Pasiak trafił jako depozyt do gdańskiego Muzeum z klasztoru franciszkańskiego w Niepokalanowie. Eksponowany jest na wystawie czasowej „Walka i cierpienie. Obywatele polscy podczas II wojny światowej”, która została otwarta 1 września. Zobaczyć ją będzie można przez 2 lata.
Dziennikarz Marcin Wikło w niedzielę na Twitterze opublikował zdjęcie eksponatu. Napisał m.in., że „to niezwykłe uczucie być blisko, pokłonić się i pomodlić przy tej relikwii”.
Muzeum Auschwitz, zabierając w tej sprawie głos, podało, że jego zdaniem „nie można twierdzić, iż prezentowany w Muzeum II Wojny Światowej pasiak więźniarski należał do o. Maksymiliana”.
„Pasiaki noszone przez więźniów były formalnie własnością III Rzeszy. Po śmierci więźnia trafiały do komór dezynfekcyjnych i do Bekleidungkammer (sortownia odzieży – PAP), gdzie były pozbawiane dotychczasowego numeru. Kolejny więzień, który otrzymywał pasiak, przyszywał na nim swój własny numer obozowy. Dlatego też nie mógł wiedzieć, do kogo należał on wcześniej” – wyjaśniło Muzeum Auschwitz.
Placówka zaznaczyła, że zgodnie z obowiązującymi w niemieckim obozie Auschwitz regulacjami, "pasiak po paru miesiącach zostałby więźniowi zabrany i wymieniony na nieco grubszy, zimowy".
„Należy również zaznaczyć, że format naszywki na prezentowanym pasiaku występował w Auschwitz dopiero od połowy 1942 r. W 1941 r., czyli w roku rejestracji i śmierci o. Maksymiliana Kolbego, trójkąt więźniarski naszywany był pod paskiem płótna z numerem” – podkreśliło Muzeum.
Przedstawiciele Miejsce Pamięci Auschwitz zwrócili też uwagę na treść notatki z przekazania pasiaka do Niepokalanowa. „Dnia 11.10.1986 r. zgłosił się do Niepokalanowa były więzień obozów niemieckich Stefan Ast. (…) W obecności swoich krewnych przekazał na ręce brata Innocentego Wójcika pasiak obozowy: bluzę i spodnie, które nosił w obozie. Dołączył też dwa pasiaki z czerwonym winklem i numerem 16670 (numer obozowy o. Maksymiliana – PAP). Jednocześnie wyraził życzenie, aby ten pasiak był przechowywany w Muzeum Niepokalanowa”.
Według Muzeum Auschwitz, wziąwszy pod uwagę powyższe argumenty, prawdopodobieństwo, iż prezentowany na ekspozycji w gdańskiej instytucji pasiak należał do o. Kolbego „w zasadzie jest zerowe”.
Rzecznik gdańskiego Muzeum Aleksander Masłowski w rozmowie z PAP podkreślił, że przy eksponacie nie została umieszczona informacja, iż jest to pasiak, który nosił męczennik. Opis przed gablotą brzmi: „Bluza obozowa uznawana za należącą do św. o. Maksymiliana Kolbe”.
Masłowski, odnosząc się do argumentów Muzeum Auschwitz, które praktycznie wykluczyło możliwość, by pasiak należał do franciszkanina, powiedział: „Jest słowo przeciwko słowu. Oni uznają, że nie może (należeć - PAP); mówią, że prawdopodobieństwo «jest w zasadzie zerowe». (…) My twierdzimy, że «jest przypisywany», więc uznajemy, że prawdopodobieństwo istnieje. Oni (...) nie mówią: «to nie jest pasiak św. o. Maksymiliana». (…) Przy tym poziomie zawieszenia całości w pewnym prawdopodobieństwie dyskusja jest bezprzedmiotowa” – zaznaczył.
Rzecznik placówki w Gdańsku powiedział również, że muzealnicy z Oświęcimiu przy ocenie autentyczności eksponatu przywołują niemieckie procedury, które – jak się wyraził – „obchodzone były na wszystkie możliwe sposoby przez więźniów”.
Polski franciszkanin o. Maksymilian Maria Kolbe został deportowany do Auschwitz 28 maja 1941 r. Dwa miesiące później Niemcy w odwecie za ucieczkę jednego z więźniów wyznaczyli na śmierć głodową grupę Polaków. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. O. Kolbe dobrowolnie zgłosił się za niego. Zakonnik zmarł 14 sierpnia 1941 r. dobity zastrzykiem fenolu jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym. O. Kolbe został kanonizowany w 1982 r.
Skomentuj artykuł