Jak świętować 11 listopada?
Czy do nieba dostanie się ktoś, kto niebo nazywa piekłem?
Jezusowi zarzucali, iż przez moc Belzebuba czyni cuda. Dobre dzieła Zbawiciela nazywano dziełami szatana. O autorach takich "rewelacji" Chrystus mówił, że grzeszą przeciw Duchowi Świętemu, że nie ma dla nich szans, bo sami sobie odbierają możliwość nawrócenia. Dlaczego? Bo dobro nazywają złem. Jak więc pójdą za dobrem? Jak skierują się ku zbawieniu?
Papież podczas pielgrzymki do Toskanii, w Prato, wezwał do naśladowania Matki Bożej. Co ciekawe zrobił to w sanktuarium, gdzie przechowuje się osobliwą relikwię, mianowicie pasek NMP. Franciszek zachęcał, by tak, jak Maryja przepasała się i poszła w góry, aby służyć (Elżbiecie), by tak samo zwłaszcza młodzi przepasali swoje biodra, by być gotowymi do służby, do zaangażowania, do poświęcenia. Odwołał się przy tym do obrazu zbroi duchowej o jakiej pisze św. Paweł Apostoł. Podkreślił, że szczególnie aktualne jest przepasywanie się prawdą. Obecnie musimy się zaangażować stając w prawdzie o sobie samych i o otaczającej nas rzeczywistości. Naszego zaangażowania nie można budować na kłamstwie, na przemilczeniach, na oszukiwaniu (samego siebie i innych), na braku przejrzystości.
Papież przyznał, że decyzja na życie w prawdzie nie jest łatwa, ale jest słuszna i uczciwa. Mówił to w kontekście szacunku dla świętości życia ludzkiego. Wspomniał o tragedii, jaka wydarzyła się na przedmieściach Prato, tzn. pożaru, w którym zginęli Chińczycy, ponieważ byli tzw. "nielegalnymi".
Jakoś łatwiej przełknąć nam czyjąś śmierć, gdy nazwiemy go "nielegalnym". A taka etykietka wprowadza w błąd, bo przecież w oczach Bożych żadne Jego dziecko nie jest nielegalne.
Kłamstwo, zwłaszcza kłamstwo wykluczające, najprędzej godzi w najsłabszych. Syryjczyk, chrześcijanin, cierpi fizycznie po pobiciu. Ale co czuje, gdy wspomina wszystkie wyzwiska, którymi raczyli go świadkowie owego pobicia? A byli podjudzeni przez rozpowszechniane kłamstwo. Bezbronnych uciekinierów porównywano do tych, z którymi walczył król Sobieski. Co za perfidia wobec Jana III walczącego z uzbrojonymi napastnikami, z groźnym wojskiem! Wielkie mi bohaterstwo i naśladowanie husarzy, gdy napada się bezbronnych! Po takich ekscesach (efektach kłamliwej nagonki) wezwanie "Chwała bohaterom!" brzmi jak groteska. Tym bardziej, że w Polsce więcej ludzi cierpi (i ginie) na skutek burd kibolskich i naćpanych kierowców wracających nocą z imprezy niż z powodu zatargów z emigrantami. Kto tu jest groźniejszy dla Polaków?
Brak prawdy degeneruje życie społeczne i polityczne. Wielu polityków (nie tylko w naszej Ojczyźnie) przyzwyczaiło nas do tego, że nigdy nie uznaje się dobra, które mogłoby pójść na konto konkurencji. Publicznie takie dobro należy nazwać złem. A jak już się zupełnie nie da, to przynajmniej przypisać niejasne lub podstępne intencje; np. "Autostrady są po to, by było nas łatwiej okupować" (Autentyk! Słyszałem na własne uszy).
Jak w takiej sytuacji można świętować święta narodowe? Jak świętować 11 listopada, skoro nie wolno dziękować? No bo, skoro nie wolno dobra nazywać dobrem, to jak okazać wdzięczność?
Myślę, że współczesny patriotyzm powinien inspirować się słowami Franciszka. Trzeba na 11 listopada (i nie tylko) przepasać biodra prawdą, trzeba przeciwstawić się tym, którzy dobro chcą nazywać złem. Bo takie zakłamanie uwłacza naszej godności, uwłacza godności Rzeczpospolitej.
W czasie świąt składamy sobie życzenia, a więc wyrażamy pragnienia. Jest to rodzaj modlitwy, prośby o dobro. Może wynikać z chęci zaradzenia jakimś brakom, z pragnienia uzdrowienia. Możemy życzyć jakiejś naprawy. Weźmy jednak przykład z mądrości Kościoła. Podczas Liturgii Eucharystycznej wspólnota Kościoła modlitwę zaczyna od dziękczynienia (tzw.prefacji). Zanim zaczniemy prosić, dziękujemy. Dlaczego? Bo, gdy uświadamiamy sobie, iż jest za co dziękować, to nabieramy ufności, że warto prosić. Ufność rośnie dzięki dziękczynieniu.
Jeśli nie mamy świadomości dobra, które się dokonało, którego doznaliśmy, to łatwo popaść w zniechęcenie i apatię. Nieprzypadkowo papież w Prato wzywał: "...nie rezygnujmy nigdy z walki o prawdę! Zachęcam wszystkich, a zwłaszcza Was, młodych, abyście nigdy nie ulegali pesymizmowi i nie poddawali się".
Skąd tyle jadu i kwasów? Bo wokoło samo zło! Nic innego nie widać. Kto by chciał świętować?
O Jezusie mówili, że mocą Belzebuba... Ten, kto im uwierzył, jak miał zachwycić się zbawieniem? Teraz słyszymy, że wszystko źle albo, że i tak to jest oszustwo... Ten, kto im uwierzy, jak ma świętować?
No chyba, że ktoś wyładowywanie frustracji nazwie sobie świętowaniem.
Skomentuj artykuł