Polscy olimpijczycy wrócili do kraju. Na lotnisku powitali ich kibice
W niedzielę z Tokio do Warszawy przyleciało szesnaścioro polskich medalistów olimpijskich, w tym wszyscy złoci. Na warszawskim lotnisku im. Chopina powitano m.in. obchodzącą 8 sierpnia 36. urodziny Anitę Włodarczyk, trzykrotną z rzędu mistrzynię igrzysk w rzucie młotem.
Znakomita zawodniczka nie ukrywała, że przeszła "długą drogę". "(...) To coś niesamowitego. Zapisałam się w historii światowej lekkiej atletyki, więc jest fajnie i zaczynam świętować" - powiedziała Włodarczyk, której odśpiewano "100 lat".
"Rawicz wita Anitę" - to jeden z transparentów, które przywieźli ze sobą kibice do stolicy; Włodarczyk pochodzi z tego miasta w Wielkopolsce.
Nie zabrakło też występów muzycznych, gratulacji, kwiatów.
"Chciałbym wszystkim podziękować za tak liczne przybycie, za kibicowanie, trzymanie kciuków. Dziękuję, że jesteście z nami" - dodał zwycięzca męskiego konkursu rzutu młotem Wojciech Nowicki.
W IO w japońskiej stolicy biało-czerwoni zdobyli 14 medali - cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych.
Na najwyższym stopniu podium stanęli lekkoatleci: sztafeta mieszana 4x400 m (Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik, Dariusz Kowaluk), Dawid Tomala w chodzie na 50 km oraz wspomniani Włodarczyk i Nowicki. Łącznie przedstawiciele "królowej sportu" wywalczyli dziewięć medali.
"Był taki moment na trasie, że nic się nie działo, więc trzeba było przyspieszyć. Anita mówiła, że przeszła długą drogę, a ja jeszcze dłuższą - 50 km i to po raz ostatni w życiu (w igrzyskach w Paryżu ten dystans ma zastąpić 35 km). Na kartach historii zostanę na zawsze. Bardzo wiele serducha w to włożyłem i mam nadzieję, że przysporzyłem wam wiele radości" - stwierdził na stołecznym lotnisku Tomala.
Za wspaniałe powitanie dziękował m.in. brązowy medalista w biegu na 800 m Patryk Dobek. "Cieszę się niezmiernie, że jestem w gronie polskich medalistów olimpijskich".
O spełnieniu sportowych marzeń w imieniu sztafety opowiadała Justyna Święty-Ersetic. Oprócz złota z ekipą mieszaną 4x400 m zdobyła też srebro srebro z Natalią Kaczmarek, Igą Baumgart-Witan, Małgorzatą Hołub-Kowalik i Anną Kiełbasińską (4x400 m).
"Zrobiłyśmy to razem, bez względu na to czy jedna biegła w eliminacjach, czy w finale" - powiedziała Święty-Ersetic.
Z kolei Duszyński mówił o... nieprzespanej nocy. "A to ze względu na odpisywanie na wszystkie wiadomości. Cieszę się, że nas wspieracie - zwrócił się do kibiców. - Wielkie zaskoczenie i przeżycie" - opisywał olimpijski sukces.
Oprócz lekkoatletów, w niedzielę do Warszawy przyleciały też srebrne medalistki w żeglarskiej klasie 470 Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec.
"Mamy z Jolą duże doświadczenie i wiedziałyśmy, że nie odpuścimy do końca. Chciałybyśmy podziękować całemu środowisku żeglarskiemu, które wierzyło w nas od początku do końca. Dziękujemy wszystkim kibicom. Jesteśmy zmęczone fizycznie i psychicznie, bo nasze zawody trwały tydzień (...)" - powiedziała Skrzypulec.
W najbliższych dniach do Polski wrócą ostatni z biało-czerwonych sportowców, w tym kajakarka Karolina Naja, która niosła polską flagę podczas niedzielnegj ceremonii zamknięcia igrzysk. W Tokio zdobyła dwa medale, a łącznie ma cztery.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł