wprowadzać w błąd odnośnie całości zagadnienia posługując się wyizolowanymi strzępkami prawdy o zagadnieniu sugerującymi inny kształ całości.
1 marca 2015, 13:26
Prawda w logice to zupełnie coś innego, niż prawda w sensie żywionych przez świadomość jednostki przekonań. Nie na temat.
B
bystrzak
1 marca 2015, 13:59
Ale widzę, że jednak cały czas robi Pan postępy. Oby tak dalej.
M
Magdalena
1 marca 2015, 16:37
…Im bardziej będziesz się starał otworzyć komuś oczy tym bardziej będziesz stawał się naturalnym wrogiem tych, którzy prawdy np. o potrzebie wdzięczności katolikom, nie chcą ani zobaczyć, ani zaakceptować …nie ma większego heroizmu niż oddać swoje życie za życie brata…, ale to jest przecież nauka Syna Bożego Jezusa Chrystusa, a nie Rabina… Czy może być coś bardziej przewrotnego niż z uporem odrzucanie Jezusa, dzięki którego nauce się ocalało…
F
Falkonettti
1 marca 2015, 19:06
Yad Vashem znajduje sie w miejscu gdzie w 1948 roku Żydzi wymordowali wszystkich mieszkańców palestyńskiej wioski Deir Yassin. To tak tylko dla przypomnienia bo nie rozumiem dlaczego to oni mieliby nas pouczać kto jest sprawiedliwy !!  
D
DG
1 marca 2015, 21:49
Pani Magdaleno, wszyscy mordujący Żydów w czasie II wojny światowej byli ochrzeczeni. Począwszy od Hitlera a skończywszy na strażniku ukraińskim Demianiuku. Zarówno Hitler jaki Himmler pochodzili z rodzin katolickich.
M
Magdalena
1 marca 2015, 21:59
…ci, którzy mordują służą szatanowi.
T
tak
1 marca 2015, 23:08
Szanowny panie DG, jestem absolutnie pewny, że nie sprawdził Pan czy wszyscy, którzy mordowli Żydów byli ochrzczeni. Tak więc nadużywa Pan pojęcia prawdy, jak może kiiec Pa sugerując kłamstw. Zupełnie nie rozumiem jak można mieć o sobie dobre mniemanie robiąc takie nadużycie. Po drugie winien Pan zauważyć, że podanie przykładu trzech osób, które podobno były ochrzczone, bardzo proszę Pana o odpowiedni link abym mógł sprawdizć czy Pan  nie kłamie, a więc twierdzenie , że te osoby były ochrzczone nie jest żadnym dowodem, że 100 tys. innych siepaczy było też ochrzczonych. Fakt, że  jakiś drań z Pana ulicy zamordował staruszkę w żaden sposób nie dowodzi , że Pan mieszkając na tej ulicy  też by chętnie zabił staruszkę.
D
DG
1 marca 2015, 23:44
Drogi Paie! Biografie Hitlera, Himmlera, Goebbelsa, Hoessa czy Globocnika (katolicy) są powszechnie dostępne w bibliotekach publicznych, także życie zbrodniarzy pochodzacych z rodzin protestanckich, jak Heydrich, Bormann czy Eichmann, jest dobrze opisane. Życzę owocnej lektury. Łączę ukłony
M
Magdalena
2 marca 2015, 00:01
…na pewno wszyscy, którzy mordują odrzucili Jezusa Chrystusa…
2 marca 2015, 05:05
Nie wnikając nawet w prawdziwość tego 'argumentu': zapewne niemal wszyscy, albo wszyscy mordujący Żydów byli Europejczykami - so what?
O
OEL
2 marca 2015, 08:01
To już pan nie pamięta, że "korzenie Europy tkwią w chrześcijaństwie"? Elementem chrześcijaństwa była zaś fofia antyżydowska.  Podstawowa literatura: Jacob Katz, From Prejudice to Destruction: Anti-Semitism 1700 - 1933; Jeremy Cohen, Living Letters of the Law: Ideas of the Jew in Medieval Christianity, tegoż, The Friars and the Jews: The Evolution of Medieval Anti-Judaism, David Kertzer, The Popes against Jews.  proszę się dokształcić.
2 marca 2015, 08:56
No i?
T
tak
2 marca 2015, 11:10
Proszę łaskawie zauważyć, że wymienił  Pan 7 osób. Gdzie reszta tzn., 99 993?
T
tak
2 marca 2015, 11:11
Dałwem Pani plusa= też tak mi się wydaje.
28 lutego 2015, 21:13
TEMATY WIDEO GALERIE WOJNA NA UKRAINIE Newsweek.pl  Polska A  A A Podziel się Paweł Szaniawski Paweł Szaniawski Szef działu Peryskop Zobacz profil autora na: Więcej artykułów » Prawica: Antypolska Ida. Polacy: Oscar to sukces Polski [SONDAŻ] 28-02-2015 , ostatnia aktualizacja 28-02-2015 12:5 Wbrew obawom prawicy większość Polaków uważa, że Oscar dla filmu „Ida” poprawi wizerunek Polski na świecie – wynika z sondażu IQS dla „Newsweeka”.
T
tak
2 marca 2015, 11:08
No i co z tego, że rzekomo większośc tak uważa? A gdyby większość uważała , że Ziemia jest płaska to też by to była obiektywna prawda? Opinia ludzi jest tylko opinią ludzi a nad obiektywną prawdą się nie głosuje.
28 lutego 2015, 21:00
Okazuje się jednak że jeszcze nie teraz jeszcze trzeba czasu ale jestem spokojny że on nadejdzie i że ze spokojem będziemy mogli się ropzliczyć nawet z najgorszymi elementami naszej przeszłości.Że będzie bolało ?Musi ,ale jakie po tym wyzwolenie.
1 marca 2015, 01:59
Pan rżnie głupa udając, że wśród Polaków nie ma świadomości istnienia szmalcowników?
LJ
Lord Jim
1 marca 2015, 10:30
"... będziemy mogli się ropzliczyć nawet z najgorszymi elementami naszej przeszłości" - Waszej, to znaczy czyjej dokładnie? Ja absolutnie nie widzę gotowości drugiej strony do rozliczenia ze zła wyrządzonego Polakom, ale i własnym pobratymcom, w czasie rozbiorów, 2RP, w czasie wojny, w czasie komunizmu, i po 1989 roku. Jak tylko strona polska próbuje przedstawić fakty historyczne i racjonalne argumenty, albo rozliczyć zbrodniarzy, to zaraz druga strona reaguje inwektywami, pomówieniami, kłamliwymi filmami, wyszydzaniem a kabaretach i programach telewizyjnych itp itd. Ale i ja mam nadzieję, że przyjdzie moment, kiedy wreszcie o wspólnej historii będziemy mogli mówić bez wywoływania histerii jednej strony.
LJ
Lord Jim
1 marca 2015, 10:39
Wbrew temu, co sugerujesz, kłamstwo nigdy nie zwycięży, bo jego ojciec jest słabszy od Prawdy. Musi przyjść moment, kiedy Polacy będą mogli mówić całą prawdę i będzie to moment zwycięstwa nad kłamstwem i podłym oczernianiem. Sprawiedliwość na pewno zwycięży. Będzie to chwila radości dla sprawiedliwych i początek wielkiego wstydu dla kłamców, oszustów i przestępców.
WD
Wujek Dobra Rada
1 marca 2015, 21:55
Jezuici w Polsce wyrzucili współbrata z zakonu, który zajmował się czarną historią tzn. tymi braćmi, którzy donosili do SB. Nie chcieli, żeby bolało. Czy i u jezuitów przyjdzie kiedyś wyzwolenie?
K
kinomaniak
28 lutego 2015, 20:44
Najlepiej jest posłuchać tego, co się zna, gdyż sam filmy zrobił. Reżyser Jacek Bromski mówi ważne rzeczy o Idzie: http://www.polskatimes.pl/artykul/3768769,celem-filmowca-musi-byc-widownia-a-nie-oscary,id,t.html
E
enteT
28 lutego 2015, 21:02
Czy to ten Jacek Bromski, który nakręcił "Karierę Nikosia Dyzmy"? jeśli idzie o mnie, to celował on, ale nie trafił.
L
leszek
28 lutego 2015, 18:50
----------- Nie zdążyłem już zadać pytania o znajomość historii i odpowiedzialność reżysera, który całemu światu przedstawia obraz prymitywnych Polaków mordujących Żydów w czasie II Wojny Światowej. ----------- W archiwach ŻiH znajduje się około 7300 relacji ocalałych Żydów, z czego 4000 było składanych w latach 1944-47. W latach pięcdziesiątych relacje od ocalałych zbierał instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Cennym żródłem wiedzy są także procesy sądowe przeprowadzane po wojnie tzw. "sierpniówki". W tych procesach zapadło ok. 20 tysięcy wyroków skazujących, około 1/3 to przestępstwa przeciwko Żydom. Jest jeszcze kilkanaście tysięcy tzw. "postępowań prokuratorskich", gdzie wszczęto postępowanie (np. wpłynął dobrze umotywowany donos czy wniosek), ale ostatecznie do rozprawy nie doszło (np. potencjalny sprawca nie żył lub w trakcie postępowania dowody okazały się słabe).  Pomijając drobiazg, że sprawy ujawnione to zawsze tylko ułamek wszystkich spraw. Więc baza źródłowa jest bardzo duża, a że z tych dokumentów wyłania się obraz rzeczywistości wcale nie odbiegający od wyrażonego w tym cytacie poglądu ... Zawsze można zatkać uszy, odwrócić się plecami i zaklinać rzeczywistość.
