Reuters: białoruska lekkoatletka chce w Polsce uzyskać azyl polityczny
Białoruska lekkoatletka Chryscina Cimanouska weszła do ambasady RP w Tokio i chce uzyskać w Polsce azyl polityczny - poinformował członek lokalnej białoruskiej społeczności będący w kontakcie ze sportsmenką, na którego w poniedziałek powołuje się agencja Reutera.
Cimanouska, którą próbowano siłą odesłać do jej kraju za krytykę sztabu trenerskiego, jest „cała i bezpieczna” w Tokio - poinformował wcześniej Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Białoruskie media rządowe krytykują lekkoatletkę Cimanouską. Obrzydliwy postępek, tania farsa - tak oceniają białoruskie media państwowe postępowanie lekkoatletki Krysciny Cimanouskiej. W niedzielę w Tokio białoruska sprinterka oświadczyła, że za krytykę władz sportowych została odsunięta od udziału w Igrzyskach Olimpijskich i próbowano ją siłą wywieźć do kraju.
Rosyjskie Radio Echo Moskwy poinformowało z kolei, że mąż Cichanouskiej opuścił Białoruś i wyjechał do stolicy Ukrainy, Kijowa.
Państwowe media na Białorusi nie zostawiły na Cimanouskiej suchej nitki, zarzucając jej niewdzięczność i próbę przykrycia swojej słabej formy sportowej międzynarodowym skandalem. - Tani rozgłos sportsmenki, która odeszła w cień po nieudanym występie - tak wydarzenia ocenili komentatorzy na antenie stacji Biełaruś 1, cytowani przez portal Naviny.by.
Uczestnicy programu Gławnyj Efir przekonywali w niedzielę, że Cimanouskiej nikt siłą nie próbował wywieźć z Japonii, a mogą to zrobić wyłącznie władze Japonii, więc wszystkie pytania w sprawie „zmyślonego wywiezienia” należy kierować do nich.
Oceniono również, że występ Cimanouskiej na olimpiadzie w Tokio, gdzie zdążyła wystąpić tylko w biegu na 100 metrów, był „porażką”.
Szef państwowej telewizji Iwan Ejsmant, którego cytują Naviny.by ocenił, że biegaczka była „niegotowa do igrzysk, ale gotowa mleć językiem”.
Od niedzieli o Cimanouskiej, którą białoruscy trenerzy odsunęli od udziału w igrzyskach i próbowali – jej zdaniem, wbrew jej woli – zmusić do wylotu do Mińska, piszą międzynarodowe media. Biegaczka oświadczyła, że zamierza prosić o azyl polityczny w Europie. Według mediów w poniedziałek weszła na teren ambasady RP w Tokio.
Cimanouska kilka dni temu skrytykowała swoich trenerów za to, że z powodu ich zaniedbań do igrzysk nie dopuszczono trzech białoruskich biegaczek, a ona sama została zapisana do udziału w sztafecie 4x400 m, choć biega na krótsze dystanse – 100 i 200 m.
W niedzielę sportsmenka poinformowała, że jej opiekunowie próbują zmusić ją do powrotu na Białoruś, a jej starty, w tym poniedziałkowy na 200 m, zostały odwołane. Na lotnisku w Tokio, skąd miała decyzją białoruskich władz sportowych wylecieć do Stambułu, kobieta zgłosiła się na policję.
Białoruski Narodowy Komitet Olimpijski zareagował komunikatem, w którym stwierdził, że „na podstawie decyzji lekarzy, w związku ze stanem emocjonalno-psychicznym sztab trenerski drużyny narodowej w lekkiej atletyce zadecydował o przerwaniu jej udziału w igrzyskach i biegach na 200 m oraz 4x400 m”.
Cimanouska natychmiast oświadczyła, że „to nieprawda”, a lekarze jej nie badali. W internecie w niedzielę pojawiło się nagranie, które ma być rozmową trenera ze sportsmenką. Mężczyzna mówi, że „przyszło polecenie”, że ma wrócić na Białoruś i nie komentować sytuacji, a wtedy będzie mogła kontynuować karierę sportową.
W sprawę zaangażował się MKOl, sportsmence udzielono pomocy w Tokio i jak poinformowano, zapewniono jej bezpieczeństwo.
PAP/dm
Skomentuj artykuł