Kolej: awarie taboru opóźniają pociągi

(fot. Grzegorz Kochan / flickr.com)
PAP / wm

800 pociągów spóźniło się w dniu największego ataku zimy w zeszłym tygodniu - poinformował PAP rzecznik zarządzającej torami spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki. Na opóźnienia wpływ ma nie tylko pogoda - istotny jest też fatalny stan torów i taboru.

Po pierwszym ataku zimy opóźnienia pociągów sięgały od kilkunastu minut do nawet kilku godzin. Łańcucki wyjaśnił, że opóźnienia były powodowane zamarzającymi i zablokowanymi przez śnieg rozjazdami i pękającymi od mrozu szynami. Jednak to nie wszystko. - Ponad połowa zeszłotygodniowych utrudnień była spowodowana awariami taboru. Jednego dnia było ich nawet 400 - powiedział rzecznik.

- Nie jest rzeczą normalną, żeby pociągi tak się psuły. Rzecz w tym, że po Polsce jeździ tabor stary, wyeksploatowany, wielokrotnie naprawiany i serwisowany w archaicznych zapleczach. To wszystko przekłada się na jego sprawność - powiedział PAP analityk rynku transportowego Jakub Majewski.

Jeśli w pociągach psuły się lokomotywy, to skład stawał w miejscu i musiał czekać na odholowanie. Często blokował przy tym cały szlak i kolejne pociągi nie mogły przejechać.
O wiele częściej jednak dochodziło do mniejszych usterek, które nie uniemożliwiały dalszej jazdy, ale za to utrudniały podróż - np. psuły się drzwi czy ogrzewanie.

Przewoźnicy powinni mieć w rezerwie tabor na wypadek awarii, ale przy tej ilości pociągów, jaka jeździ w Polsce - ponad 3,5 tys. pociągów dziennie - jest to trudne. - Przy nowym taborze rezerwa, którą utrzymuje się na wypadek kłopotów, stanowi 5-10 proc. pojazdów w ruchu. Awaryjność starych składów wymaga nawet trzykrotnie więcej, czyli na każde dwa jeżdżące pociągi przypadać powinien trzeci w zapasie - wyjaśnił Majewski.

Ekspert zwrócił uwagę, że utrzymywanie w gotowości sprzętu, który nie pracuje, jest drogie. - I tu rodzi się pokusa, żeby na tych rezerwach oszczędzić - a to przekłada się na niezawodność ruchu. Awarii nie da się całkowicie wyeliminować, ale sposób reagowania w takich sytuacjach zależy od wcześniejszego przygotowania i dostępności pojazdów zastępczych - powiedział Majewski.

Przypomniał, że w 2001 r. w ramach reformy kolei podzielono przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe na kilka spółek. Zdaniem analityka, ubocznym skutkiem tego podziału i sytuacji, gdy na rynku funkcjonuje wielu przewoźników kolejowych, są problemy z procedurami pomagania sobie nawzajem. - Zdarza się, że zepsuty pociąg blokuje linię, a jego doholowanie zależy wyłącznie od życzliwości konkurenta. Za czasów jednego PKP wysyłało się na pomoc najbliższą lokomotywę np. odczepioną od pociągu towarowego i ona ciągnęła skład dalej. Dziś najbliższa lokomotywa przewoźnika, który ma kłopoty, może być dziesiątki kilometrów dalej - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kolej: awarie taboru opóźniają pociągi
Komentarze (3)
Przemysław Panicz
11 grudnia 2010, 22:13
Bardzo często zimą stary tabor (np. EN57) jest bardziej wytrzymały niż nowy (np. szynobusy).
11 grudnia 2010, 13:05
Chora polityka w chorym kraju niestety. Polska to już przeszłość, jesteśmy kolonią. Watykanu?
B
BynioZ
11 grudnia 2010, 12:03
Chora polityka w chorym kraju niestety. Polska to już przeszłość, jesteśmy kolonią.