Mer Mikołajowa wezwał mieszkańców miasta do ewakuacji z powodu rosyjskich ostrzałów
Sytuacja w Mikołajowie jest bardzo zła, dlatego wzywam do ewakuacji wszystkich mieszkańców, którzy chcą pozostać przy życiu; nie wiadomo, kiedy zakończą się rosyjskie ostrzały miasta - zaapelował w piątek mer Mikołajowa Ołeksandr Sienkewycz w rozmowie z Radiem Swoboda.
- Rosyjskie wojska atakują nas każdego dnia, wykorzystując różne rodzaje pocisków. Około 80 proc. z nich to pociski kasetowe. (...) Według stanu na 21 czerwca, w mieście zginęło już 111 osób, w tym jedno dziecko. Rannych zostało 502 mieszkańców, w tym sześcioro dzieci. (...) Z naszych informacji wynika, że w Mikołajowie nadal przebywa 230 tys. osób - relacjonował Sienkewycz.
W ocenie mera powrót do miasta będzie w pełni bezpieczny dopiero po odepchnięciu rosyjskich wojsk w głąb obwodu chersońskiego, z dala od Mikołajowa.
- Wróg ostrzeliwuje nas z regionu chersońskiego (granice tej jednostki administracyjnej przebiegają w odległości około 30 km od Mikołajowa - PAP), dlatego wcześniejsze włączenie syren alarmowych jest niemożliwe. Sygnały rozlegają się dopiero wówczas, gdy pocisk wybucha na terenie miasta - przyznał rozmówca Radia Swoboda.
Według danych przytoczonych przez Sienkewycza, aktualnie w Mikołajowie nie funkcjonują duże zakłady pracy i około 90 proc. przedsiębiorstw średniej wielkości. Od ponad dwóch miesięcy utrzymują się problemy z dostępem do wody pitnej, spowodowane zniszczeniem wodociągu przez rosyjskie wojska.
Położony w południowej części Ukrainy Mikołajów, stolica obwodu mikołajowskiego, liczył przed inwazją Rosji około 470 tys. mieszkańców. W mieście nie doszło jak dotąd do bezpośrednich walk z najeźdźcą, lecz siły wroga regularnie ostrzeliwują obiekty w Mikołajowie. 29 marca ponad 30 osób poniosło śmierć w wyniku ataku na budynek regionalnej administracji.
PAP/dm
Skomentuj artykuł