L
leszek
28 lutego 2015, 18:56
Poza tym, to trzeba pamiętać, że relacje ocalałych generalnie pokazują jasny odcinek rzeczywistości, nie są w pełni obiektywną i losową próbką. Żeby przeżyć, w morzu okrucieństwa, podłości i chciwości ktoś musiał ocalałemu pomóc, rzucił koło ratunkowe czy wciągnął na tratwę, są to historie z happy endem. A co nam mogliby powiedzieć ci, którzy nie przeżyli ?
R
Ratio
28 lutego 2015, 20:14
Zacznijmy do liczb. Piszesz, że 1/3 była pochodzenia ... A jaki ułamek stanowiły osoby tego pochodzenia w społeczeństwie polskim po wojnie? 1%, może 2%, góra 3%. Czyli mamy 1/3 / 2/100 = 50 -- 5000% tyle razy częściej osoby tego pochodzenia popełniały takie przestępstwa. Czyli Polacy 50 razy byli fair 50 razy bardziej, choć wcześniej niektorzy z nich doznali prześladowań i byli świadkami wywózki na sybir ich krewnych. A druga strona medalu to jest pomoc z narażeniem życia. Takiej pomocy Polacy nie dzonali, wręcz przciwnie. A mimo to ratowali Ży... znacznie ofiarniej niż oni swoich pobratymców. I kto dla kogo okazał się tak naprawdę bliźnim?
R
Ratio
28 lutego 2015, 20:24
Ups, miało być 25 razy lub 2500% - ale to ten sam rząd wielkości.
28 lutego 2015, 20:41
Ile razy jeszcze Pan powtórzy informacje, co do ktorych panuje generalna zgoda - iż pośród Polaków owszem zdarzały się szubrawcy i kanalie, które dopuszczały się wobec Żydów podłości do zbrodni włącznie? Pan się w kółko oddaje pielęgnowaniu kłamstwa polegającego na akcentowaniu marginalnego fragmentu prawdy tak mocno, że zastępuje on w świadomości całość prawdy, która ma zupełnie inny kształt, niż obsesyjnie akcentowany fragment. Otwarte pozostaje pytanie czy robi to Pan z racji umysłowych ograniczeń uniemożliwiających zrozumienie skutków własnego działania, czy też z cynicznego wyrachowania.
D
DG
28 lutego 2015, 20:53
Brawo Panie Leszku! Przyłączam się do pańskiego stanowiska. Proszę tylko nie odpowiadać na zaczepki pana PS, który dowodzi, że "marginalny fragment prawdy" może być przeciwieństwem "całości prawdy". To odkrycie niech może ocenią logicy.
I
ished
28 lutego 2015, 20:55
Człowiek coś pisze, ale nie wiadomo co pisze. Wiele wypowiedzi w tym miejscu jest niemądrych, ale zdaje się mamy rekord Polski. 
1 marca 2015, 02:08
Oczywiście, że fragment prawdy zaszczepiany świadomości może być przeciwieństwem prawdy całej. To nie jest kwestia logiki, tylko kognitywistyki. Każdy pojedynczy człowiek, a to jego świadomość jest jednym nośnikiem zjawiska prawdy, ma ograniczony czas życia, więc i ograniczoną możliwość poznania prawdy, nawet przy najszczerszych chęciach. Szczere chęci poznania CAŁEJ prawdy to statystycznie naskórkowy element całości populacji, co sprzyja rozpowszechnianiu rozmaitych kłamstw, ale i fragmentów prawdy w celu wywarcia na konsumentach informacji skutku w postaci absorbcji fragmentu jako całości. Mocno trzeba się nawykręcać elementarnie proste obserwacje dotyczące ludzkich umysłów i ich świadomości, żeby fragment prawdy był zawsze prawdą.
D
dyskutant
1 marca 2015, 13:10
Perypatacje twojej mentalności nie indukują mnie do prowadzenia z tobą teoretycznej konwersacji, implikującej do permanentnych enuncjacji, czyli, symplifikując, nie chce mi się z tobą gadać
1 marca 2015, 13:35
Nie "perypatacja", bo nie ma czegoś takiego poza błędnymi powtórzeniami na zasadzie 'głuchego telefonu', a "pauperyzacja".
D
dyskutant
1 marca 2015, 13:46
Rozumiem, że w swoim pędzie do wiedzy filozoficznej pominął Pan Arystotelesa. Pytanie jednak, czy można zakończyć bieg nie startując od mety, czy - precyzując - czy można bieg uznać za zakończony jeśli nie został poprawnie rozpoczęty ?
ED
ech durak
1 marca 2015, 13:48
peripatein to z greki drogi panie.
1 marca 2015, 16:59
Zatem co jest za trudnego dla znawcy Arystotelesa w zrozumieniu czym jest świadomość, jak się tworzy i jak można na jej zawartość wpływać również poprzez stosowanie rozmaitych nie za bardzo uczciwych sztuczek, pośród których jest również tendencyjna nadekspozycja fragmentu całości skutkująca powstawaniem u odbiorcy fałszywego wyobrażenia całości, której fragment dotyczy? Mam na serio uznać, że dla łykającego perypatacje na śniadanie umysłu jest to zadanie nie do ogarnięcia?
D
De.
1 marca 2015, 17:12
Szanowny Panie Piotrze, Z jednej strony podpisać się pod Pana tekstami obiema rękami już prawie mam ochotę, ale szybko myśl ucieka, gdy obraża Pan adwersarza jak wyżej i nazbyt często w innych wypowiedziach. Nie wystarczy tylko wypowiedź bez komentarza obraźliwego? Także kpinę z współdyskutantów warto odrzucić.  Tak będzie na pewno lepiej. Nie żywić urazy do myślących inaczej. To nie ich wina. Oczywiście pewnie mam zbytnią skłonność do wybaczania.
1 marca 2015, 18:06
No to mi Pan zadał zadanie domowe na resztę Wielkiego Postu. No niech Panu będzie. 
P
Polak
28 lutego 2015, 18:11
Tak mówi prawdziwie POLSKI prezydent Andrzej Duda o antypolskim szkalowaniu Polski i Polaków ! Proszę posłuchać od ok. 1 godz. i 14 min wystąpienia [url]http://www.youtube.com/watch?v=PPoT64HKYP0[/url]
MR
Maciej Roszkowski
28 lutego 2015, 17:45
Dzieła artystyczne mają coraz większy wpływ na świadomość, w tym świadomość historyczną, bo tworzy się ją również w oparciu o emocje. Niestety u masowego odbiorcy coraz większa jest ignorancja historyczna i potrzeba wiedzy, bo emocje wystarczają. Stąd łatwość manipulacji. Nie mam nic przeciwko temu aby twórca stworzył dzielo pokazujące przypadki haniebne z polskiej przeszłości. Jeśli jednak nie jest karierowiczem, a ma ambicje "wymierzania sprawiedliwośći zastanemu światu"  musi dbać o realizm. I nie jest dziełem przypadku, że nie powstają filmy o Pileckim, Sendlerowej, rodzinie Umów, o bezczynności Aliantów wobec Zagłady, kolaboracji administracji francuskiej w dziele Zagłady, odmowy przyjmowania Żydów z Europy przez USA etc etc. To jest polityka historyczna tamtych państw, warto by zrozumieli to ci  dla których samo to pojęcie jest obciachem.
ED
ech durak
28 lutego 2015, 18:14
O "bezczynności" aliantów wobec zagłady Żydów powstało już wiele fimów. Np. Bitwa o Anglię, Najdłuższy dzień, O jeden most za daleko. Alianci robili to co do nich należało, bili armie Hitlera i jego sojuszników.  Wielu żołnierzy zginęło aby pokonać okrutnego wroga, teraz zaś młodzi mądrale siedząc w fotelu przed komputerem pouczają dawno już nieżyjących.
MR
Maciej Roszkowski
28 lutego 2015, 20:44
"np.. Bitwa o Anglię, Najdłuższy dzień... " żaden z wymienionych filmów nie dotyczył w żadnym stopniu  Zagłady więc po co je wymieniać? Kiedy Jan Karski bałagał Roosevelta o reakcję na Zagładę, ten powiedział "... powiedz swojemu narodowi, że wygramy tę wojnę! ..." Tyle, że Niemcy zakończyli "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" wcześniej. Anglicy nie zrobili nawet tyle, żeby obsypać Niemcy oprócz bomb ulotkami  na ten temat. To ich  nieczyste sumienia podsuwają dziś oskarżenia Polaków. Więc nie rozmydlajmy tematu ofiarami po stronie Aliantów, bo to prawda, ale nie na temat.  A z przypadkami podłości Polaków musimy uporać się sami, bez "pomocy" Hollywood.
A
Ala
28 lutego 2015, 17:41
Panie Piotrze, Ida nikogo nie zabija.  Opowiada historię jaka mogłaby się wydarzyć wszędzie. Sięganie po przykład Leni Reifenstahl wydaje mi się nieodpowiednie. W Idzie nie ma gloryfikacji komunizmu, a postać prokurator jest bardzo klarowna, to osoba skazująca na śmierć niewinnych ludzi, reżyser nie mówi , że to Polka, jest Żydówką. Czy w zwiąku z tym jest to film antyżydowski? Film jeśli ma mówić o złożonych losach nie może skupiać się na jednej stronie. Zresztą film nie jest reportażem, nie jest dziełem dydaktycznym, to podróż do głębi siebie, to poznawanie siebie. A wybór dokonany przez Idę jest jednoznaczny, pozostaje katoliczką, a więc w pewnym sensie Polką, nie jedzie do Izraela. Świat prokurator zaś jest całkowitą porażką. . Cóż więcej można powiedzieć....?
1 marca 2015, 01:44
Pani nie rozumie zupełnie analogii, skoro próbuje porównywać "Idę" i filmy Leni Reifenstahl treściowo.
C
cloXn
1 marca 2015, 01:56
Na chodzi o odgłos paszczowo!
