Niemcy zmieniają konstytucję. Za naszą granicą może powstać potęga militarna

Po głosowaniu w Bundestagu, w którym CDU/CSU, SPD i Zieloni poparli zmianę konstytucji, rząd będzie mógł inwestować praktycznie nieograniczone kwoty w obronność; to zmiana, która jeszcze kilka tygodni temu wydawała się nie do pomyślenia - piszą niemieckie media.
- Niemcy zmieniają konstytucję, by umożliwić praktycznie nieograniczone inwestycje w obronność i bezpieczeństwo.
- Nowe przepisy znoszą ograniczenia budżetowe dla wydatków przekraczających 1% PKB w tych obszarach.
- Ustalono też specjalny fundusz 500 mld euro na infrastrukturę i transformację klimatyczną, co oznacza znaczący zwrot w niemieckiej polityce finansowej.
Inwestycja w obronność i odbudowa infrastruktury
Przegłosowane we wtorek ustawy autorstwa CDU/CSU i SPD, a poparte przez Zielonych, zreformowały zapisany w Ustawie Zasadniczej – niemieckiej konstytucji - "hamulec zadłużenia", zakazujący zwiększania deficytu budżetowego powyżej 0,35 proc. PKB. Wprowadzone zmiany przewidują, że wydatki na wojsko, obronę cywilną, służby i cyberbezpieczeństwo przekraczające 1 proc. PKB nie będą podlegać ograniczeniom budżetowym i będzie możliwe finansowanie ich z kredytów.
"Pakiet finansowy" przewiduje ponadto utworzenie specjalnego funduszu na odbudowę infrastruktury oraz ochronę klimatu w wysokości 500 mld euro na 12 lat. Większe pole manewru w polityce finansowej otrzymały też władze niemieckich krajów związkowych.
Zmiana, która "wydawała się nie do pomyślenia"
"A więc stało się: CDU/CSU, SPD i Zieloni przyjęli w Bundestagu zmianę Ustawy Zasadniczej, która jeszcze kilka tygodni temu wydawała się nie do pomyślenia (...)" - pisze w komentarzu portal dziennika "Sueddeutsche Zeitung".
Jeśli w piątek zmianę konstytucji zatwierdzi również druga izba parlamentu, Bundesrat, "państwo będzie mogło inwestować praktycznie nieograniczone kwoty w obronność i do 500 mld euro w koleje, mosty, sieci cyfrowe i przyjazną klimatowi transformację kraju (...). Jest to punkt zwrotny, który (ustępujący kanclerz) Olaf Scholz zapowiedział trzy lata temu, a który (prawdopodobny przyszły szef rządu) Friedrich Merz obecnie kompleksowo przekłada na konkretną politykę" - podkreśla "SZ".
Niemcy martwią się o wolność i dobrobyt
Dziennik zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach wielu komentatorów krytykowało ten projekt, ale "ich argumenty nie były przekonujące pod względem treści". "W obecnych czasach stawką jest wszystko: wojna i pokój, a także pytanie, czy Niemcy będą w stanie zachować wolność i dobrobyt w podzielonym, coraz bardziej niepewnym świecie" - zaznacza.
Przestrzega, że "same programy warte miliardy nie przyniosą większego bezpieczeństwa ani niezawodnych połączeń kolejowych - muszą one być prawidłowo wykorzystywane i regularnie dostosowywane".
Ponadto program może odnieść sukces tylko wtedy, gdy przyszła koalicja CDU/CSU i SPD m.in. zawrze nowe sojusze na rzecz bezpieczeństwa, ograniczy biurokrację na dużą skalę, zreformuje system emerytalny i opieki zdrowotnej oraz zapewni większą sprawiedliwość w prawie podatkowym. Nie zmienia to faktu, że podjęta we wtorek decyzja jest słuszna - podkreśla "SZ".
Z kolei portal tygodnika "Der Spiegel" zauważa, że "pakiet finansowy musi być jedynie wstępem" i przyszły rząd "powinien uzupełnić nowe zadłużenie zdecydowanym programem reform".
Pół biliona euro na modernizację infrastruktury
Jeszcze przed oficjalnym startem przyszła koalicja CDU/CSU i SPD "dała sobie czek in blanco" na wydatki związane z obronnością i bezpieczeństwem, utworzyła specjalną pulę w wysokości pół biliona euro na modernizację infrastruktury i uwolniła dziesiątki miliardów w budżetach na nadchodzące lata poprzez sprytne skonstruowanie nowych instrumentów. "W ten sposób uwolniła się od największych trudności finansowych" - ocenia tygodnik.
Celem przyświecającym hamulcowi zadłużenia "z pewnością nie było utrzymanie bezbronności Niemiec wobec potencjalnego agresora" - czytamy w komentarzu.
"Życie w wolności i bezpieczeństwie wymaga poświęceń. Dopóki chodzi tylko o pieniądze, nikt nie powinien mieć powodów do narzekania" - podkreśla "Der Spiegel".
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł