Polska żywność zniknie ze słowackich półek?
Minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapowiedział w Brukseli po poniedziałkowej rozmowie ze swoim słowackim odpowiednikiem Lubomirem Jahnatkiem, że do połowy lutego dojdzie do spotkania polskich i słowackich inspekcji odpowiedzialnych za kontrolę żywności.
Rozmowa, która odbyła się przy okazji spotkania ministrów rolnictwa w Brukseli, to pokłosie interwencji Bratysławy w Komisji Europejskiej. Tamtejsze ministerstwo rolnictwa wystąpiło do KE o przeanalizowanie mechanizmów kontroli polskich produktów rolniczych i spożywczych dostarczanych na unijny rynek. Był to efekt odkrycia zanieczyszczonego mleka w proszku wykorzystanego do produkcji słodyczy w Polsce, które trafiły m.in. na Słowację.
- Zapraszamy inspektorów ze Słowacji do Warszawy na spotkanie robocze (...), nastąpi wyjaśnienie na roboczo pewnych problemów - mówił dziennikarzom w Brukseli Kalemba. Ze strony polskiej mają w nim uczestniczyć główny lekarz weterynarii, główny inspektor nasiennictwa i ochrony roślin, a także szef inspekcji handlowej artykułów rolno-spożywczych.
Rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent poinformował PAP, że jeśli będzie taka potrzeba, to Komisja może się włączyć w te rozmowy.
Kalemba relacjonował, że podczas rozmowy ze słowackim ministrem wyjaśnił wszystkie procedury, który były zastosowane po odkryciu zanieczyszczeń w mleku w proszku używanego m.in. do produkcji słodyczy. - To była dobra rozmowa, spotkają się jeszcze inspektorzy. Nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia czy życia konsumentów, szczególnie jeśli chodzi o mleko w proszku - oświadczył. Ocenił, że w nagłośnieniu na Słowacji sprawy produkowanego w Polsce mleka w proszku "za dużo jest polityki, za mało merytoryki"
Minister tłumaczył, że Polska jest jednym z największych producentów żywności, a problemy dot. jakości zdarzają się nie tylko u nas, ale też u innych eksporterów. Zapewniał, że zastrzeżenia dotyczą najwyżej ułamka procenta żywności. Jak podkreślił, Polska chce wprowadzić jedną inspekcję zajmującą się bezpieczeństwem żywności "od pola do stołu".
Kalemba przyznał jednak, że Słowacy mają też zastrzeżenia do polskich ziemniaków (chodzi o występowanie choroby bakteriozy pierścieniowej).
W piątek, słowacka agencja TASR poinformowała, że słowaccy inspektorzy, kontrolujący słodycze importowane z Polski w związku z podejrzeniem użycia przez polską spółkę Magnolia mleka w proszku zawierającego trutkę na szczury, natrafili na jeden podejrzany przypadek. Agencja dodała, że "według dostępnych informacji polska firma Magnolia użyła mleka w proszku zawierającego trutkę na szczury do produkcji następujących wyrobów: rurki DolceCocoa Rolls 2 x 50g, wafle waniliowe, wafle Max, Poesia Milk Cream i Wiener Eiswaffel".
Główny Inspektor Sanitarny poinformował w komunikacie umieszczonym na swojej stronie internetowej, że nadal "jest prowadzony proces wycofywania produktów wyprodukowanych z użyciem ww. partii mleka w proszku". Dodano, że do 25 stycznia przedsiębiorcy wycofali z obrotu 6 455,874 kg produktów spożywczych potencjalnie podejrzanych. Postępowanie prokuratorskie w powyższej sprawie trwa.
Główny Inspektor Sanitarny podkreślił, iż od dnia powstania problemu nie otrzymał żadnych informacji o stwierdzonych zatruciach pokarmowych, jak również stwierdzonych dolegliwościach żołądkowo - jelitowych, które można by powiązać ze spożyciem produktów wytworzonych z zastosowaniem mleka w proszku o numerze partii 202.
Według upublicznionej w poniedziałek opinii polskich biegłych granulat znaleziony w mleku w proszku zawierał środek gryzoniobójczy, jednak jego ilość nie może zagrażać życiu, czy zdrowiu ludzi.
Skomentuj artykuł