R
Ryszard
28 lutego 2015, 15:06
Powinniśmy jako państwo i naród wreszcie zrozumieć, że poza nami nikt się nie zajmie problememwojny, roli Polski jako ofiary tej wojny od 1-go dnia i powinniśmy przede wszystkim przeciwdziałać propagandzie rosyjskiej, ziomkostw niemieckich i różnych związków żydowskich czy to w Izraelu, czy USA. Ażeby do tego dążyć należy wybierać parlament i prezydenta R O Z U M N I E, nie wierząc w obiecanki, rozliczać rząd z tego czego dokonał bo to politycy są na naszym garnuszku - a nie odwrotnie.
A
Ala
28 lutego 2015, 13:11
 Obejrzłam Idę bez emocji. Podzielam opinie krytyków, to artystycznie bardzo dobry film, dużo mówi klimatem, dzięki wyciszeniu pozostawia miejsce na osobistą refleksję, nie stawia nachalnie korpek nad i. Sztuka nie musi być dopowiedziana, musi inspirować. To tyle o filmie. Natomiast komentarze pozostają zadziwiające. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Może warto zastanowić się skąd bierze się złość w postach na temat postawy Polaków wobec Żydów. Przecież wszyscy wiemy, że najwięcej drzewek sprawiedliwych wśród narodów świata jest polskich. Wynika to  z jednej strony z bohaterstwa Polaków, z drugiej z faktu, że żydowska diaspora w Polsce była większa niż gdzie indziej. Nie można jednak zapomnieć, że getto ławkowe, pogrom kielecki, marzec 68 też się wydarzyły. Powiecie, to były komunistyczne prowokacje. Być może, ale trafiły na podatny grunt. Tak samo jak nadreprezentacja Żydów w NKWD, w SB itd jest faktem, z którym nikt nie dyskutuje. Historia, nie jest biało czarna, a film nie ma obowiązku podobać się wszyskim i mówić o wszystkim. To film o poszukiwaniu własnej tożsamości, o niczym więcej.
28 lutego 2015, 14:24
O czym jest film, a do czego może zostać i zostaje wykorzystywany to sprawa osobna. Filmy Leni Reifenstahl nie gloryfikowaly Nazizmu, ale były dla niego użyteczne propagandowo. Intencje autora dzieła, a skutki powstania działa to płaszczyzny niezależne. Alfred Nobel wynalazł dynamit w celach kruszenia skał w górnictwie, a niezależnie od intencji Nobla dynamit został zastosowany militarnie. Sprawa personalnych intencji Pana Pawlikowskiego stworzenia "Idy", czy jej wartości artystycznych (dla odpowiednio wyrobionego odbiorcy) to zagadnienia, które mogą być jakoś związane, a mogą być i niezwiązane niczym z obiektywną użytecznością "Idy" dla pewnego procesu obróbki zbiorowej świadomości, szkodliwego dla Polski. Czy Pani uważa, że autor dzieła sztuki nie ponosi żadnej odpowiedzialności za pozaartystyczne skutki dzieła? Gdyby tak miało być, to artyści mogliby np. bezkarnie zabijać innych ludzi, jeśli tylko sam akt zabójstwa, czy też np. zwłoki wykorzystają w celach artystycznych, co jest oczywistym absurdem. Z pewnością absurdalna byłaby również i druga skrajność np. przypisywanie twórcy rzeźby odpowiedzialności za wykorzystanie jej do rozbicia głowy ofierze przez mordercę. Zatem jakaś niezerowa odpowiedzialność autora sztuki za pozaartystyczne skutki stworzenia dzieła zachodzi, choć nie może to być odpowiedzialność totalna.
D
Diana
28 lutego 2015, 12:36
Muszę się powtórzyć. Pisząc ten post z góry czekam na krytykę. Nie będę obrażała autora ani nic w tym rodzaju, tylko wyrażę swoje zdanie na temat filmu. Więc, film ten moim zdaniem nie zachęca innych do polubienia żydów - wręcz odwrotnie. Po drugie zastanawiam się czy jakiś niemiec nakręciłby film o hitlerowskich zbrodniach, bo Pan Pawlikowski jest jak widać niezwykle "dumny" ze swojego dzieła. Po trzecie, nie jestem do końca pewna co ten film miał mi przekazać. Po czwarte, uważam, że Polska jest mimo wszystko krajem tolerancyjnym, ale jej również zdarzały się takie złe rzeczy. I ogólnie obejrzałam film, jakoś do mnie nie przemawia, bardziej pogłębia w depresję, mówiąc: Polacy są do dupy. W ogóle uważam, że ten film nie zasługuje na Oscara, widziałam lepsze, ale już nieważne. Każdy ma swoje zdanie i nie chcę nikogo krytykować, ale mi osobiście film się nie podoba.
D
Diana
28 lutego 2015, 12:40
Pan Pawlikowski upewnił jeszcze innych w tym, że to Polacy są odpowiedzialni za "Polskie obozy zagłady". Czyli otzrymując całkiem dużo forsy, nie pomyślał o rodakach, którym doszczętnie spieprzył wizernek.
L
leszek
28 lutego 2015, 12:42
Paweł Pawlikowski nie ma nic wspólnego z żadnymi "polskimi obozami zagłady" i sugeruję sobie odpuści to obleśne kłamanie i budzące wstręt oczernianie.
28 lutego 2015, 14:09
Calkiem możliwe, że Pan Pawlikowski jest tylko pożytecznym idiotą dla pewnej szkodliwej dla Polski narracji. Film Pana Pawlikowskiego ma przynajmniej tyle wspólnego z Polskimi Obozami Zagłady, co filmy Leni Reifenstahl miały wspólnego z Nazizmem: propagandową użyteczność. Dodatkowo: łatwą do przewidzenia propagandową użyteczność i to w obu przypadkach - i Leni Reifenstahl i Pana Pawlikowskiego.
M
METAIRIE
28 lutego 2015, 14:47
Ejże, ma Pan prawo negatywnie oceniać p. Pawlikowskiego, ale proszę go nie obrażać, zdaje się jest Pan chrześcijaninem.
28 lutego 2015, 15:04
<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Po%C5%BCyteczny_idiota">Pożyteczny idiota</a> jest określeniem dotyczącym specyficznego rodzaju uwikłania pewnych osób w służenie złej sprawie przy ich infantylnym oderwanym od realiów wyobrażeniu czemu służą. Określenie pożyteczny idiota odnosi się do członków intelektualnej elity, a nie do osób z niedoborami IQ. Mnie nie interesuje ocenianie ludzi, ponieważ to pars pro toto. To nie ludzie szkodzą, krzywdzą, zabijają, gwałcą, a śmieciowa zawartość ich umysłów, która ich postępowaniem kieruje. Ocenianie człowieka zamiast zawartości jego umysłu ma tyle samo sensu, co karanie ręki za popełnienie przestępstwa.
S
S.GIOVANNI
28 lutego 2015, 15:45
P. Słowiński jest bardziej nieomylny niż papież, ten jednak przeprosił za słowa o "meksykanizacji".
28 lutego 2015, 16:17
Co ma szantażowanie mnie przeprosinami do tematu, czy ewidentnego niezrozumienia przez ~METAIRIE znaczenia terminu 'pożyteczny idiota'?
D
Diana
28 lutego 2015, 16:37
Jest Pan genialny! :D
28 lutego 2015, 16:39
Gdybym był, to bym spędzał czas na własnym jachcie w tropikach pijąc drinki z palemką.
N
NICE
28 lutego 2015, 16:57
Rozmawiaj tu z Piotrem Słowińskim. Właśnie dlatego, że rozumiem znaczenie terminu proszę Szanownego Pana o niestosowanie obraźliwych sformułowań.
28 lutego 2015, 17:24
A zna Pani/Pan lepsze określenie dostatecznie zwięźle oddające tę konkretną specyfikę? Naiwność, krókowzroczność, sterowalność - to wszystko są określenia zbyt ogólne, a przez to mało czytelne. Pożyteczny idiota się zwyczajnie przyjęło i akcentuje nie pogardliwość traktowania PI (przez samych komunistów zresztą), a fakt niezbyt uświadomionego służenia sprawie innej, niż się sądzi, że się służy. PI jest ponadto i tak o lata świetlne łagodniejsze od innego określenia stosowanego do komunistycznych kolaborantów niepojmujących sytuacji i sytuacji swojego wykorzystywania (pardon my French): 'gawnojedy' (również określenie pochodzące od samych sowietów). Zbieżność fonetyczna nieprzypadkowa.
D
dOurg
28 lutego 2015, 18:06
P. Słowiński usprawiedliwia swoje grubiaństwo tym, że podobnych, a nawet, gorszych sformułowań używali bolszewicy. Szanowny Panie ma Pan okazję aby jednak pomilczeć nieco.
L
leszek
28 lutego 2015, 18:37
Czy kolega to cierpi na biegunkę i odczuwa niemożliwą do odparcia potrzebę wypuszczenia z siebie jakiejś treści  ? Biegunka nie jest generalnie szkodliwa, ale może być uciążliwa dla chorego i otoczenia więc bym sugerował dać sobie coś na wstrzymanie.
28 lutego 2015, 20:46
Gdy zdarzało mi się grubiaństwa popełniać, to zdarzało mi się i za nie również przepraszać. Na tym wątku żadnego grubiaństwa popełnić mi się nie przytrafiło (jeszcze).
T
true
28 lutego 2015, 22:50
Uwazaj Diano, bo PS puka cudze żony. Masz ochotę?
1 marca 2015, 02:11
Ja pukam, ty pukasz, on puka, my pukamy, wy pukacie, oni pukają.
T
true
1 marca 2015, 03:32
A później udaje głupa.
BS
Bus Stop
28 lutego 2015, 12:22
  Rzadko  można  spotkać  na  DEOnie  tak  rozsądny,  wyważony  tekst. 
M
Mia
28 lutego 2015, 11:54
Wszystko jasne. Nagroda potwierdziła tylko to, co mysli o Polakach cały swiat.
T
takk
28 lutego 2015, 16:32
Owszem. Dzięki szanownemu panu Pawlikowskiemu. Ukłony w jego stronę.
D
DG
28 lutego 2015, 11:29
Zadziwiający jest mechanizm toczącej się dyskusji. Wielu świadomie, lub podświadomie zakłada, że jeśli byli Polacy mordujacy Żydów, to w jakimś sensie wina za to spada na wszystkich Polaków, zwłaszcza dziś żyjących. Jednak współcześni Polacy, całkowicie słusznie, nie czują się mordercami. Z czego, na zasadzie szaleńczej logiki, wyciagają wniosek, że i w przeszłości nie było Polaków mordujących Żydów. Prowadzi to do zaprzeczania dobrze udokumentowanym faktom.  Niestety ten typ myślenia był obecny w chrześcijaństwie, oskarżanie wszystkich Żydów o śmierć Chrystusa wielokrotnie było wypowiadane przez chrześcijańskie autorytety. Por. Jan Chryzostom, Mowy przeciw judaizantom i Zydom.
R
Ratio
28 lutego 2015, 11:47
Zupełnie nie rozumiesz, o czym piszesz. Morderstwa zdarzają się w każdym czasie, w czasie wojny częściej, i jest to niestety stan "normalny", bo natura ludzka jest skażona grzechem. Czy czujesz się seryjnym mordercą kobiet tylko dlatego, że nawet wśród Polaków, albo jak wolisz Żydów, byli seryjni mordercy? Żeby jako naród być za coś odpowiedzialnym, musi to być np. postanowione w procedurach demokratycznych, albo występuje szczególnie często. Wtedy zbiorowość lub społeczeństwo jest za takie postępowanie odpowiedzialne, bo wybrali takich, którzy działania podjęli, albo sami w znacznym procencie w nich uczestniczyli, np. Niemcy w czasie IIWŚ. Jeśli chodzi o stosunki posko-ż... zdecydowanie to właśnie Polacy byli stroną cierpiącą. Tak było w czasie zaborów. Trzeba też przypomnieć ludobójstwo Polaków na kresach IRP w latach 30tych. Wtedy wymordowano, często niesłychanie bestialsko, pomiędzy 100 000 - 200 000 osób tylko dlatego, że byli Polakami i katolikami. Nota bene, dzisiaj tak samo Polak-katolik jest szczególnie nienawidzony przez środowiska liberalno-lewicowe. W dwudziestoleciu międzywojennym udział ww w ruchu komunistycznym mającym na celu rozbicie Polski i włączenie jej znacznych części do Związku Sowieckiego, np. sprawa Szechtera. Potem w czasie IIWŚ akty dywersji na terenie Polski, sporządzanie list osób do wywózki i rozstrzelania, a często niestety udział w tych zbrodniach. Po wojnie terror stalinowski, ... O tym właściwie się dzisiaj nie mówi.
28 lutego 2015, 11:51
Non sequitur. Oburzenie wobec rażąco tendencyjnej nadekspozycji stopnia udziału Polaków w cierpieniach Żydów nie implikuje całkowitego wypierania współudziału Polaków. Zna Pan kogoś, kto zaprzecza istnieniu szmalcowników pośród Polaków? - a takie głosy dopiero by uzasadniały postawioną przez Pana supozycję.
D
DG
28 lutego 2015, 12:35
Dobry Człowieku. Moja wypowiedź jest apelem o NIESTOSOWANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ. Wyraźnie piszę, że jest to myślenie szaleńcze. Ceterum censeo: wyobrażasz sobie Dobry Człowieku, że jesteś nienawidzony. A może w tych wyobrażeniach jest coś niezdrowego. Dobry psycholog mógłby tu pomóc.
28 lutego 2015, 14:14
"Moja wypowiedź jest apelem o NIESTOSOWANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ." Chyba raczej o niestosowanie usprawiedliwiania zbiorowego: "Jednak współcześni Polacy, całkowicie słusznie, nie czują się mordercami. Z czego, na zasadzie szaleńczej logiki, wyciagają wniosek, że i w przeszłości nie było Polaków mordujących Żydów."
R
Ratio
28 lutego 2015, 16:14
Mylisz dwie zasadniczo różne rzeczy: tzw. odpowiedzialność zbiorową z odpowiedzialnością państw i narodów. Oba terminy brzmią podobnie, ale dotyczą zupełnie zasadniczo innych spraw. W przypadku pierwszego chodzi o wymierzanie kary, a dokładniej zemsty na jakichkolwiek przedstawicielach danej zbiorowości. Na przykład, w czasie wojny Niemcy wprowadzili zasadę odpowiedzialności zbiorowej wobec Polaków. Za zabicie jednego żołnierza niemieckiego mordowali od 20 do 50 Polaków - ludzi zupełnie przypadkowych, często z łapanki. Oczywiście była to zbrodnia wojenna. Dzisiaj nawet najbardziej zaciekli wrogowie Polski nie mówią o odpowiedzialności zbiorowej Polaków. Z odpowiedzialnością państw i narodów jst inaczej. Jeśli np. jakieś państwo zobowiąże się  umową z innym państwem, to jest zobowiązane tej umowy dotrzymać. Tak samo, jeśli podejmie jakieś działania, np. wojenne, to ponosi za nie odpowiedzialność. Podobnie z narodami, jeśli np. podejmują jakieś działania, lub te działania są bardzo rozpowszechnione. W takim przypadku można mówić o odpowiedzialności i np. domagać się zadośćuczynienia. Wyraźnie pomyliły Ci się te dwa znaczenia. W dzisiejszych oskarżeniach wobec Polski i Polaków chodzi o to drugie. A ja w swojej odp. pokazałem, że jest to absolutnie nieuzasadnione.
M
Magdalena
28 lutego 2015, 10:21
…Wielu naszych rodaków myli instynkt samozachowawczy z pokorą…i zamiast doskonalić się w pokorze względem Boga upokarzają się względem władzy, sławy i pieniądza..., a przecież  zawodami tego świata rządzi koniunktura….Katolik przywiązuje większą wagę do Bożego widzenia indywidualnej historii każdego człowieka…Sakrament Pokuty i Pojednania jest prywatną tajemnicą między Bogiem i człowiekiem, a nie narodem…
R
Ratio
28 lutego 2015, 09:45
Cóż, w środowisko żydowswskim jest bardzo wiele antypolskich i antykatolickich uprzedzeń, a czasem trudno je odebrać inaczej niż wrogość. Sam się o tym nieraz z przykrością przekonywałem, tym większą, że kiedyś bardzo sobie to środowisko ceniłem i miałem wielu dobrych, jak mi się wydawało, znajomych. Ale co zrobić, świat jest, jaki jest. Tym bardziej należy jednak docenić to, co robili dla Żydow Polacy w czasie wojny ratując ich. Była to miłość prawdziwie chrześcijańska, bo miłość nieprzyjaciół. Ratowano ludzi którzy po wojnie często wstępowali do partii komunistycznej, do UB i prześladowali Polaków. Myślę, że tak dzisiaj trzeba patrzeć na tę pomoc, bo była heroiczna nie tylko ze względu na narażenie życia, ale i na fakt naturalnej niechęci do ludzi nam wrogich. Każdy, kto się chce wypowiadać o stosunkach polsko-..., powinien się zapoznać z podstawami faktami. Pisze o nich ks. Chrostowski, najwybitniejszy polski, a może i katolicki judaista. Ks. Chrostowski. Można znaleźć wiele jego wystąpień na youtube, np: https://www.youtube.com/watch?v=Vf_FMyvh89o Myślę, że na film i całą sprawę wzajemnych stosunków rzuca wiele światła prezentowana tam książka, szczególnie od 14tej minuty. Jeśli chodzi o Pawlikowskiego, to nie jestem pewien, czy sam uważa siebie za Polaka., raczej nie. Można o jego korzeniach przeczytać: http://wpolityce.pl/kultura/235414-co-powinnismy-wiedziec-o-pawle-pawlikowskim-ida-jest-produktem-zyciowej-drogi-pawlikowskiego-i-jego-wyborow
N
Nika
28 lutego 2015, 02:21
Dziękuję Ojcu za ten tekst. Również widziałam film rok przed Oskarem i miałam już wtedy podobne odczucia. Ten film może zrozumieć  tylko osoba znająca dobrze historię naszego kraju. Bez tego pozostawić może jedynie fałszywy obraz rzeczywistości.
JK
Jan Kowalski
28 lutego 2015, 01:45
to se ne vrati "leszek" (Blumenfeld? Cnajbaum? Liwczyc? ...?). Szkoda Twojego bicia piany. Stalin kaput !
