ME: Drugie oblicze polskiego zespołu

Bartłomiej Jaszka próbuje rzucać na francuską bramkę (fot. PAP/EPA/ROBERT PARIGGER)
inf.wł/PR

Polska przegrała w ostatnim meczu fazy zasadniczej Mistrzostw Europy w piłce ręcznej z Francją 24:29 (10:15). W sobotę w półfinale zmierzymy się z Chorwacją, rywalem Francji będzie Islandia.

Zawsze szkoda kiedy po wielkich czynach przychodzi coś, czego należy się wstydzić. A Polacy powinni wstydzić się pierwszych 30 minut spotkania z Francją. Nie dlatego, że przegrywali, ale dlatego, że na parkiecie zachowywali się, jakby pierwszy raz mieli wystąpić w meczu piłki ręcznej. Kompromitujące podania, które wyglądały jakby były adresowane do rywali, a nie partnerów z własnego zespołu, fatalne rzuty (byle tylko rzucić, a gdzie poleci piłka to już mniej istotne) i wreszcie całkowity brak koncentracji i współpracy. I o to można mieć, co więcej należy mieć, pretensje do profesjonalistów, którymi nasi zawodnicy z pewnością są.

Polacy pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 7 minucie spotkania. Francuzi zdążyli trafić wcześniej trzy razy. W 18 minucie było 5:11. Na przerwę nasi schodzili przegrywając 10:15.

Jeśli ktoś liczył, że w drugiej połowie coś się zmieni, musiał zweryfikować swoje nadzieje. Chwilami nasi reprezentanci grali tak jak z Hiszpanią czy Niemcami. Głównie dlatego, że pozwolili im na to Francuzi. "Trójkolorowi" mieli słabszy okres, zaczęli popełniać więcej błędów. Jednak kiedy w 43 minucie nasi zbliżyli się na trzy gole, rywale przycisnęli i odskoczyli ponownie na pięć bramek. Po 50 min. Polacy na moment się obudzili i doprowadzili do stanu 23:25. Ale o ostatnich dwóch minutach szybko zapomnijmy.

Polacy dzięki przegranej z Francją zakwalifikowali się do przyszłorocznych MŚ. Było to możliwe, gdyż kwalifikację z ME w Austrii uzyskują trzy najlepsze ekipy + Francja, jako obrońca tytułu. Gdybyśmy z Francją wygrali, by zagrać w MŚ, musielibyśmy w Austrii wywalczyć co najmniej brązowy medal.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

ME: Drugie oblicze polskiego zespołu
Komentarze (6)
Jurek
29 stycznia 2010, 12:10
Rzeczywiście, początek meczu był fatalny. Jakbyśmy trochę z lękiem przystepowali do meczu z mistrzami. Ale drugą połowę zakończyliśy remisem, a momentami nawet wygrywaliśmy. Mecz z Chorwatami wszystko zweryfikuje. Jest jesden plus przegranej z Francuzami. Mamy pewny udział w Mistrzostwach Świata.
B
bronia
29 stycznia 2010, 11:21
Jak nie trzeba wygrać, to po co się męczyć. To takie polskie...
O
oglądałem
28 stycznia 2010, 23:16
wystraszyli się francuzów w której to drużynie same nie-francuskie nazwiska i cudzoziemcy ze wszystkich kontynentów - a ci ciemnoskórzy poruszali się dwa razy szybciej niż nasi !
PT
Piotr Targoński
28 stycznia 2010, 22:57
Dokładnie. Tak naprawdę o wyniku meczu zadecydowało pierwsze 7 minut. Szkoda, ale najważniejsze, aby nasi szczypiorniści wyciągnęli z tego spotkania wnioski na przyszłość i parli dalej do przodu.
28 stycznia 2010, 22:29
 gdyby nie pierwsza połowa... była szansa - nie wykorzystali, ale nie ma co się łamać jeszcze nic straconego. Jesteśmy z Wami Polacy!!!
H
historyk
28 stycznia 2010, 22:12
Nasi piłkarze to prawdziwi Polacy! Zrobią Niemcom drugi Grunwald, Szwedom drugi Kircholm, a Czechom - Zaolzie. Ale z Francuzami, Słoweńcami, Chorwatami i Islandczykami wygrywać nie będą. Bo za co?