Mursi obalony. Potrzebna modlitwa

(fot. EPA/AMEL PAIN)

Brałem dziś (czyli 03.07.2013 - red.) udział we Mszy świętej za Egipt. Kto by pomyślał, że tak szybko odniesie ona skutek.

Miała być Msza ze święta świętego Tomasza - tylko z powodu tego wspomnienia poszedłem na francuskojęzyczną liturgię rytu rzymskiego, a nie do arabskojęzycznych grekokatolików. Ale okazało się, że Msza za Egipt jest tu, w Kairze, bardziej potrzebna i przysłoniło to "niewiernego Apostoła". Najwidoczniej nikt się w niebie nie obraził, bo teraz cały Kair ma powody do radości.

Wraz z ogłoszeniem przez armię tzw. "mapy drogowej" dla kraju oraz odsunięcia prezydenta Muhammada Mursiego od władzy wszędzie dookoła wybuchły fajerwerki. Co więcej, wszystkie samochody (a nie tylko połowa z nich, jak to się działo przez cały dzień) zaczęły trąbić i ciągle nie przestają, mimo iż minęła już ponad godzina od tej decyzji. Słychać wuwuzele i radosne okrzyki mężczyzn, kobiet i dzieci. Wrażliwi na hałas całą noc nie będą mogli spać.

Allah akbar (Bóg jest wielki) - słychać wołania. Jakże łatwo trafiłem na rewolucję! I to taką, która okazuje się zadziwiająco bezkrwawa w porównaniu z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Jednak nie jest pewne, co się zrodzi z tego całego wydarzenia. Bractwo Muzułmańskie nie zgadza się na tak łatwe oddanie władzy. Tym niemniej fakt, że ludzie obalili prezydenta jakby wskazuje na ożywienie świadomości narodowej Egipcjan. Czy Polacy odważyliby się na coś takiego? Raczej myślę, że nawet gdyby wielu ludzi uznawało, iż zmiany władzy są konieczne, to i tak czekaliby do następnych wyborów, po których zresztą nikt nie zauważyłby różnicy.

Naszkur Allah (Bogu niech będą dzięki)! Bo jeśli demokracja ma mieć jakikolwiek sens, to właśnie taki, że lud może obalić władzę, kiedy chce. Oczywiście, nic tu nie jest idealne - Mursiego obalono dzięki armii. I dlatego przyszłość Egiptu jest niepewna. Ale symbol mocny i ładny - ludzie dopięli swego i odrzucili "demokratycznie wybranego prezydenta", jak to się lubili o nim wyrażać jego poplecznicy.

Warto się teraz modlić za ten kraj. Aby wojsko spełniło obietnice wprowadzenia wolności słowa i przekonań. Aby chrześcijanie mogli tu żyć na powrót spokojnie i w przyjaźni z muzułmanami. I aby ta radość Kairu nie skończyła się zbyt szybko.

Z Kairu dla DEON.pl Tomasz Matyka SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Mursi obalony. Potrzebna modlitwa
Komentarze (7)
P
pg
5 lipca 2013, 14:05
Tym niemniej fakt, że ludzie obalili prezydenta jakby wskazuje na ożywienie świadomości narodowej Egipcjan. Czy Polacy odważyliby się na coś takiego? Raczej myślę, że nawet gdyby wielu ludzi uznawało, iż zmiany władzy są konieczne, to i tak czekaliby do następnych wyborów, po których zresztą nikt nie zauważyłby różnicy. Polacy odważyli się na coś takiego, wprawdzie w formie wyborów. Islam jest częścią świadomości narodowej zdecydowanej większości Egipcjan, ale jak widać nie lubią, kiedy władza wciska im religię na każdym kroku. W Polsce też wciskano katolicyzm na każdym kroku, 'wartości chrześcijańskie' były w każdej ustawie. Polacy pokazali, że nie lubią tego wciskania. Była taka WAK, która poniosła sromotną klęskę. Oj Kinga. Jak ty nas katolików strasznie nie lubisz.  ...
A
Anna
5 lipca 2013, 13:08
Musimy wierzyć że nasza modlitwa działa cuda ja wierzę , módlmy się za pokój na świecie
M
matek
4 lipca 2013, 12:56
na razie to w internecie szerzą się filmiki, na których rewolucjoniści, przeciwnicy prezydenta, odcinają głowę zakonnikowi, jak barankowi. A Ty piszesz - jak to dobrze, że  im się jednak udało obalić starą władzę! Ja już nic nie rozumiem o co w tym chodzi? ... Jura, a Tobie się kraje przypadkiem nie pomyliły? Syria ... Egipt ... wiesz gdzie jedno a gdzie drugie...? tak tylko pytam :)
Ś
Śpiewok
4 lipca 2013, 12:55
@Jura o ile wiem to film, o którym mówisz pochodzi z Syrii nie z Egiptu. A modlitwa faktycznie jest bardzo potrzebna.
Jadwiga Krywult
4 lipca 2013, 10:55
Tym niemniej fakt, że ludzie obalili prezydenta jakby wskazuje na ożywienie świadomości narodowej Egipcjan. Czy Polacy odważyliby się na coś takiego? Raczej myślę, że nawet gdyby wielu ludzi uznawało, iż zmiany władzy są konieczne, to i tak czekaliby do następnych wyborów, po których zresztą nikt nie zauważyłby różnicy. Polacy odważyli się na coś takiego, wprawdzie w formie wyborów. Islam jest częścią świadomości narodowej zdecydowanej większości Egipcjan, ale jak widać nie lubią, kiedy władza wciska im religię na każdym kroku. W Polsce też wciskano katolicyzm na każdym kroku, 'wartości chrześcijańskie' były w każdej ustawie. Polacy pokazali, że nie lubią tego wciskania. Była taka WAK, która poniosła sromotną klęskę.
J
Jura
4 lipca 2013, 10:15
na razie to w internecie szerzą się filmiki, na których rewolucjoniści, przeciwnicy prezydenta, odcinają głowę zakonnikowi, jak barankowi. A Ty piszesz - jak to dobrze, że  im się jednak udało obalić starą władzę! Ja już nic nie rozumiem o co w tym chodzi?
W
wierny
4 lipca 2013, 10:14
I jak się zmienia sytuacja chrześcijan w Egipcie? Pewnie w żaden sposób, więc nie ma się z czego cieszyć.