L
leszek
28 lutego 2015, 00:49
Przecież to nie jest film o życiu klasztornym, więc nie ma sensu czepiać się reżysera, że zamiast kwadratowego pokazał coś na okrągło czy odwrotnie. Film nie jest o tym, główną bohaterką jest Anna-Ida. Zaś jak to się stało, że autor tego felietonu od filmu przeszedł do wylewania z siebie frustracji, że w świecie obraz Polski jest niezgodny z wyobrażeniami autora, to pojęcia nie mam. Jeśli w Hiszpanii podręczniki szkolne nie oddają pełnej prawdy o II Wojnie Światowej, to trzeba mieć pretensję do władz oświatowych w Hiszpanii, a nie do Pawła Pawlikowskiego. Zaś co do samego filmu, to trzeba pamiętać, że historia opowiedziana w tym filmie jest rzeczywiście niezwykła, gdyż z rodziny żydowskiej ocalała przynajmniej jedna osoba i szczątki zamordowanych doczekały się pochówku. Tysiące i dziesiątki tysięcy Żydów, którzy uciekając przez Holocaustem szukali ratunku wśród chrześcijan takiej szansy nigdy nie doczekali. Zostali zamordowani i ich zwłoki gdzieś pewnie spoczywają pod płotami, w lasach, na polach, może archeologowie za setki lat się do nich dokopią. Zaś co do "prymitywnych Polaków mordujących Żydów w czasie II Wojny Światowej" to zdecydowanie zalecam Ojcu sięgnięcie po literaturę, bardzo pouczające są relacje ocalałych Żydów przechowywanie w ŻIH w Polsce czy w Yad Vashem i przekona się Ojciec, że w tym zdaniu nie ma żadnej przesady. Przecież Ojciec jest osobą duchowną i można z tego tytułu oczekiwać czegoś więcej, niż dobrą znajomość realiów życia zakonnego (względem czego nie mam cienia wątpliwości). Może powołanie powinno Ojca skłonić do spojrzenia na te tematy z punktu widzenia Żydów, ludzi skazanych na śmierć, zagłodzonych, odartych z godności, żyjący w ciągłym strachu i poniżeniu, na których organizuje się polowania niczym na zwierzęta i w większości wypadków zamordowanych za pomocą siekiery i łopaty.
28 lutego 2015, 08:29
Acha - i ci zaszczuci Żydzi czują ogromne poczucie krzywdy nie ze strony Niemców, którzy zaplanowali i uruchomili przemysłowe sposoby ich eksterminacji, a do Polaków, którzy im za mało pomagali. Pan daje doskonały przykład na to jak przeoruje mózg propaganda: w całej Pańskiej wypowiedzi nie pada ani razu słowo Niemcy. Cała narracja o doznanych przez Żydów krzywdach sprowadzona zostaje przez Pana do mordowania Żydów przez Polaków. I o to właśnie w praniu mózgów chodzi.
L
leszek
28 lutego 2015, 10:14
Najlepszą wiedzą jest zdobycie racjonalnej wiedzy na ten temat, a nie takie puste ględzenie o niczym. Jedna rzecz to akcja Reinhardt, czyli rok 1942, gdzie na terenie GG zgładzono około 90% Zydów i to robili Niemcy, rola ludności polskiej była minimalna. Ale część Żydów przecież uciekła i wtedy się zaczał tzw. Judenjagt, czyli polowanie na Żydów. I tutaj rola lokalnej ludności była zasadnicza. Niemcy przecież nie byli jasnowidzami i skąd mogli wiedzieć, że gdzieś w lesie ukrywają się w norze Żydzi czy gdzieś na wsi pod stodołą siedzą inni Żydzi. Penetracja prowinicji przez Niemców była minimalna, W powiecie zamieszkałym przez 30-50 tys ludzi był w mieście powiatowym posterunek żandarmerii niemieckiej (10-12 Niemców), gestapo (2-3 osoby), administracja niemiecka i nic więcej. Więc jak ci ludzie, nie znający języka i miejscowych realiów mieli łapać Żydów ? Sami się nawet bali chodzić po terenie, bo jeszcze ktoś bym im siekierą łeb rozwalił. Więc sugeruję uruchomić w końcu myślenie i zastanowić się, kto tych Żydów wyłapywał. 
28 lutego 2015, 10:56
Kwestia faktów, a kwestia rozpowszechnienia wiedzy o nich (raczej przekonań) w umysłach to coś innego. W polityce liczy się to drugie i o to drugie toczy się gra. Starannie wyizolowane fragmenty prawdy odwracające uwagę od całości prawdy to najlepsze kłamstwo i Pan do tego kłamstwa przykłada rękę. Skoro 90% Żydów zostało zamordowanych przez Niemców, a 10% - jak Pan sugeruje - przez Polaków, to czemu w Pańskiej retoryce, ba! - czemu w szeroko rozpowszechnianej retoryce, nie zajmuje 90% miejsca informowanie o zbrodniach Niemców, a 10% o zbrodniach Polaków, tylko 100% informacji dotyczy zbrodni Polaków? Jeśli w 10 przypadkach na 10 słyszy się o zbrodniach Polaków, to przekłada się to na przekonanie o stopniu zaangażowania Polaków w eksterminację Żydów. Milczenie o zbrodniach Niemców powoduje usuwanie wiedzy o nich ze świadomości. Pogłębianie dywagacji o tych 10% nie skutkuje wzrostem ogólnej wiedzy o temacie, a przykryciem przemilczanych 90% przez owe eksponowane 10%, tak samo, jak hałaśliwe eksponowanie sprawy sałatki prof. Pawłowicz służyło przykryciu przesłuchania Prezydenta Bronisława Komorowskiego przed sądem w sprawie o randze zdrady stanu. (cdn)
28 lutego 2015, 10:56
(cd) Jeśli Pan nie potrafi zrozumieć o czym mowa - a mowa nie o tym, czy prawdziwe jest 10% zbrodni Polaków, a o tym, czy eksponowanie owych 10% (zakładając nawet na potrzeby dyskusji ich prawdziwość) skutkuje zapełnieniem niewiedzy o 90% zbrodni Niemców w ten sposób, że 10% staje się 100%, bo jest jedyną otrzymywaną informacją, to nie przykryje Pan tego nie wiadomo jak pogłębionymi dywagacjami o detalach owych 10%. Dla Pańskiej informacji: gdyby powtarzalność informacji nie miała znaczenia dla rozpowszechniania ich w świadomości, to reklamę wystarczyłoby wyemitować tylko raz, a nie powtarzać ją co 15 minut. Od pewnego już czasu (ze 2-3 dekady przynajmniej, choć to nie jest zjawisko progowe, gdzie można wskazać konkretny punkt początkowy) mamy do czynienia z sytuacją, że reklamy informujące o udziale Niemców w Holokauście są nieemitowane, natomiast jedynymi emitowanymi reklamami są te o mordowaniu Żydów przez Polaków. Taka sytuacja może mieć - przy pobieżnej zaledwie wiedzy o mechanizmach działania umysłu, czy pobieżnej znajomości istnienia i zasad działania przemysłu reklamowego - tylko jeden rezultat: podmianę w świadomości ogółu sprawców Holokaustu z Niemców na Polaków.
28 lutego 2015, 11:16
Wyobraź sobie Piotrze, że jesteś Idą, polską Żydówką. Wiesz ze szkoły, że Niemcy wymordowali Żydów. Ale Twojej rodziny nie wymordowali Niemcy. Zrobili to sąsiedzi, Polacy. Jesteś sam(a).  Wyobraź sobie, że będąc tą osobą czytasz na deonie komentarze oburzonych filmem. Jedne całkowicie kwestionują odpowiedzialność Polaków. Inne mówią coś o proporcjach odpowiedzialności. Wszyscy twierdzą, że "Ida" to film antypolski, kłamliwy, fałszujący historię. A Ty jesteś polską Żydówką, której całą rodzinę zamordowali polscy sąsiedzi. Czy wolno Ci wołać o TWOJĄ PRAWDĘ? 
28 lutego 2015, 11:24
Pan stwarza sztuczny problem. Gdyby w internecie*) stopień pretensji odzwierciedlał poziom win, jak to powinno być w świetle statystyki, czyli 90% pretensji Żydów kierowanych by było wobec Niemców, a 10% wobec Polaków, to Polacy nie mieliby powodów do poczucia niesprawiedliwego traktowania. Prawda to zgodność z faktami, więc nie ma czegoś takiego, jak "czyjaś prawda". *) Oczywiście nie o sam internet chodzi, tak mi sie napisało 'z rozpędu', bo internet stanowi w miarę najmniej kontrolowalne źródło informacji, czyli pozwala określić stopień spontaniczności lepiej, niż inne media.
L
leszek
28 lutego 2015, 12:03
Ja nigdzie nie napisałem, że 10% Żydów zostało zabitych przez Polaków i proszę mi nie przypisywać poglądów, których nie wypowiadałem.  Natomiast zdecydowanie zalecam pójść w końcu do księgarni czy do biblioteki i przeczytać pierwszą w życiu książkę z wiedzą racjonalną na te tematy. Dobrą publikacją jest: [url]http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=490[/url] -------- ZARYS KRAJOBRAZU Wieś polska wobec zagłady Żydów 1942-1945 W. Burszta, B. Engelking, J. Grabowski, D. Libionka, D. Swałtek,, A. Skibińska, Z. Schnepf-Kołacz, J. Leociak red. B. Engelking, D. Grabowski wstęp: K. Persak --------- To złudzenie, że brak wiedzy da się zastąpić jałowym ględzeniem o wszystkim i o niczym. Skąd się bierze ten wstręt do racjonalnej wiedzy i myślenia ?
28 lutego 2015, 12:23
Czy Pan nie rozumie o czym mowa, czy udaje Greka? W pierwszym przypadku dyskusja ma sens, w drugim nie, obojętnie ile razy Pan nie powtórzy zaklęć o "wiedzy i myśleniu", z którym ma Pan najwyraźniej problem polegający na trudnościach z selekcjonowaniem istotnych dla kontekstu informacji, co próbuje nieudolnie odwrócić we "wstręt do racjonalnej wiedzy i myślenia" u interlokutora. Nie ma sporu o to, czy jakieś zbrodnie popełnione przez Polaków na Żydach miały miejsce, bo bez wątpienia miały (i wartość 10% nie jest tu aptekarsko istotna), a tylko dla tego sporu jest istotna tak uporczywie stręczona przez Pana "wiedza". Skoro więc w tej kwestii sporu nie ma, to czemu Pan się domaga odnoszenia się do informacji, które są istotne wyłącznie dla nieistniejącego sporu? Nie rozumie Pan, czy celowo mataczy?
28 lutego 2015, 18:39
Nie ma "czyjejś prawdy" jest tylko prawda czyli zgodność z faktami, OK. Zatem historia Idy jest prawdziwa, bo takie przypadki się zdarzały. Wychodzi na to, że prawda bywa dla kogoś niewygodna. Tylko, że nie jest to problem prawdy tylko tego kogoś.
1 marca 2015, 01:52
Nie ma prawdy bez świadomości, co jest konsekwencją samej definicji prawdy. Nic poza świadomością nie ma bowiem wyobrażeń. Świadomość (szczególnie niewyćwiczona) ma swoje ograniczenia i skłonności. Jedną z nich jest uznawanie za prawdę otrzymywanych informacji. To otwiera drogę do manipulowania zawartością świadomości nie tylko poprzez dostarczanie świadomości kłamstw, ale również poprzez karmienie jej fragmentami prawdy w celu zagnieżdżenia się owych fragmentów i zajęcia przez nie miejsce całej prawdy. Problem nie leży w tym, że ktoś zaprzecza możliwości zaistnienia zdarzeń przedstawionych w "Idzie" w rzeczywistości, a w tym, że dzięki nim zachodzi zjawisko opisane powyżej - zastępowania prawdy w świadomościach jej tendencyjnie dobranymi fragmentami, czyli siania kłamstwa.
27 lutego 2015, 22:35
- Ten film „w coś trafił”, trafił w cały świat. W emocje, w poszukiwanie tożsamości, w pytanie: „jak żyć”. To taka przypowieść, świat widziany oczami prawie dziecka - mówił o „Idzie” w „Piaskiem po oczach” w TVN24 Janusz Głowacki, oceniając dzieło Pawła Pawlikowskiego. Jak jednak podkreślił, film „trafił w cały świat”, dzięki temu, że jest „właściwie przypowieścią” opowiadającą o dziecku, na które „w krótkim czasie zwala się cały ten nasz skundlony świat z okropnymi przeżyciami”. Kto i jak zdecydował o Oscarze dla "Idy"? Kulisy przyznawania nagród Ida" Pawła... czytaj dalej » - Nie pomyślałem, że to jest arcydzieło, ale że to jest bardzo dobry film - dodał. Oskarżenia osób o prawicowych poglądach pod adresem twórców i filmu są „śmiesznie, jeszcze śmieszniejsze niż kampania wyborcza” - uznał. Nie zgodził się, że film porusza temat tabu, jakim jest traktowanie żydów przez Polaków. - Przecież to nie jest żadna tajemnica. Polski antysemityzm jest, jest też francuski - mówił. - To jest dzieło, to nie jest polityczny statement. To przypowieść - podkreślił raz jeszcze.
27 lutego 2015, 23:01
Czy "Dawid" Michała Anioła ma np. jakąś wagę, jakąś wysokość, ciężar własciwy surowca, z którego jest wykonany, jakąś podatność na wietrzenie, czy jest tylko pozbawionym wszelkich innych cech "dziełem sztuki"? Powiela Pan obrażającą umysł narrację redukującą jakiś obiekt o wymiarze również artystycznym, wyłącznie do owego wymiaru. To, co Pan robi powyżej intelektualnie jest w swojej istocie tym samym, co decydowanie o zakupie samochodu przez stereotypową blondynkę kierując się wyłącznie "ładnością" samochodu czyli maniem w nosie wszelkich innych parametrów, cech i skutków obiektu o nazwie 'samochód'.
!
!!
28 lutego 2015, 01:10
To miło, że Głowacki wspiera kolegę np. w TVN koledzy też się wspierają.
1
111111111111
27 lutego 2015, 22:29
Ojciec Sarmacki dołącza do chóru oburzonych alergicznie reagujących na jakąkolwiek krytykę nowego Narodu Wybranego.Syndrom oblężonej twierdzy wiecznie żywy podobnie jak w wielu innych pełnych kompleksu krajach (Turcja,Rosja,Ukraina)
T
Tomek
28 lutego 2015, 05:50
czy powstaly filmy o zdecydowanej wiekszosci przypadkow gdzie Polacy ratowali zycie Zydom podczas wojny i czy zostaly nagrodzone? Nie. Chodzi o zachowanie proporcji. Ucz sie jeszcze, potem pisz.
28 lutego 2015, 10:48
Słyszałeś o filmie "Pianista"?
T
Tomek
28 lutego 2015, 15:48
Tak. Ogladalem kiedys. Co masz na mysli?
K
krytyk
27 lutego 2015, 20:48
Film widziałem - nic szczególnego. Dziś wygra każdy film o Żydach, kręcony przez Żydów i obstawiony przez aktorów Żydów. Bo nagrody też dają Żydzi. Swoi dają swoim i nie ma się czemu dziwić, taka dziś poprawność...,  polityczna. W filmie wcale nie chodzi o prawdę historyczną. Ale warto wiedzieć, że w każdym narodzie są ludzie dobrzy, wspaniali, kochający i ludzie którzy jeszcze słuchają szatana ojca zła i nienawiści. Wśród Polaków, Żydów, Niemców, Rosjan i wszystkich pozostałych narodów są i tacy i tacy. Podczas wojny też tacy byli. Ale Ten, który narodził się w Betlejem - Najwspanialszy Nauczyciel Miłości pochodzący według ciała z Izraela jednoczy wszystkich w swoim kochającym sercu i uczy miłości, by już ludzi złych nie było. W filmie o tym nie ma nic, a szkoda, bo takie filmy nadal dzielą, a nie jednoczą. Komu na tym zależy? Szatanowi, który dalej ludzi dzieli i wsącza nienawiść do Polaków, Żydów ludzi  innych narodów czy wyznań. A przecież wszyscy są dziećmi tego samego Boga, który jest MIłością i miłości uczy.  Szkoda więc czasu i pieniędzy na takie filmy.
D
Dariusz
27 lutego 2015, 20:29
Bardzo dobry tekst, dziękuję.
D
DG
27 lutego 2015, 19:45
Szanowny Ksiądz odwołuje się do wątpliwego argumentu. Wiedza o mniej chwalebnych czynach Polaków podczas okupacji niemieckiej nie jest tworem popkultury. Po wojnie wyjechało z Polski 200 tys. Żydów, zwykle nie wywieźli oni miłych wspomnień o Polakach. Smutne historie są opisane w dobrze udokumentowanych książkach Andrzeja Żbikowskiego, Augusta Grabskiego i Barbary Engelking. Wiele mówią relacje Calka Perechodnika, Haliny Zawadzkiej, Henryka Schoenkera czy Barucha Milcha. Liczne świadectwa o masowym zabijaniu Żydów już po wojnie można znaleźć  w wydawnictwie źródłowym ogłoszonym ostatnio przez Alinę Całą. Nie ma spychania winy, jest odsłanianie prawdy. Czyny tych ludzi nie spadają na nas, my natomiast mamy obowiązek wiedzieć. Owocnej lektury!
V
viktor
27 lutego 2015, 21:09
Próbka autorytetu naukowca DG, pani prof. Barbara Engelking: [url]http://www.youtube.com/watch?v=JQELIsgJmOM[/url] Owe 200 tys. to w zdecydowanej większości bolszewickie męty i zbrodniarze nasłane na Polskę przez Stalina, które wyemigrowały w wyniku wewnętrznych rozgrywek inspirowanych przez PZPR (czerwiec 1967, marzec 1968) oraz w związku z nowo powstałym państwem Izrael. To szczególnie, wysokiej rangi kaci z UB, w wojskowym i powszechnym wymiarze sprawiedliwości, Informacji Wojskowej, Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Milicji Obywatelskiej, w strukturach więziennictwa oraz dyplomacji i wywiadzie. Np. Jakub Berman, Hilary Minc, Roman Romkowski (właśc. Natan Grinszpan-Kikiel), Mieczysław Mietkowski (właśc. Mojżesz Bobrowicki), Leon Andrzejewski (właśc. Ajzen Lajb Wolf), Józef Różański (właśc. Józef Goldberg), Edward Kalecki (właśc. Szymon Eliasz Tenenbaum), Ludwik Przysuski (właśc. Salomon Przysuski), Michał Taboryski (właśc. Mojżesz Taboryski), Zygmunt Braude, Zygmunt Okręt (właściwie Nechemiasz Okręt), Józef Czaplicki (właśc. Izydor Kurc), Julian Konar (właśc. Julian Jakub Kohn), Aleksander Wolski (właśc. Salomon Dyszko), Józef Kratko, Bernard Konieczny (właśc. Bernstein), Julia Brystiger, Wacław Komar (właśc. Mendel Kossoj), Marek Fink (właśc. Mark Finkienberg), Józef Światło (właśc. Izaak Fleischfarb), Henryk Piasecki (właśc. Izrael Chaim Pesses). 
K
kate
27 lutego 2015, 21:50
Wiedza na temat zagłady Żydów jest już powszechna i nikt tego w Polsce nie kwestionuje. Brak natomiast nie tylko analiz powojennego antygoizmu (nienawiści do wszystkich nie - Żydów), ale skali powojennych konwersji Żydów na katolicyzm. To, że autor porusza kwestię żydowskich neofitów, choć sprawa dotyczy uratowanego dziecka, to cenne. Za tym powinna iść szeroka dyskusja na temat obecności neofitów żydowskich w naszym powojennym katolicyzmie. Wielu zapłaciło wysoką cenę za katolicyzm: Roman Brandstaetter rozszedł się z żydowską żoną na mocy przywileju św. Pawła, bo ta nie akceptowała jego decyzji o chrzcie i nie chciała z nim mieszkać. Oswald (w zakonie Daniel) Rufeisen był prześladowany przez organizację syjonistyczną, gdy wstąpił do karmelitów w Czernej w 1945 roku, a ile przeżył od swoich współbraci w Izraelu, gdy w 1956 roku wyjechał z Polski do Hajfy. "Ida" powinna o tym wywołać dyskusję, jak wielu Żydów chrzciło się po wojnie, na czym polegała ich integracja z kultura i tradycja katolicką, jaki był stosunek społeczeństwa do nich. Bo Żydzi nie uznawali ich za Żydów, nie integrowali się z nimi. Anna zresztą też nie była już Zydówką, miała tylko żydowskie pochodzenie.
W
WDR
28 lutego 2015, 01:44
DG, jeśli wszyscy Polacy w sensie metafizycznym są winni jakiejś zbrodni dokonanej na jakichś Żydach przez jakichś Polaków to chyba w sensie metaficznym wszyscy Żydzi są winni zbrodni dokonanej na jakichś Polakach przez jakichś Żydów. Dobrze to rozumiem?
D
DG
28 lutego 2015, 11:15
Bardzo źle Pan rozumie! Mordercami są zawsze konkretni ludzie. To właśnie przesąd, że wszyscy Żydzi są winni śmierci Chrystusa przyczynił się do prześladowań Żydów. Togo typu myślenie zatruwa niniejszą dyskusję. Skoro byli kiedyś Polacy mordujący Żydów to teraz wszyscy Polacy są winni, stąd skoro my nie czujemy siię mordercami, to i wśród Polaków nigdy nie mogło być morderców, jest to myślenie magiczne. Prowadzi do zaprzeczania dobrze udokumentowanym faktom.
ED
ech, durak...
28 lutego 2015, 11:19
viktor (właść. Gabor Vesevehervartheonyi -Thothayiaszy)
W
WDR
28 lutego 2015, 16:31
Pytam, bo poleciłeś Barbare Elgenking, a ona twierdzi, że w sensie metafizycznym jesteśmy (Polacy) winni tym zbrodniom. Innymi słowy, tego typu myśleniem, Barbara Elgenking zatruwa dyskusję o stosunkach polsko-żydowskich. Zgadzam się.
T
Tomek
28 lutego 2015, 16:58
A moze by tak odslonic prawde i nagrodzic oskarami 95% albo i wiecej przypadkow gdzie Polacy z narazeniem swojego zycia i swoich rodzin ratowali Zydow? Czy nagrode dostal film albo czy zostal zrobiony film o rodzinie Ulmow? Druga sprawa czy ktos w Polsce rozliczyl powojenne rzady tych ludzi ktrozy na smierc skazywali takich ludzi jak Nil albo rotmistrz Pilecki? Jezli nie to niech sie ciesza ze zamiast kary smierci zostali tylko wydaleni z kraju w ktorym doswiadczyli tyle dobra a tak malo dobra dali. Rozumiesz to?
D
DG
28 lutego 2015, 17:06
Polecam książki Barbary Engelking które czytałem: Szanowny panie gistapo oraz Jest taki piękny słoneczny dzień. Są to rzetelne, dobrze udokumentowane prace historyczne. Poza tym: jestem starszym panem i oczekuję stosowania odpowiednich do tego form towarzystkich.
W
WDR
28 lutego 2015, 18:54
Wypowiedzi tej pani odrzucają mnie od jej książek. Jedną z nich miałem już wypożyczoną z biblioteki, ale pech(?) chciał, że przeczytałem jej opinie w gazecie i... Ale nie mówie nie. Lubię czytać więc może kiedyś trafi na dobry moment. ps. Jeśli, w internecie, nie podpisujesz się z imienia i nazwiska to możesz ich oczekiwać tylko po wyrażeniu prośby (wiek nie ma tu znaczenia). Jak będzie Pan częściej pisywał na deonie to powinienem nie zapomnieć tej prośby.
C
Czytelnik
27 lutego 2015, 19:04
Myślę, że film jest przede wszystkim o czymś innym: o najważniejszych i najbardziej podstawowych (metafizycznych) sprawa w życiu, to znaczy o  Złu, słabości, ideałach, korzeniach i... ich zwyczajnej realizacji w życiu każdego człowieka. Robi to lapidarnie, oszczędnie, czarno-biało (choć nie w takich kategoriach widzi losy bohaterów). Jego wielkość, moim zdaniem, tu leży: prosto i uniwersalnie o tym, co jest tajemnicą ludzkiego losu (porównałbym to podejście np. z MIŁOŚCIĄ Hanekego). Wątki polskie, żydowskie to, przepraszam, smaczek. Smaczki są ważne, ale nie one tworzą potrawę.
LL
Leszek Lewoc
27 lutego 2015, 18:48
Na ale Prorok już 33 lata temu zapowiadał, że nas obwoła ktoś zdrajcami. Trochę inaczej rozumieliśmy tamtą zapowiedź, ale stało się jak śpiewał
A
A.
27 lutego 2015, 19:07
Dlatego nie należy popełniać błędu szukając uczuć w jego twarzy ... Pozdrowienia,
Dariusz Piórkowski SJ
27 lutego 2015, 18:29
Niestety, ta postawa, że o sprawach religijnych czy kościelnych nie trzeba zasięgać wiedzy, jest dość typowa także dla intelektualistów. Kiedyś prof. Mikołejko wysmarował tekst o Eucharystii, który był zbiorem półprawd i niesprawdzonych faktów. I w ten sposób kreuje się nieprawdziwy lub zafałszowany obraz rzeczywistości. w tej dziedzinie niektórzy uważają, że nie trzeba być rzetelnym, ale to jest w gruncie rzeczy brak szacunku dla tych, dla których religia czy Kościół jest ważny. Też miałem podobne spostrzeżenia co do obrazu życia zakonnego w "Idzie", który jest oparty na obiegowych i lękowych wyobrażeniach.
MB
Małgorzata Bilska
27 lutego 2015, 18:40
No i to jest przestrzeń do dyskusji. Film byłby marny, gdy żadnej dyskusji nie wywołał. Ale na razie się zapętliła w obszarze: film antypolski i tu się krzyczy, ale z pominięciem fabuły. Po tekstach widać, kto film oglądał a kto nie, sztandarowy zarzut to gloryfikacja prokurator Wolińskiej. A sam Pawlikowski mówi, że inspiracją do postaci była i Wolińska i Brystygierowa. To ważne bo to Brystygierową nazywali "Krwawą Luną" co wykorzystał w postaci Wandy. Tylko ta akurat zbrodniarka nawróciła się przed śmiercią a Wanda popełniła samobójstwo. Samotna, przegrana alkoholiczka skoczyła z okna, doprawdy trudno to uznać za gloryfikację życia...       Od siebie mogę tylko dodać, że film obejrzałam w domu z przyjaciółmi. Bardzo wierząca osoba ze wspólnoty charyzmatycznej była pod wrażeniem słów Idy: "Nie jestem gotowa". (na śluby). Pod wrażeniem jej relacji z Jezusem i dojrzewania. Pozdrawiam
SZ
Siostra zakonnicy
27 lutego 2015, 20:03
Pokazane sa lata 60 te. I taka właśnie atmosfera panowała wtedy w zakonach, posłuszeństwa, oschłości i zimnego wychowu. Może teraz jest inaczej. Wg mnie b trafne ujecie klasztornego życia z tamtych czasów, 
O
olga
27 lutego 2015, 20:08
Chodziłam do klasztornej szkoły w 60 latach. Nikomu nie polecam. Trzymanie w strachu i podporządkowaniu było norma. Wiec nie wiem czy ten klasztor taki " wyssany z palca". Raczej nie.
K
kate
27 lutego 2015, 20:14
Ale cały film to imitacja życia lat 60. to tylko taki kostium złozony z klisz pamięci reżysera o tamtych latach. Co zaś do życia zakonnego: mamy w filmie rok 1962 - nie wprowadzono jeszcze zmian soborowych (konstytucja Perfectae caritatis jest z 1965), więc pewne zachowania zakonne charakterystyczne dla tzw. "zwyczajnika ascetycznego" mogły wprowadzać pewną oschłość relacji między przełożoną a nowicjuszką, ale Anna nie ma welonu nowicjuszki (powinien być biały), ani zakonu mniszego, ani czynnego, ma typową posoborową skosówkę zakładaną do pracy przez postulantki w zakonach mniszych.  Również jej habit jest posoborowy i nie uwzględnia charakteru zakonu, który miałaby reprezentować: jesli miałby być kontemplacyjny, mniszy, to powinien zawierać szkaplerz, jak czynny, to suknia przedsoborowa była inna, inaczej szyta - dłuższa i we wszystkich zakonach z podwijanymi rękawami, bo siostry pracowały. Siostry nie nosiły skarpetek tylko wełniane ponczochy wysoko na udach zapinane na guziki lub z gumowymi podwiązkami. Nowicjuszki nie mogły siadać na łóżkach w ciagu dnia (równiez dziś nie mogą). Łózka nowicjuszek nawet w zbiorowych salach są oddzielone zasłonami, żeby zachować intymność. Sala jest zaś w filmie typowa dla postulatu zakonnego. Również posiadanie długich włosów świadczy o tym, że Anna nie jest nowicjuszką, a postulantką. Siostry ścinały, a w niektórych zakonnach podgalały wysoko włosy pod welon w momencie wejścia do nowicjatu.
W
wer
27 lutego 2015, 20:35
Nowicjuszki nie mogą siadać na łóżkach? Nawet dzisiaj? A cóż to za okropny przepis. Zachecajacy do wstąpienia do zakonu to raczej nie jest. Wiec może ten obraz zakonu nie taki znowu przesadzony?
K
kate
27 lutego 2015, 21:24
Ten film jest złożony z takich klisz: z tego, co reżyser pamięta z Polski lat 60. i z tego co mu się wydaje, ze pasuje do klimatu tamtej epoki. To jest taki miks. Tych kwiatków z życia zakonnego, które nie wiadomo, w jakim zakonie sie dzieje i do jakich relacji się odnosi. Przełożona siedzi z rękami na stole, opiera łokcie o papiery i tak rozmawia z siedzącą nowicjuszką. W żadnym zakonie przedsoborowym taka scena nie mogła przebiegać: nowicjuszka musiała stać przed przełożoną, a przełożona nie mogła nawet oprzeć się o stół, musiała siedzieć wyprostowana i reprezentować "władzę zakonną". Proszę porównać film "Faustyna", tam doskonale uchwycono zwyczaje zakonne. W "Idzie" zakonnice modlą się przed ołtarzem przedsoborowym z obrazem ostrobramskim. Nawet w klasztorach sióstr kresowych nie ma takich ołtarzy. Obraz ten chyba ze względu na jego antyustrojowy charakter pokazany dwa razy jest zresztą wyeksponowany też w pokoju nowicjuszek. Tam jest w ramie z lat 70.  Ołtarzyk nowicjuszek to miks: lichtiarze z lat 30., krzyż posoborowy, figurka maryjna z lat 50. Anna ma walizkę z lat 40. zapinaną na pasek: to jeszcze ujdzie, bo może to walizka rodziców, jedyna pamiatka z poprzedniego życia, ale nosi płaszcz o kroju z końca lat 60. zapinany na prawą stronę. Jej współsiostra ma sweter ze splotem modnym dopiero w latach 80. Nowicjuszki przed figurą Serca Jezusowego notabene malowaną przez Annę współczesnym pędzlem nie stoją ze złożonymi rękami. Anna macha w powietrzu znak krzyża. Tego żadna zakonnica by nie zrobiła. W bibliotece przełożonej jest Wielka Encyklopedia PWN, a wiemy, ze pierwszy tom wyszedł w 1962 roku i napewno nie zawitał zaraz do zakonu gdzieś na prowincji.
&
<jerzy>
28 lutego 2015, 01:15
Oj Małgosiu - oceniając Twoje pisanie/artykuły i komentarze pod rzetelnym artykułem o. Andrzeja, stwierdzam że bardzo żal mi Ciebie  i tych, których krzywdzisz - to są Ci, podobnie jak Ty nie znający historii i mechanizmów, fałszowania tejże - bo "karmią" się pisanymi przez Ciebie bzdurami. A jeżeli, nie jesteś taka niedouczona/naiwna i robisz to celowo - to biada Ci, biada.
MB
Małgorzata Bilska
27 lutego 2015, 18:22
Ojcze Andrzeju,    bardzo mnie cieszy tekst, bo pokazuje różnorodność poglądów a to przy ocenie dzieła artystycznego jest czymś oczywistym i naturalnym. Muszę jednak postawić 2 pytania w imię faktów, na których zależy i Ojcu, i mnie, i podobno wszystkim. Pisze Ojciec: "obraz prymitywnych Polaków mordujących Żydów w czasie II Wojny Światowej."       Film pokazuje dwie reakcje dwóch Polaków: ojca, który rodzinę Idy uratował, ukrywał w lesie, narażając życie swoje i swojej rodziny - a także jego syna, który potem ukrytych przez Ojca zabił i zakopał, ratując tylko Idę. Więc o jakich Polak-ach mowa?    I drugie pytanie - w tym roku mija 70 lat od zakończenia II wojny światowej. Ojciec pisze, że "odpowiedzialność za Holocaust coraz wyraźniej przesuwana jest na Polaków". Po tych 70 latach artyści mają odpowiadać za polski PR z czasów wojny?   W filmie nie ma Holocaustu, jest jedna rodzina Żydów i jedna Polaków. Nie ma prok. Wolińskiej, ciotka Idy zabija się wyskakując przez okno. Zakon pokazany jest krótko.                           Pozdrawiam - Małgorzata Bilska                             
KA
ks. Andrzej
27 lutego 2015, 19:03
Rozumiem chęć oceniania filmu jako dzieła artystycznego. Wydaje mi się jednak, że widzowie w innych krajach z postaw Polaków zapamiętają przede wszystkim okrucieństwo chłopa polskiego. Dalsza część mojej wypowiedzi dotyczy kontekstu, jaki trzeba uwzględnić oceniając wpływ filmu. Reżyser od 10 lat mieszka zagranicą, więc powinien się orientować. Pozdrawiam,
MB
Małgorzata Bilska
27 lutego 2015, 19:10
@ ks. Andrzej Nie rozumiemy się jednak. :-) Pewnie, że to dzieło artystyczne, a nie każdy film ma ambicję bycia artystycznym. Ale nie odpowiedział mi Ksiądz na pytanie o jakich Polaków chodzi. Skąd liczba mnoga?       No i jeszcze co do klasztoru, w kwestii faktów :-). 1962 rok to są klasztory przedsoborowe. Jednak duża różnica wobec dzisiejszych.                    Pozdrawiam - MB             
KA
ks. Andrzej
27 lutego 2015, 19:16
Pani wybaczy, ale to jest tak proste w interpretacji, że czytam Pani żądanie z niedowierzaniem.
27 lutego 2015, 19:32
Czyli to, że pokazane są dwie strony medalu (dobry ojciec i zły syn) ma jednak jakieś znaczenie?
A
Antosia
27 lutego 2015, 20:14
Nie mogę uwierzyć, że jest pani taka naiwna, jest pani przecież dziennikarzem. Po tych 70 latach artyści mają odpowiadać za polski PR z czasów wojny? - jaki PR z czasów II wojny światowej? O czym pani pisze, o co pani chodzi? Polacy podczas II wojny światowej podobnie jak Żydzi byli na skraju degradacji biologicznej, na naszym kraju również realizowano skutecznie holocaust, a o którym coraz rzadziej się pisze. Jeśli mamy takie nieszczęście, że nikt z rządzących od II wojny światowej (może z wyjątkiem Lecha Kaczyńskiego) nie zadbał o dobry PR Polski, to artysta, który nazywa się Polakiem powinien robiąc ten film, choć trochę o to zadbać. Szczególnie w obecnych czasach, gdzie, co chwilę gdzieś na świecie ukazuje się artykuł mówiące o „polskich obozach zagłady”, a ostatnio Austriacy wezwali Polaków do przyznania się do współudziału w zagładzie Żydów. Napisała Pani, że klasztor w filmie pokazany jest krótko, ręce opadają jak to czytam. Bo został pokazany na tyle długo, by go zapamiętać. I tu powielone są stereotypy. Ze scen, które klasztor pokazują bije zimno i pustka. A wydawać by się mogło, że jeśli to film o zakonnicy to powinien to być film, choć trochę Bogu. A Boga w tym filmie nie ma! Pomijam już fakt, iż Ida, (która w filmie nie grzeszy mądrością) zostaje zakonnicą nie z powołania a ze strachu przed światem.
MB
Małgorzata Bilska
27 lutego 2015, 21:01
@ Antosia To czemu Ida tam wraca? Po zmaganiach i pytaniach, nie decyduje się na śluby. Potem próbuje żyć jak świecka - symbolicznie wręcz wchodzi w buty ciotki. Wypija butelkę. Spędza piękny czas z przystojnym muzykiem jazzowym, poznaje seks, on mówi o ślubie. Chce, żeby z nim wyjechała, mieć z nią dzieci a ona wraca tam, skąd "wieje pustka"? To musi być głupia - no chyba, że jednak nie wieje :-). Jaki strach przed światem? Piękna kobieta z takim chłopakiem?
MB
Małgorzata Bilska
27 lutego 2015, 21:05
@ Ks. Andrzej W jednym, stwierdzam, różnimy się istotnie. Dla mnie najpierw jest fakt, potem są interpretacje. Tak, jak z prawdą obiektywną. Moi znajomi film postrzegają różnie, kilku znudził. Ale fakt to jedno, interpretacja drugie. Ksiądz podał interpretację jako informację. Tak to odbieram.     Reszta to potem interpretacje interpretacji tych, co filmu nie widzieli. Pozdrawiam MB
A
Antosia
27 lutego 2015, 22:03
Dobrze, że nie trzeba iść do kina, aby ten film zobaczyć w zaciszu, w domu, z dala od zgiełku;) A wracając do tematu - Ida od dziecka wychowała się w klasztorze (obraz klasztoru: zimny, bez Boga, niczym w wojsku, spleśniałe mury, ściany). Jednak ona to miejsce znała, obowiązywały tam jakieś zasady, normy. Żyła w nim myślę jednak bez powołania. To, co zobaczyła poza murami klasztoru było zupełnie inne od tego, co znała: brak norm, wiecznie pijana ciotka, mężczyźni, wódka pita z butelki, zły polski chłop, szarość, brud. Co z tego, że był chłopak, przygodni seks. Bo to, co zobaczyła było dla nie wystarczająco traumatyczne by nie chcieć tam żyć. Oto Polska wyłaniająca się z tego filmu.
27 lutego 2015, 23:08
Czy Pani zna elementarne cechu ludzkiego umysłu, wykorzystywane szeroko również w filmie? Jedną z takich najbardziej podstawowych cech jest wypełnianie białych plam faktów, jeśli tylko nie są za duże. Przykładowo: wystarczy zmontować ujęcie włączajacego się budzika wyłączanego ręką, widok i odgłos wody puszczanej z kranu, obraz i szelest szczotki do zębów, dłoń sięgającą po teczkę i trzask zamykanych drzwi, a umysł składa to w calość p.t. ranek, wstawanie i wyjście do pracy. Otóż Pani pytanie o to 'jacy Polacy' jest bezprzedmiotowe, bo jacykolwiek Polacy są wystarczający, ponieważ powodują efekt bardzo podobny do opisanego powyżej - zapełnienie białej plamy. KTOŚ zabijał mnóstwo Żydów, jacyś NIEOKREŚLENI Naziści - to wciąż za mało danych, ale gdy do równania dodaje się JAKICHŚ Polaków, to nagle zdanie otrzymuje orzeczenie. Jest to celowe wpuszczanie szerokich rzesz ludzi w maliny. Niezbyt wyrafinowane, ale nader skuteczne.